-
Zawartość
1529 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez #Małgośka#
-
Macie jakieś? Mam na myśli mocne zapachy o dużej projekcji i trwałe
-
A mi się od zawsze ta aktorka podoba.
#Małgośka# odpisał dzisiajniekochanie na temat w Życie uczuciowe
Kurde, no a mnie się nie podoba Jak na moje gusta przeciętna. Ma brzydkie przednie zęby, (pewnie za duże licówki, które nie pasują do reszty). Ten facet jest o wiele fajniejszy Nie oglądam tego, ale z ciekawości przeleciałam inne odcinki na szybko i stwierdzam, że tam grają o wiele ładniejsze dziewczyny od niej Ale co się komu podoba, no -
Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli ktoś pracuje, utrzymuje się (rozumiem, że to znaczy, że dorzucasz się do opłat?), ogarnia różne czynności, to jak dla mnie jest samodzielny. Dom może traktować jako sypialnię. I tak na początku znajomości każdy mieszka sam. Pytanie co byłoby z czasem. Czy ta osoba będąc zaangażowaną w związku próbowałaby jednak żyć na swoim, bo ja np. nie wyobrażam sobie mieszkania z facetem i z jego rodzicami. Poza tym mam gdzie mieszkać.
-
Nie ma za co No to masz dużo prościej. I dokładniej... Mój znajomy też myślał o tym co Ty. Moim zdaniem też najlepiej wejść na rynek z gabinetem prywatnym z opcją na NFZ. Jest duża konkurencja, dlatego dobrze jest czymś się wyróżnić. Ale nie wiem czy w takich proporcjach. Wiele zależy od tego gdzie będziesz przyjmować, bo przy wynajmie pół na pół może być jednak nieopłacalne. Możesz też zrobić opcję promocji czy voucherów. Zawsze to i tak będzie więcej niż na NFZ. Znajomy mówił, że odkąd je wprowadził, to ludzi ma nieporównywalnie więcej. Jest też opcja zapłaty w ratach. Miło, że masz takie podejście do ludzi Ale musisz przede wszystkim patrzeć na to by nie popłynąć finansowo, o co w dzisiejszych czasach bardzo łatwo. A mnie to nie dziwi. Z tego co mi mówił jest tam sporo papierologii, ale da się przejść. No i Ty już masz spełniony podstawowy warunek, bo sama jesteś fizjoterapeutką. Myślę, że wtedy nie musisz nikogo więcej zatrudnić. Jeśli masz fb, to zerknij tam, jest wiele grup dla fizjoterapeutów, którzy dzielą się wzajemnie swoją wiedzą Taką bardzo praktyczną. Na pewno odpowiedzą Ci na Twoje pytania.
-
Jesteś fizjoterapeutką po studiach, tak? To zdecydowanie lepiej otworzyć gabinet fizjoterapii. Masażysta nie musi być osobą z wyższym wykształceniem, co moim zdaniem zmniejsza zaufanie. Mam znajomego, który ma swój gabinet. On akurat jest masażystą, ludzi mu nie brakuje, jest świetny, ale ma tez super miejscówkę, bo w przychodni. Opowiadał mi, że ponoć żeby dostać umowę z NFZ, po spełnieniu innych wymogów musiałby też zatrudnić fizjoterapeutę. Zainteresowanie ludzi na wizyty na NFZ, zwłaszcza u tych przewlekle chorych jest duże, pomimo tego, że on ma dość niskie stawki. Być może wynika to z tego, że on przyjmuje w przychodni, więc ludzie może myślą, że to automatycznie też jest na NFZ. A może też chodzić o ilość zabiegów przy przewlekłych schorzeniach, bo wtedy wychodzi większa kwota. Jednak, z tego co mi mówił NFZ nie płaci dużo za pacjenta, nie powiem Ci teraz ile dokładnie, ale mówił, że musiałby się naprawdę dużo namachać, zwłaszcza, że zainteresowanie jest duże. Sama zdecydowanie bardziej ufam gabinetom prywatnym, bo do darmowej opieki mam wiele zastrzeżeń. Także, to zależy.
-
Bałagan w wynajmowanym mieszkaniu
#Małgośka# odpisał werr19 na temat w Nianie, sprzątanie, prace domowe itp.
Ja też mam mieszkanie, które wynajmuję i w życiu nie zwróciłam uwagi za coś takiego lokatorowi. Ciekawe w jaki sposób taki bałagan niszczy mu mieszkanie Pewnie u nich zawsze jest wszystko na tip top, mhmm, też mu zrób taką niespodziankę . Mam wrażenie, że niektórzy właściciele mieszkań wchodzą za bardzo buciorami do życia innych. Masz umowę, w której zakazany jest bałagan? No, więc głowa do góry To on się powinien wstydzić, że jest takim burakiem. Ja lubię mieć porządek, ale rozumiem, że są różne sytuacje życiowe. Póki tam mieszkasz, przestrzegasz zapisów w umowie i płacisz, to on powinien czuć się gościem u Ciebie. -
35 lat i tylko jedna kobieta w życiu. Co o tym sądzicie ?
