Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roztargniona09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1295
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez roztargniona09

  1. A pamiętasz system szkolnictwa początkowych lat 90? W zerowce literki, w pierwszej klasie literki, w drugiej literki, to kuzwa kota czytać w takim tempie można nauczyć. Nie ironizuj z ludzi zdolnych, bo było ich wtedy naprawdę sporo, nawet jeśli nie na miarę Einsteina to były też po prostu dzieciaki zdolne, które klepały wraz z resztą sredniaków "Ala ma kota. Co ma Ala?". I tak przez 3 lata. Ja osobiscie nic nie mam do systemu szkolnictwa, szkołą jako kolebką wiedzy gardziłam, ale szkołę samą w sobie lubiłam. A bycie zdolniejszym utorowało mi jedynie drogę dalej, nie musiałam się uczyć do matury, żadnych egzaminów i mogłam sobie studiować co i gdzie chciałam. Dzięki temu przynajmniej trochę świata pozwiedzałam. I tak siedzę na kafe, szok. Większy jeszcze szok, byłam tu za czasów studenckich i zamiast się uczyć do egzaminów śmiałam się z ciekawych wtedy prowokacji.
  2. roztargniona09

    USG piersi w ciąży

    Żaden mi nie sugerował, a chyba któryś powinien, bo chodzę prywatnie, więc dodatkowa kasa. Nie miałam jednak takich propozycji. Nie mam nawet w karcie ciąży jako obowiazkowego badania. Ale jak chcesz to zrób, przecież to tylko usg.
  3. Nigdy nie zostawiaj dziecka przez faceta. Nie wmawiaj sobie, że bez ojca dziecko unieszczęśliwisz. To bzdura. Odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz tego dziecka i dasz sobie radę finansowo? Odpowiadając na to pytanie odsuń od razu faceta. Jeśli wciąż ty nie chcesz dziecka to masz decyzję podjętą, jeśli się wahasz minimalnie chociażby to decyzja wciąż przed tobą. Co do faceta to chyba wiedział, że układa sobie życie z kobietą z dziećmi. Autorko masz rację, dzieci są ważniejsze od chłopa, to by było patologiczne gdybyś zgodziła się na to aby twój partner traktował gorzej twoje dzieci. On chyba upośledzony nie był wiążąc się z tobą i wiedział jaka jest sytuacja. A to, że go przerosła to inna sprawa. Normalna matka stanie w takiej sytuacji po stronie dzieci.
  4. Ja sporo wydaje na szmaty, ale też nie mieszkam w Polsce, w dodatku mieszkam w klimacie gorącym i kupuje praktycznie ...enki, zwiewne, lekkie, z dobrego materialu, ale co z tego jak taką ...enkę muszę czasami zmienić ze 3 razy na dobę? Podobnie ma mąż z koszulkamk, ale wiadomo, że ja wydam więcej a bo to mi w oko coś wpadnie albo dojdę wniosku że mam za mało błękitu. Na kosmetyki niewiele wydaje, nie będę w upały paszczy malować bo to komiczne wygląda, zresztą jestem piękna naturalnie. Najwięcej jednak ubrania, książki i chyba jakieś kanały filmowe czy inne netflixowskie g.wno. W Polsce natomiast na jedzenie i paliwo. Nie wiem czy wliczać lekarza, bo to nie do końca tyllo dla mnie.
  5. Ale ja mam powody by się stresować nawet najmniejszą pierdołą. Nie znasz mojej sytuacji zdrowotnej i nie wiesz jaki wpyw może mieć na dziecko. Napiszę ci rylko, że nikt tego nie wie, żaden lekarz. Dlatego między stresującymi się sytuacjami próbuję wmawiać sobie że może jest ok, może innni też tak mieli i nie oznacza to nic złego? Co do wrednego dziecka to była ironia , nie widzę w tym nic obraźliwego.
