-
Zawartość
2403 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
10
Wszystko napisane przez Dolores_lolek
-
Wam też tak jak wszystkim kobietom wmawiane było że tyle to jest 20 cm? Bo mi nikt nigdy nie wmawiał ile to jest 20 cm. Chwilę wcześniej opowiadała że ma miarkę w oczach i jest dobra w remonty żeby następnie stwierdzić że nie ma wyobraźni przestrzennej i nie umie ocenić ilości miejsca. Poznała sąsiadów z pieskami i lola chciała im urwać głowę. Brawo, wcale nie potrzebujecie behawiorysty, wcale.
-
Ściąga wałek i mówi że dobrze że ma taki dzień w domu bo jakby coś nie poszło… ona żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Siedzi w szopie od miesiąca, jedyne wyjścia to spacer z psami i wyprawa do sklepu. No ale dobrze że wyjątkowo ma taki jeden dzień w domu na eksperymenty z włosami.
-
Ha ha ha. Ona jest je.nieta. Podobno nie śpi od ósmej i zrobiła to czego nie powinna. Czyli przejrzała maile i odpowiedziała. No Witki opadają. Leniwe babsko na wiecznych wakacjach przeczytanie maili traktuje jako ciężką pracę, której nie powinna robić z rana? Bo? Obudziła się o 8 zaczęła grzebać w internecie i już przed 10 stwierdziła że popracowała a nie powinna. A psy o tej 10.00 na bank już wyszczane i wysrane na dywanik.
-
Przykro to stwierdzić ale lola to już ledwo człapie. Toczy się dosłownie.
-
Cały czas ma poczucie że jest niewystarczająca za malo pracuje. Nie szusz to nie jest poczucie to jest fakt i ty to zauważasz ale nie dopuszczasz do siebie myśli że to może być prawda. Chwilę później powiedziałaś że wsadziłaś tylko 3 rośliny i zrobiłaś oprysk. Nic dziwnego że masz poczucie że mało robisz bo tak po prostu jest. Resztę dnia leżysz i jesz, trochę popierniczysz do kamery i tyle. Posprzątanie sypialni po miesiącu pobytu w szopie to żaden wyczyn i tak powinien wyglądać każdy twój dzień. Wtedy nie miałabyś poczucia że nic nie robisz.
-
Tak, ta strategia w dawnych czasach działała. Kupowała coś, oznaczała i firma prędzej czy później wysyłała jej barter.
-
Tym bardziej że dama wyjedzie z szopy do Łodzi i o dino zapomni bo tam go w mieście nie ma.
-
Ona nigdy nie byla w dino bo uważała ze to bieda sklep dla plebsu. Dopiero na live Wicki jej powiedziały ze tam najlepsze mięso jest (to było po tym jak mięso kupione w sklepie jej śmierdziało) więc zaczęła tam łazić.
-
No ty chyba sobie kpisz. Nie można umrzeć od ajurwedy i kropka. A kto tak myśli to jest gloooopia larwa i to jest jego wina a nie jej. Normalny człowiek jakby się już tak zachował i potem miał wyrzuty sumienia to by to sprostował i przeprosił.
-
Tam jest wszystko do wymiany. Okna, elektryka, hydraulika, kuchnia do zrobienia, łazienka bo w niej to kibel z kafli wyrwało i się kiwa. Nie wiem czy szambo te nie jest do wymiany na większe bo wiecznie chyba miała zapchane. Ocieplenie i elewacja. Osuszenie z wilgoci. Pęknięta kozownia. To tylko najpotrzebniejsze rzeczy. 100k to stanowczo za mało. Tym bardziej że ona sama nic nie zrobi do wszystkiego musi mieć ekipę i płacić oprócz materiału za robociznę.
-
Ale biznesmen to też nie ma czasu na wieczne wakacje przed kamerą przecież.
-
Nie. To jest TAG Heuer.
-
Pytanie jakie to musiałoby być towarzystwo w którym czułaby się swobodnie? Chyba tych najbardziej zagorzałych Wicek włażących jej w tyłek, podziwiających prawiących komplementy jak pięknie wygląda i pytających szuszka o porady.
