Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roztargniona09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1295
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez roztargniona09

  1. Tak, to ta młoda położna musiała po niego zadzwonić, a ja zdezorientowana kto to po co i od razu mi rękę wiadomo gdzie i jeszcze z tą ręką tyłek do góry, biodra na bok to pewnie sprawdzał czy w innej pozycji by puściło i by była szansa na poród. Ja wiem, że porody zaczynają się od.krwi, ale u mnie to u pajaca lekko krwawiłam, a potem poszlam na sale, poleżałam dwa.skurcze wstaje.siku a w lazience ze mnie chlusnęło jak z wiadra. I z tą krwią mogły mi.przy okazji.chyba wody odejsc, bo do uja jeszcze w srode byly podobno wg pajaca.
  2. E o polnocy probowalam mm karmic i swoim i wkurzylam sie i zostawilam go na noc w lozku. Przespalismy razem 6h a jadł kiedy chciał zbpiersi,.nie zadusiłam go poloznych pytalam to mowily ze brac normalnie niektore mamy sie jeszcze boja a inne tylko tak spią, śmiały się że go nie udusze, mam już swoją technike jak cos U nas nie chodzi ile zje bo na wszelki wypadek i tak mu troche butli podam (chociaz w nocy nie dawalam bo spalam), ale ze.mi przy cycku jak lezy nie placze i zasypia.
  3. A co kp to jest ciezko mimo ze.mam pokarm i dostalam zielone swiatlo od pediatry w szpitalu zeby karmic a myslalam, ze nie bede mogła. Ale mój ssak nie umie jeszcze chwytać mnie a ja go nie umiem przystawiać chociaż była już położna laktacyjna i udało nam się podać siarę. Mamy też smoczek wyglądający jak taki z lat 80 co ja uzywalam i o dziwo mojego odpowiedniego ksztaltem, wypasionego nie chce (moze dlatego ze rózowy?) a ten szpitalny wielki ssie i butle z takim smokiem też ciągnie a sutka już nie. Za to płacze mi co godzine i muszę go tulić lub głaskać, myślę, że ten brak kontaktu tak wpłynął na niego bo w ogóle nie zamyka oczek, dopiero jak go przytulam do piersi to zaczyna zasypiać, ale jak odkładam budzi się i patrzy non stop na mnie. A ja nie mam siły brać go na ręcę i tulić, w domu to bym w łóżku się położyła a tu to nie ma jak i chyba go bede w szpitalu mm karmiła.
  4. Ale to cyrk bo on mi badal szyjkę jako pierwszy zanim jeszcze uciekł, a ta wadę wykrywa się przy badaniu zwykłym dopochwowym bądź właśnie badaniu szyjki przy porodzie. To konował za mało powiedziane bo byłam badana dopochwowo w ciąży, więc już wtedy powinien to zauważyć i wpisać jako wskazanie bo to jest priorytetem, a w moim przypadku jak to ten stary powiedział szanse na urodzenie wynoszą zero, a zbadał mnie no może dotkliwie ale dokładnie bo z unoszeniem się i takimi tam ginekologicznymi ...ami. Druga sprawa nie miałam wód płodowych a mi się nie sączyły ani nie odeszły same natomiast po badaniu przez mojego pajaca dostałam silnego krwawienia i usłyszałam od niego na odchodne ze to super bo się akcja zaczyna. Jak usłyszałam od położnej że on wyszedł a ja z łazienki cała zakrwawiona wyszłam to myślałam że pobiegnę za nim.
  5. Po 400zl za wizytę. Wada jest anatomiczna więc nic specjalnego, dodam że nawet młodą położna ja zauwazyla przy badaniu i dlatego wezwała lekarza tego starego, a on to nie dość że mnie pociął w 6 minut to jeszcze w międzyczasie recytował położnej wskazania do cięcia i nazwał to jakoś ale ja nie pamiętam. Będę miała pewnie na wypisie.
  6. Tak, przyjmuje prywatnie, mam zamiar wystawić mu opinie nie tylko na stronie, ale gdzie się da. Chcę jeszcze tylko się z nim skonfrontować. A no i myślę że stary lekarz coś mu powie bo tu jest najwyżej w hierarchii a pytał mnie o nazwisko pajaca jak to określił i jak mu powiedziałam to skomentował to dość wymownie.