  6. Nie mam kogo spytać, wszystkie znane mi mamy ktg miały jak rodziły. Od jakiegoś czasu jestem co tydzień monitorowana i to badanie jest dla mnie udręka. Mam je jutro i stres ogromny. Do tej pory wszystko było ok, zapisy bardzo dobre. W czym więc problem? Ano w tym, że moje dziecko nie lubi tego badania i robi mi na złość czyli się nie rusza. Robiłam już ktg o różnych porach i po południu jest najlepiej, ale oczywiście lekarz chce też zapisów z poranków. I jutro mam na rano, ostatnie na rano skończyło się moja histeria bo była jakaś położna na zastępstwo i złowrogo głową kiwała mówiąc co chwila '' niedobrze''. Dwa razy już mi się to zdarzyło i jutro znowu pewnie powtórka z rozrywki. Moje dziecko na ktg nie chce się ruszać i koniec kropka, w dodatku rano śpi więc ruszać się nie będzie. Lekarz mówi że to normalne, że ważne tętno, macica, ale ja czytam dzisiaj w necie że tzw, płaskie ktg nie wróży nic dobrego, a moje jest płaskie bo skoro dziecko się nie rusza to i nic nie skacze. Czy któraś z was też może miała wiecznie śpiące na ktg dziecko i wszystko było ok?
  7. Ruchy są potrzebne, gdy miałam pierwsze ktg na IP to też myślałam, że chodzi tylko o serce i macicę, w ogóle jak dostałam przycisk do ruchów to myślałam że to do skurczy i położna mnie uświadomiła że mam naciskać gdy czuje ruch a nie skurcz. Chodzi o to żeby też monitorować tętno dziecka w trakcie ruchu. Inna sprawa że ktg kontrolne które mam ją faktycznie nie wymaga ruchu no bo kurde ciężko się z tym wstrzelić, dziecko może spać jak u mnie, ale nie bez powodu każą nam żreć słodycze, od lekarza nie słyszałam nic na temat jedzenia przed natomiast położne zalecają. U mnie się to jednak nie sprawdza. Gdybym wszystkie ktg miała bez ruchowe dosłownie to leżałabym ponad godzinę i w przypadku braku ruchu pobudza się dziecko potrząsając nim. Ale to są skrajne już przypadki gdy kobieta zgłasza brak ruchów.
  8. Dzięki, lżej mi że nie jestem z tym sama. Dzień przed, a ja już wiem że będę miała nockę z głowy. To jedzenie słodyczy to nic nie warte też mi kazali jeść lub napić się słodkiego, a u mnie to ma skutek odwrotny. Moje dziecko po każdym posiłku śpi, rusza się jak jestem głodna, a rano jest śpiochem i owszem szturchnie mnie od czasu do czasu ale aktywne się robi najbardziej po 16. A na tym durnym ktg to mi robi na złość. Ostatnio siedziałam chwilę przed badaniem to brzuch skakał, podpięli mnie i cisza, tylko co położna odpiela mnie brzuch znowu skoczył. Mam po prostu wredne dziecko chyba.
  9. A wiesz, że nawet nic sensownego ot czysty banał, czyli kultura, mentalność, kuchnia i krajobrazy. Tak jakoś z niecałe 2 lata temu wpadłam na pomysł żeby tam pomieszkać. Przy okazji pozwiedzałabym cała Amerykę Południowa. Ale to było, teraz priorytety już się pozmieniały.
  10. Unlan zgadza się, że bym się nudziła, ale nie miałabym tego poczucia zawodu jaki miałam. Gdy posyłano mnie do szkoły odbyto ze mną kilka rozmów, chciano bym ja chyba też jakiś wpływ na to miała. To, że bylam jakimś tam zdolniejszym dzieciakiem to jasne że wiedziałam, ale przed pójściem wcześniej do szkoły zrobiono z tego "coś" co miało być wyjątkowe dla mnie. No, a nie było. Gdybym została z rocznikiem po prostu byłabym zdolna i bym się nudziła, ale nie miałabym żadnych oczekiwań. Dlatego napisałam, że jeśli autorka nie planuje posyłać syna do szkoły dla dzieci wyjątkowo uzdolnionych to niech go zostawi z rocznikiem. Będzie najwyżej najlepszy w klasie.
