Kika98

I cyk, kolejna wycieczka zabookowana.

Patrząc na zarobki w tym wspaniałym niezależnym biznesie nie takim jak inne…

No właśnie niezbyt wiadomo

Tak, właśnie miałam napisać, dzisiaj tylko spontanicznie Bangkok. Super musi być jej współpracownicą, jak ona się urywa dosłownie z każdego eventu z pracy i zostawia ciągle ją ze wszystkim.

Poza tym to kiepski reportaż, skupiony m.in na koleżankach koleżanki, kobietach z wąskiego kręgu, zerowy przekrój społeczny. Mam wrażenie, jakby o Japonii przeczytała na Wiki. Poza tym bardzo „kolonialna” perspektywa, ona tłumaczy Japonię nie tylko obcym ale i samym Japończykom, przekonana że chyba umiałaby lepiej w bycie Japonką. Analfabeci, nie czytaja poważnej literatury jak ona na Oxfordzie tylko jakieś mangi, w pracy nie chcą na każdym kroku wszczynać buntu i zadawać pytań jak coach sukcesu (guess what, większość ludzi chce po prostu pracować w spokoju), bo konfucjanizm, wszystkie zasady złe, nawet jak są dobre (m.in samodyscyplina). Najlepiej to polać benzyna i podpalić te Japonię w ogóle, taki zły kraj. Zero przykładów charakterystycznych tylko dla tej kultury, jakieś toksyczne przykłady koleżanki, która za przejaw patriarchatu uważa zwyczaj przynoszenia ciastek do pracy i trzeba ja odciągać fizycznie od szefa bo prawie się z nim bije w „wymianie zdań”. Błędy w rozumieniu pojęć (np. mylenie freelancerów z ludźmi żyjącymi z zasiłku).

Na YT jest prezentacja jej o Japonii, ma tak paskudny sposób wypowiadania się, z wyższością i pogardą o wszystkim i wszystkich, że nawet TZ przebija. Jej książka jest podobna.

Plus fizycznie to chyba okazyjnie jest, raz postała na targach dwie godziny i było too much dla niej. Jeszcze ma jakiegoś chłopa, ale rzadko o nim pisze. Tak to raczej klimat „depresji na hamaku w ciepłych krajach” jak kiedyś jedna gwiazda. Jeden pracownik to takie wyzwanie, ciekawe w jakich warunkach u niej pracowałyby tysiące jak u tych złych przedsiębiorców. Przecież świat powinien stać kameralnymi firemkami, nie byłoby kryzysu bezrobocia…

Jakby sama non stop nie jęczała jaka jest biedna to może nie wzbudzałaby podejrzeń

Ona ma magazyn chyba tylko na swoje książki z wydawnictwa, a resztę tytułów ciągnie prosto z hurtowni. Nie zamawiam na bookoff, jest libristo, Enbook, krainaksiazek, wszystko szybko (nawet jak ściagają z zagranicy) i w normalnej cenie, i z UE już, więc nie trzeba się bawić w dodatkowe opłaty jak na Amazonie. Są lepsze alternatywy, po prostu, nie ma co zakłamywać rzeczywistości.

Pamiętam też ryk jak to nie może sobie pozwolić na zniżkę dla klientów, ale już wycieczki non stop po całej Azji i świecie zresztą są ok. Gdyby zrobił to normalny sprzedawca bez marketingu jako „firma z misją”, to byłby hejt instant za większość jej zachowań. I może praca na magazynach nie jest kolorowa, ale gdyby tysiąc osób pracowało jak jej pomocnica, to dopiero by można byłoby o czym mówić, ma farta że działa na małą skalę.

Albo z hurtowni czy magazynu. Dla których byś musiała lecieć do Korei? (Btw nie wiem czy sprowadzenie paru niedostępnych książek może być argumentem dla całej praktyki).

Ciężko mi sobie wyobrazić bycie jej synem, od małego wtłaczanie poczucia winy za bycie „częścią patriarchatu” i opresjonowanie kobiet swoim istnieniem. Jednocześnie oglądanie mamusi, która ma wszystkie zachcianki i zachowuje się jak dziecko, mindfuck w głowie.

Boje się jej, jak wszystkich influ lekarzy ginekologów, wszyscy maja jakiś creepy vibe i od wszystkich bije autorytaryzm schowany pod płaszczykiem troski o kobiece sprawy. Tamta jeszcze lubiła szokować jakimiś drastycznymi fotami, dziękuję.

Ale ona cierpi za miliony, wystawiając swoje absolutnie normalne ciało w kanonie na powszechną krytykę!

Należy za to do bandy słoików, którzy szantażują otoczenie byciem z Podlasia przez całe życie, choć pokończyli studia i w niczym się nie muszą wysilać w jakichs g*wnopracach. Czyli jest jak ludzie którymi gardzi, zagarniając całą uwagę, którą można by poświecić ludziom stamtąd i z innych małych miejscowości. Na miejscu matki bym żałowała, że złotówkę w to to włożyłam.

Zdobyła popularność na temacie pracy dzieci, myślicie że pomaga realnie tą akcja, o której wszyscy huczą teraz? Z zakradaniem się do fabryki z pracującymi dziećmi w Bangladeszu i publikowaniem filmów.

Zdziwiona że dostaje mało krytyki. No nie wiem laska, może dlatego, że zaczęłaś żyć patriarchalnym snem i popłynęłaś z prądem najbardziej żwawo jak się dało.

Podobało mi się, jak dziecko jeszcze nie wyszło z brzucha, a daddy już czytał pop-psychologiczne poradniki o dialogu. Przemedykalizowane i przeintelektualizowane podejście do życia dwóch niby lewaków, dziecko może być królikiem eksperymentalnym dla politycznych teorii i miliona wysry*** kultury terapeutycznej. Wszystko będzie przegadane, tylko zero ciepła. I ego matki „feministki” jak słońce wiszące nad domem.

Złośliwy nowotwór szyi i głowy

Świeży głos na instagramie, który odkryłam niedawno przy temacie terapii. Znacie? Co uważacie?

Maskotką? W sumie trochę się zawiodłam, jak przeczytałam, że sama biega na terapię, tylko „myśli o niej krytycznie”. No bo tak, takim dwójmyśleniem nadal dajesz paliwo zjawisku. Hipokryzja tego grona mnie przerasta.

No Zagórska to się głównie zajmuje nienawiścią hehe

Macie kogoś takiego, kto kiedyś był zwykłym ziomkiem a potem został insta celebrytą? Nie musicie mówić konkretnie o kogo chodzi ale interesuje mnie, jakie różnice widzicie w ich zachowaniu albo rozbieżności pomiędzy tym jak wiecie że mieli w życiu a jaki obraz kreują?

Sorry Gaba, słowo się rzekło. Nawet jak się nie napisze imienia wprost to można ponieść odpowiedzialność, wystarczy że ludzie kojarzą. Nie przypominam sobie, żeby LNR czepiała się takiej mało znanej dziewuchy. Gaba też nigdy nie robiła z tego tematu, a znając ją, to by nie odpuściła przez następne 150 lat.

Od kiedy gabe prześladuje L N R (matka niepełnosprawnego dziecka mająca konflikt z NM jest chyba tylko jedna), co ona znowu tworzy? Czasem to się zastanawiam, czy jej się nie wydaje, że jest innymi osobami, bo to już zakrawa na jakieś… wymysły Pamięta ktoś żeby LNR się jej czepiała publicznie?