Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roztargniona09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1295
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez roztargniona09

  1. I o to tez mi chodzi. Z jednej strony chce spelniac wszystkie jego potrzeby, ale z drugiej tak sie nie da, bo to ze on czegos chce nie oznacza, ze jest dla niego dobre. Przeciez musi sie nauczyc spac tym bardziej, ze ladnie przesypial noce i sam zasypial w lozeczku bez zadnego bujania, kolysania i innych dzieciowych uspokajaczy. Moje dziecko akurat ma rutynę co do minuty. A co bys zrobila? Wkladala na noc do bujaczka lub wozka? Bo przypominam ze dziecko nie uspakaja sie w inny sposob. No czasem butla dziala ale raczej nie moze jesc co 40 minut.
  2. Z checia bym go polozyla ale on chodzi i nie da sie polozyc na brzuszku. No ok, ale to co wg ciebie nalezy zrobic? Klasc dziecko na noc do bujaka lub wozka? Bo w lozku ani swoim ani naszym spac nie chce i to nie jest poplakiwanie tylko wycie.
  3. Wlasnie to są moje obawy. Nie chce go tresowac i nie ma co sie oszukiwac nie umiem go zostawic placzacego. Ja sie bardzo martwie tym i sobie to wyrzucam ze czasem na te 4-5h zostawie go w bujaku. Ale co do metody to podobno obalono mit, ze jest szkodliwa. Synek bedzie mowil po angielsku, nawet nie wiem czy to nie bedzie jego "pierwszy" jezyk. Muzyka go nie uspakaja, raczej nawet te usypiajace piosenki i melodyjki ciesza go i nie zamknie oczek przy nich.
  4. Pieluche gryzie jak mu sie polozy na twarz to zaraz chce kuku robic. Towarzyski fakt, ze jest ale w zasypianiu mu chodzi o to zeby w cos go wcisnac doslownie im mniejsze pole do spania tym lepsze. Czasem mam wrazenie ze in chce byc spowijany.
  5. Nic nie wadzi. Po prostu w łóżeczku można wstawać na półśpiocha i chodzić. Zrobiliśmy obserwację 3 dni temu, zero snu tylko patrzenie na dziecko, w bujaku lub wózku jak się przez sen poruszy to jest zaklinowany i rezygnuje z pobudki. W łóżeczku podnosi głowę i pełza z zamkniętymi oczami z krzykiem. Czasem pomaga położenie, pogłaskanie ale dosłownie na kilka minut. Branie do łóżka kończy się dzikim wrzaskiem, ogólnie wszystko tulenie, próba noszenia i kołysania to wrzask. A gdy położy się go w bujaku to cisza od razu. Są noce gdy walczę o to łóżeczko, ale są i takie gdzie dzieciak te kilka godzin śpi w bujaku, bo ja też muszę odespać.
  6. Mój dzieciak ostatnio odmawia sukcesywnie jedzenia. Ma rok skończony, dietę rozszerzaną, do tej pory wcinął 5 posiłków dziennie (plus mleko), a od urodzin nie chce jeść. Gdy mam go karmić zaciska buzię i za nic nie chce jej otworzyć. Mam w domu cyrk w porze karmienia, tańczę, wydurniam się, macham zabawkami żeby to dziecko otworzyło buzię. Ostatnio wynalazłam sposób na gryzienie, daje coś gumowego i w momencie gdy mały otwiera paszczę ja wciskam mu jedzenie, uda się ze dwie trzy łyżeczki, bo potem wie co knuje. Próbuje sam oczywiście jeść, ale kończy się to tym, że prócz syfu w kuchni mam nienajedzone dziecko, tzn ja tak uważam, dziecku raczej nie przeszkadza brak jedzenia. Głupieje już z tego braku aptetu, każdego ranka wstaje z myślą jaki cyrk mnie czeka, doszło do tego, że nie chce mi się mu śniadań robić, bo i tak wiem, że nie tknie. Dodam, że byłam i bardzo wygodna i do 8 msc były u nas słoiki, potem dopiero zaczęłam mu gotować, smakuje mu to co robię, bo jakoś jadł przez ten czas, ale wczoraj głodził sięod godziny 10 do 15, próbowałam podawać mu 3 różne dania i w końcu wyciągnęłam słoik, którego i tak zjadł pół. Jak przekonać dziecko by otwierało buzię?
