Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roztargniona09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1295
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez roztargniona09

  1. Ale za co kuratora? Szpital nie ma takiej władzy żeby kuratorów nasyłać na pacjentów. Masz prawo zostawić dziecko w szpitalu, masz potem 6 tygodni żeby zmienić swoją decyzję. Podczas mojego pobytu byłam świadkiem jak kobieta zostawiła maleństwo w szpitalu, rano urodziła, a po południu wychodziła na własne zadanie w towarzystwie rodziny. Teoretycznie nie powinnam nawet o tym wiedzieć ale mój pobyt się przedłużył i ostatnie 3 dni spędziłam z nudów na dyżurce z położnymi więc sporo widziałam.
  2. Gdzie chcesz to zaznaczać? Gwarantuje ci, że na sali sądowej za wiele nie pogadasz, bo sąd to nie psycholog, nie będzie was wysłuchiwał i waszych wzajemnych pretensji. Pisać możesz wiele, papier przyjmie wszystko, ale będziesz miał spaprane akta bzdurami, których sąd nie będzie brał pod uwagę, a tym samym wyłoni się twój obraz, a nie ex żony. Trzymaj się istotnych faktów, które mają dla sądu znaczenie, odpuść to czego sąd nie bierze pod uwagę.
  3. Nie chciałam, bo się bałam wielu rzeczy, ale po fakcie stwierdzam, że nie było się czego bać. No i noworodek nie jest aż tak straszny w obsłudze, śmiać mi się teraz chce z samej siebie jak ponad 20 minut stałam nad malym i się bałam na ręcę wziąć.
  4. Mówiłm, że nigdy więcej Ale z perspektywy czasu mimo wszystkich panicznych zachowań to nawet za ciążą tęsknie, no i dziecko samo w sobie jest czymś cudownym, będzie zdrowie będą dzieci Chcę wszystko raz jeszcze przeżyć, ale ja po cc też muszę dwa lata z ciążą zaczekać, ale to już nawet wydaje mi się rozsądne, bo urodziłabym jakby obecne dziecię miało 3 latka, więc akurat poświęciłabym mu przez ten czas sporo uwagi i chyba różnica wieku byłaby odpowiednia. Ale na trzecie to nie wiem czy bym się odważyła, to już cięzki kaliber
  5. Ja uważam, że osiągnięcie dna (a bycie narkomanem to i tak już dno tylko, że narkoman jeszcze o tym nie wie) jest skuteczną metodą leczenia, a o tym czy zostaje się na dnie decyduje chory. Jeśli chce ćpać to nikt i nic go nie uleczy. Monarowskie metody są naprawdę skuteczne, ale tylko dla tych, którzy chcą się leczyć. Jeśli na kogoś osiągnięcie dna nie działa to nic mu już nie pomoże, nie wolno narkomanów głaskać po główkach i gadać o wspieraniu, bo tym się wyrządza krzywdę stwarzając wciąż złudne poczucie bezpieczeństwa i komfortu co prowadzi do dalszego ćpania.
  6. Ja jestem 35+ i mam za sobą udaną ciążę, planowaną, za 2 lata mam zamiar być w drugiej.
  7. Ja tam jestem za monarowskim podejściem. Dno i jeszcze raz dno aż zrozumie, że sam chce się leczyć. Bez jego chęci nic nie zdziałasz. Zadzwoń do najbliższego Monaru, pogadaj z kierownikiem, tam też dostaniesz terapeutę który Ci powie co ty możesz zrobić, ale z góry cie uprzedzę, że usłyszysz to co już ode mnie przeczytałaś, czyli zostawić, pozwolić mu upaść z hukiem tak by się otrząsnął. Niestety ale z uzależnieniem jest tak, że albo rzucamy i leczymy albo cpamy dalej i się bardziej staczamy, tu nie ma innych alternatyw.