  11. cashewnut Pomysł z brazylijską opiekunką świetny. Tyle, że nasza przeprowadzka do tego kraju ze względu na dziecko zostaje odwleczona w czasie. Ale plany były konkretne, bo to ja w zasadzie tak mam, że sobie kraj upatrzę i choćby nie wiem co to muszę w nim trochę pomieszkać. Stąd też moja słaba ale jednak jakaś tam znajomość kilku innych języków, ale za znajomosc tego nie uważam. Jak pisałam znam tak na poważnie dwa. Doskonale cie rozumiem z tym polskim, moja przyjaciółka ma podobnie, dzieciaki trzyjęzyczne i żałuje że ten polski tak wdrażała usilnie bo z jej rodziny nikogo już nie ma, kontakt jest dobry z rodziną męża no i język lokalny oczywiście jest potrzebny. Też narzekała, bo młodsza córa miała problemy z lokalnym. To się oczywiście wyrównuje, ale w takiej sytuacji jak u niej to polski będzie jednak tym "gorszym" językiem. Ja to tylko bardziej hobbystycznie teraz chciałam, bo na razie wszystkie przeprowadzki znikaja z mojej mapy planów.
  12. JJa poszłam rok wcześniej do szkoły, to były inne czasy niż obecnie. Przez całe 3 lata nauczania początkowego się nudziłam. Absolutnie nikt mnie za geniusza nie uważał, raczej słyszałam zdolna, ale nikt wokól tego szumu nie robił. Emocjonalnie nie odczułam tego w ogóle, na lekcjach jak pisałam nudziłam się (powinni mnie rzucić nie klasę a dwie wyżej tak to oceniam z dzisiejszego punktu widzenia). Psychicznie za to mnie wypaczyło, szkołę traktowałam jak kpinę, zrobiłam się cwana i taka zblazowana już w 4 klasie. Szczerze przyznam, że program nauczania początkowego był dla mnie de.ilny, a nie chodziłam do szkoły specjalnej. Nauka zaczęła się w 4 klasie, ale ja już byłam po 3 latach nudy mądrzejsza od każdego. W 6 klasie olałam szkołę totalnie i dostałam pierwszą czwórkę, matka sprowadziła mnie trochę na ziemię, ale do końca już miałam olewczy stosunek do szkoły. Na świadectwie piątki i szóstki, konkursy itp a zachowanie dostateczne. Współczuję wszystkim zdolnym dzieciakom, bo jeśli nic się nie zmieniło w szkolnictwie to po prostu szkoła będzie dla nich nie miejscem, które uczy, a budynkiem spotkań towarzyskich. P.S nie, nie chwalę się, bo i nie ma czym. Co mi po sporym iq, co mi po zdolnościach skoro byłam tylko jak małpa w cyrku od prezentowania szkoły w przeróżnuch konkursikach. Czy rozwijano mój talent? Nie. Czy źle na tym wyszłam? No też nie. Szkoła nauczyła mnie cwaniactwa i kombinatorstwa. Wracając do problemu autorki to owszem opinia psychologa jest ważna, ale jak dziecko jest naprawdę zdolne to szukaj mu miejsca wśród "swoich". A jak nie chcesz tego to nie widzę sensu posyłania wcześniej do szkoły.
  13. Dziecko pewnie będzie dwujęzyczne, polski i angielski. Nie myślałam uczyć dziecka dodatkowego języka, zresztą myślę, że dwa wystarczą, raczej rosyjskiego go uczyć nie będę, bo i tak nikt w tym języku w domu i otoczeniu prócz mnie nie mówi. Szydełkowanie może i zle nie jest ale przy moich zdolnościach manualnuch poległabym szybko. Wiem bo kiedyś próbowałam robić na drutach szalik, nie pytaj nawet co mi wyszło. Fajnie, że twoje dzieciaki śmigają w 3 języach.To super sprawa znać od razu 3 języki. A zdradzisz jakie znają? Nie wiem czy studia dałabym radę pociągnąć, mamy z mężem własną dziełalność gospodarczą dość wymagającą no i do tego dojdzie dziecko, studia mogłyby mnie przerosnąć.
