Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roztargniona09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1295
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez roztargniona09

  1. roztargniona09

    Nowy dom/problem.

    Uśpi. W zależności jedynie od miejscowości będzie to cie kosztowało dodatkowo. A weterynarz sobie wpisze, że pies był na tyle agresywny, że uśpienie było ostatecznością.
  2. Julka zaczęła używać polskich znaków i już nowa prowokacja Niestety stylistka i ton wypowiedzi identyczny. Do książek dziecko, z czasem nauczysz się pisać prowo tak, że cię nikt nie rozszyfruje.
  3. roztargniona09

    Nowy dom/problem.

    Idź do weterynarza i zapłać za uśpienie. Wiem, że to brzmi kontrowersyjnie, ale czasami nie ma wyboru.
  4. Ojciec dziś cały dzień zajmuje się dzieckiem więc mogę założyć kolejny temat i się pouzalac Czekam na przypływ smutku i rozdrażnienia, czyli na depresję poporodową. Bo to chyba niemożliwe żeby czuć non stop szczęście, jestem tym trochę zaniepokojona. Nie zrozumcie mnie źle, ale to taki stan jakbym na haju była, mało tego dziś gdy odpoczywam od mojego maleństwa czuje ze mi brakuje dziecka, ale nie mojego tylko nowego Nikt mi nie wmówi że to normalne, tak sobie siedzę na huśtawce i rozmyślam jak fajnie byłoby mieć jeszcze jedno maleństwo i to nie za jakiś czas, ale już. Wiem, że to hormony, ale niepokoi mnie to, że dzidsiusie mogą być tak uzależniające. Czuję jakbym miała w sobie ogromne pokłady miłości, którymi chce obdarować tyle dzieci ile się da. Oczywiście jest to niemożliwe i rozum przebija się przez moje chore fantazje i gdy tak przytomnieje to zastanawiam się kiedy skończy się ten dobry nastrój, szczęście, które mnie uposledza oraz ta chęć do zajmowania się dziećmi. Wiem, że to głupio brzmi, bo to tak jakbym narzekała na to, że jestem szczęśliwa, ale z drugiej strony jak siebie obserwuję i znam swoje myśli to się boję, że mi odbija. Nie mam komu o tym powiedzieć, bo z matką nie gadam, a siostre zobaczę dopiero w środę. A męska część społeczeństwa pewnie mnie nie zrozumie.
  5. Zadzwoniłabym do nich ale dziś już leniwce nie pracują. Odpyskowalam sąsiadce trochę nieładnie na temat dziecka. Żart był na tyle niesmaczny albo sąsiadka za głupia ze pomyslala ona ze zostawiłam dziecko przed wejściem do sklepu. Byłam w sklepie sama, dziecko z mężem w domu ale nie sprostowałam głupiego żartu tylko jeszcze dołożyłam do pieca i zostawiłam sąsiadkę w chyba plotkarskim szoku. Tak czy inaczej powiedziała że zadzwoni do opieki. Nie boję się opieki, w sumie mam ich gdzieś ale czy oni naprawdę mogą przyjść z powodu telefonu starej baby?
  6. Ja miałam krótko zachcianki, ale miałam przeczucie albo moja chęć na chłopaka była taka silna, bo do połówkowego zwracałam się do mojego dziecka w formie męskiej Potem było ciężko mi się przestawić, no ale skoro dziewczynka to mówiłam w formie żeńskiej. Po porodzie zgłupiałam. Przez krótki okres było to dzieciątko, maleństwo, dzidziuś, bo od tych synków i córeczek to już mi mózg nie pracował Jako jedyna nie używałam 3 dni imienia, bo zgłupiałam już od tego wszystkiego. Ale z takich zabobonnych przekonań to faktycznie wszystko na chłopaka wskazywalo. Mimo, że czułam się czasami jak ostatni kocmołuchów to miałam super cerę, włosy, piersi mi się super podniosły, ogólnie czułam się atrakcyjna i napalona Kilka zachcianek było, ale ogólnie miałam słaby apetyt w sensie mało zachciankowy, raczej jak się uczepiłam czegoś to jadłam to w kółko np 3 tygodnie. Jak mi posmakował chleb z masłem i szynką tak nic więcej pare tygodni nie jadłam. Jak mi się zachciało pomodorów koktaajlowych to na kilogramy tylko je jadłam. Jest taki przesąd z dłońmi, ale pewnie znasz, ja pokazałam na chłopca, ale wiedziałam o tym i pewnie zrobiłam to podświadomie Po porodzie jest już człowiekowi obojętne jaka płeć, ważne że małe, ładne, słodkie i inne hormalne pierdoły, które niestety mijają i dopada nas szara rzeczywistość.
  7. Mnie duphaston rozlozyl w drugiej dobie i przez caly tydzien mialam te skutki uboczne. Smialam sie ze chociaz wiem jak to jest byc w ciazy i miec wreszcie objawy. A w tych darmowych prenatalnuch test PAPPA też jest czy dodatkowo płacisz? Ja byłam zła bo u mnie wszędzie za to chcieli dodatkową kasę, samo usg cena wyższa i jeszcze test.
  8. Ukryło mój poprzedni wpis. Ja nie mialam zadnych ciązowych dolegliwości, a jak zaczelam brac Duphaston to pojawiły się silne mdłości, zawroty głowy, było mi ciągle słabo i jeszcze na zmiane zimno i gorąco. Źle się wtedy ogólnie czułam. A prenatalne chcesz w Medicoverze robić?