  8. W uzależnieniach i walce z nałogiem nie ma litości. Nie daje rady rzucić to do ośrodka, jak nie ośrodek to leczenie ambulatoryjne, z uzależnionym nie ma co się pieścić albo rzuca albo się waha. Jak się waha to znaczy że trzeba odejść, zostawić, pozwolić osiągnąć dno. Jeśli mieszkacie w Polsce to masz pelno Monarów, które kiedyś naprawdę dobrze się wywiązywały ze swojej roli, teraz trochę słabiej, ale to też wina społeczeństwa, a raczej uzależnionych. I nie dajcie sobie wmówić, że to tylko trawka, mechanizm uzależnienia jest taki sam. Będzie ciężko, będzie źle, ale skoro zależy mu na dzieciach to da radę. Darujcie też sobie prywatne terapie, szkoda pieniędzy, gorzej jeśli mieszkacie za granicą, z tego co zauważyłam bardziej się pieszczą z narkomanami i alkoholikami w wielu krajach. A teraz zamiast siedziec na kafe szukaj pomocy i z uzależnionym krótko, albo sie leczy albo zostaje sam. Nie rozczulaj sie że jest dobry czy ma chęci. I nie pomoze ci tu też nikt, bo tu raczej pogłaszczą was po głowie i pomogą tobie psychicznie dalej rozczulać się nad biednym, dobrym facetem. A nie o to chodzi w walce z nałogiem.
  9. Oj pisalam wam ze slaby net bede miala. U mnie ok troche pozniej wyszlismy ale jest w porzadku. Dziecie pochlania kazda moja wolna chwile wiec na razie z kafe daje sobie spokoj. Ale milo ze pamietalyscie
  10. Nie wiem czy to hormony czy panika przedszpitalna, ale cała się trzęsę ze strachu, od 5 rano dziś płaczę, bo idę jutro do szpitala. I tak przeżywam ten dzisiejszy dzień, że zamiast się cieszyć, coś fajnego porobić to pogrążam się w rozpaczy, że to mój ostatni dzień, tak jakbym miała iść na szubienicę a nie rodzić. Szukałam jakichś artykułów i badań o oodobnej tematyce, o kobietach takich jak ja i nic nie znalazłam. Jeśli znacie jakieś atrykuły czy wypowiedzi psychologów o kobietach, które nie chciały rozwiazywać ciąży to proszę podajcie. Jeszcze wczoraj się ekscytowałam, a dziś nachodzą mnie myśli że nie chcę dziecka tzn nie chcę go poza mną, chcę je ale tylko we mnie. Nie wiem czy któraś to zrozumie. Ale nawet mój ginekolog, z ktorym lubię sobie dogryzać i którego utrapieniem byłam dostrzegł mój stan i chyba zrobiło mu się mnie żal, próbował mnie zagadywać, ale wiem, że byłam w dziwnym stanie. A no bo na dodatek nie podoba mi się pomysł pojscia wcześniej do szpitala, probowałam wyszarpać to skierowanie na dzień porodu ale poległam tak szybko że brak słów. Z tego wszystkiego zostawiłam samochód pod kliniką i do domu wrociłam pieszo całą drogę płacząc. Żałuję ze nie jestem słoniem, miałabym jeszcze trochę czasu. Położna powiedziała że większośc kobiet się cieszy, że to koniec, fajnie też że mi mimochodem oznajmiła że jestem opuchnięta ibto zejdzie. Aha nie mam się z czego cieszyć jak z durnej opuchlizny, a co ja na wybiegu robię? Ja chcę może sobie puchnąć i leżeć w łóżku. To taki dla mnie ciężki czas, ten dzisiejszy dzień, ta panika i te myśli że się nie tylko boję, ale chyba żałuję nawet... P.S Nawet temat Julki durnej muzułmanki już mnie nie bawi.
  11. Wtedy to ja szłam po anty i pamietam że dziwiło mnie że lekarka chce mnie badać, a była ona specyficzna i dlatego też ja zapamietałam. O dzieciach wtedy myslalam tylko tyle ze to niepotrzebny obowiązek, więc się nawet tym nie zainteresowałam. No i nas nie wypuszczą tak jak chciałam jutro. Może po jutrze, dziecko ciągle mi na badania dziś brali, boże jak mnie wkurzali, mi się udało przystawić do piersi wchodzą i zabierają od 7 rano, 3 razy tak zrobili a chcialam pospać z dzieckiem przy piersi to jak mi potem oddali to bylam tak zmeczona ze dałam butelkę. Potem mi się udało dziś dwa razy nakarmić jeszcze piersią ale na koniec musiałam podać po 10ml mm bo się nie najadł. Boze ja mam szczęście do tych starych ramoli. Wczoraj podpytałam profesora o jedną rzecz i powiedział zeby się nie martwić co prawda ale jak przeżywam to przyjdzie jutro neurolog. I przyszedł jego kolega chyba, bo dostałam na dzień dobry zj.bę, była też neantolog i coś tam próbowała mówić żeby go zabrać na to neurologiczne badanie na neantologie to warknąl "matka ma być przy badaniu, potem się denerwują matki i karmić nie mogą, bo ciągle te dzieci zabieracie". Zbadał, odpowiedział na parę pytań (miał swoich też studentów czy stażystów) i poinformował mnie, że jak widzę i słyszę nic się nie dzieje, ale wszystkie dzieci jeśli zostaje wezwany muszą przejść przez eeg i żebym tylko sobie nie wymyślała nic i nie czytała, bo on to zleca każdemu nowordkowi, którego bada. Ja oczywiście już wystraszona.
