Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ochroniarzzz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ochroniarzzz

  1. Od 4 dni między mną a córka panuje krępująca cisza. Daga (imię zmienione) nie chcę rozmawiać ze mną ani nawet spojrzeć mi w oczy. Kilkakrotne już próbowałem przełamać na niewidzialny mur jaki nagle wyrósł między mną, ale to chyba tylko jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Pewnie myślicie, że pokłóciliśmy się albo coś w tym stylu. Otóż nie. Chodzi o zwykłą wizytę w przychodni lekarskiej. To miało być standardowe badanie kontrolne po zdjęciu gorsetu ortopedycznego. Żona cyklicznie wozi córkę na takie badania ale tym razem akurat się rozchorowała. Więc ja musiałem zawieźć Dagmarcię. Miało to wyglądać tak, że córcia wejdzie do gabinetu sama, do swojej pani doktor, a ja te 10 czy 15 minut przeczekam na krzesełku w poczekalni. Ale jak pech, to pech. Okazało się, że nasza rodzinna pani doktor ma.urlop. Sezon, wiadomo. Zamiast niej przyjmował inny lekarz. Niestety facet. Ten nawet nie chciał słyszeć o badaniu nieletniej dziewczynki bez obecności rodzica. Wręcz zostałem zaszantażowany, że albo wejdę do gabinetu razem z córką albo badanie nie będzie, bo on nie zamierza ryzykować reputacji zamykając się sam na sam z nagą pacjentką. Nie chciałem przesuwać terminu badania bo tu jednak chodzi o zdrowie więc zostałem. Na szczęście w gabinecie był parawan. Tam córka się rozebrała. I tu kolejna przykra niespodzianka bo zamiast samej góry czyli koszuli i stanika córka usłyszała, że majtki też ma zdjąć. Szok. Daga oznajmiła, że nigdy tak nie miała u swojej pani doktor a konował na to, że on musi widzieć takze pośladki aby ocenić wadę postawy. Córka chyba wykonała polecenie bo doktor kazał jej za parawanem zrobić jakieś przysiady, skłony. A potem nagle mnie zawołał. Pan zobaczy jak opada jej biodro, zwrócił się do mnie i skinał bym podszedł. Zaniepokojony postąpiłem krok do przodu i zajrzałem za parawan. Nawet nie wyobrazacie sobie jaką czerwoną buzię miało moje dziecko stojąc przed nami dwoma zupełnie nagie. Mija czwarty dzień od tego koszmarnego badania, a ja mam wrażenie, jakby ktoś zamienił mi córkę. Z dawnej roześmianej nastolatki nie zostało nic. Absolutnie nic. Jest teraz milcząca i unika mego wzroku o towarzystwie nie wspominając. Gdy próbuje zagadać, zazartować to po prostu odwraca się i znika za drzwiami. Nawet matka jej mówiła, że to przecież nie moja wina. Łudziliśmy się obydwoje, że córce w końcu przejdzie ten stan ale dni mijają i wcale nic nie przechodzi. Żona przebąkuje coś o psychologu ale ja teraz już nie ufam żadnym konowałom. Wystarczy, że jeden zrobił jej traumę. Nie trzeba by drugi poprawiał
  2. Chodzi o to, że pracuję w markecie jako ochroniarz. Wróć. Zacznę inaczej. Zacznę od tego, że kocham swoją żonę. Nigdy jej nie zdradziłem. Nie jestem i nie byłem typem babiarza. W całym swoim życiu miałem tylko 2 dziewczyny. Pierwszą jeszcze w szkole średniej, a druga, poznana już na studiach, która obecnie jest moją żoną. Pierwszy seks w noc poślubną. Miałem wówczas 27 lat. Długo czekałem jako prawiczek. Piszę to dlatego aby pokazać, że żadną miarą nie można mnie nazwać erotomanem szukającym okazji. A jednak zdarzyło się coś.. nawet nie wiem jak to nazwać. Zdrada? Niby nie bo fizycznie do niczego nie doszło. Skrzywdzenie innej dziewczyny? Niby też nie, bo do żadnego fizycznego kontaktu też nie doszło. A jednak męczy mnie to co się zdarzyło. Mam wyrzuty sumienia. Nie mogę podzielić się tym z