  14. Ja w UK nie mieszkam akurat, ale też w kraju anglojęzycznym, wiec angielski mam opanowany i w zasadzie jest to mój od wielu lat drugi język. Zgadzam co się co do hiszpańskiego, pomaga w podróżowaniu, ale już mi przeszło, podstawowe zwroty opanowałam dzięki podróżom. Obecnie mogę powiedzieć, że znam angielski i rosyjski, ale lubię języki obce i chętnie na stare lata dodałabym coś do repertuaru. A że chciałam pomieszkać a Brazylii to stąd portugalski.
  15. Nie, mnie zawodowo nie interesuje kompletnie znajomość języka, bardziej dla samej siebie. Nie mieszkam w Polsce, więc na co dzień i tak posługuje się obcym językiem. Ale kiedyś chciałam mieszkać w Brazylii i dlatego myślałam o portugalskim.
  16. Miałam epizod z francuskim, ale jakoś nie zapałałam miłością do tego języka, chociaż francuskie piosenki kocham. Podstawy jakieś ogarniam, ale bez rewelecji, więc zazdroszczę znajomości.
  17. Lekarstwa pomagają, dzięki pregabalinie autorka ma chęć na kosmetyczkę i siłownię. Problem leży w tym, że musi to odstawić a skutkiem odstawiennym jest głęboka depresja i myśli samobójcze dlatego powinna znaleźć psychiatrę, który wdroży dobry depresant i powoli zacznie odstawiać pregabalinę i usypiacz. Nic dziwnego autorko, że nie zostajesz sama z dzieckiem, jesteś praktycznie na haju stąd twoje skrajne odczucia wobec dziecka i lęki. Masz chyba jednak dobrego psychoterapeutę skoro tak chwalisz sobie terapię. To duży plus. Dasz sobie radę chociaż przed tobą długa droga, szukając psychiatry zaznaczaj, że nie interesuje cię terapia lekami z grupy uzależnieniowej. Tylko antydepresanty, lęki i bezsenność pokonasz za pomocą psychoterapii. Mądry psychiatra będzie cię wspierał.
  18. Ja tam wciąż lubię Dostojewskiego i wcale się tego nie wstydzę. Podobnie jak tego, że lubię rosyjskie kino.
  19. Do szwabskiego nigdy nie mogłam się przemóc, nie lubię, nie umiem, nie chcę. Ale o dziwo podoba mi się w brzmieniu język niemiecki.
  20. O, japoński też jest interesujacy i ambitny. Proszę się nie śmiać z rosyjskiego, ja tam znam dobrze i w mowie i w piśmie. Paradoksalne jest to, że nie znoszę tego języka.
  21. Bierzesz dwie uzależniające substancje, nie tak łatwo ci będzie odstawić tym bardziej, że pewnie pregabalinę masz w wysokiej dawce. W Twoim przypadku akurat połączenie psychoterapi z farmakologią nie jest złym pomysłem, tylko nie wiem po co obłożyli cię tak lekami, z jednym sensownym depresantem i psychoterapią dałabyś radę. Lekarza zmień koniecznie.
  22. A myślałaś o zmianie psychiatry? Trochę masz dziwnie dobrane te leki. Pytałam o to bo znam dobrze przypadek podobny, a nawet gorszy od twojego i zmiana leków była kluczowym elemntem, szkoda tylko, że ktoś stracił dwa lata zanim dostrzeżono błąd.
  23. Autorko ja bym zapytała, ale oczywiście odpowiadać nie musisz jakie bierzesz leki?
  24. roztargniona09

    Dziecko po 40

    Znam sporo kobiet po 40, ktore zostały mamami. W zasadzie to w dzisiejszych czasach raczej nikogo nie powinno dziwić macierzyństwo w tym wieku. Sama jestem blisko 40 i czekam na rozwiązanie.
  25. roztargniona09

    Głodni goscie

    DropKick ile fajnych pomysłów. Co tam goście, jutro sobie sama zrobię wyżerkę z tego co napisałaś
×