  12. Fakt, dowody mam, dokumentację w postaci usg dopochwowego na którym już powinien dostrzec wadę, bo już o prostym badaniu ginekologicznym nawet nie wspominam, każde usg a szczególnie ostatnie robione na patologii już, ale problem w tym, że tak ja dziś bym go złapała i nie powiem co zrobiła to i awanturę mogę zrobić, ale przed kim ja to zrobię? Przed jego pracownikami, którzy pewnie znają podobne historie? Pozywać go nie będę, nie mam czasu na takie rzeczy bo nie mieszkam w Polsce. Ja nie wiem dlaczego go wybrałam, miałam na oku jeszcze jednego ginekologa, z opinii lepszego ale po pierwszym ten mój wydawał się wybawieniem. W sumie to żałuję mogłam i państwowo chodzić i nie płacić takiej kasy bo koniec byłby i tak taki sam. A kto wie może na NFZ trafiłabym na naprawdę dobrego specjalistę. Kiedyś w wieku 20 lat poszłam do takiej ginekolozki państwowo oczywiście, miała ona chyba z 70 lat i pamiętam że długie czerwone pazury I ona badając mnie rutynowo powiedziała mi że współczuje mi bo nie urodzę naturalnie dziecka-tak mi się to wczoraj przypomniało. Ale ja wtedy byłam młoda i myślałam że dzieci nie chce.
  13. I robi cc na życzenie. Ale jest tlumanem bo jakby był inteligentny to może by i mnie naciągnął a tak mi wpisał wskazania uja warte i teraz gdybym nie dostała skurczy (bo to że je dostałam to przypadek przecież) to ciał by mnie bez łapówy bo ja mu za cc nie płaciłam. Ale znam jego cenę i wiem że sporo babek u niego kupowało, bo napisze tak: wizyty ma drogie, ale cesarki na życzenie robi w naprawdę konkurencyjnej u nas cenie, krótko mówiąc najmniej chyba bierze, a to duże miasto wojewódzkie i takie ceny jak u niego to chyba w Pcimiu dolnym biorą lekarze.
  14. No miałam przeczucie ze nie poszłam w czwartek, ja w środę czułam psychicznie żeby tam nie iść dlatego tak rozpaczałam. Czasem warto się zdać na intuicję, nie wiadomo co by mnie spotkało. Ech niepokoi mnie jedna rzecz w dziecku spytałam profesora bo pediatre mam młodego a profesor chociaż ginekolog to stary i chyba więcej widział. Rozkazał mi się nie przejmować, bo podobno norma po męczeniu dziecka i nagłej cesarce, inkubator też norma, nie zabierali go na neantologie na położniczym jest salka z kilkoma inkubatorami to dla cesarkowych maluchów właśnie.
