Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

roztargniona09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1295
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez roztargniona09

  1. To delikatna sprawa natury psychicznej dlatego mnie niepokoi ciągłe szczęście. Muszę mieć jakieś problemh, nie mogę bez nich żyć A tak na serio to nie ma się co śmiać, jak mi nie przejdzie to w następnym roku bedę z brzuchem latać.
  2. Problem w tym, że ja nie mogę być na takim macierzyńskim haju. Za dużo by pisać, ale nie jest to związane z moim obywatelstwem na pewno Dlatego chcialam zapytać jak to długo trwa, bo psycholog to mi może każda ciemnotę pocisnąć, tym bardziej że to męski gatunek.
  3. To ja bym chciała już "zdechnąć". Taki stan jest super, ale na dłuższą metę czuje się jak nie ja. Wolę już panikować i przeżywać wszystko.
  4. Przecież nie mogę chodzić taka szczęśliwa ciągle bo to nie jest normalne. Nie śpię, mało jem, cieszy mnie wszystko. Na początku to było fajne, ale teraz zastanawiam się czy naturalne nie powinno być odczuwanie jakiegoś smutku, rozdrażnienia. Jutro będę z psychologiem rozmawiać na ten temat, bo mnie to niepokoi. Nawet próbowałam wywołać u siebie smutek, przeczytałam jakiś makabryczny artykuł o dziecku, specjalnie żeby mi smutno się zrobiło. Efekt był taki ze po przeczytaniu wystrzeliłam do dziecka, zaczęłam je tulić i myśleć w kategorii że najważniejsze że mu nic nie jest i jest bezpieczny. Ciąży mi ta radość, bo dopatruje się w niej czegoś złego.
  5. Moje ma ponad miesiąc i pełza jak położe na brzuchu i podnosi główkę. Sam tez się obraca, na boki, na brzuszek. Oczywiscie nie raczkuje ani nie siada. No i zaczyna wydobywać smieszne dziewki. Daj spokoj autorko kazde dziexko rozwija sie we wlasnym tempie.
  6. roztargniona09

    Pies i obce dzieci

    Wlascieciele malych pupilów są najgorsi. Ja wole wieksze psy i o dziwo jakos tych wiekszych psow wlasciciele sa w wiekszosci normalni i odpowiedzialni. A i duzy pies nie wyrywa sie do gryzienia jak mały piesek, który może całkiem przyzwoicie capnąc z nienacka obcą osobę.
  7. No nie badz smieszna. To nie dom samotnej matki ma przyjsc do ciebie tylko ty do niego. Nie ma w miasteczku to jest gdzieś dalej. Poszukaj i zadzwoń, gdzieś ci miejsce znajdą i pomogą ogarnąć formalności, czyli przede wszystkim alimenty, o które nie podałas zapewne wspaniałego tatusia.
  8. Ja wiem, że rózne sie rzeczy dzieją na tym swiecie, ale czegoś tu nie rozumiem. Mieszkanie twojej matki przepisane na niego. Wy po rozwodzie. Ty się wyprowadzasz, bo cię zdradził? Czy cię wyrzucił? Poza tym jak cię z dzieckiem wyrzucił? Gdzie alimenty? Po co się wyprowadzałaś?
