Jeszcze nie brała pod uwagę,że on w tym samochodzie siedział długo jak załatwiał sprawy na mieście, a w boatcity to faktycznie tam to teleportacja zostaje, bo nie znam gorszej komunikacji zawsze i wszędzie korki jakby bajden przyjeżdżał... Świetnie to oddaje jego monolog do kamery jak było że lef vloguje, gdzie liczył ile życia schodzi na codziennie czekanie kogoś 15 minut i wyszła mu w ciągu roku doba siedzenia w aucie, do tego codziennie min. 2 h jazdy... a ta go uszczęśliwiała jeżdżeniem... mogła po prostu sama zrobić prawo jazdy i bez łaski jeździć sobie gdzie chce sama... jakby zdała u siebie w mieście to by sobie radziła, bo tam też egzaminy są trudne.
Mój wapniak też tak jęczał,że ma dość jeżdżenia, ale on poza tym w ogóle się nie angażował w życie rodziny, olewał wszystko z góry na dół, a pomodorre umiał też zabrać na wakacje i kupić prezent, powiedzieć coś miłego itd....