  7. No dorwe go na bank. Zostawiłam u niego ładnych kilka tysięcy, a on mi taki numer wyciął. Stary lekarz powiedział w ogóle że to ciąża przez lekarza zaniedbana bo cięcie powinnam mieć najpóźniej tydzień temu a najlepiej 10 dni i lekarz prowadzacy moja ciążę nie powinien mi wskazań wypisywać z powodu mojej przewlekłej choroby bo to w innym szpitalu mogli mi podważyć a wskazanie powinnam mieć ze względu na ten kanał rodny bo to jest definitywne zagrożenie życia dziecka i tego podważyć się nie da bo każdy lekarz to może sprawdzić przy badaniu dopochwowym. Także tak mnie ciul załatwił.
  8. No i zaczynie mi się jazda. Już koniec z pomocą, za 3 godziny mam nakarmić mlecznego głodomora, próbować piersią jak nie uda się to mam butle w misce i o 3 nad ranem znowu to samo jak piersią się nie uda to mam iść do położonych to dadzą mi butle. A ja chce spać, wczoraj nie spałam cała noc bo chciałam zobaczyć dziecko, a dziś mogliby je zabrać bym się wyspala
  9. Aleksander, czyli Olek, ale imię po dziadku.
  10. U mnie personel był bardzo uprzejmy, położne super, jak tętno zaczęło dziecku spadać to od razu dwie się zjawiły, jedna żeby pomóc się zabrać druga żeby uspokoic, na porodówce dwie inne były jedna starsza to mnie zagadywała o różne głupoty żebym o bólu w czasie skurczy nie myślała, druga młoda opowiadała anegdotki z porodówki. Anestezjolog super od razu się zjawił po wezwaniu starszego lekarza, który wrzeszczał minuta na znieczulenie, pomagał mi przybrać dobra pozycje potem w trakcie zaczęłam mieć mdlosci i dziwne czuć zapachy to sobie też że mną pożartował, nawet stary lekarz z którym się ścięłam coś tam się pośmiał i na koniec szybki wykład strzelił studentom z moim dzieckiem w górze no i jak nie wierzyłam że syn to rozkazał (tak on rozkazywał nie mówił) pokazać matce męskość syna Także nie mam co narzekać no i życie dzieciaka mi uratował. Ej pisałyście że teraz dziec będzie że mną i zero zainteresowania a u mnie na odwrót przychodzą i mi dziecia przewijają, karmią. Nawet jednej pieluchy nie zmieniłam i raz wzięłam na ręce i podałam butle, ale to sama bo chciałam zobaczyć czy dam radę to zanim wzięłam małe z tej plastikowej miski to 20 minut się zastanawiałam jak to zrobić
  11. Starzy lekarze to stara szkoła i ma to pewien plus jak mój ryknął ze tnie za 6 minut tak nie było dyskusji, w magiczny sposób anestezjolog się pojawił, wszystko było gotowe na miejscu i jeszcze zdążyli studenci przybiec, włazili i włazili chyba ich z 15 było, sala mała a ja po znieczuleniu jeszcze ich podwójnie widziałam.
  12. I sie wam uzewnętrznię bo zabrali moje małe na badania jeszcze jakieś, pediatra powiedziała, że standardowe, ileś tam czasu po, wzięli wszystkie małe hurtem i wszystkie wyją Wczoraj poszłam do szpitala i po południu dostałam skurczy. Normalnie powinnam być cięta za 2h ale mój gin wpadł na pomysł, że skoro akcja tak ładnie się rozwija (szybko miałam regularne i silne) to może spróbuje naturalnie urodzić. A ponieważ wskazaniem do cc u mnie było zagrożenie moje nie dziecka i szybki poród byłby malym dla mnie ryzykiem no to się zgodziłam. Gdy miałam skurcze co 5 minut poszłam na badanie szyjki, która się skracała, ale niestety bez rozwarcia. Położne mówiły, że do godziny będzie rozwarcie i przy takim tempie szybko urodzę. Pierwsze ciąże w moich rodzinach to ekspresowe porody więc uwierzyłam, że i mnie to czeka. I co się okazało? Najgorsza bezczelność jaka mnie spotkała, mój ginekolog skończył dyżur i poszedł do domu. Wiedział