-
Ona jest mistrzem w zmienianiu tematu. Bardzo często w samochodzie powiedziała coś, Lew nie zdążył nawet odpowiedzieć, wytłumaczyć się a ona już zdążyła w tym czasie dwa razy zmienić temat przekierowując uwagę na pieska na chodniku albo pogodę. Okropne to było. Gdyby ktoś w rozmowie ze mną tak robił to bym raz dwa zrobiła z tym porządek i powiedziała jej że albo ze mną rozmawia albo wypad. A nie, że mówi coś do mnie, o mnie albo o coś pyta i nie czekając na odp zaczyna nagle ględzić o pieskach na chodniku.
-
Pamiętacie jak było tu pisane że ktoś widział ją na spacerze jak za smycz podniosła lole na obroży do góry? Nie dziwi mnie wcale że psy spacerów nie lubią.
-
Gdzie tak powiedziała? Jeżeli ktoś rozważa wypicie wina w samotności o godz 12 to niestety ale to już jest pełne uzależnienie. To już nie jest picie okazjonalne tylko kolejny etap nałogu.
-
Dla niej widocznie ma znaczenie. Tam bylo 90% negatywnych.
-
Nie pochodzi z żadnej biednej rodziny. Skąd ten pomysł w ogóle? Rodzice mają mieszkanie w Łodzi niedaleko siwej i domek na wsi. Mieszkanie po babci (lub prezen od rodziców) przeszło w ręce siwej. W biednych rodzinach takie rzeczy się nie dzieją. Ojciec dyrektor matka też pracująca. Córeczka nigdy nie pracowała do czasu skończenia studiów bo nie musiała. Żadnej biedy tam nie było.
-
Posiadając dzieci nie masz 100% pewności że się tobą zaopiekują. Zwiększasz tylko szanse na opiekę i tyle. Decyzja o dzieciach bo na starość mi pomogą i w ogóle jakiekolwiek decyzje ze wzgl na dzieci (np budowa domu 300m2 -bo dzieci zostaną, na kredyt) to są najbardziej złe decyzje jakie można podjąć w życiu.
-
Jak sobie tylko zamienią kilka zdań przez internet nie mając zamiaru rozwijać znajomości to po co sprawdzać kto kim jest? Mowilam o sytuacji w której zaczynają się spotykać w realu. Nie wyobrażam sobie nie zapytać czym ktoś się zajmuje w życiu i jak się nazywa. Może nie na pierwszym spotkaniu ale na drugim, trzecim to już chyba wiadomo kto kim jest? Jak ktoś zaczyna znajomość od kręcenia w tak pdst sprawie to jest jasne że będzie tak kręcił ze wszystkim. Jak poznajesz kogoś w realnym świecie to zwykle zanim zaczniesz umawiać się na randki wiesz już czym się zajmuje, kim jest i skąd pochodzi? to dlaczego w internecie miałoby być inaczej? Że co? Siwa mówi że ma własną działalność i facet już dalej nie drąży i mu ta informacja ma wystarczyc? Wpisałam w Google Weronika Łódź i oczywiście że ja wyszukiwarka wypluła. Jako Weronika zgierska.
-
Przecież wystarczy wpisać Weronika Jagodzińska w wyszukiwarkę i jest wszystko podane jak na tacy. Kazdy ogarnięty człowiek tak zrobi poznając kogoś w necie.
-
Tylko że ona chce parobka na poziomie a nie zawodowego kierowcę z brzuszkiem po czterdziestce czy pięćdziesiątce.
-
Równie dobrze może w ten sposób sobie tłumaczyć swoje niepowodzenia na tinderze. Nie że faceci ją zlewają, dystansują albo przestają się odzywać tylko to są ukryte larwy i ją oszukują.
-
Nie było żadnego proszku. To były artefakty od szybkiego ruchu kamerą.
-
Co ma piernik do wiatraka? Nie o tym mowa. Nie widziałam żeby ktoś go tu wybielał.