Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Katamaryna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    137
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Katamaryna


  1. Chyba za dużo byś chciała, napisałaś, że byłyście kiedyś blisko, ale nie wyszło, może to jest powód tego jak jest. Nikogo do przyjaźni nie zmusisz, a praca to praca, bardzo zdrowy na jej terenie jest taki dystans, wyraźne oddzielanie życia prywatnego od spraw zawodowych. Może koleżanka wcieliła w życie takie podejście, woli skupić się na pracy. Gdyby chciała poprawy waszych relacji raczej podjęłaby kroki żeby tak było. Piszesz też, że masz kiepski nastrój, odbija się to na twoim partnerze, miałaś depresję, może jakaś terapia ci pomoże, jak poczujesz się lepiej to i twoje otoczenie to odczuje. W sumie skoro cię to tak męczy, nie masz nic do stracenia, zaproponuj jej kawę w wolnym czasie i powiedz, że po prostu za nią tęsknisz i chciałabyś naprawić waszą relację, jeśli się nie zgodzi to odpuść i tyle.

    • Like 1

  2. Przed chwilą, kolezanka 2525 napisał:

    Chłopiec jest trochę dziecinny jak na swój wiek, ma problemy z nauką i ma nadwagę. Jest bardzo grzeczny. Mama chwilowo nie ma pieniędzy na psychologa. 

    Przepraszam, nie chciałam, żeby moja wcześniejsza odpowiedź zabrzmiała jak jakiś wyrzut, po prostu u naszych bliskich zawsze najciężej dopatrzyć się jakiejś winny i o wszystko co złe najlatwiej oskarżyć otoczenie. Sama widzisz przyczyn może być naprawdę wiele, to może być cokolwiek zarówno poważnych, wymagających terapii, zmiany szkoły, czy po prostu wystarczy jakiś mały impuls, pomoc nauczyciela w integracji chłopca z klasą. A pieniądze nie mają tutaj nic do rzeczy, jest NFZ w szkole pegagog, a jak nie to proszę zgłosić się do dyrekcji, najbliższej poradni pegagogiczno-psychologicznej. Ba nawet można zadzwonić na BEZPŁATNY telefon zaufania, skierowany specjalnie dla dzieci i młodzieży. Akurat plus pandemii jest taki, że zainteresowali się w końcu kryzysem psychologicznym wśród młodych i takie rzeczy istnieją. Wystarczy poszukać w Google. Trzeba działać i pomóc dziecku.


  3. Tylko nie Oktawia, mam w rodzinę nastolatkę o tym imieniu i w szkole wszyscy mówią do niej Okta, dziwne te twoje zdrobnienia np. Elizy w Izę, przecież to zupełnie inne imię, Gusia to też zdrobnienie od Agnieszki, Tysia od Justyny, strasznie pomieszane, koniec końców dziecko może mieć później jakieś nieporozumienia, bo nie wiadomo jak w końcu będzie miało na imię, skoro zdrobnienia mogą dla innych oznaczać całkiem inne imię.

    • Thanks 1

  4. 35 minut temu, nexi89 napisał:

    Moja teściowa, kiedy chce mnie zdyskredytować w oczach męża, wmawia, że ktoś powiedział o mnie to czy tamto. Po konfrontacji się kłamczucha przyznaje, że sama wymyśliła. Mąż zawsze ją usprawiedliwia. Idzie zima, jest problem z węglem, siedziałam na tej stronie i polowałam, upolowałam nie to co chcieli i już jazda ( nic sie niestalo, anulowanie zamowienia i tyle). Spedzilam kilka godzin,zeby nie marzli. Wtsraczylo podziekowac, a nie jechac po mnie, ze co ja za szajs kupilam itp itd. We wtorek bedzie kolejna sesja zakupowa i mialam znowu siedzieć i polować , bo to jednak starsi ludzie i mają córkę , która mimo,że jest na miejscu to juz zapowiedziala,ze nie ma czasu ( ona nie pracuje , wlasciwie nigdy nie pracowala, a ja pracuje i czas znalazlam). Wczoraj maz zadzwonol do nich a ona, ze ktos tam ppwiedzial,ze wyglądam " dobrze jak pączek". Powiedzialam do meza , ze znow mi wbija szpilę, a wg męża to był komplement ( jestem przy kości). Powiedziałam, że mam dość. Nie będę miła, pomagać z zakupem węgla, tracić czasu, podczas gdy ona mi dogryza. Dodam,że sama jest otyła i ejj córka z wnuczką też urodą nie grzeszą, a to mi ciągle wytyka wady. Mąż oczywiście,ze przesadzam , ze jestem wredna, ze sobie wmawiam,ze ona mi dogryza, bo to był komlement. Mam super męża, jest mega dobrym czlowiekiem, ale głupi niestety jak but. Szkoda, że nie widzi i mnie nie broni, kiedy mnie kolejny raz jego rodzina poniża, a robią to nieprzerwanie od początku znajomości. Powód: Zabrałam im parobka niemal 200km dalej, który w domu zrobił, podwiózł itp. Oni nie mają prawka, są starsi, a na córkę mimo,że jest na miejscu nie mogą liczyć. Dodam, że kiedyś plan był taki,że będziemy mieszkać u niego,ale tak mnie atakowały z córunią, tak ubliżały, intrygowaly,że kazałam mężowi wybierać i mieszkamy u mnie. Mają to co chciały.

    No niby gdzie ten twój super mąż? bo z opisu to zwykły cipeusz, stojący murem za matką, wiesz żon to można mieć kilka... I po co z siebie robisz sama ......kę, po co się starasz dla nich, szanuj się i zamij lepiej tym swoim cipeuszem żeby zachowywał się jak prawdziwy mąż, a nie marnuj energii na teściową.


  5. Szczerze najlepsze co możesz zrobić to podbudować poczucie własnej wartości u córki... Każdy na jakimś etapie życia musi przejść przez odrzucenie, zobaczyć, że jednak nie wszyscy wszędzie się lubią. Rodzice nie powinni ingerować w relacje między dziećmi, same muszą nauczyć się koegzystować i ustawiać hierarchię w grupie. Jak się niepotrzebnie wtrącisz to zrobisz tym jeszcze większe bagno i twojej małej będzie ciężej między dziećmi. Oczywiście o ile nie "przegną", ale z tego co opisujesz po prostu odsunęły twoją córkę i zwyczajnie przestały ją lubić. Podpytać panie w przedszkolu jak tam twoja córa sobie radzi, czy nie ma problemów z innymi dziećmi, czy nikt z niej nie szydzi. Absolutnie nie zmieniaj placówki, a ograniczenie kontaktów poza przedszkolem to dobry pomysł, a jak rodzice będą dopytywać dlaczego, to nie udawaj i nie chowaj głowy w piasek tylko bądź ogarnięta i powiedz W PROST, że ich córki odrzuciły twoją i przez to atmosfera jest nie miła, to nie jest nic strasznego i żadne ingerowanie w wychowanie innych rodziców tylko zwykłe stwierdzenie faktów, a co z tym zrobią zależy od nich, ty przynajmniej nie będziesz udawać i żyć w kłamliwych relacjach.

    • Like 3
    • Thanks 3
×