

Morgana293
Zarejestrowani-
Zawartość
20 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
trafiłeś w punkt, świetnie to ująłeś bo własnie od tego momentu zaczelo sie chrzanic, mysle ze gdyby nie ta informacja bylibysmy szczesliwi do dzis chociaz któż to wie...
-
mozesz rozwinąć myśl?
-
Generalnie kilkukrotnie było tak, że coś tam luźno proponował, że pójdziemy tu i tam ale bez konkretów (żadnej daty, nie dopominał się o te spotkania) rzucanie słów na wiatr? A w ostatnim czasie czułam, że coś jest nie tak że proponuje te spotkania tak jakby "na siłe" zamiast z entuzjazmem, może rzeczywiście był zmęczony nie wiem... napisałam wtedy że chyba mu już nie zależy a ja nie chcę nic na siłę- olał wiec na nastepny dzień nie odezwałam się "co z tym spotkaniem" on też nie... dodam że nie widzieliśmy sie po za pracą od jakiegoś tygodnia... napisałam że tęsknie - olał i dopiero potem odpłaciiłam na żywo i napisałam ostatni raz że jest tchórzem że nie umial powiedziec wprost - nie odczytał nawet bo to na fb
-
Szczerze mówiąc to sądziłam że na początku związku mogą pojawić się jakieś niejasności/ fochy bo dopiero się poznajemy. Niestety nie dał szansy na dalszy rozwój znajomości
-
Była tylko 1 taka sytuacja po czym obraził się/odpuścił...
-
Może masz rację, może tak naprawdę nigdy mu się nie podobałam po prostu dobrze nam się gadało w pracy i ot tak mnie wykorzystał...
-
Nie mam pojęcia, może uznał, że gorzej będzie jeśli się dowiem od kogoś tam a teraz sama nie wiem czy chciałam o tym wiedzieć. Myślę, że dużo to popsuło między nami i to głównie z mojej winy. Może uznał, że mimo zapewnień ten temat będzie się ciągnął cały czas i dlatego odpuścił...
-
Nie mam pojęcia, może uznał, że gorzej będzie jeśli się dowiem od kogoś tam a teraz sama nie wiem czy chciałam o tym wiedzieć. Myślę, że dużo to popsuło między nami i to głównie z mojej winy.
-
To było bardziej na tej zasadzie, że ona pracuje w tym samym zakładzie choć w innym dziale i nie chciał abym dowiedziała się o jego dawnych zalotach od osób trzecich...
-
Mi też się tak wydaje... że poznał kogoś moźe bardziej wyluzowanego... Obecnie nawet się ze mną nie wita po tym kiedy go olałam i mu nie odpowiedziałam traktuje mnie jak powietrze... Boli mnie to, że odegrał to tak, że sama musiałam się domyślić że to koniec. Jeśli chodzi o tamtą kobietę nigdy z nią nie był, ona jest zajęta coś tam próbował ale nic z tego nie wyszło
-
Czemu sądzisz, że to ja się odpędzałam? Odzywać się przestałam dopiero gdy kiedy wspomniałam, że mu już nie zależy to olał i nie zaprzeczył - to było chyba dość wymowne
-
No właśnie i to mnie męczy... Może sama go do siebie obrzydziłam tym brakiem zaufania, może powinnam dać więcej czasu na rozwinięcie tej relacji, a nie na siłę trzymać się cały czas tej kobiety z którą nawet nigdy nie był bo ma męża...
-
Może nie pretensje, ale taki jakiś żal/pustkę bo uwierzyłam, że coś z tego będzie... sprawa jest bardzo świeża, zastanawiam się czy wygarnąć mu na żywo co sądzę o nim i o tej całej sytuacji czy odpuścić i udawać że kompletnie to po mnie spłynęło?
-
Dziękuje, na pewno jest to jakieś pocieszenie pewnie masz na myśli sex, na szczęście do niego nie doszło. I tak mam sporo pretensji do siebie, że za łatwo mu to poszło i że wierzyłam w te jego "bzdury", Choć mimo wszystko, gdy przypomnę sobie te "dobre chwile" to coś tam w sercu kuje i jak go widuje to też za dobrze nie jest...
-
Absolutnie nie kusi mnie do powrotu a to chociażby dlatego, że nawet nie umiał zerwać, mimo że widujemy się kilka razy w tygodniu. Nawet wstyd mu nie jest, nie dba w ogóle o to co ja czuję... Pocierpię trochę i mi przejdzie