  7. Ja się boję, że on nie będzie jadł, bo wyjdzie z założenia, że i tak dostanie butelkę. To bardzo wygodne dziecko jak rozszerzałam mu dietę i trzeba było się nauczyć przeżuwać to był bunt, plucie albo żuł specjalnie kilka minut żeby tylko dostać papkę. Teraz gdy umiejętność ta jest opanowana to nie chce mu się samemu jeść. A z odpieluchowania na razie rezygnuje, bo doszło do niefajnych rzeczy i nie mogę ryzykować jego zdrowiem.
  8. To nie tak,że ja go tylko karmię, bo zawsze w ciągu dnia chociaż raz czy dwa usiądę z nim do stołu. Dziś np zrobiłam na śniadanie jajecznicę, usiadłam z nim i nie zjadł nic, wszystko porozrzucał i poszedł się bawić. Odczekałam godzinę zrobiłam kanapki i warzywa w paski żeby miał wybór, siedziałam z nim i chociaż nie byłam głodna to pokazywałam jak jeść. Zjadł dwa gryzy ogórka dosłownie. Obiad odpuściłam, od 7 rano dzieciak do 12.30 był na mleku, nakarmiłam go i zjadł wszystko, podwieczorek i kolację też, ale nie jadł sam tzn dostaje sztućce zawsze ale to bardziej do grzebania w buzi. Aha i mały postęp jest, bo przy podwieczorku chciał mnie nakarmić. Nie wiem czy to dobrze, ale pozwalam mu.
  9. Masz rację , on bardzo wyczuwa moje emocje. Ja jestem podminowana każdego dnia i dlatego mam z nim cyrk w porze jedzenia i spania, dzieciak wyczuwa jakiego mam stresa gdy probuje go nakarmić lub polozyc spac, dochodzi do tego, że w nocy jak sie obudzi ja go nie moge dwie godziny uspokoic, a gdy zrezygnowana daje go mezowi i znikam z pola widzenia mały milknie. Problem też jest w tym, że ja nie chce z nim jesc. Wiem, ze to brzmi bardzo zle, ale ja lubie jeść i czytac, a kazdy posilek wspolny to wyjeta z zyciorysu godzina. Nie potrafie siedziec tyle nad talerzem i co pare minut wyczyniac akrobacje bo mu sie zachce pochodzic. Wygodniej go nakarmic. Dziś jadł, wiec sukces.
  10. Karmię go by kontrolować ile zjada. Jak je sam to nigdy nie wiem ile trafia do brzucha a ile dookoła. Trzymałam się mocno pojemności jakie ma zjadać dziecko i ciężko mi teraz olać to i pomyśleć że ile zje to dobrze. Ogólnie pilnuje panicznie rutyny i wszystko musi być jak w zegarku. Tak robię, że po dwóch łyżkach pozwalam mu się wybiegać i potem zaczynamy od początku.Zastanawia mnie jednak logistyka u innych mam, czy sadzałyście za każdym razem dziecko do krzesełka do karmienia? Bo u mnie jest chyba bunt przed tą czynnością. Jak jeść to albo na stojąco albo o zgrozo na podłodze i czasem ustępuję. Dziś był ledwo dziabnięty obiad, ale nie karmiłam małego, dałam mu porcję na talerzyku i niestety ale wątpię czy coś z tego w ogóle zjadł. Bardziej go interesował talerz i widelec niż jedzenie.
