Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Qwerty001

Zarejestrowani
  • Zawartość

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Witam, dziękuję za wymianę poglądów tych merytorycznych jak i takich powyżej. Wiem co muszę z tym zrobić, nie nakreśliłem całej historii która kumulowała się już od ponad 10 lat, a ma także kluczowe znaczenia w moim zachowaniu które było przesadzone i nie odpowiednie. Gdy już dojdzie do rozwiązania odpowiem tutaj jak to się skończyło, gdyż często tematy są porzucane. Pozdrawiam.
  2. Ja. Ja bym chciał aby wszystko się ułożyło pokojowo. Historia która przytoczyłem nie była pierwsza która miała miejsce przez ostatnie pół roku, zawsze przymykałem oko, usuwałem moje dziecko z drogi gdy jeszcze raczkowało... W mojej rodzinie jest więcej dzieci i nie raz inne dostało repremende "uważaj bo tu jest " imię"". Chce się pogodzić na tyle ile to możliwe.
  3. W tej całej historii nie wspomniałem o żonie która też oberwała werbalnie od siostry... Generalnie sytuacja jest nie ciekawa, jestem tego świadomy nie chce się wybielać w żaden sposób, sytuacja wymaga czasu, że szwagrem nie mam co dyskutować znamy się z 15 lat wiem jaki jest. W nadziei jest rozmowa z siostrą która jak wiem wzięła te całą sytuację bardzo do siebie podobnie jak ja. Wspólni znajomi znaczy znają nas i ich, są obiektywni.
  4. Autko znalazłem na pewnym portalu, na zdjeciu jak autko na akumulator, napisałem do żony aby podjechała, zapakowała je czekało w bagażniku. Wróciłem z pracy i zobaczyłem że jest większe, nie był to celowy zakup.
  5. Do osoby powyżej, proszę przeczytać resztę moich wypowiedzi. Nic mnie nie gniecie, nie będę wchodził w polemikę o finansach, zwłaszcza iż sam nie mam źle, nie będę zdradzać czym się zajmujemy, oboje w podobnych branżach, w skrócie stać nas na to samo. Pozdrawiam.
  6. Cóż dzięki za krytykę jak i wsparcie co do córki nie robię z niej królewny, gdy się przewróci nie biegam i nie chucham na paluszek, sama się podniesie wytrzepie i idzie dalej (dlatego jestem obok), disneyowskie momenty no cóż ciekawe nie uważam tak. Córka chodzi do żłobka taka nasza sytuacja, jest bardzo społeczna lubi inne dzieci, jest bardzo ufna.
  7. Witam powiem tak męczy mnie to bardzo, jeśli chodzi o krzyk to było ""imię" byś czasami popatrzał", słowotok narcyz poszedł w stronę szwagra który zwrócił mi uwagę że mam chodzić koło swojego dziecka, a nie zwracać uwagę jego dziecku... Prócz tego forum na którym jest to względnie anonimową historia, rozmawiałem z innymi osobami które nas znają, uważają iż nie ma o czym dyskutować gdyż ja broniłem swego malucha i się uzbierało, a szwagier powinien zwrócić uwagę że ma jeździć gdzie indziej aby nie zrobić krzywdy małej... Jeszcze raz w skrócie, moje dziecko się zatrzymało bo coś widziało w trawie ślimaczka etc pokazywało palcem i coś pod nosem sobie po swojemu gadało, byłem od niej metr, nie chciałem jej psuć chwili więc nie podchodziłem i nagle wyrósł ten samochód który zatrzymałem nogą... Miałem wyszarpać córkę z tego miejsca?
  8. W życiu bym dziecka nie skrzywdził ale w emocjach poleciały slowa. Od momentu gdy na świecie pojawiła się moja córka, martwię się o każde dziecko któremu dzieje się krzywda czy może się stać, ostatnio złapałem biegnącą dziewczynkę (może trochę starszą od mojej) dla zabawy uciekała przed mamą prawie by wpadła na ulicę pod samochód... Dałem drobną sumę dla maluszka któremu były potrzebne. Aktualna sytuacja za naszą granicą w tym wszystkim dzieci są tam nie winne (znam historie, wiem co się działo na Ukrainie jest to niewybaczalne... bandera... upa etc... ). Dlatego rozumiem postąpiłem źle, nie wiem czy w najbliższym czasie da się to odkręcić, czas może to trochę załagodzi, może będzie lepsza chwila na pogodzenie się
  9. Miałem dziś okazję przeprosić... Byłem z córką u dziadków, bawiła się, chodziła jak zwykle, wkrótce zjawiła się moja siostra z synami powiedziałem cześć... zero odzewu, po chwili zjawił się szwagier, powiedziałem cześć... zero odzewu... Siostra przekazała tylko synowi na ucho na tyle głośno że słyszałem " uważaj aby jej korona z głowy nie spadła, nie zabieraj jej zabawek bo nie wolno"... Tak siedzieliśmy... Ja chodziłem jak zwykle za córką...
