Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Trefl1000

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Mojemu Mężowi w głowie się pomieszało jak zaszłam w ciąże dopiero, syna uważa za poszkodowanego bo on nie jest zadowolony z faktu, ze jego „ojciec” bo tato do niego nie powie, będzie miał kolejne dziecko, szkoda mu 22 letniego chłopa wcześniej byliśmy razem 8 lat - nie wpakowalabym się w takie bagno. To Mój Mąż go ogranicza, rozleniwił, niczego nie nauczył a teraz jeszcze trzyma kurczowo przy sobie , bo wie, ze chłopak sobie sam nie poradzi.
  2. Jakie studia, on matury nie ma. I tak, jak napisałam, ja tez go utrzymuje, płace polowe rachunków za media, które on tez zużywa ( szczególnie woda- kąpiel 3 x dziennie nawet). pracuje, zarabia ponad 2300!! nawet nie zapyta, czy potrzeba pieczywo do domu kupić żeby miał z czego zrobić sobie kanapki do pracy, a wymaga żeby było zawsze świeże. Za to na fajeczki i alkohol sobie nie żałuje. Wole rozwalić mojemu dziecku rodzine niż się w tym domu męczyć
  3. Tak jak w tytule, rozwód to chyba jedyne wyjście… Nie jestem w stanie podołać psychicznie, fizycznie. Za miesiąc rodzę, jest mi ciężko . Mąż w niczym mi nie pomaga, jeszcze najlepiej jakbym koło jego dorosłego synka skakała ( mieszka z nami- 22 lata). Musze go utrzymywać, bo książę nie dokłada się do rachunków i życia , Tatuś nie potrafi konsekwentnie zarządac od niego pieniędzy. Syna utrzymuje mi nie pomógł w wyprawce dla dziecka, wszystko kupiłam sama. Jego syn nie chce się wyprowadzić, łazi w majtach, nic nie robi, mnie szlag trafia, chodzę wkurzona i oczywiscie tylko ciagle sie czepiam . Ale w sumie z kogo miał wziąć przykład, matka ma go w dupie, ojciec nic nigdy nie wymagał. Nie lubie go to prawda- z reszta da sie wyczuć, ale nie mam takiego obowiązku . Szanuje- wystarczy.Niestety od niego szacunku nie dostałam, mam wrażenie, ze specjalnie kręci koło mnie .... Mój Mąż uważa, ze wszystko jest w porządku, nie chce żeby jego syn sie wyprowadził ( a ma dokąd). Także chyba będzie lepiej jeśli po porodzie już do domu z dzieckiem nie wrócę.
  4. Tak jak w tytule, rozwód to chyba jedyne wyjście… Nie jestem w stanie podołać psychicznie, fizycznie. Za miesiąc rodzę, jest mi ciężko . Mąż w niczym mi nie pomaga, jeszcze najlepiej jakbym koło jego dorosłego synka skakała ( mieszka z nami- 22 lata). Musze go utrzymywać, bo książę nie dokłada się do rachunków i życia , Tatuś nie potrafi konsekwentnie zarządac od niego pieniędzy. Syna utrzymuje mi nie pomógł w wyprawce dla dziecka, wszystko kupiłam sama. Jego syn nie chce się wyprowadzić, łazi w majtach, nic nie robi, mnie szlag trafia, chodzę wkurzona i oczywiscie tylko ciagle sie czepiam . Ale w sumie z kogo miał wziąć przykład, matka ma go w dupie, ojciec nic nigdy nie wymagał. Nie lubie go to prawda- z reszta da sie wyczuć, ale nie mam takiego obowiązku . Szanuje- wystarczy. Mój Mąż uważa, ze wszystko jest w porządku, nie chce żeby jego syn sie wyprowadził ( a ma dokąd). Także chyba będzie lepiej jeśli po porodzie już do domu z dzieckiem nie wrócę.
  5. Cytuje słowa Męża:” nie będę wyrzucał dziecka z domu jak będzie chciał to sam się wyprowadzi „
  6. Dokładnie, tak jak mówisz… jestem sama sobie winna, popełniłam błąd już na samym początku, drugie mieszkanie jest męża własnościowe, gotowe do zamieszkania
  7. chyba łatwo domyśleć się, ze doszlo do pomyłki i napisałam starszy zamiast młodszy
  8. Witam, z mężem jesteśmy 2 lata po ślubie. Oczekujemy na narodziny naszego syna, przed ślubem znaliśmy się 6 lat, nie mieszkaliśmy razem, spędzaliśmy mnóstwo czasu we 3 ( mąż wychowuje syna z poprzedniego związku), od początku rozumiałam, ze związek będzie wymagał ode mnie więcej racjonalnego podejścia. Syn partnera nie spędza dużo czasu ze swoją mama, czasami spotykają się na wspólny obiad. Mieszkam z chłopakami 2 lata, przez ten czas żyliśmy i żyjemy nadal w zgodzie i szacunku, relacje z synem partnera uważam za dobre, szanujemy się wzajemnie. Ale jest problem od czasu, kiedy zaszłam w ciąże. Po pierwsze syn jest tylko 10 lat ode mnie starszy ma 22 lata, wiec jest już dorosły, ma mnóstwo znajomych i to na prawdę mądry chłopak, ale nie robi kompletnie nic w domu i w okol siebie, jest leniwy. Wcześniej tez to widziałam i również mi to przeszkadzało, ale teraz jest zdecydowanie gorzej, uwłacza mi to, ze piorę mu gacie , bo pranie zalega czasami miesiąc w koszu na pranie i zwyczajnie nie wytrzymuje, nie sprząta po sobie, naczynia uważa ze chyba same się zmywają. Mój Mąż zwraca mu uwagę, działa ale na chwile, potem wszystko wraca do normy, a ja chodzę wściekła. Na moje prośby tez nie reaguje.Po porodzie zamiast wyjść z dzieckiem na spacer, będę musiała siedziec przy pralce żeby nadążyć z praniem? I druga sprawa. Mieszkanie mamy nie za duże, obok jest drugie, które stoi puste, syn męża pracuje, nie dokłada się do żadnych rachunków ani zakupów, często wręcz wykorzystuje sytuacje aby na nasz koszt coś sobie sprawić, mąż nie reaguje na moje prośby aby porozmawiał z nim na temat wyprowadzki, chłopak dorosły, pracuje, bardzo bym chciała aby zaczął się usamodzielniać, ale mój mąż chyba do tego jeszcze nie dorósł. I tak zamiast cieszyć się ciaza, czasami mam wrażenie, ze ta historia nie skończy się dobrze… jak mam podejść do sprawy, zacząć rozmowę, żeby ta sprawę wyjaśnić. Chce w spokoju wychowywać dziecko, cieszyć się macierzyństwem.
×