  11. Właśnie wydaje mi się, że poznawanie świata go za bardzo pochłania.Niedługo idzie do złobka i boje się, że go wywalą za ten brak jedzenia. Zatrudniliśmy opiekunkę, która zrezygnowała z opieki nad nim, bo takie jej histerie urządzał, że ja po niecałych dwóch godzinach pędziłam do domu jak szalona. Też się zastanawiam czy ten brak apetytu to nie zmiany, które zaszły, czyli wprowadzenie niani, mój powrót do pracy, ogólnie powoli wracam do dbania o siebie i wymieniam się z mężem opieką. Wolałabym co prawda opiekunkę, ale cóż mały nie histeryzuje tylko przy mnie i ojcu. Złobek to będzie horror.
  12. Zeby wyszly, o dziwo on ząbkowanie znosił dobrze i jadł. Ja też z nim chodzę do lekarza ciągle, bo mnie coś wiecznie niepokoi. Nie ma pleśniawek ani żadnych wirusów i bakterii. Współczuje dziecka niejadka, u nas jak ostatnio odrzucił mleko to myślałam że wyjde z siebie, bo strajk głodowy trwał dwa dni. Lekarz zrobił badania wyniki ok i powiedział, że dzieci czasem tak mają. Z tym, że on w ogóle by nie jadł, tak jakby były ważniejsze rzeczy dla niego od jedzenia. Ja się boję ze się zagłodzi. Zastanawiam się poważnie czy nie wrócić do słoików.
  13. A dodam jeszcze, że głównym też problemem jest to,że młody nie chce siedzieć i jeść. Najchętniej by biegał albo szorował podłogi, zje dwie trzy łyżki i już jest histeria, bo on musi wstać.
  14. roztargniona09

    Odpieluchowanie dziecka

    Niestety u nas na drzemce popołudniowej zdarza się kupa, więc podkłady odpadają i chyba do spania będzie pielucha. Właśnie o to mi chodzi,że dziecko jest w takim momencie, że chce podejmować naukę poprzez naśladowanie nas, a ten wiek to okres wchłaniania jak gąbka każdej umiejętności. Mycie ząbków już jest prawie nawykiem, ale to właśnie kwestia tego, że myliśmy i myjemy zęby przy małym ukazując to jako pozytywne. Podobnie jest z załatwianiem się, jak któreś idzie skorzystać z toalety to mówimy o tym dziecku z uśmiechem żeby mu się to dobrze kojarzyło. Pytałam mamy z ciekawości i mnie odpieluchowano tak definitywnie w 14msc, jestem z lat 80 więc oczywiście byłam dzieckiem w tetrze. Ja nie mam żadnej traumy akurat z załatwianiem potrzeb fizjologicznych, ale byłam dzieckiem które lubiło robić kupę w towarzystwie jakkolwiek dziwnie to brzmi.
  15. roztargniona09

    Odpieluchowanie dziecka

    Nie chce robic absolutnie krzywdy i myslalam zeby poczekac na te magiczne 2 latka, ale maly widzi kiedy ja korzystam z toalety, za kazdym razem jak ide do lazienki to leci za mna, ja mu tlumacze co robie i on chce tak samo. Wiec czasem jak go zapytam czy chce kupe to leci do lazienki i z usmiechem robi kupe przy kibelku. Wydaje mi sie, ze jesli beda checi to nie bede go powstrzymywac, ale nic na sile. O te drzemki pytalam, bo szczerze nie chcialoby mi sie 2 razy dziennie lozeczka przebierac. Jestem zwolenniczka tego, ze dziecko powinno byc gotowe na wszystko samo, ale jak pisalam sa checi z jego strony wiec szkoda byloby tego nie wykorzystac. Sprawa i tak u mnie jest do przemyslenia i przedyskutowania, bylam tylko ciekawa jak jest z tym dziennym spaniem. Ale tez jak pomysle o spacerach, placach zabaw, zakupach to jednak te pieluchy sa wybawieniem.