  9. Ja nie mialam zadnych z poczatku dolegliwości ciazowych, a jak zaczęłam brać Duphaston to mdłości i zawroty głowy miałam po południami i wieczorem. I to tak silne, że musiałam raz wyjsc ze sklepu jak mnie dopadło. Ja dopiero na duphastonie odczułam "uroki" ciąży. A prenatalne chcesz w medi robić czy u ordynatora?
  10. O kurde współczuje. Duphaston jest ogólnie okropnym lekiem przynajmniej dla mnie. Wiesz na jak długo go dostałaś? L4 musisz teraz dostać, bo oficjalnie masz podtrzymywaną ciążę. A jakby nie chciał dać dalej L4 to niech odmowi na piśmie Zaden lekarz by tego nie zrobił Jak juz wiedzialam, ze bede dluzej wna Polsce to chcialam wykupic pakiet gdzies prywatnie i sie wahalam miedzy Medicoverem, a LuxMedem, bo mi było wiecej lekarzy potrzebnych niz ginekolog i myslalam, ze tak bedzie taniej. Jednak jak popatrzylam jacy to sa specjalisci w moim miescie to zrezygnowalam. Twój tata ma rację, idź do ordynatora, ja bym tylko nauczona moim błedem zrobiła "wywiad" w szpitalu, w ktorym pracuje. Jak opinie w szpitalu dobre to nie ma co zalowac kasy. Moj gin mial w necie, w swojej klinice super opinie, a w szpitalu był pośmiewiskiem. No, ale on też ordynatorem nie był.
  11. Co??? Masz prywatny pakiet i takie cyrki z lekarzem? Masakra po prostu. Chodzisz prywatnie i nie możesz dostać zwolnienia. Takie cyrki tylko w Polsce. A nie możesz zmienić tego gina w tym Mediccoverze? Oni ich tam mają po kilku z tego co pamiętam bo rozważałam prowadzenie ciąży u nich. Jak u nich zmienić nie możesz to idz prywatnie, najlepiej do ordynatora twojego szpitala. Pewnie wydasz te 5 stów za wizytę, ale święty spokój nie ma ceny.
  12. Taaa to samo siostrze mówili, że szew podobno ma niską skuteczność. Wedlug mnie to żaden argument, bo nieważne jaka jest skuteczność, nawet najniższa to i tak fakt, że jest. Tu chodzi o dziecko, więc powinno sie robić wszystko żeby ciąża była donoszona. A chodzisz do ginekologa prywatnie czy państwowo? Bo tak się zastanawiam czy gin nie mógłby skierowania napisać?
  13. Ja mam prawo pozwać klinikę mojego byłego lekarza, ale rezygnuję. Nie chce mi sie do Polski na procesy latać. Niestety wątpię, że wyciągniesz odszkodowanie, kontaktowałam się z adwokatem swoim w kraju i to nie jest takie proste, procesy cię wykończą, szkoda kasy i nerwów. Zresztą jak będziesz miała maleństwo przy sobie to ci się odechce wszystkiego co mogłoby cię od niego odciągnąć takze nie dotrzesz do sądu Ja nie rozumiem dlaczego szwu nie chcą zakładać. Siostra miała identyczny problem. Mało tego z powodu szyjki prywatnu gin wysłał do szpitala, a w szpitalu odesłali ją tak jak ciebie do domu. To jest skandal, mineło 6 lat, a takie sytuacje wciąż się zdarzają. Wiem, że właśnie od tego jest sąd, ale to jest dość trudne i skomplikowane urzędowo. Chyba jedyne co zostaje do takiego pozwu to media. Ale to naprawdę trzeba już mieć nerwy ze stali.
  14. Oczywiscie, że to nie jest normalne, ale człowiek zrozpaczony, wystraszony to nie docieka do tego hormony. Ja mam szczęście do tych pseudo lekarzy, drugą ciążę też mi konował prowadził, ale życie dziecka uratował ordynator, tyle że on jak si dowiadywałam prywatnie nie przyjmuje a dostać się na fundusz nie miałabym szans. Jak masz możliwość chodzić do ordynatora swojego szpitala nawet prywatnie to zazdroszczę. Co do szwu naciskaj, mojej siostrze mądra pani doktor nie chciała założyć.
  15. Tak, straciłam w 19 tygodniu. Nie chciano mi podać przyczyny wtedy, lekarz mi bezczelnie powiedział, że tak się czasem zdarza. Dziś znam przyczynę. Mam problemy z krzepliwością krwi, a jak wiadomo w takich problemach często dochodzi do poronień. W tej ciąży niestety krwawiłam dwa dni i byłam na podtrzymaniu, brałam Duphaston plus Clexane, do tego doszło nadciśnienie po krwawieniu i Dopegyt 3 razy dziennie. W styczniu wizyty co tydzień, później do końca ciąży co 2 tygodnie. Mimo moich wesołych tematów miałam ciążę wysokiego ryzyka i żeby było zabawniej choruje jeszcze na serducho i nie mogli mi lekow w ciąży nagle zmienić. Ogólnie to miesiące w strachu. Wiem, że Ty miałaś problem z szyjka w poprzedniej ciąży,moja siostra miała ten sam problem w 3 ciążach, jedna niestety zakończyła się tak jak Twoja pierwsza. W ostatniej szczęśliwie rozwiązanej spędziła 4 miesiące w szpitalu czego Ci absolutnie nie życzę.
  16. Sąsiadka mnie nie zglosila trochę szkoda, bo może byłoby to ciekawe doświadczenie
  17. roztargniona09

