Chodzi o to, że pracuję w markecie jako ochroniarz.
Wróć. Zacznę inaczej. Zacznę od tego, że kocham swoją żonę. Nigdy jej nie zdradziłem. Nie jestem i nie byłem typem babiarza. W całym swoim życiu miałem tylko 2 dziewczyny. Pierwszą jeszcze w szkole średniej, a druga, poznana już na studiach, która obecnie jest moją żoną. Pierwszy seks w noc poślubną. Miałem wówczas 27 lat. Długo czekałem jako prawiczek. Piszę to dlatego aby pokazać, że żadną miarą nie można mnie nazwać erotomanem szukającym okazji.
A jednak zdarzyło się coś.. nawet nie wiem jak to nazwać. Zdrada? Niby nie bo fizycznie do niczego nie doszło. Skrzywdzenie innej dziewczyny? Niby też nie, bo do żadnego fizycznego kontaktu też nie doszło. A jednak męczy mnie to co się zdarzyło. Mam wyrzuty sumienia. Nie mogę podzielić się tym z żona, bo... zresztą sami zaraz zobaczycie. Czytajcie.
W ubiegłym tygodniu kasjerka przyłapała jakąś młodocianą uczennicę, która próbowała wykraść drogie perfumy. Dziewczyna myślała, że jak przełoży kosmetyk w inne opakowanie, od znacznie tańszego produktu, to jej się uda. Zamiast 160 zł planowała zapłacić niecałą dychę. Sprytne. Ale niezbyt oryginalne. Kasjerki są wyczulone, że produkty bez fabrycznego ofoliowania należy sprawdzić. No i oszusto wydało się.
Dalej - procedura standardowa. Zapraszamy młoda panienkę na zaplecze, do kanciapy i tam czekamy na przyjazd policji. Jednak tego dnia zrobiłem wyjątek. A to dlatego, że dziewczyna zwyczajnie rozpłakała się. Normalnie jak dziecko. Zaczęła powtarzać przez łzy, że pierwszy raz coś wzięła, że nie wie co jej strzeliło do głowy, że zrobiła to z głupoty, że bardzo żałuje, że przeprasza, że więcej nie będzie, itd. itp. Prosiła, wręcz błagała, bym nie wzywał policji. Mówiła, że ojciec ją zlej pasem.
Może kłamała, może nie. Ale wiecie, człowiek jest tylko człowiekiem. Mimo, że noszę przysłowiową pałę u boku to nie znaczy, że serce mam z kamienia. Postanowiłem nie dzwonić na gliny. Postanowiłem ją puścić. Oczywiście musiałem wpierw upewnić się, czy jeszcze czegoś nie zachachmęciła, czy nie chowa czegoś, czy nic więcej nie ukradła. Sama podała mi torebkę do przejrzenia. Oczywiście, że wolała abym ja to zrobił ja niż policjantka na posterunku. Musiałem też sprawdzić jej kieszenie. Ale nie chciałem ich oklepywać bezpośrednio na ciele. Wiecie jakie są dziś czasy. Komuś się wyda, że macasz po tyłku i zrobią z ciebie zboczeńca. Poprosiłem aby zdjęła dżinsy. Buty przy okazji też bo do nich również zamierzałem zerknąć. Zdziwilibyście się gdzie ludzie potrafią chować. Przestraszona zdejmowała w milczeniu co chciałem aż została boso, w samej tylko bieliźnie. I tu miał być koniec rewizji.
Ale nie był.
Nie wiem co mi strzeliło do łba, że zażądałem rozpięcia biustonosza. Znaczy się - wiem! Podjarałem się jej widokiem. Niby wmawiałem sobie, że wykonuje tylko swoje obowiązki, że robię jej przysługę, że oszczędzam jej kłopotów z policją, że robię to dla niej ale to było pier... o szopenie. Prawda jest taka, że już wcześniej miałem ciasno w slipach. A teraz, gdy sięgnęła ręką za plecy, gdy zluzowane tasiemki zawisły na barkach, gdy miseczki odsłoniły brodawki, to myślałem, że mi chyba rozerwie materiał w kroku. Jak łatwo się domyślić - opuszczenia majtek też zażądałem. Widok młodziutkiego wcięcia i odrastających włosków łonowych (już sobie goliła) sprawił, że zaschło mi nagle w gardle.
Dziś, kiedy to piszę, mam kaca moralnego. Czuję, że zrobiłem coś złego. Niby do niczego nie doszło. Ani razu fizycznie nie dotknąłem małolaty. Sama mi podała ubrania do sprawdzenia i sama odsłoniła to co ma pod bielizną. A jednak mam wrażenie, że... Sami rozumiecie. Poza tym czuję się dziwnie w stosunku do żony. Nie zdradziłem je, a jednak... Zachowałem się jakoś nie fair.
Nie wiem, może przesadzam, może wyolbrzymiam, może niepotrzebnie robię z igły widły. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Dlatego piszę tu. Dlatego zarejestrowałem się n akobiecym forum i chciałabym anonimowo spytać jak Wy oceniacie tę sytuację. Nie wiem czego oczekuję. Że skarcicie mnie? Albo przeciwnie, poklepiecie po ramieniu i powiedzie "Luzuj stary i nie rozkminiaj tak". Co powiecie, to powiecie. Proszę o szczerość.