  15. Ja na wypisie będę miała dokładną nazwę, a położna tłumaczyła mi tak na chłopski rozum o co chodziło. Załapałam tylko nazwa medyczna jest jakaś dziwna ale tłumaczone miałam o co dokładnie chodzi w budowie. Ja nie wiem czy coś bym odzyskała bo ja chodziłam do niego prywatnie do kliniki prywatnej a ta klinika należy do jego ojca i jego także... W szpitalu tutaj jestem państwowym on mnie tu przyjął na NFZ więc nie zostawiłam tu żadnej kasy a nie wiem czy szpital państwowy obchodzi to gdzie ja prywatnie ciążę prowadziłam, ale wątpię. Ja naprawdę bym mu chętnie narobiła koło d.upy, ale prócz opinii nic nie mogę zrobić. Ale też przynajmniej tutaj w szpitalu wiedzą o tym, niestety wiedzą też o tym jakim jest naprawdę lekarzem. Już nie chciałam wam nic pisać wczoraj ale młody fajny ginekolog z obchodu bardzo dosadnie się wypowiedział o koledze po fachu, chyba nie jest tu zbyt lubiany, to pewnie dlatego też ma mało dyżurów o czym dowiedziałam się jak uciekł a ja byłam w trakcie porodu. Jak dziś słyszałam jego głos w trakcie obchodu to miałam ochotę wstać i mu po prostu przywalić. No, ale chyba nie bez powodu w tym czasie profesor był u mnie a drogę zastawiali mi rezydenci
  16. Był profesor że świtą, wparowalo ich tyłu że masakra. Stary profesor walnął wykład o tym co mam ją dalej nie wiem co bo nazwa dziwna, wyciągnął moje usg (robione przez mojego konowała na patologii) , walnął ręka o ścianę z tym usg jakąś lampkę zapalił i pyta co oni widzą, a oni coś odpowiadają o przepływach, wymiarach a on do nich "nie, id.ioci, tu widać nawet że pacjentka naturalnie nie urodzi", przy okazji coś napomknal o pokoleniu czy stadzie baranów. A w ogóle jak wszedł to oznajmił ze ostrzega że pacjentka bywa agresywna Nie uprzedzając ani nic odkrył mnie popatrzył na szwy i powiedział że szkoda ze jestem w połogu bo by im pokazał podstawowy błąd którego przeoczyć nie można. Ja w myślach szybko podziękowałam losowi że krwawie śmierdzę i nie zademonstruje nikomu swojej pochwy. On jakby czytając mi w myślach powiedział że bez obaw nie jest weterynarzem (taka uszczypliwość co do mojego wrzasku wczoraj) i badanie pokazowe odbyłoby się za pomocą usg dopochwowego. Zerknął nawet na dziecko zobaczył butle i pyta czemu cyckiem nie karmie to mu mówię a on że mam nie dawać w ogóle butli w nocy dziecko niech sobie wyje, to mu dobrze zrobi nawet a z głodu się nakarmi. Jezu sadysta miałabym słuchać płaczu cała noc? Mój konował robił obchód bo słyszałam jego głos ale do mnie nie przyszedł. A z ciekawostek jak się przyglądali usg to stary lekarz że śmiechem mówi do nich a tu co widzicie? Wszyscy że męskie narządy, a on no chłop jak się patrzy a pacjentka w szoku ze, bo miała być dziewczynka. No i masz Unlan rację moja opinia opinia ale w szpitalu to on jest już pośmiewiskiem. P. S Z tego co zrozumiałam moja wadę anatomiczna widać podczas prostego badania i podczas usg dopochwowego, a to przecież miałam także robione. To jakaś porażka.
  17. Nie bardzo rozumiem, ale dla mnie to dziwne. Pytalam poloznej kto ma dyzur i ma moj lekarz, niedawno zapytalam o ktorej obchod i uslyszalam, ze pan profesor bedzie o 20, to sie pytam czy dzis dyzuru nie ma doktor X i zmieszana dosc polozna powiedziała, że ma, ale pan profesor do mnie przyjdzie z rezydentami by przedstawić moj przypadek. Dziwne, dla mnie to bardziej wygląda na to ze trzymajmy doktora X z dala od pacjentki Y. I jak ja go teraz dorwę? Przecież nie bedę za nim biegać po oddziale.
  18. No najmłodsze jakie miałam wcześniej to 5 dniowe mojej przyjaciółki, ale to było dawno, ale wtedy jakoś wydaje mi się, że radziłam sobie sprawniej i nawet pamietam ze butelke mi dała i je karmiłam. Co do uczuć to wszystko jest normalne co odczuwa kobieta i w ciazy i po porodzie, ja nie wiem jeszcze jakie jazdy przede mną Na razie staram się nie myśleć i nie określać żadnych uczuć, po prostu jak czuje tak robię tzn jak czuję ze chce dziecko przytuloć to to robię, nie wariuję mówiąc że och jak ja je kocham, jakie jest cudne i zyc bez niego nie mogę. Próbuję trochę działać na zasadzie instynktu, trochę swoje wyszalałam po nocy po cc jak poł dnia dziecka nie widziałam, ale też nie płakałam np jak pytałam czy żyje i czy nie chcą mi czegoś powiedzieć. Trochę muszę z określaniem swoich uczuć poczekać, bo to że się kleje do nowordka to norma, ale potrzebuję z nim pobyć sama, w sensie w domu, w łóżku na spokojnie, trochę do niego pogadać, w ciązy porozumiewaliśmy się telepatycznie a teraz jak coś do niego mowie to mi wstyd że ktoś wejdzie i pomyśli, że psychiczna jestem że gadam do noworodka.