#Małgośka# odpisał pieszy369 na temat w Dyskusja ogólna
Nie ma znaczenia ile związków miałeś, ważne jaki to był związek. Jednak nie warto przejmować się niepowodzeniami na tyle, by one blokowały drogę do pełni szczęścia. 3 lata to sporo na odchorowanie związku Jeśli nie masz natury samotnika - a z tego co napisałeś, to chyba jednak nie masz, to szukaj. Jesteś przecież młody, 1 niepowodzenie miałoby określić Cię na resztę życia? No przestań -
Ja bym odeszła od stołu i tego nie jadła. W jakim wieku jesteś?
-
No to tym bardziej odpowiednio go do niej zmotywuj ;)
-
Ja też uważam, że powinnaś otwarcie powiedzieć co myślisz o szwagierce. Zaproszenie też przecież widział, w rozmowach uczestniczy, więc nie powinien być aż tak zaskoczony. Być może on Cię i tak nie zrozumie, a może jednak pewnych rzeczy nie dostrzega, ale na pewno nie zmuszaj się do niczego i niech jedzie sobie sam do niej. Domyślam się, że szwagierka też za Tobą nie przepada, więc sytuacja jest dla mnie jasna.
-
A skąd wiesz, że to o Tobie? Poza tym widać, że Ci się to podobało, a to już mało smaczne, skoro to były małolaty.
-
Mnie to osobiście bawi taki strój i takie kogucie zachowanie XD Akurat, robiły zdjęcia w autobusie Twojemu prezesowi, aleś sobie wymyślił XD
-
Padłam Niedługo pewnie nie będą zaszywać kieszeni Trochę Wam (niektórym ) jednak współczuję.
-
Sam podałeś Jego przykład, do którego się tylko odniosłam
-
; ) Cóż, jestem tylko słabym człowiekiem, nie jestem Jezusem.
-
Apelacja rozwod Wrocław! Ile trwa???
#Małgośka# odpisał BasiA21sweety na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Generalnie na apelacje trochę się czeka, dłużej niż na inne rozprawy, bo jest często za mało sędziów. Bywa, że i ponad rok. Ale z tego co kojarzę Wrocław nie należy do takich rekordzistów. Także nie wiem, może tak z pół roku, ale to jest strzał zupełny. To też chyba zależy w której połowie roku ta apelacja trafi do Sądu, a przynajmniej w jednym z Sądów był taki warunek. Sama apelacja to często krótka piłka, bo wszystko co miało zostać powiedziane zostało już zawarte na piśmie, w apelacji czy w odpowiedzi na nią. No ale bywa, że Sąd na tym jednak nie poprzestanie. Albo bywają też rozprawy niejawne apelacyjne, bez udziału stron. -
Jasne, że tak. Jednakże znając trochę Twoją historię, a Ty trochę moją, pomyślałam, że wiesz i że również wiesz, że ja też mogę myśleć podobnie. Więc to pytanie wydało mi się zbyt oczywiste
-
Jak dla mnie odpowiedź jest nazbyt oczywista by można było się nad tym pytaniem rozwodzić. Chociaż... ,,rozwodzić", to nie jest takie głupie w tej sytuacji Nie mam zamiaru używać inwektyw, a nic innego mi nie przychodzi do głowy, by opisać taką osobę.
-
Odnoszę wrażenie, że sam to wiesz.
-
Jak zwykle. Ale nadal oceniać. Bez oceny nie ma prawdziwej akceptacji, bądź braku akceptacji. Bo co to za akceptacja w ciemno? Akceptacja to jest tylko i wyłącznie Twój stosunek po ocenie. Obojętnie jaka by ona nie była. Oceniamy też często bardzo podświadomie. Dobra, kończę już ten poboczny wątek. Jeszcze tylko za słownikiem PWN co to znaczy akceptacja: 1. «aprobata» 2. «formalna zgoda na coś» 3. «pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić» 4. «uznanie czyichś cech, czyjegoś postępowania za zgodne z oczekiwaniami» I nie wyobrażam sobie robić tego bez wcześniejszej oceny. Nieważne jakiej, (poza przykładem ostatnim). Tyle.
-
Dajmy na to masz partnera, który Cię zdradza, (czego Ci oczywiście nie życzę). Akceptacja bądź nieakceptacja takiego stanu jest nierozerwalna z jego oceną. Musisz chyba wiedzieć co akceptujesz, a co nie? Tylko pytanie jest takie, co dalej z tą oceną zrobisz i czy będzie ona miała wpływ na cokolwiek.
-
Hahaha, wpadłam z pretensjami? Raczej byłam zdziwiona, że można coś takiego usprawiedliwiać w ten sposób. Ja również, zwłaszcza, że widzę, że rozmowa mija się z celem I tak, Twoje wypowiedzi były bardzo neutralne
-
Nie mam z tym problemu. Ty też oceniasz, to się nazywają poglądy. Każdy to robi.
-
Owszem, a my możemy to ocenić.
-
Ja też nie udaję, że tego nie ma i że nie ma takich osób, które tego potrzebują, jednak nie zmienia to mojego punktu widzenia, że to nie jest dobra metoda na zaspokajanie pewnych potrzeb. Nie zrozumiałaś mnie. Odbiłam po prostu piłeczkę argumentem lustrzanym. Brzmisz jednak jakbyś prostytucję popierała. A czy ja Ci zabraniam się wypowiadać? Mam wrażenie, że zbyt często inny punkt widzenia traktujesz jak atak. A mnie zarzucasz chęć wywołania g/ó/wn/oburzy To się nazywa moja droga dyskusja, a nie plac walki.