JoloOo
Zarejestrowani-
Zawartość
386 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez JoloOo
-
No i widzicie.. Julka by miała taaaakie urodziny, wszyscy na dzielni by jej zazdrościli, normlanie biba jakiej świat nie widział. Ale, że się w grudniu urodziła to się nie dało. No po prostu się nie dało i co zrobić?
-
Bez przesady. Spędza tyle co normalny Francuz na etacie. Może dla Julki to jest taki szok pracować 35h/tygodniowo i dlatego robi z niego męczennika ale on pracuje tyle co przeciętny człowiek. Tak wygląda życie tylko Julka tego nie łapie. Jeszcze dodajmy do tego jej skłonność do przesady/ dramatyzmu i efekt jest jaki jest.
-
Lolo nie zakumał jeszcze, że Julka zbyt stabilna w swoich decyzjach nie jest. Widać, że to prosty chłop: drzwi Julka ściągnęła, leżały bez sensu to powiedział, żeby oddać. Nie przewidział, że jej się zachce kolejnych remontów. Dla mnie to jest generalnie kwintesencja jej "metamorfoz", zrobić coś żeby się tylko narobić, nawet gorzej niż było ale żeby była jakaś zmiana. I później jak już pierwsze emocje nowości opadną to zdać sobie sprawę, że to było beznadziejne rozwiązanie i znowu kombinować.
-
Ja tam nawet nie chce już wspierać sieciówek widząc ile zarabiają, a jeszcze tylko się rozglądają jak tu ciąć koszty i wciskać coraz gorszy badziew. Tak samo szkoda mi czasu na wyszukiwanie czegoś co się nadaje do noszenia wśród tony jednosezonowych szmat. Przerzuciłam się na polskie marki i nie tylko wspieram polskie biznesy, szwalnie ale również ograniczyłam mocno robienie impulsywnych zakupów, bo 5 razy się zastanowię zanim coś kupię. Niedługo to już zupełnie europejska gospodarka padnie, bo cała produkcja zostanie przerzucona do Azji. A akurat Polska ma to szczęście, że nam się do tej pory udało uchronić szwalnie i całą produkcję krajową, bo są kraje zachodnie gdzie już takich zakładów nie ma, ani ludzi, którzy jeszcze posiadają odpowiednie umiejętności. I im zostaje już tylko import albo odtwarzanie wszystkiego od zera. Więc chociażby z tego powodu warto wspierać polską produkcję. Bo dzięki temu ciągle jesteśmy niezależni.
-
Ale, ale... nie ma co porównywać tych ubrań w sieciówkach z przed 10 lat z tymi obecnymi. Niestety ale jakoś okropnie spadła, a ceny poszły w górę. Kiedyś można było kupić mnóstwo rzeczy z wiskozy w sieciówkach, a teraz producenci uważają, że czymś godnym pochwalenia się jest ... z recyclingowanego poliestru za 150 zł. Ja jak teraz wchodzę do sieciówki to po przejrzeniu asortymentu 3 sklepów wychodzę i kupuję coś z polskich marek właśnie w przedziale "ciuch z bawełny za kilka stów". Bo przynajmniej te ubrania mają jakąś jakość i prezentują się na prawdę dobrze. Nie uważam, że to manipulacja, wprost przeciwnie, raczej świadomy wybór.
-
Ta radość u Karo, że przy sprzątaniu toaletki uchowała się jakaś paskudna fioletowa, nieużywana szminka i może ją zatrzymać xD Takie gadanie pod publiczkę o zmianie, a widać, że najchętniej by tylko kupowała i magazynowała wszystko...
-
Bardzo niesmaczny komentarz, można Julki nie lubić ale z pewnych rzeczy się nie żartuje. Przecież jej umarła teściowa. Zmarł człowiek, a Ty żarciki o spadkach rzucasz...
-
Przecież Julka informowała o ciąży, ba o poronieniu ze szczegółami również. A to, że sobie wybiera o czym powie, a o czym nie to też nic nic nowego. Każdy tak robi. A informuje nie po to, żeby pójść na pogrzeb tylko żeby wyjaśnić dlatego jej nie będzie. Tak samo jak ktoś powie, że nie będzie aktywny, bo idzie to szpitala na operację to po to żeby wyjaśnić swoją nieobecność, a nie po to żeby widzowie mu kwiaty do szpitala wysyłali. Szczerze, to aż mi trochę głupio, że takie rzeczy trzeba tłumaczyć xD
-
To ja chyba nie znam żadnego "normalnego" i "przeciętnego" youtubera, szczególnie takiego, który kręci vlogi lifestylowe. Przeciętna youtuberka lifestylowa to nie nagra vloga, bo miała ból głowy, a z powodu kiepskiej pogody nie miała ochoty wyciągać kamery. No i ogólnie to średnio sobie wyobrażam, żeby ktoś kto kręci życiowe vlogi nie opowiadał o prywatnych emocjach. Julkowy kontent to nie Nauka. To Lubię.