  9. Jasne, że mnie siłą nikt nie zmusi do zostania w domu. Ale taty mi się szkoda zrobiło. On w sumie nic mi nie zawinił, jako jedyny też szanował to, że nie pozwalałam nikomu dotykać dziecka. No i ma taki fajny wpływ na małego, jak maly wyje to u dziadka na rączkach automatycznie się uspokaja, aż się zazdrosna robię I tak sobie pomyślałam, że nie będzie tego dziadka tyle czasu widział to niech się teraz tym czasem nacieszą. Żal mi po prostu tego urlopu taty. Te kilka dni wytrzymam, akurat dla ojca mogę to zrobić.
  10. Wrocilam kochane z nowym tematem Mam w domu wojnę straszna o durny smoczek. W szpitalu po porodzie moje dziecko dostało smoka, bo spędziliśmy pierwsza noc osobno, jak mi go przywieźli to już miał w łóżeczku smoczek szpitalny. A ja to olałam i jak mi wył w szpitalu to tego smoka mu dawałam. Nie udało mi się kp i zła byłam że najpierw mi pozwolono, a potem jednak powiedzieli ze lepiej nie karmić, więc pokarmiłam dziecko zaledwie 5 dni, ale pokarmu też nie miałam. No to jak butla to i smok. I moja mama o tego smoka kłóci się ze mną, bo twierdzi że nie można. Ponieważ minął mi okres wariactwa i pozwalam się już mamie zbliżać do dziecka to ona tego smoka ciągle małemu zabiera. Już mi wywaliła 4 smoczki. A mały chce smoka i to bardzo, bo ma odruch ssania, ale głodny np nie jest i płacze okropnie i żadne przytulania i noszenie nie pomaga, chyba że w połączeniu ze smokiem. Matka lazi za mną i komentuje te smoczki, jakaś paranoja, bo wczoraj byłam na zakupach i kupiłam kolejne 5 smoczków, bo się obawiam że wszystkie powyrzuca. Dziś już się czaiła na jeden, ale złapałem ją za reke jak z wózka chciała ukraść kolejny. Chodzę i chowam smoczki. Moja matka nie rozumie, że nie wyjmę cycka i nie dam dziecku żeby się uspokoiło. Trudno nauczył się ssać smoka w szpitalu i co mam go teraz oduczać? Nie mam sumienia... To bardzo źle że dziecko lubi smoczka? Ja miałam smoczka do 5 roku życia i żyje, a matka mogłaby łaskawie w takiej sytuacji od, ... się ode mnie. No to musiałam to z siebie wyrzucić, pocieszcie mnie, że ten smoczek to żadna tragedia.
  11. No niby nie daleko samochodem, ale w jedną stronę prawie 80km.
  12. No i ani nie ucieknę ani nie wyjadę. Matka strzeliła focha na wiadomość o wyjeździe i przestała się do mnie odzywać. Oczywiście olałam to, ale taty mi szkoda. Tato od jutra ma urlop i jak to powiedział chciałby spędzić go z wnukiem. Zostaje wraz ze smoczkami, przez kilka dni będę miała spokój, bo matka się nie będzie odzywać, no i szkoda mi taty, bo wiem, że mu zależy.
  13. Ale ja nie mieszkam z matką W ogóle rzadko ją widuję i jestem już stara na dodatek. Jestem u rodziców, bo mi rodzina dziurę w brzuchu wierciła i niepotrzebnie uległam. I nie mam też żadnej nieprzecietnej pępowiny z matką, wyprowadziłam się z domu wieki temu z wielką ulgą.
  14. Będzie musiała to jakoś przeżyc, chociaż myślę, że gdy dzisiaj oznajmię, że jutro wyjeżdżam to dopiero będzie cyrk. Aż się boję to powiedzieć. No, ale przecież nie ucieknę, chociaż i takie myśli przychodzily mi do glowy
  15. roztargniona09

