Seven

Pochłonięta pracowo myślę sobie, że. Plus miłosne rozterki. Gotowanie w poniedziałek pewnie, sałatkę zrobi dobrą i bigos wigilijny. Bo w gości jedzie to nie trzeba bardzo się rozgotowywać.

Patrzyłam czy Niburdiama jest gdzieś w okolicy ale nie widuję. Ostatnio mówiła, że zajęta bardziej niż bardzo.

A co doradzać? Żeby zrozumiał kobietę? Albo się rozumie i nie rozmyśla dlaczego mówi tak a robi inaczej, albo trzeba nauczyć się rozumieć. Może kiedyś przyjdzie taki dzień. Może nie trzeba rozumieć? Wystarczy się wczuć? Nie, nie i nie. Mam inne sprawy na głowie i nie w głowie mi pierogi. A ty? Wolny do świąt?

Ignorowanie jakby była zakaźnie chora do czasu działa, a gdy skończy się czas choroby zakaźnej zwykle role się odwracają. Dopytam o szczegóły później, teraz jestem mimochodem.

Zdążysz śmiało. Przecież nie planujesz wybrać się do lasu na polowanie mięsiwa czy poszukiwania grzybków. Wszystko masz w domu, więc gdy zaczniesz dwudziestego, gotowy będzie na stół o czasie i będzie pieścił nozdrza zapachem.

Tyle radości jest gdy rozkwita, spróbuj.

Wilgoć. Bluszcz zewnętrzny, a w domu za ciepło mu i dlatego schnie. Na wiosce na jednej ścianie rośnie zdrowo więc wynika, że to taka odmiana dzika.

Wiem.

Pół. Wbijam trzy wykałaczki na boki i do kieliszka z wodą. Płaskim do dołu.

Kto w maju urodzony ten szczęście rozdaje. Albo coś podobnego czytałam.

Wygodne.

Raz się przyjmie a raz nie. Kilka pestek stoi w wodzie i nic, a dwie puściły korzenie. Jeden korzeń jest mięsisty i można go aplikować w ziemię. Ale na owoc trzeba ze 3 lata poczekać.

Był facet co bardzo kochał kobietę ale bardziej nie lubił siebie więc nie mógł z nią być i dać jej szczęście.

Dlaczego więc wystawiasz na pośmiewisko wszystko inne prócz siebie? Opowiedz przy niedzieli.

Hej. U mnie jedynie bluszcz usycha jak zawsze się nie przyjął. Za to awokado puściło korzonki i zaraz będą listki.