-
On nie może (chyba, że weźmie normalnie urlop, to w sumie może), ona ma działalność więc może sobie zrobić przerwę. Zresztą nie wiem co miałaby teraz kręcić, przygotowania do pogrzebu? Generalnie każdy rodzaj pracy ma swoje plusy i minusy. Jakbym nie mogła pracować zdalnie i bolałby mnie brzuch z powodu okresu to bym szła do pracy, bo bym nie miała wyboru. Ale jakbym mogła pracować zdalnie siedziałabym w domu. Czy mój ból brzucha jest jakiś inny? No nie, po prostu kwestia tego czy mogę sobie pozwolić żeby sobie odpuścić czy muszę zaciskać zęby i się męczyć.
-
A gdzie ja napisałam, że Julka mieszka 3h od Paryża? No i widzisz, znowu: 1) Nie podajesz żadnych konkretnych argumentów 2) Nie potrafisz czytać, że zrozumieniem. Bo ja już Ci parę razy pisałam, że jako pomysł na JEDNORAZOWY ODCINEK to jest ok ale nie na regularne jeżdżenie. Poza tym nie każdego kręci chodzenie po antykwariatach - o czym też już pisałam wcześniej. 3) Jak już się próbujesz mnie doczepić personalnie... nie wiem czy używanie raz słowa "experience" można nazwać "nadużywaniem". A jak już to może sama nie rozpoczynaj swojej wypowiedzi od "wow". Bo to trochę śmieszne jak sama zaczynasz swoją wypowiedź anglicyzmem, a kończysz ją wytykaniem anglicyzmów u innych. Co do Julki to obejrzałam jej monthly reset i tak się zastanawiam, co ona tam chce analizować odnośnie rachunków. Mi też przyszły nowe wyliczenia, zerknęłam na apce ile mam dopłacić, ile wynoszą nowe prognozy i tyle. 30s roboty.
-
No jak widać. Szkoda tylko, że nawet nie próbujesz podać jakiś konkretnych argumentów. Bo widzisz, ja jestem podczłowiekiem mającym Kindla i może nawet byłabym skłonna się telepać do Paryża przed 3h jakbyś sensownie uargumentowała, że warto ale jakoś robić ale tego nie potrafisz. Tak w ogóle to to już dla mnie wyższy poziom czepialstwa, czepiać się tego gdzie ktoś kupuje książki. Przypominam, że Julka rok temu kupowała jakieś durne poradniki po polsku o przyciąganiu pieniędzy więc fajnie, że zrezygnowała z tych bzdur i zaczęła czytać po francusku (najlepsza metoda nauki języka według mojej nauczycielki). No to teraz się trzeba przypierdzielić, że kupuje w sieciówce obok siebie, a nie w centrum Paryża xD A metafora z warzywami nietrafiona. Bo książka to po prostu książka, nieważne gdzie ją kupisz. Czy w Culturze, czy wypożyczysz w bibliotece, czy kupisz w super fancy antykwariacie. Fabuła inna nie będzie, długość czytania też będzie taka sama. No chyba, że jesteś jakimś książkowym fetyszystką, co robi sobie dobrze wąchając strony ale serio, już nie popadajmy w takie skrajności. Dla większości kupowanie książek to po prostu kupowanie książek, a nie jakiś wybitny experience.
-
Ale przecież ja się z Tobą zgodziłam, że taki odcinek tematyczny jest spoko (do odhaczenia raz) ALE uważam, że jeżdżenie specjalnie do Paryża i tracenie połowy dnia po to żeby kupić coś co może kupić 10 min od siebie to głupota. I zdradzę Ci sekret: żeby kupić coś z innej kategorii też nie musi tłuc się do Paryża, w Culturze są działy z różnymi rodzajami książek. Co do "kontentu" to wiesz, mi też algorytm różne rzeczy podsuwa. Ale nie wszystkie uznaję za interesujące i potrafię zrobić selekcje treści. Widocznie nie każdy tak ma, no cóż, nie oceniam.
-
Jak szukasz to nic dziwnego, że jeździsz. Jakbyś miała to czego szukasz pod nosem to byś nie jeździła. A ja jakoś nie słyszałam, żeby Julka miała problemy z dostępnością jakiś tytułów w Culturze obok siebie więc nie wiem po co wymyślasz jakieś scenariusze tylko po to żeby Twoje było na wierzchu xD A Julki kontent nigdy nie był francuski więc powinnaś się już zorientować.
