Dawniej nie było internetu, stąd takiego zasięgu. Obejrzało się fasolki czy inne i wracało do swojego życia. Teraz tacy YouTuberzy wrzucają wszystko, niektórzy kompletnie zatracili granice. Obcy ludzie widzą jak wygląda ich dom, co maja w lodówce, gdzie i kiedy jadą na wakacje. Dzieci są uczone życia w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, tego że od maleńkości mają swoich „fanów”, „widzów”. Dla mnie zwykle kupczenie na dzieciach pod przykrywką fajnej zabawy i rozrywki dla nich. Mówię tu o kanałach typowo skupiajacych się na dzieciach i pokazujących te dzieci dużo i nie zawsze w najlepszym świetle (np podczas choroby). Jeżeli kanał jest tematyczny, skupia się na czym innym a te dzieci gdzieś tam od czasu do czasu sobie przejdą to jeszcze pół biedy.
Ale nie oszukujmy się, społeczeństwo nie jest niestety najmądrzejsze. Większość ludzi woli oglądać podstarzałego figo fago, który nagrywa każdą sekundę z życia, co je, co wydala itp niż posłuchać kogoś mądrego, kto ma coś konkretnego do powiedzenia na dany temat.
A dzieci są świetnym towarem (jakkolwiek to brzmi). Bo z dziećmi nie ma nudy (kto ma ten wie) a to infekcja, a to do przedszkola trzeba jechać, a to urodziny. Wiecznie coś. Więc takie Karyny, których jedyną pasją jest odpalenie YouTube śledzą losy takich big brotherow i zazdroszczą po kolei chaty, chłopa i tym podobne.