Witam wszystkich czytających mam pewien problem między mną a moją kobietą.
Problem jest w straconym zaufaniu.... kobieta straciła do mnie zaufanie bo ja oklamalem
Ze nie pisałem z koleżanką A pisałem
Że ukrywalem wiele rzeczy przed nią i jej nie powiedziałem
Że chodzę z telefonem do łazienki i na papierosa i nie odbieram telefonów od ludzi przy niej
Wyciszam telefon i jak dzwonię to przyciszam telefon.
Teraz muszę udowadniać że pracowałem w pewnej firmie u znajomego
Że to nie dziewczyna tylko mój szef
I to nie żadna dziewczyna dzowni do mnie i że z żadną kobieta nie piszę.
Nie jestem święty i nawalilem porządnie teraz mi wszystko wypomina. Tylko szczegół jest w w czymś innym
Moja partnerka ma 41lat A ja mam 30 lat jesteśmy że sobą 7 miesięcy. Psuć się zaczęło jakieś 3 miesiące temu po moim kłamstwie pierwszym. Od tamtej pory boję się co kolwiek jej powiedzieć lub pokazać. Awantura jest u nas co 2 dni i za każdym razem podnosi rękę na MNIE i mnie poniza przychicznie i fizycznie nie uderze kobiety nigdy. Ale musiałem usunąć wszystkie kobiety z fb i z telefonu i cały czas wmawia mi że pisze z jakimis lub one do mnie. Kiedy piszą to odpisuje że mam kobietę wspaniała i że jestem szczęśliwy i pokazuje jej to i tak jest oto awantura że co mnie znia łączy itp... lub ciocia zadzwoniła do mnie z życzeniami A ona że jakaś ... dzwoni i ja zdradzam już i znów to samo. Wyjście z domu sam lub do kolegi to już mogę zapomnieć. A jak do niej faceci wydzwaniaja i ma pełno ich na telefonie to jest dobrze i ona nie ma do zrzucenia sobie nic. Co wy przesto rozumiecie
Bo ja sam nie wiem co myśleć otym