Seven

Duch się pojawił inkognito, powiedział co myślał i tyle go widzieli. Dość mam już pustych dni i świąt których nie było? Kancelaria czy Kombi?

Ale po piętach nie chodzisz cudzych? Uf. To zajebiście. Pierwszy taniec o północy rezerwuję ja w noc sylwestrową i koniec, kropka. Dzięki za pogadankę. Cześć. :]

Tajemnica jest tajemnicą choćby śmierć zajrzała w me oczy. Czy cóś w ten deseń. ;] Zawsze. Też tak rób.

Jak przeczekujesz złe? Przecież trzeba się sparzyć żeby doświadczyć. Nie wolno dmuchać na zimne. Bo ciągłe, nieustanne dmuchanie na zimne czyni człowieka kaleką. Co myślisz? Jeden gość powiedział: szczęściem dla mnie jest twój uśmiech. No widzisz. Tak niewiele brakuje do szczęścia. Trzymaj się. Do później.

Koty siedzą w hibernacji i nieprzytomnie patrzą przed siebie. Z wiosną wróci witalność i w oku iskra. Ciekawa sprawa z tobą w tańcu. :]

Siostra wie i trzyma poziom i dobrze, że można na niej polegać. Maryjkę? Nie, nic nie pobieraj. Życie na trzeźwo jest znacznie piękniejsze. To idę.

W sensie, że ziemia będzie usłana różami czyli będzie bardzo dobrze, nie tylko dobrze. Nie, że się rozsąpi i do niej wpadniesz. To mam na myśli. Nie widzisz jak szeroko się uśmiecham?

Już jesteś zestresowany czy wszystko wypali dobrze i czy choinka będzie się podobała. Jasne! Już to widzę jak pijesz drineczki i milkniesz zadumany. Może na Sylwka z jakąś fajną koleżanką? Wtedy podniecenie inne, takie bardziej bezstresowe?

Sami sobie ustalamy cele i do nich dążymy. Jeden kocha się wzbogacać a drugi... wzbogacać się lubi. Rozumiesz o co mi chodzi? Do takiego tańca trzeba mieć predyspozycję, mięśnie, siłę i tak dalej. Nie dla każdego ten sport. Dla mnie bardziej walc zdaje się. A ty Widmo potrafisz tańczyć?

Ambitny w postanowieniach, bardzo dobrze. Dlatego czujesz umiarkowane szczęście już teraz. A co będzie dalej? Sam zobaczysz jak się ziemia rozstąpi.

O mamo... To będzie wesoło. Stresujesz się trochę tym gwarem?

Myślisz, że taniec na rurze to jest taka hop sup dyscyplina?

Wiem. W końcu się na dobre stało. Możesz być dumny z siebie jak ja z ciebie.

W związku z tym będę zwiedzać miasto i zaglądać ludziom w okna. Co jedzą, co robią i czy śpiewają kolędy. ;]

Nie jadę. Wynikły pewne nieplanowane sprawy i nie mogę. Nie jadę też do żadnej wsi. Zostaję w betonowym mieście. Kurdę, żeby chociaż śnieg był a nie 12 stopni i ciapa. U ciebie zjawi się gromada czy pół na pół i ty w delegację do rodzinki?

No ekstra plan. Może trafisz do domu po kielichu albo cię odstawią taksówką? Hehe, przestałam zawracać sobie głowę głupotami i jedyne co to leżę w emocjonalnym rynsztoku. Niech już styczeń będzie to będą postanowienia, a nie jak teraz, że dziś mija rok od kiedy sobie obiecałam, że: od jutra chodzę na tańce i skończyło się na marnej obietnicy. [smutek]

Pochłonięta pracowo myślę sobie, że. Plus miłosne rozterki. Gotowanie w poniedziałek pewnie, sałatkę zrobi dobrą i bigos wigilijny. Bo w gości jedzie to nie trzeba bardzo się rozgotowywać.

Patrzyłam czy Niburdiama jest gdzieś w okolicy ale nie widuję. Ostatnio mówiła, że zajęta bardziej niż bardzo.

A co doradzać? Żeby zrozumiał kobietę? Albo się rozumie i nie rozmyśla dlaczego mówi tak a robi inaczej, albo trzeba nauczyć się rozumieć. Może kiedyś przyjdzie taki dzień. Może nie trzeba rozumieć? Wystarczy się wczuć? Nie, nie i nie. Mam inne sprawy na głowie i nie w głowie mi pierogi. A ty? Wolny do świąt?

Ignorowanie jakby była zakaźnie chora do czasu działa, a gdy skończy się czas choroby zakaźnej zwykle role się odwracają. Dopytam o szczegóły później, teraz jestem mimochodem.

Zdążysz śmiało. Przecież nie planujesz wybrać się do lasu na polowanie mięsiwa czy poszukiwania grzybków. Wszystko masz w domu, więc gdy zaczniesz dwudziestego, gotowy będzie na stół o czasie i będzie pieścił nozdrza zapachem.

Tyle radości jest gdy rozkwita, spróbuj.

Wilgoć. Bluszcz zewnętrzny, a w domu za ciepło mu i dlatego schnie. Na wiosce na jednej ścianie rośnie zdrowo więc wynika, że to taka odmiana dzika.

Wiem.

Pół. Wbijam trzy wykałaczki na boki i do kieliszka z wodą. Płaskim do dołu.