    Pies i obce dzieci

    Żadna ciotka. Jakaś daaaaleka sąsiadka, na wsiach zabitych dechami tak jest, jak cie ludzie znają, nie widzą jakiś czas to potem chcą się witać, czyli wyściskać. Bardzo tego nie lubię, ale ludzie w takich malych miejscowościach traktuję siebie jak rodzinę, dla mnie to obcy ludzie, ale zawsze jak przyjeżdżam to mnie sciskanie i calowanie nie omija.
  16. roztargniona09

    Pies i obce dzieci

    Bo ludzie są nie myślacy. Moi rodzice mają sukę rasy obronnej, ja ją szkoliłam i mimo, że ona już nie pierwszej mlodości to mnie pamięta. Wzięłam ją dziś na spacer z dzieckiem żeby sobie polatala po łące, nie wzięłam psa i dziecka na łąkę publiczną tylko własność moich rodziców, niestety przez łąkę przebiega droga, która też jest rodziców stoi znak, że nie ma przejazdu, że teren prywatny, ale znak swoje, a ludzie swoje. Pies biegał wolno, w końcu był u siebie. No i oczywiscie jakaś baba rowerem jechała, psa na smycz nie brałam, bo nie miałam, a poza tym wiedziałam, że pies nie zaatakuje przy mnie, ale durna baba zsiadla z roweru bo jej się ze mną gadać chciało, widzi ze pies stoi przy mnie i co robi baba, której nawet nie znam za dobrze. Leci do mnie z łapami by mnie całować (fuj), pies zareagował ostrzeżeniem, więc mówię że niech pani nie podchodzi bo nie mam ze sobą smyczy ani kagańca, a ona na to, że zna psa i nic jej nie zrobi. Złapalam za obrożę psa, wydałam komendę i durna baba z łapą do psa zeby pogłaskać. Mówię, że nie wolno, pies wkurzony (odkąd jestem z dzieckiem właczył się jej jakiś mechanizm obronny i przez dwa pierwsze dni nikt nie mógł do nas podchodzić), a baba do mnie dlaczego ona taka agresywna? Chciałam już powiedzieć, że od tego ten pies jest żeby bronić nawet przed takimi jak ona, ale ugryzylam się w język, bo dzięki psu nie zostalam wycałowana przez obcego babsztyla. Po powrocie ... dostała nagrodę.
  17. Unlan, moze coś w tym i jest, bo durne przytyki odnośnie wyjazdu też się pojawiają. Nie wiem jednak czy mama się związała z małym, dopiero od niedawna może go dotknać, ale wiem, że mi wcześniej podbierała małego gdy spałam Przez rok to na bank się nie zobaczymy, może za dwa lata przylecimy, bo później to też nie, drugiej ciąży nie chce już w Polsce prowadzić.
  18. Zostawiam smoka póki co. Przekonuje mnie też argument o tym, że dziecko ma odruch ssania i musi ssać skoro nie jest na piersi. Gdybym karmiła piersią to bym smoka nie dawała. Ja 5 lat ssałam i nie miałam żadnej wady zgryzu, ale dziecku zostawię tylko do czasu zaniku odruchu. Poza tym obserwuje go z tym smokiem i wcale aż tak dużo go nie ssie. Dziś wpadł w histerię, ale smoczka nie chciał, w nocy mu daję jak się delikatnie wybudza przez ten odruch ssania, ale on wtedy possie chwilkę i wypluwa. Bardziej się martwiłam, że w ciągu dnia mu daję do uspakajania.
  19. Pisałam już, że ma chory łeb. Z tymi smoczkami mnie jakoś zakręciła, że się zawahałam czy to dobrze, że dziecku daję, ale małe nie ssie tego smoka non stop, trochę pocmoka i zasypia wypluwając. A i to po karmieniu nie ssie tylko jak wpadnie w histerię, ale wtedy sam smoczek nie pomaga, trzeba tulić go mocno i smoczek do tego i jest spokój. A resztę cyrków co matka wyprawia to już wiem, że normalne to nie jest. Ona lubi wygłaszać swoje mądrości typu "nie rodziłaś normalnie bo natura wie, że nie nadajesz się na matkę" no ja się śmieję z takich rzeczy i jej się odgryzam, bo przecież to brzmi jak bełkot wariata. Ale mam powoli dość, męczy mnie też ta jej paplanina, niby dziecko takie cudowne ale potrafi się nim zachwycać, a za minutę pyta się mnie "po co ci było dziecko, miałaś takie idealne życie". Weekend muszę przeżyć ze względu na siostrę, ale potem pożegnam ten dom wariatów.
  20. A no i hit mojej matki pod tytulem "nie pozwolę ci zabrać dziecka". Mam w przyszlym tygodniu ważne dla mnie spotkanie z pewnymi ludzmi i oczywiscie chce jechac z dzieckiem, ktorym zamierzam się chwalić Na co moja matka zareagowała histerycznie mówiąc że ja sobie mogę jechać ,ale bez dziecka, a jak będę chciała zabrać dziecko to wezwie policję Nic nie mówię na razie, ale po cichutku w poniedzialek szykujemy się do wyjazdu. Jak mąż przyjedzie to mu pozwolę jechać z dzieckiem do moich rodziców, ale chyba już beze mnie.
  21. Moja matka to bezczelny człowiek, mi smoczki dawała, karmiła mnie butlą, a teraz mi śmie uwagi odnośnie smoczków i kp robić. Ot na stare lata chyba zglupiała. Wstaje dziś rano, a matka nawija przez telefon z ciotką i co gada? Jak to ona nie śpi w nocy, bo moje dziecko usypia, karmi, nosi W dzień zresztą też, ona się wnukiem 24h zajmuje, jak to uslyszałam to wziełam alkomat i kazałam jej dmuchać, bo bylam pewna, że chyba się upiła o 7 rano, że takie bzdury plecie. Niestety to chory łeb, powiedzialam ze czas do psychiatry. A ja myślałm, że to mi ciąża padła na łeb.
  22. Żaluję, że u siebie nie prowadziłam ciąży i nie rodziłam, ale wiadomo kierowałam się dobrem dziecka. Tyle lat żeśmy się starali, na adopcję byliśmy nastawieni, a tu nagle niespodzianka, no to z obawy na tą wyczekaną ciążę przycupnęłam w kraju. Dobrze, że mieszkanie chociaż tu mam, bo tak to nie wiem co by było, musiałabym coś wynająć, z matką bym się przecież zagryzła.
  23. Nie mogłam, bo w grudniu przyleciałam do Polski na pogrzeb i sprawy spadkowe i dowiedzialam sie o ciazy w Polsce, a w styczniu byłam na podtrzymaniu, potem było w porządku, ale miałam zakaz lotu do porodu. W Uk nie mieszkam, ja w dalszym dużo UK
×