Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Curty

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Curty

    Problem z orgazmem

    Brałam przez chwilę Valused i było lepiej ale nie chce truć organizmu biorąc to przez jakiś dłuższy okres czasu. Z byłym chłopakiem nie mam kontaktu i jest wszędzie poblokowany ale mimo wszystko czuje się winna i zestresowana. Tak jak piszesz, gdy zakończyłam kontakt to atakowania już nie ma ale dalej czuje wewnętrznie strach czy czegoś nie wymyśli bo wysyłał już listy, paczki i przyjeżdżał pod mój dom i dostaje paranoi na sam dźwięk dzwonka. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak czas. Dziękuję bardzo
  2. Curty

    Problem z orgazmem

    Wiem że powinnam zrobić porządek w głowie ale chyba samej mi się to nie uda bo wszystko wraca jak bumerang. Nie wiem czy wizyta u seksuologa rozwiąże moje problemy w 100% ale już rozeznalam sytuację i zacznę od wizyty u psychologa. Dziękuję za rady.
  3. Cześć wszystkim, zdecydowałam się napisać na forum żeby zasięgnąć rady co poradzić z moim problemem bo tak go nazywam. Zacznijmy od tego że mam 23 lata i ponad pół roku temu rozstałam się z chłopakiem z którym byłam 3 lata i z nim jako pierwszym facetem miałam bliski kontakt i uprawiałam seks. Nasz związek należał do burzliwych i opierał się głównie na kłótniach które po rozstaniu zmieniły się w groźby z jego strony ponieważ nie chciałam do niego wrócić. Zostawiłam go bo miałam dosyć ciągłych wahań nastrojów, kłótni i tekstów o zostawieniu mnie. Szczerze myślałam że rozstanie przyniesie mi mega ulgę i tak na początku było dopóki nie zaczęły się wyzwiska, nękanie i groźby pod adresem wszystkich moich bliskich. To spowodowało że moja ochota na cokolwiek związanego z seksem jest zerowa, nie potrafię dojść przy masturbacji. Nie mam żadnego mężczyzny w swoim życiu w tym momencie. Ale "nasza" przygoda z seksem również nie zaczęła się dla mnie kolorowo. Ja długo z tym seksem zwlekałam trochę poniekąd przez kompleksy ale gdy w końcu się przekonałam to zaczęło się delikatnie od palcówki której nie wspominam dobrze ponieważ uslyszalam wtedy tekst od mojego ówczesnego chłopak że "ze mną to trzeba mieć palce ze stali" i pomimo że chciałam uprawiać seks to cały związek był on średni, trwał krótko i mój chłopak nigdy nie próbował mnie zadowolić. Kończyło się na słowach "chce żebyś doszła" a po moich wskazówkach było tylko "wiem" i robił po swojemu. Mimo wszystko chciałam ten seks uprawiać i myślałam że może musimy się dotrzeć i będzie lepiej no ale nie, on dochodził bardzo szybko i nie przeszkadzało mi to, rozmawialiśmy o tym i wspierałam go bo miał sobie to za złe ale w pewnym momencie zaczęłam czuć frustrację bo ja nie dostawałam wsparcia. Działało to na zasadzie, nie dochodzisz to twój problem. Pamiętam że doszłam z nim w łóżku tylko trzy razy a przed naszym związkiem, nie powiem, potrafiłam dojść w pięć minut przy masturbacji. Myślałam że nie potrafię dojść z nim w łóżku ponieważ seks jest krótki i on mnie nie słucha. Ale niedługo po rozstaniu spotykałam się przez chwilę z pewnym mężczyzną, który miał całkiem inne podejście do mnie i chciał żeby to mi było dobrze. Ale orgazmu jak nie było wcześniej tak i z nim również. Nie spotkamy się już ale było mi z nim o wiele lepiej w łóżku niż z byłym chłopakiem ale od pewnego czasu myślę o tych słowach i poniekąd zawsze miałam je z tyłu głowy i chce mi się płakać. Jak tylko zaczynam cokolwiek to przypominają mi się te słowa i jakakolwiek chęć odchodzi i nie potrafie dojść. Jeśli mocno się skupię to czasem się udaje zapomnieć ale jest to bardzo rzadkie. Jestem w szoku jak zmieniło się moje dochodzenie przez cały ten czas trwania związku. Przed nim było mi mega dobrze z samą sobą a teraz nie potrafię dojść męcząc się przez pół godziny. Nie ukrywam że usłyszałam również tekst przy seks telefonie że "zabawiam się sama ze sobą jak ..." gdzie nigdy nie czułam że masturbacja to coś złego i zdarzało się że on dochodził przy rozmowach przez telefon. Czuje się wypruta z emocji i pozytywnych myśli. Czy wizyta u psychologa i rozmowa tylko na ten temat cokolwiek da? Czy powinnam przepracować cały ten związek, bo męczy mnie wiele rzeczy? Czy może udać się do seksuologa. Proszę o rady bo czuje że długo nie pociągne zadręczając się ciągle tym jednym głupim zdaniem. Rozmowy w związku na ten temat były ale według drugiej strony ja wyolbrzymiałam i przesadzałam. Zdaje sobie sprawę z tego że tak jest i że każda kobieta potrzebuje czego innego w łóżku żeby dojść ale męczy mnie to i zabiera mi chęć i szczerze mówiąc jakąkolwiek radość bo łapie doła jak tylko przypomnę sobie o tym że będę się po raz kolejny męczyć żeby było mi dobrze.
×