Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lachapelle

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. lachapelle

    Pomagacie rodzicom?

    Czyli ich kochasz. Ja swoim teoretycznie mógłbym nie mieć nic do zarzucenia /bo to nie była patologia typu alkohol, itp/, ale to tylko ładnie wygląda dla ludzi z zewnątrz. Przez lata się mną nie interesowali, jako dziecko ich nienawidziłem, szczególnie ojca /fatalny despota/, a kolei matka zupełnie bezwolna pod jego wpływem. Teraz w sumie tylko kontakt telefoniczny, wyczuwam, że im brakuje mocno kasy, żywią się chyba samymi bułkami i jak coś zostanie, to może jakaś wędlina. Pamiętam, że jako gówniarz myślałem sobie, że jak będą starzy, to im w niczym nie pomogę, jacy byli dla mnie, taki będę dla nich. I to się dzieje jakby automatycznie. Całe życie hołubili swoją córeczkę, która mieszka z nimi cały czas. Dobre jest to, że ona ma dobry zawód, zarabia chyba świetnie, ale nie sądzę, żeby ich wspomagała finansowo w jakikolwiek sposób. Ich nie stać nawet na kawę na mieście w dobrej kawiarni, nie mówiąc o jakiejś restauracji, itp. Smutne mają życie. Ale ja tak smutne miałem całe dzieciństwo. Tak napisałem, bo mam ochotę popisać.
  2. lachapelle

    Pomagacie rodzicom?

    Ot taki temat. Wspomagacie finansowo rodziców?
  3. lachapelle

    Mieszkanie z rodzicami

    jeszcze są tacy, co to od mamusi i tatusia nie wyprowadzą się nigdy, bo tylko koło nich czują się bezpiecznie A partner, partnerka wchodzą w grę tylko wtedy, gdy owi zaakceptują teściów jako stałą obecność w swoim życiu. Tacy ludzie powinni być eliminowani przez społeczeństwo, bo zatruwają życie innym nic do niego nie wnosząc poza problemami, wieczną niedojrzałością i ...izmem.
  4. lachapelle

    Mieszkanie z rodzicami

    co to znaczy " ma swoje piętro", jak to nie twoje? jedno przeczy drugiemu. Zapraszając kogoś do swojego życia narażasz tą osobę na spotkania ze swoimi rodzicami, a niekoniecznie ktoś będzie chciał być za każdym razem lustrowany
×