  16. roztargniona09

    Odpieluchowanie dziecka

    A jak z drzemkami ciagu dnia? Zakladalas pieluche czy nie?Pytam bo moj maly coraz czesciej wie kiedy robi kupe i zalapuje czasami, ze trzeba isc robic kupe w lazience (na razie w pieluche) i myslalam zeby od sierpnia go powoli odpieluchowywac.
  17. Pytam, bo nasz pediatra mówi żeby niedługo odstawiać. Opinie są podzielone, ogólnie wiem, że to decyzja rodziców, ale mam wrażenie,że synek nie jest gotowy na odstawienie butli. Obecnie wypija dwie butelki na dobę, rano i przed snem. Mleko krowie już miał wprowadzane, uczulenia nie ma, ale nie zastępuję mu mm mlekiem krowim, po prostu jest to dodatek do diety. Pytanie do mam karmiących mm, jak długo wasze dzieci piły sztuczne mleko i czy był problem z odstawieniem?
  18. Mój pediatra twierdzi,że nie ma sensu przyzwyczajanie dziecka do sztucznego mleka, że ono spełnia swoją rolę do roku życia. I oczywiście butelkę też należy odstawić po roku jak najszybciej. A ja póki co nie wyobrażam sobie odstawić dziecko od butli, bo bez tego nie ma mowy o zaśnięciu. Mały też już wszystko je, ale to mm chyba daje mu takie poczucie bezpieczeństwa. Mamy starszego pediatrę i jego zdaniem dziecko jeśli nie jest karmione piersią to powinno się mleko zastąpić zwykłym. Ja nie jestem jednak przekonana.
  19. No tak z mlekiem koniecznie trzeba z pediatrą skonsultować. Ja mam teraz starszego pediatrę, który radzi po roku odstawić mm, a w Polsce mówiono mi, że do 3 roku życia powinno być mm. I weź tu bądź mądry. Jak masz okazję i chęci to lepiej zostać na swoim, ale nic na siłę. Ja nawet online nie uczęszczam. A co do narzekania to ostatnio byliśmy sami na noc i myślałam,że wyjdę z domu dosłownie. 3 bite godziny usypiania, bujania, noszenia, śpiewania. Aż się normalnie popłakałam i w domu były już dwa wyjce,mały płakał i ja płakałam. Byłam już tak u kresu wytrzymałości,że zastanawiałam się czy naprawdę nie zostawić go w łóżeczku i nie dać się wypłakać, nawet podjęłam próbę,ale oczywiście poległam. Od poniedziałku w życie wchodzi niania. I nie będę się cackać, pokażę kobitce co gdzie i wychodzę z domu na 3 godziny.
  20. Nie myślałaś o tym żeby zostać przy mleku szpitalnym? Ja ostatecznie zostałam, nawet do siebie w kg to przytargałam, ale i tak musieliśmy zmienić. Jak miał podawane uspokajacze to mógł się pojawić syndrom, jednak powinno minąc to do tygodnia maks. To,że przezywasz to normalne, nie pocieszę cię w tym przypadku, bo sama do dziś wszystko przezywam, może trochę już mniej ale zawsze coś jest. Ot uroki macierzyństwa. Na pocieszenie dodam,że po 18 roku życia nie jest lepiej jak twierdzi moja mama. Niestety ja też przerwałam swoją terapię, nie dałam rady, bo mąż tylko mi został do pomocy, a ktoś się musi zająć naszą działalnością. Ja się oddaję macierzyństwu, on pracy i też nie mam z kim do dziś dziecka zostawić. To niedobrze, terapii nie powinno się przerywać, ale co zrobić? Może jak wprowadzę w życie opiekunkę to uda mi się znowu chodzić. Rozumiem Cię doskonale, że nie masz teraz jak spotykać się z psycholożką, takie życie. Dziecko naprawdę wywraca świat do góry nogami.