    Co na obiad?

    Promieniowanie w thermo
  18. Haha, to ja tak się kapnęłam, że coś nie tak i może jestem w ciąży, bo przez dwa tygodnie gotowałam fasolkę, taką miałam na nią ochotę, że mnie aż skręcało. I klasyka czyli ogórki kiszone to dobrze pamiętam, 1 w nocy a ja robię rajd po nocnych sklepach w poszukiwaniu ogórków ale z ogorkami to już wiedziałam, że w ciąży jestem.
  19. Jeśli przed ciąża mało piłaś to jesteś po prostu organizmem "malopijacym" i nie zmienisz tego w ciąży. Ja nie pamiętam kiedy ostatnio wypiłam 3 litry dziennie płynów, chyba z ponad 10 lat temu jak miałam kaca. Mieszkam w klimacie ciepłym, a piję malutko, w ciąży też mało piłam, ale miałam zachcianki na jakieś napoje, soczki. W końcówce przy ostrych mdlosciach też mnie cola zero ratowała, ale jeszcze fajnie wchodziły mi multiwitaminy, codziennie dwie szklanki wypijałam smak cytrynowy wapno i magnez. Może tego spróbuj.
  20. Widać, że młodzi wszyscy jesteście. Jestem z czasów gdzie imię w dowodzie to jedno, a to jak się zwracali się ludzie to drugie. I tak oto znam 2 Marianny z dowodu, a wszyscy mówili na nie Marzena, Ilonę, która jest Iwoną, Darka, który nie reaguje na swoje imię i wielu innych. Kto stary i jary ten wie skąd się wzięły te "imienne zamieszania"
  21. Mmy tego sporo, z niektorych ubranek syn wyrósł, ale są też takie, które są dobrebale zostawiajamy, podobnie jak kocyki, łóżeczko, wózek, bujaczek, przewijak i takie tam niemowlęce rzeczy. I co z tym teraz? Ma lezec w mieszkaniu i czekać na kogoś w ciąży? Sprzedawać nie chcę bo nie mam ochoty w to odbieranie telefonow, dopytywanie o najmniejszą bzdurę, te setki wiadomosci i warunki typu "wezmę dziś ale za xyz zł". Wiecie może gdzie można to zawieźć prócz domu samotnej matki?
  22. Czytalam dzisiaj i pracownik nie ma prawa wypytywania sasiadow. Moga jedynie odwiedzic mnie i sprawdzic warunki. Ale to mi zwisa bo nie mam nic do ukrycia. Swoja droga prawdziwa patola by sie zajeli a nie normalnymi ludzmi.
  23. Nie maja prawa pytac sasiadow. U mnie jest zawsze czysto, dziecko ma wszyatko, my nie pijemy it. Ale znajac opieszalosc urzedow to faktycznie zdazde wyjechac zanim przyjda.
  24. Ale jak sprawdza? Przyjda do domu? No i co z tego przyjda zobacza ze jestesmy normalni i pojda. Chyba ze nie zdaza nas zlapac
  25. Bo u mnie z lozeczkiem był cyrk. Jak już wiedziałam że pojade z dzieciaczkiem ze szpitala do rodziców to tam czekało na nas łózeczko normalne, drewniane. Potrzebowałam natomiast drugiego do mieszkania na obecny okres gdy bede z mezem i z dzieckiem. Nie chciałam skrecac to kupiłam turystyczne i stalo takie zlozone do naszego przyjazdu. Jak przyszedl czas by je rozlozyc to zesmy zglupieli, 3 godziny prob, milion filmikow, instrukcje znamy na pamiec ja to nawet w dwoch jezykach W koncu wzielam to gó..o i powiedziałam że wyj...ie przez balkon Nienawidzę tego łóżeczka, aż mnie skręca na myśl o składaniu go. Dziecko czasem w nim śpi ale jak sobie przypomne rozkladabie tego prostego niby urzadzenia to mnie z nerwow telepie.
×