-
Hej! Ale rozróżnijmy dwie rzeczy: robienie kontentu i kupowanie książek. Powtórzę jeszcze raz: ONA NIE MIESZKA W PARYŻU, nie wyskoczy sobie spacerkiem nad brzeg Sekwany, żeby sobie regularnie przeglądać ofertę ulicznych sprzedawców. Chcesz kupić książkę, to jedziesz do najbliższej księgarni obok Ciebie i tyle, a nie tłuczesz się godzinę (czy więcej) do stolicy. Czy mogłaby tam się przejechać raz żeby coś nagrać? No mogła by. RAZ. Żeby zrobić kontent. Ale nie po to żeby regularnie robić tam zakupy, bo tego nie chciałoby się robić nikomu.
-
Nie u niej, ona nie mieszka w centrum Paryża żeby się potykać o ulicznych sprzedawców książek. Inna sprawa, że kupuje raczej konkretne, nowe tytuły. A ich raczej nie uświadczysz w antykwariacie. U Julki najlepiej sprawdziłby się czytnik.
-
Rząd we Francji dba o to, żeby wszędzie ceny książek były takie same. Po to aby sklepy typu Amazon, nie wykosiły lokalnych księgarzy.
-
No nie wiem, dla mnie największym problemem u niej jest takie życie wymyślonym życiem. Tak jakby nie mogła się pogodzić z rzeczywistością i żyje jakimiś nierealnymi planami. Czyli, już bym była na medycynie/ chodziła na basen/ miał dom z dużymi oknami/ mieszkała na wsi/ pojechała na Bali/ zrobiła tripa do Włoch itd. gdyby nie to, że...
-
A to już nie dlatego nie mogą jeździć, bo Lolo ma chorą osobę w rodzinie? Teraz to wina dzieci? Dzieciaki rok temu były w Bretanii z dziadkami, tak samo jak w tym i zapewne pojadą i w następnym... no to się zastanówmy, kiedy by Julka mogła zaplanować tą podróż poślubną... Inna sprawa, że nikogo jej podróż poślubna nie obchodzi i większość nawet nie kojarzy, że oni jej nie mieli więc widać, że ją to boli skoro sama wyciąga ten temat.
-
Ona najpierw robiła na UG z dziennikarstwa ale tam temat umarł jak trzeba było pisać pracę i później zaczęła jeszcze raz na jakiejś prywatnej uczelni z zarządzania. Ale w jej przypadku to żadna różnica, bo i tak jej te studia nic nie dały. Jeszcze pamiętam jak gadała jak to jej zarządzanie jej się przyda przy biznesie świeczkowym xD Ktoś jeszcze pamięta jak siedzieli razem z K. - on robiący swojego eBooka i Aliss stawiająca stronę?
-
Nie no, mniej niż rok. Ona miała to szczęście, że jak dostała umowę po okresie próbnym to zaraz zamknęli sklepy z powodu wirusa. A później jak je otworzyli to zmienili jej sklep, jej to nie pasowało i się zwolniła. A nawet praktyk na studiach dziewczyna nie robiła.
-
Mi to wygląda tak jakby oni żyli obok siebie. On widać, że się nie angażuje specjalnie w dom ani w wychowanie dzieci, gdzie dla Julki to główny temat na kanale. Chyba się nie zdarzyło, żeby on gdzieś sam zabrał dzieci w weekend, albo chociaż Alexa, bo to w sumie już duży chłopak więc mógłby robić sobie z ojcem takie "męskie wyjścia". Julka wszystko ogarnia, a ten wiecznie zmęczony i w pracy. A już nie przesadzajmy, Francuzi pracują 35/tyg. normalnie dają radę uczestniczyć w życiu rodziny. Ewidentnie też widać, że Julka go zawsze tłumaczy i nawet przy tym podcaście o depresji powiedziała, że się czepiała tego jego wiecznej nieobecności więc i jej to przeszkadza.
-
Mi to wygląda trochę jak obsesja, że ona już wylicza, że z samej Japonii przywiezie 5. Dla mnie to tych kubków jest zwyczajnie za dużo i wcale jakoś pięknie nie wyglądają z tej witrynie.
-
To żadna reklama, ot przehypowany suplement z Fr. Nie ma opcji żeby takiej Julce zapłacili za reklamę. Poza tym w Fr youtuberzy nie mają tak łatwo i prawo bardziej pilnuje tego, żeby reklamy były oznaczane.
-
Ona ewidentnie uwielbia narzekać. Przez jeden dzień będzie 36', mają klimę, a ta stęka. No litości...