  19. To co czułam jest normalne tak samo jak normalne jest to, że teraz chce mieć dziecko jak najblizej siebie. No a jak je mam (juz mi oddali) to co chwila musze na nie patrzeć, dotykać, sprawdzać wszystko. Dopiero opanowałam umiejetnosc podnoszenia dziecka, a mialam wczesniej stycznosc z niemowlakami, a wlasnego balam sie jak ognia wziac na ręcę.
  20. U mnie ten zapach może i po cc bo własnie zbili mi wyższą temperaturę to się wypociłam i znowu prysznic a cięzko mi w uj. A jeszcze z cewnikiem jak wczoraj cały dzień i dzisiaj rano to masakra. I to jest właśnie też chore że na forach laski piszą jak to fajnie mieć cc na zyczenie bo zapłaciły, a gdzie wspomnienie za co zapłaciły, za noszenie woreczka z moczem, za wenflony, leki przeciwbólowe (nie można po nich przystawiać dziecka dlatego dziś już odmówiłam ale nie wiem czy dotrwam), za to ze wziecie prysznicu urasta do rangi zdobycia szczytu, ale zanim prysznic to nie masz czucia, mozesz miec goraczke omamy, trzesc sie z zimna i na drugi dzien rzygać. Tak, to jest super. I dzieci po cc czesciej trafiaja do inkubatorow bo sie je ogrzewa.
  21. Ja jak zaczął mi sie poród a liczę go od skurczy bolesnych i regularnych to rodziłabym około 8 godzin a dodaje sobie godzinę na porodówce, także 7h skurczy prawdziwych przeżyłam, nic przyjemnego ale do przezycia, ja się nawet śmiałam miedzy skurczami z babeczką z sali. Potem to tętno już i szybko na porodówkę to myślałam tylko o tym, że zaraz położą na mnie dziecko. Pytałam położnej czy urodzę szybko a ona że jak już idziemy to z dzieckiem wrócimy No a tam mnie zbadano raz jeszcze bo trzeba i wszylo jak wyszło. Ale siostra moja dwa razy rodziła i raz indukcja to mówiła, że to jest tortura, 35 godzin ją męczyło. A naturalny poród to bolesny, ale w porównaniu z indukcją to jak pobyt w spa. Ja myślę, że laski, które płacą za cc przechodzą ten koszmar i potem po prostu nie chcą się do tego przyznać. Ja też bym się wstydziła przyznać publicznie że wydałam kilka tysi na tortury na życzenie.
  22. Tak macica od wczoraj sie obkurcza, wczoraj to uczucie bylo nawet przyjemne. No a teraz cos sie ryplo, dostalam skoku cisnienia i podwyzszona temperature. Juz nie pytam nawet o dziecko bo wiem ze mi nie przyniosą póki mi nie zbiją gorączki i ciśnienia. To też pewnie był powód dla którego nie mogli mi dać na początku dziecka. A już tak dobrze się dziś się czułam. No cc to gorsze od operacji bo tu dochodzi dziecko i hormony, nigdy przenigdy nie radziłabym komuś tak się rozwizywać, nie wiem jak jest z indukcją podobno jest to najgorsze, ale naturalny poród w dobrym szpitalu przy dobrym zespole (ja taki miałam, mam na myśli wszystkich prócz mojego lekarza) jest lżejszy od cc. Jeśli ktoś płaci za cc to ma wedlug mnie masochistyczne upodobania. Bardzo żałuję że nie udało mi się urodzić naturalnie, pewnie dziś bym śmigała i miała od początku kontakt z dzieckiem, a to też ważne, u mnie bardzo to jest odczuwalne. P.S połog to też tragedia, podobno po cc jest lżej, leje się ze mnie jak z kranu i śmierdzę mimo pryszniców dosć specyficznie. O dziwo smród się pojawił dopiero wczoraj jak mnie postawili. Dziś brałam prysznic od 6 rano do 12 trzy razy i nic nie zabija tego smrodu. Wczoraj po pierwszym prysznicu tak cuchnęłam że przepraszałam położne a one się tylko śmiały że to normalny połogowy specyficzny "zapach". Co ciekawe przez sen i jak nie mam dziecka odruchowo głaszczę się po brzuchu albo przyłapuje się na tym że czekam na ruchy.