  10. Wiem, że mogło być inaczej, nie cofnę tego. To autko jechało na wprost, zatrzymałem je nogą. W ciągu tego dnia takich przejazdów było z 10...ale ok rozumiem swój błąd.
  11. Dziękuję bardzo za odpowiedź i rady, nie uderzyłem dziecka tylko głośniej go zawołałem bo się wystraszyłem, na prawdę chodzę koło mojej córki jestem jak cień, czasami na ogródku odejdzie trochę dalej coś sobie znajdzie np kwiatuszek i sobie stanie patrzy na niego i też ja nie chce jej niszczyć tej chwili swoją obecnością aby ją nie peszyć. Moja reakcja możliwe że była troszkę że złości na szwagra bo mógłby podejść i nakierować swojego malucha że np ma jeździć z drugiej strony etc...
  12. Rozumiem, jeśli chodzi o relacje ze szwagrem i tu jest ciekawie bo kiedyś byliśmy prawie jak bracia, przez jakiś czas nawet mieszkaliśmy razem... Co do jego dzieci, starszemu kiedyś pokazywałem jak się wymienia klocki w samochodzie, pokazywałem mu jak coś naprawić itp. Jednak teraz skupiam uwagę na mojej córce, po prostu się wystraszyłem gdy ten samochód zjawił się obok niej...
  13. Witam, mam ogromny problem z nietypową sytuacją, która jest dla mnie bardzo ciężka, nie będę używać imion gdyż chciałbym aby historia była anonimową. Jestem ojcem 1,5 rocznej dziewczynki, moja siostra ma dwóch chłopaków 2 i 4 latka. Starszy był zawsze stawiany w centrum uwagi, jest pierwszym chłopcem w mojej rodzinie, mój szwagier pozwalał mu na wszystko dosłownie, od dawania wszystkiego co chciał ze stołu (telefony etc), nie jedzenie ciastek bo są złamane w pudełku bo chce całe... po kupowanie wszystkiego (bo tak trzeba...), bez szacunku do tych rzeczy (rzucanie itp), młodszy ma 2 lata ale powoli zbiera wzorce starszego brata... Ja staram się wychowywać troszkę inaczej telefon to nie zabawka, ciastko w kawałkach można zjeść, zabawka nie musi być droga by była fajna... Czasami spotykamy się na wspólnych imprezach, na dworze są zabawki którymi nie chcą się dzielić bo jak dziecko nagle chce to a może tamto. itp, ale nie w tym problem, problemem stały się autka elektryczne... siostra kiedyś kupiła jedno i sobie było starszy jeździł jak chciał czasami w coś przywalił, coś staranował nie była to moja sprawa... Kupiłem dla córki troszkę większy (używany) samochodzik, wyczyściłem, naprawiłem, córka była zachwycona, dotarliśmy na wspólny ogródek, chłopcom też się podobał, niech sobie jeżdżą są to zabawki niech się bawią. Moja córka ma 1,5 roku, chodzi własnymi ścieżkami, coś ja zainteresuje to nagle się zatrzyma popatrzy, cały czas żona lub ja jestem obok... Jednak kilka razy w bliskiej odległości przejechało koło córki to autko, na prawdę blisko... zwróciłem uwagę chłopcu aby uważał trochę, wiadomo jak dziecko tu wpadło tam wypadlo, kolejny raz to samo i kolejny... W końcu krzyknolem troszkę głośniej jego imię... I się zaczęło szwagier zarzucił mi iż mam pilnować swojej córki a nie wrzeszczeć na jego dziecko... Poleciał potok słów nazwałem jego dziecko "narcyzem" i mogli by go troszkę empati nauczyć, czym jest dobro i zło ( wiem ma 4 lata). Czuję się po tej sytuacji bardzo źle, nasi rodzice są już w "podeszłym" wieku i musieli to widzieć i słuchać, wiem że zrobiło się im przykro, zastanawiam się czy może nie przesadziłem nazywając dziecko "narcyzem"... Szwagier siedzi i patrzy ciągle w ten swój szajsung... A będzie mi mówić że mam córkę pilnować... Po kilku godzinach dostałem telefon iż nie będzie więcej tolerować takiego zachowania z mojej strony że jak śmie z agresją krzyczeć w stronę jego dziecka itp itd... Rozmawiałem z rodzicami o tym, nie widzieli co się tam stało I nie chcą brać niczyjej strony. Czy faktycznie przesadziłem?
×