Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

dziewczynaanana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral
  1. Hej dziewczyny !!! Muszę napisać, może któraś z Was miała / ma podobną sytuacje?? Może pomożecie mi zrozumieć. Bo jakoś nie mogę zrozumieć ! Zachowania siostry mojego męża. Wspólnie z mężem wybraliśmy na chrzestnych dla naszego pierworodnego synka moją siostrę i przyjaciela męża. Chciałam bardzo by był to facet i kobieta, by chociaż jedno z nich - osoba która ja wybierałam - moja siostra, była osoba wierzącą praktykującą. Dla mnie osobiście to bardzo ważne i myśle - o to przecież właśnie chodzi w sakramencie chrztu. Siostra mojego męża bardzo kocha małego, bardzo zaangażowana od samego początku, sama ma dwie córki ,rodzine, myśle ze spokojne dobre życie. Moja siostra niestety nie ma swojej rodziny, mimo ze bardzo by chciała, nie wyszło. Nie ma dzieci. Zakochana w małym rownież po uszy. Poprosiłam ja o te role jeszcze jak byłam w ciąży. Dla mnie to było oczywiste. I nie wyobrażałam sobie inaczej. Siostra męża gdy dowiedziała się o naszym wyborze chrzestnych oświadczyła ze zatem ona i jej cala rodzina ( córki, mąż i ona) nie będą na chrzcie. Potem próbowała jeszcze ze mną prowadzić rozmowy - ze mogą być przecież dwie matki chrzestne, mówiła na koniec ze "akceptuje nasze decyzje i to nie wpłynie na nasze kontakty, itd". Dodam ze siostra męża jest osoba nie chodząca do kościoła, swojej córeczki nie posłała do komuny, ochrzciła za granica by osoba bez bierzmowania mogła być chrzestna, nie prowadzą życia choćby z jakimiś najmniejszymi elementami wiary. Ja to szanuje i akceptuje i mi to nie przeszkadza. Zero uwag. Zero komentarzy. Niestety koniec końców - nie dotarli na chrzciny. Tak jak zapowiedziała. Ja pisałam do niej dzwoniłam, tłumaczyłam moja postawę i decyzje - ze chce by była to osoba wierzacas ze chce by to był facet i kobieta. Starałam się w sposób serdeczny jej to wyjaśnić, upewnić ze ona jest bardzo dla nas ważna. Bo jest !!! Naprawdę uważam ja za super osobę i za super ciotkę małego !!! Od czasu chrzcin wszystko się zmieniło. Nie interesuje się małym, nie dzwoni, nie pyta o nic. I nie widzieliśmy sie już kilka miesięcy. Wszystkie sprawy które wcześniej ze mną konsultowana - przestała. Mam wrażenie ze to ja jestem "ta zła". Niby nic konkretnego nie robi, to wszystko jest takie "kulturalne i grzeczne". Ale - wszystko jakoś inaczej. MArtwi mnie to. Wiem tez jaka ona jest ważna dla mojego męża - straszą jedyna siostra. Nie wiem już sama co o tym myśleć. Jestem i zła i przykro jakoś. I nie potrafię zrozumieć tej postawy. Ktoś?? Coś???
×