  21. Tak z ciekawości na jakim mm jesteście? Wymioty to norma, nie przeżywaj tak. Ja też strasznie znosiłam to rzyganie, podejrzewałam refluks i w ogóle najgorsze rzeczy, mleko chciałam zmieniać i niepotrzebnie panikowałam. Mój rzygał do 5 miesiąca, a na początku rozszerzenia diety też mu się zdarzało, nawet 3 dni temu mi rzygnął,bo mu wprowadziłam nowy produkt. Także na spokojnie, przyzwyczaisz się. Co do środków uspokajających to nie mogli mu nic podawać. Przechodziliście żółtaczkę? Bo podobno wtedy tylko mogą podać środek odurzający, ale to też nie w każdym szpitalu. Ja się dowiadywałam u siebie, bo chciałam nie wyrazić zgody, ale poinformowano mnie,że u nas tego nie praktykują. Są jednak szpitale, które niestety jeszcze lecą na tym. Za bardzo panikujesz, ale to też normalne. Mój tez tak wył, że się zapowietrzał i ogólnie byliśmy przerażeni, bo też nie wiedział co się dzieje, a przecież ja wcześniaka nie miałam. To wszystko przechodzi, ja się nachodziłam tez po lekarzach i do fizjo też chodziliśmy,bo u nas jak podejrzewałam od początku był problem z napięciem mięsniowym. Musisz dać sobie czas, na razie przeżywasz, bo to malutkie takie i nie wiesz co się dzieje, ale to minie. Naprawdę wątpię by ktoś podawał maluchowi środki odurzające, ale po moich przejściach porodowych nic mnie już chyba nie zdziwi.
  22. Ja z moim spałam przez pierwsze miesiące, ale potem zrobiło się nam za ciasno, mąż też został wygnany z sypialni. Pociągnęłam tak sama z miesiąc i zaczęłam odkładać, było różnie, ale się przemęczyłam. Niestety sama nam zrobiłam pod górkę, bo jak mały za bardzo marudził to go w wózku bujałam i do dziś jak ma gorszy dzień to w tym wózku go usypiam, ale to tylko na noc, w dzień sam zasypia w łóżeczku, dostaje butlę, wypija i śpi, a na noc już tak nie zawsze. I też myślałam,że dziecko ma swój pokoik i będzie tam spał i w ogóle cud miód, a w rzeczywistości łóżeczko jest u nas w sypialni, moja sypialnia oaza spokoju to obecnie magazyn pieluch, ciuszków i środków higienicznych. Nie mam już sypialni, pokoik syna stoi pusty.
  23. Sielankowe haha. Ja też tak myślałam, czyste, pachnące dziecko, uśmiechnięte, ze mną i przy mnie. Oj te wyobrażenia. Nic z tego co planowałam w swoim macierzyństwie nie zrealizowałam, w domu mam pobojowisko dziecko do buzi bierze wszystko łącznie z podłogą, którą liże, a której mi się nie chce też sprzątać co dwie godziny. Marzyłam o tym, że będę usypiała swoje maleństwo delikatnie je kołysząc i mu śpiewając. Rzeczywistość wygląda natomiast tak, że bujam dziecko w wózku nogą i modlę się aby przestał jęczeć. A gdy go potem przenoszę do łóżeczka to znów się modlę żeby się tylko nie obudził, bo jak się obudzi to koniec kaplica i kolejna godzina bujania. Cudowne spacery nie są cudowne, bo często kończą się tak, że jedną ręką pcham wózek a w drugiej trzymam małego. Wyprawa do supermarketu osiąga u mnie wysoki poziom, szykuje się niczym na poligon. I też mam wyrzuty sumienia, że nie rozumiem swojego dziecka, bo kuźwa nie rozumiem, nie wiem dlaczego czasami jęczy i wyje i u mnie to nie jest płacz, on po prostu wyje, a ja się czuję paskudnie, bo jestem matką i nie wiem o co mu chodzi. A z tym przytulaniem to bzdura, mój jak wpada w szał wycia i chcę go przytulić to dostaję po głowie, twarzy i po brzuchu, więc nie ma to sensu. Póki jeszcze był maleństwem to owszem tuliłam co chwilę, ale dziecku nie do końca chyba o to chodzi. No i zęby, koszmar po prostu. Mój bierze do buzi wszystko, na początku jeszcze reagowałam, ale teraz już mam wywalone, mój stolik do kawy obecnie to największy i najfajniejszy gryzak, gdyby ktoś mi powiedział wcześniej że moje dziecko będzie brało do buzi co zechce to bym wyśmiała. A teraz już wiem, że nie wygram tej bitwy, więc wolę spokój. Jakbym mu zabraniała gryźć co chce to bym miała wyjca 24h. Super, że nie ma powikłań, ale wiem też, że macie masę pracy przy wcześniaku. Ważne,że jest zdrowy, a resztę jakoś przecierpisz. No chyba w tym tygodniu zadzwonię do polecanej mi opiekunki i powoli będziemy się przyzwyczajać, bo naprawdę moim marzeniem jest wyjść z domu bez dziecka.
