Gabrysiu, dla Twojej informacji, pracujemy z mężem oboje w korporacjach, nie mam studiów, zarabiam sama zapewne dwukrotność Twojej biednej pensji jako #marketinglover, ale zamiast brać panią do sprzątania naszych wynajętych 60m2, czy kupować na obiad krewetki (wink wink), wolimy odłożyć na własne mieszkanie, żeby nie musieć żebrać na patronite na wynajem biedakawalerki na gorszej stronie Warszawy ;*
Aha, no i miałam jeszcze niedawno fioletowe włosy, ale nie przeszkadza mi to interesować się etnologią i antropologią, którego to kierunku nie skończyłam przez depresję, którą zapewne sobie wymyśliłam, żeby flexować się żarciem hydroksyzyny XD