doskonale, o której kończy, wiedział, że ma mnie na cięcie i po prostu ułatwił sobie dzień mnie zostawiając w środku akcji. Niestety rozwarcia nie było, skurcze porodowe, na początku zapis ktg super aż nagle bach i tętno spadło. To mnie raz dwa na porodówkę wzięli, tam już na spokojnie ktg w normie, leżałam na łóżku porodowym, a panie położne mnie zagadywały i przy okazji badały szyjkę, która skracała się dobrze. Czekał mnie fajny poród. Aż tu wchodzi jakiś stary lekarz i mi bach łapę wiemy wszystkie gdzie, ja z gębą do niego o weterynarii, krowach i ku..ach, a on z ryjem, żebym poluzowała podwozie W końcu zaczął wrzeszczeć że mamy 6 minut, co za pajac dopuścił mnie do rodzenia i za równe 6 minut on mnie tnie i czy wyrażam zgodę. Ja na to, że jak muszę to wyrażam i wtedy usłyszałam, że mam wybór albo wyjmienmi za chwilę żywe dziecko albo za jakiś czas martwe bo ja nie urodzę naturalnie i jakim cudem mój ginekolog mnie nie zbadał i nie zauważył czegoś tam co nie wiem jak się nazywa, ale chodzi o budowę kanału rodnego. No i wszystko szybko się potoczyło, podpisałam zgodę, anestezjolog wywiad zrobił w ciągu dwóch minut, zaraz byłam na sali, skarpet nie zdążyłam zdjąć nawet, a już nóg nie czułam, oczywiście studentów sala pełna, stary lekarz mnie tnie, dopchał się do macicy i pokazuje wszystkim moje dziecko, które drze się w niebogłosy na co on, że po mamusi wrzaskliwy, ja.na to że chyba wrzaskliwa, a on że gratuluje mi syna i lekarza prowadzącego id.ioty Podziękowałam mu na koniec, bo 5 minut później, a dzieciak by mi wpadł w ten kanał i by się udusił. Tyle kasy wpakowałam w mojego ginekologa, prywatne wizyty itp a on mnie tak urządził. Ale zobaczymy się na dyrzuze bo do poniedziałku pewnie nie wyjdziemy, ciekawe czy będzie.mu chociaż głupio jak mu pokaże tą stu procentową dziewczynkę.
  13. Spoko, dbają o mnie, personel tu jest super. Tak nie mogłam jeszcze chodzić Foko ma rację. Już chodzę, z kąpielą żaden problem pani położna przyszła i poczekała aż się wykąpie tzn musiał ktoś być obok bo jeszcze mi trochę w głowie się kręci. Teraz położyc sie nie mogę, bo siedzę.nad dzieckiem. P.S Mam chłopaka cyrk, bedzie nosił rozowe ubranka Przezylam szok na sali jak uslyszalam "gratuluję, ma pani syna".
  14. Ale sie mialam isc wykapac a teraz nie moge
  15. Juz mam nakarmione, spi, zdrowe i takie malutkie. Boze co ja mam z tym zrobic? Glaszcze je nie wiem co dalej? Jest maciupenkie boje sie je wziac na rece.nawet.
  16. No nie, kaza mi jesc a o dziecku nie mowią. Zaraz dostanę szału, coś musi być nie.tak, mówią w kółko ze przyjdzie pediatra i mi udzieli informacji. Od rana to słyszę, a póki co był u mnie tylko jakiś fajny ginekolog, który jak to powiedział jestem pod najlepszą opieką z dzieckiem. Gdyby nie ta sytuacja z brakiem malucha przy mnie to naprawdę na szpital nie ma co narzekać. Mimo tych sztućców to wypasiony jest, niejeden prywatny móglby się schować, a byłam na patologi, porodówce, sali operacyjnej i teraz nie wiem gdzie jestem ale pokoje są już jednoosobowe. Przyniesli mi przewijak dla dziecka mam nadzieje ze to dobry znak. Chociaż ja do opieki jeszcze się nie nadaje. Tak poza tym to się zdziwili że mam swoje pampersy i chusteczki. Podkłady dają swoje dobre, koszule dają swoje, nie wiem po co brałam tyle rzeczy, nawet majty na pozniej jednorazowe mi przyniesli chociaz tez mam swoje. A w lazienkach procz mydła nawet są zele pod prysznic. Boze niech mi juz pokazą dziecko i mnie postawią bo marzę zeby sie wykąpać.