  24. Zmartwię cię, ale nie będzie lepiej. Ja małego przebieram wciąż po 2-3 razy dziennie, bo rozszerzanie diety i wiecznie jest czymś upaćkany, śliniaki można o kant d...y rozbić, czasem mam ochotę go przebierać w najgorsze rzeczy do karmienia, ale to znowu masa przebieranek, a dziecko przebierać się nie lubi. Także moje chodzi wiecznie ubrudzone, oślinione i mam wywalone jak idziemy na spacer w brudnej koszulce. Współczuję tej nieodkładalności, tez mialam zamiar spać ze swoim i w ogóle, ale posłuchałam rad bardziej doświadczonych i zaczęłam odkładać do łóżeczka na spanie, z tym, że u Ciebie to jeszcze macie czas na to. W każdym razie ja sobie chwalę teraz, że młody śpi sam. Ale mój lubił tez wózek i lubi, po prostu przesiedliśmy się szybko do spacerówki. Mam podobnie jak ty, kocham mojego i w ogóle uwielbiam, ale są momenty gdy mam ochotę go komuś oddać chociaż wiem,że to brzmi brutalnie. Niestety nie jest lekko, też bym dziecku krzywdy nie zrobiła, ale czasem jak mój wyje i marudzi to też nie wiem jeszcze o co mu chodzi, człowiek dwoi i się i troi żeby ta mała istota była zadowolona, a tutaj jęki i wrzaski nie wiadomo o co. Też by mi się przydała wioska do wychowywania dziecka. I chociaż mój już niby większy to ja też nie mam czasu niekiedy wziąć prysznic, bo przecież nie zostawie wyjącego dziecka i nie pójdę się radośnie pluskać. Chociaż nie powiem momentami mam ochotę pozwolić mu się wypłakać, ale jakoś nie umiem. Szkoda, że jak mi wszyscy mówili, że dziecko to nie tylko radość to ja to zlewałam i skupiałam się na samych pozytywach i niestety zaskoczyły mnie negatywy. Dwa tygodnie temu zaczęłam szukać opiekunki intensywnie i wciąż się waham czy przemęczyć się jeszcze te dwa miesiące czy już się trochę odciążyć i zatrudnić kogoś.
  25. Przez najbliższy rok i tak nie mogę zajść w ciążę także zawieszenie jest. Nie wiem jak będzie dalej, ale niewykluczone, że jak młody już wyrośnie z tego "maminego" okresu to mogę nie mieć ochoty do tego wracać. Codziennie na dźwięk słów "mamamama" mam ochotę wziąć linę i zawisnąć. Ale oczywiście jego uśmiech i buziaki które niedawno nauczył się mi dawać dają wiele radości. A jak tam u Ciebie? Młody daje popalić czy na razie tylko sama radość?
×