Siema! Mam problem z kolegą ze studiów. Ostatnie miesiące strasznie o mnie zabiegał. Wręcz nie dawał mi spokoju…Zaczepki, komplementy, miłosne gesty…Później mnie wkurzył swoim zachowaniem i zdystansowałam się do niego… Pamiętam jaki był spanikowany i cały czas pytał czy jestem na niego o coś obrażona/zła. Olewałam go, bo nie chciało mi się z nim gadać. Od jakiegoś czasu znów zaczęliśmy łapać kontakt. Widzę jak mnie obserwuje i jaki jest wkurzony gdy rozmawia ze mną jakiś mężczyzna a w szczególności jego dobry kolega. Jego dziwne zachowanie polega na tym, że np. jeżeli złapie go na tym, że mnie obserwuje, to nagle spuszcza wzrok i udaje, że nie patrzy lub coś robi. Czasami czai się i widzę, że chce zagadać, ale tak jakby bał się podejść. Jak już zbierze się na odwagę i zaczyna rozmawiać, to sprawia wrażenie bardzo zawstydzonego. A uwierzcie mi, że to nie jest żaden wstydzioszek. Lubi zagadywać do dziewczyn i nie ma z tym problemu… Do mnie też nie miał… Jednak teraz to się zmieniło. Czy ktoś wie czemu on się tak zachowuje?