żona, bo... zresztą sami zaraz zobaczycie. Czytajcie. W ubiegłym tygodniu kasjerka przyłapała jakąś młodocianą uczennicę, która próbowała wykraść drogie perfumy. Dziewczyna myślała, że jak przełoży kosmetyk w inne opakowanie, od znacznie tańszego produktu, to jej się uda. Zamiast 160 zł planowała zapłacić niecałą dychę. Sprytne. Ale niezbyt oryginalne. Kasjerki są wyczulone, że produkty bez fabrycznego ofoliowania należy sprawdzić. No i oszusto wydało się. Dalej - procedura standardowa. Zapraszamy młoda panienkę na zaplecze, do kanciapy i tam czekamy na przyjazd policji. Jednak tego dnia zrobiłem wyjątek. A to dlatego, że dziewczyna zwyczajnie rozpłakała się. Normalnie jak dziecko. Zaczęła powtarzać przez łzy, że pierwszy raz coś wzięła, że nie wie co jej strzeliło do głowy, że zrobiła to z głupoty, że bardzo żałuje, że przeprasza, że więcej nie będzie, itd. itp. Prosiła, wręcz błagała, bym nie wzywał policji. Mówiła, że ojciec ją zlej pasem. Może kłamała, może nie. Ale wiecie, człowiek jest tylko człowiekiem. Mimo, że noszę przysłowiową pałę u boku to nie znaczy, że serce mam z kamienia. Postanowiłem nie dzwonić na gliny. Postanowiłem ją puścić. Oczywiście musiałem wpierw upewnić się, czy jeszcze czegoś nie zachachmęciła, czy nie chowa czegoś, czy nic więcej nie ukradła. Sama podała mi torebkę do przejrzenia. Oczywiście, że wolała abym ja to zrobił ja niż policjantka na posterunku. Musiałem też sprawdzić jej kieszenie. Ale nie chciałem ich oklepywać bezpośrednio na ciele. Wiecie jakie są dziś czasy. Komuś się wyda, że macasz po tyłku i zrobią z ciebie zboczeńca. Poprosiłem aby zdjęła dżinsy. Buty przy okazji też bo do nich również zamierzałem zerknąć. Zdziwilibyście się gdzie ludzie potrafią chować. Przestraszona zdejmowała w milczeniu co chciałem aż została boso, w samej tylko bieliźnie. I tu miał być koniec rewizji. Ale nie był. Nie wiem co mi strzeliło do łba, że zażądałem rozpięcia biustonosza. Znaczy się - wiem! Podjarałem się jej widokiem. Niby wmawiałem sobie, że wykonuje tylko swoje obowiązki, że robię jej przysługę, że oszczędzam jej kłopotów z policją, że robię to dla niej ale to było pier... o szopenie. Prawda jest taka, że już wcześniej miałem ciasno w slipach. A teraz, gdy sięgnęła ręką za plecy, gdy zluzowane tasiemki zawisły na barkach, gdy miseczki odsłoniły brodawki, to myślałem, że mi chyba rozerwie materiał w kroku. Jak łatwo się domyślić - opuszczenia majtek też zażądałem. Widok młodziutkiego wcięcia i odrastających włosków łonowych (już sobie goliła) sprawił, że zaschło mi nagle w gardle. Dziś, kiedy to piszę, mam kaca moralnego. Czuję, że zrobiłem coś złego. Niby do niczego nie doszło. Ani razu fizycznie nie dotknąłem małolaty. Sama mi podała ubrania do sprawdzenia i sama odsłoniła to co ma pod bielizną. A jednak mam wrażenie, że... Sami rozumiecie. Poza tym czuję się dziwnie w stosunku do żony. Nie zdradziłem je, a jednak... Zachowałem się jakoś nie fair. Nie wiem, może przesadzam, może wyolbrzymiam, może niepotrzebnie robię z igły widły. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Dlatego piszę tu. Dlatego zarejestrowałem się n akobiecym forum i chciałabym anonimowo spytać jak Wy oceniacie tę sytuację. Nie wiem czego oczekuję. Że skarcicie mnie? Albo przeciwnie, poklepiecie po ramieniu i powiedzie "Luzuj stary i nie rozkminiaj tak". Co powiecie, to powiecie. Proszę o szczerość.
  3. Nie wiem ile miała. Przecież nie prosiłem ja o legitymację szkolną. Nie patrzyłem na datę urodzenia. Młoda była. Nastolatka.
×