  23. A jeszcze wam dodam, ze rozumiem jesli ktoś chce się ciac na zyczenie, ale chyba pierwszy raz tylko bo nie wie co go czeka. Ja bylam po poważniejszych operacjach, a to co przezylam po cc to koszmar. Poniewaz wyladowalam na lozku porodowym i moją myślą wchodząc na sale było "o poskacze na piłce" to uważam, że poród naturalny w jakiejś tam części przeżyłam i owszem skurcze bolą i było to nie fajne, ale gdyby nie moja wada anatomiczna to myślę ze po godzinie maks od wejścia na porodówkę bym urodziła i w porównaniu do cc to skurcze porodowe to lajt, ja.mam teraz nawet skurcze po cc to mnie boli bardziej od porodowych. Intuicyje miałam dobrą koc, duzy szlafrok przydał się, jak się w nocy obudziłam to się telepałam z zimna. Wczoraj jak stanęłam na nogi to myślalam ze jakos to bedzie, dzis ledwo chodze, bol masakryczny jak kichnelam to myslalam ze mi macica wybuchła. Nie, trzeba byc skrajnym masochistą by wiedzac o tym fundowac to sobie. To już wole nawet to badanie razy 10 przez starego lekarza plus porod niz ta cesarke.
  24. Foko loko niestety nie zawsze tak sie da, wzielam młode do łóżka przez prawie 1,5h co chwilę poerś dawałam, nie chciał, wył, i nic tylko go tulić i bujać. Teraz godzina była prawidlowa karmienia to w ogóle wypluł moje.mleko bo mu wycisnelam prosto do buzi. A musi isc na badania, bo niestety nie dostaliśmy przez ten poród 10 i pediatra raz dziennie go zabiera na paramentry do inkubatora. Wzięłam więc butle i mu dakam, sukces bo nawet sporo mi się udało podać, rozmawiałam z pediatrą, mówiła żeby przystawiać na każdy płacz, musi się nauczyć skoro jest pokarm. Ja nie mam siły też do niego wstawać, boli mnie jeszcze rana i do tej miski ciężko mi wstawać, a ona jeszcze dla mnie za wysoko i ciężko mi go brać i odkładać. Dziś nie będę czekała do nie wiadomo której tylko od razu sobie go poloze do łóżka, jak będzie mega głodny to drogę znajdzie do mleka, no wczoraj mu się jakoś udało bo niemożliwe żeby nie jadł 6h a jakby się darł z głodu to by przyszli i mój sen na nic by się nie zdał. Także na dobrą sprawę udało mi się go raz w nocy nakarmić normalnie. Dziś mój lekarz ma dyżur także widzimy się wieczorem, dobrze, że mi już nic nie może zrobić tzn wydawać dyspozycji medycznych bo cewnik zdjęty, szwów mi nie ruszy, także jedyne co to mnie nie wypisze jutro pewnie, ale mam zamiar sobie z nim podyskutować, nie chodzi mi o awantury itp ale niech się wytłumaczy z przeoczenia tak ważnej rzeczy. Nawet płeć mu daruję, bo cieszę się z chłopca, ale ten poród, pójście do domu, masaż szyjki (tak Unlan on ja trochę rozmasował, bo badanie na skracanie się trochę inne było), złe wskazania do cc. Kuźwa ja powinnam mieć dziecko o 17 w piątek, a dopiero wieczorem zrobiono mi to szybkie cc, niby nie była to doba czy coś, ale dzieciak się wymęczył próbując przejść i dlatego spadek tętna to i tak cud że ten lekarz był na dyrzuże, bo dziecko odrobinę niżej by zeszło i już by się dusiło. A i tak teraz przez to zabierają mi go na badania, na razie wszystko ok, ale jedna rzecz.mnie niepokoi, mam nadzieję że bedzie dobrze, ale watpie by nas jutro pediatra wypisała. A no i ja też nie za zdrowa, ale o siebie sie tak nie martwie. P.S no jedzenie na polozniczym wymiata, dobre mam, wczoraj zupki bo po cieciu, dzis dobre sniadanko i obiad i mam jak czlowiek w tej sali stol, krzesła i nie trzeba na łóżku jeść.
  25. Unlan miałyście dzieci w łóżkach, a nie w miskach czy tam pojemnikach? Ja jestem zalamana, bo dalam mu dzis piers o 9, potem dokarmiłam butelką, bo chciał, przewinęłam przyszedł pediatra na obchód i zabrali go na jakieś badania. Wracają i mi mówią że był jeszcze głodny i 15 go dokarmili. To wychodzi na to, że ja go nawet butlą nie umiem porządnie nakarmić
×