Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Julka_25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

3 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Ciężko to określić. Nie chodzi o ilość czy długość, ale jakość. Na przykład gdy otrząsnęłam się po rozstaniu, to przez chwilę próbowałam odbudować związek z chłopakiem którego zostawiłam dla tego faceta. Gdy poszliśmy do łóżka to było niemrawo. W końcu za którymś razem gdy był we mnie mówie do niego "mocniej, mocniej, ostrzej" a on nic, w końcu mówie "spoliczkuj mnie" a on przestraszony wyszedł ze mnie, opadł mu i pyta "kochanie co ci odwaliło?" Ręce mi opadły. Niestety ktoś albo ma to coś, albo nie.
  2. Trafnie porównanie z tymi perfumami. Bardzo prawdziwe. Odnoszę wrażenie że drugiego takiego już nie spotkam. Śmieszne jest jak mnóstwo facetów przechwala się jakimi są ogierami i ile mogą, a w praktyce wychodzi co innego.
  3. Założyłam taki sam temat na uczuciowym, ale tam chyba sensownej porady nie uzyskam...
  4. Mówi się że seks to nie wszystko, że najważniejsza jest miłość, a jednak... Mam 25 lat, w zasadzie niecałe 26 i od ponad 3 lat nie umiem się pozbierać po rozstaniu z pewnym facetem. Gdy go poznałam miałam 19 lat, a on 39. Nie był moim pierwszym facetem, tylko czwartym, a seks regularnie uprawiałam 15 roku życia. Pierwszy chłopak w gimnazjum, drugi w liceum, a trzeci na studiach i nie były to przygody, tylko normalne związki, gdzie były uczucia. Seks miałam satysfakcjonujący, miałam bez problemu orgazmy, nie brzydziłam się robienia loda czy połykania, jedynie anal był dla mnie barierą nie do pokonania. Będąc na studiach poszłam do pracy, popołudniami i wieczorami sprzątałam biura. Wtedy właśnie poznałam jego, był zabójczo przystojny więc od razu mi się spodobał i ujął mnie swoją szarmanckością. Pracował do późna i zawsze jak odwiedzałam firmę w której pracował, to był już sam i mi pomagał, komplementował mnie i lekko flirtował. Zaprzyjaźniliśmy się. Mówił że się rozwodzi dlatego tyle pracuje, żeby nie wracać do pustego domu. Któregoś razu zaprosił mnie do restauracji na kolacje, już wtedy od dłuższego czasu iskrzyło, to kolacja skończyła się u niego w łóżku. Seks jaki wtedy przeżyłam był nie do opisania. Żaden z poprzednich facetów nie miał tego czegoś. I najważniejsze, chciał się spotykać na stałe. Po upojnej nocy natychmiast spotkałam się z chłopakiem i zerwałam z nim. Potem przez prawie trzy lata byłam z tym facetem. Seks jaki mi dawał to było coś niesamowitego, byłam jego kochaną "córeczką tatusia", często powtarzał jak bardzo mnie pokochał, potrafił jednego dnia kochać się ze mną romantycznie w płatkach róż, a innego ostro i brutalnie z elementami BDSM i wyzwiskami. Polubiłam przy nim nawet anal. Byłam jego królewną, oczkiem w głowie. Nagle po prawie trzech latach z dnia na dzień powiedział że to koniec z nami i że wraca do żony, żadnych większych wyjaśnień. Z dnia na dzień złamał mi serce. Po paru miesiącach załamania, otrząsnęłam się i zaczęłam randkować, chciałam kogoś poznać i nie być sama. Obecnie jestem już w piątym związku od momentu gdy mnie tamten rzucił i czuje że to kolejny niewypał. Nie są i nie były to związki przypadkowe czy przygody. Najpierw było spotykanie się, sympatia, uczucie i na koniec łóżko. I tu pojawia się problem, żaden nie dorównuje tamtemu, że umie u mnie wyzwolić tego co tamten. Jest fajnie, mnóstwo wspólnych tematów, wspólne zainteresowania, ale w łóżku? Mówiąc chamsko czuję się niedorżnięta! I niech nikt nie gada że muszę rozmawiać, bo próbowałam rozmawiać, to każdy kolejny się irytował twierdząc że sama nie wiem czego chcę, po czym związek zaczynał się sypać. Jak to więc jest? Czy jak się posmakuje czegoś super to potem powrót do normalności jest aż tak bolesny?
×