  17. No nie, kaza mi jesc a o dziecku nie mowią. Zaraz dostanę szału, coś musi być nie.tak, mówią w kółko ze przyjdzie pediatra i mi udzieli informacji. Od rana to słyszę, a póki co był u mnie tylko jakiś fajny ginekolog, który jak to powiedział jestem pod najlepszą opieką z dzieckiem. Gdyby nie ta sytuacja z brakiem malucha przy mnie to naprawdę na szpital nie ma co narzekać. Mimo tych sztućców to wypasiony jest, niejeden prywatny móglby się schować, a byłam na patologi, porodówce, sali operacyjnej i teraz nie wiem gdzie jestem ale pokoje są już jednoosobowe. Przyniesli mi przewijak dla dziecka mam nadzieje ze to dobry znak. Chociaż ja do opieki jeszcze się nie nadaje. Tak poza tym to się zdziwili że mam swoje pampersy i chusteczki. Podkłady dają swoje dobre, koszule dają swoje, nie wiem po co brałam tyle rzeczy, nawet majty na pozniej jednorazowe mi przyniesli chociaz tez mam swoje. A w lazienkach procz mydła nawet są zele pod prysznic. Boze niech mi juz pokazą dziecko i mnie postawią bo marzę zeby sie wykąpać.
  18. Rozmawiałam wczoraj w nocy z pediatrą, na tyle na ile mogłam tzn pedistra mnie informował a ja pół przytomna kiwałam głową. Dziś od rana wpadłam w panikę czy dziecko żyje, uspakajono mnie już, że to obserwacja, ale niestety nie wszystko wczoraj poszło z planem tzn była sytuacja już kryzysowa i żywe dziecko mam dzięki naprawdę dobremu profesorowi. Mój ginekolog dał ciała na całego, jeśli coś mi się stanie z dzieckiem to pociągnę go do odpowiedzialności. A spanikowana jestem, bo dziecko dostałam na chwilę po cięciu po czym zemdlałam, potem w nocy na chwilkę bo nie dałam rady nawet potrzymać to położna mi podstawiła na chwilę do przytulenia, a dziś od rana nie mogę się dziecka doprosić i się tym strasznie stresuje.
  19. Ja w duzym mieście leżę i zawsze leżałam w dużych i o sztućce pytają. Nie popiszę jednak, bo mam małe w inkubatorze i jestem zestresowana chociaż mnie uspokajają, że nic się nie dzieje. Ja sama dopiero dochodzę do przytymności, trochę wczoraj potraciłam przytomność i ciężka noc za mną. Byłam późno bardzo cięta, ledwo pamiętam nockę tylko że mi dziecko raz przynieśli do przytulenia, a tak nie mam z dzieckiem kontaktu.
  20. A o sztućce pytali i o kubek
  21. Hej, laski leżę, jest super. Nikt na mnie nie krzyczał, przyjęto mnie wręcz jak ksieżną, oddział super, czyściutko, pachnąco, personel miły bardzo i opiekuńczy. Sale dwuosobowe. Nie było się czego bać.
  22. Ale z tymi sztućcami to głupota, jak mają własne to dlaczego pytają pacjenta? Jeszcze nigdy w żadnym kraju nie spotkałam się z takim absurdem. Żal im tych kubków, łyżek i widelców? Dobrze, że talerzy nie wymagają żeby przynieść. Jeszcze co do stawiania jedzenia to wiem Foko o czym piszesz. Gdybym ostatnio była osobą nieruszającą sie to mogłabym te "pyszności" wąhać jedynie. I zjeść też kij wie jak, na łózku tylko zostawała opcja lub na stojąco jak upomniałaś babę od żarcia by nic do kubka ci nie wlewała, wtedy po złości zostawiała ci jedzenie na szafce półtora metra od łóżka Szkoda, że w Polsce tak marnie z tymi posiłkami, ech marzy mi się jak u siebie mogłam wybrać z karty niczym w restauracji.
  23. Dam znać jak jedzenie chociaż dzisiaj to ja chyba do popołudnia na patologii będę. Nie wiem nawet. Ale już wykąpana, kawę piję i będę ruszać. Teraz mam dziwne obawy że mnie nie przyjmą Co do jedzenia, na położniczym nie leżałam, ale inne obskoczyłam i wszystko to samo, ani się tym nie najesz ani nie posmakujesz. Mnie rozwaliło to, że ostatnio jak byłam to z racji ciąży przysługiwała mi dziennie jedna kromka więcej chleba Nie narzekałam tam na jedzenie, bo studenciaki mnie dokarmiali, ale narzekano, że ja nic nie jem, a to było po prostu niesmaczne no i wielu produktów nie mogłam wtedy jeść. Gdyby nie kochani studenci to bym pewnie więcej jadła, z głodu oczywiscie.
  24. Foko bo Ty byłaś z nagłym przypadkiem, w dodatku zagrażającemu życiu swojego i dziecka. Wtedy nikt o takie ...y nie pyta, ale jak się kładziesz normalnie to zapytają na bank.
  25. Wymioty, a raczej mdłosci są po zabiegach.
×