secretgarden
Zarejestrowani-
Zawartość
1094 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez secretgarden
-
O to to! Siostro larweńko , przybij piąstkę! Miałam to samo, ten sam słyszałam tekst
-
Ja jestem pokoleniem PRL-u i nigdy nie romantyzowałam tego okresu, wręcz przeciwnie. Doskonale pamiętam jak w 89 r. stałam cały dzień za jakimś produktem, rowery jak"rzucili" to też się stało i stało bez gwarancji kupna. Za piórnikiem, zamykanym na magnes (potocznie zwane chińskimi) stało sie godzinami. Koczowałyśmy pod sklepem z koleżankami prawie cały dzień, by je kupić. Kto nie mierzył dżinsów tureckich na tekturze, nie zna życia, jak to mawiał klasyk Każde pokolenie ma swoje traumy, różne wspomnienia, nie ma potrzeby się licytować.
-
Dokładnie tak było, medal złoty wirtualnie posyłam, bo wyczerpałam limit nagród na dzisiaj Pod tym co wcześniej napisałaś podpisuję się obiema rękami;) Na studiach wtedy będąc (duże wojewódzkie miasto) tyrałam po godzinach w sklepie i zarabiałam grosze na tzw. umowie na czarno, bo innej roboty nie było, a rodziców majętnych nie posiadałam. Na parę wymarzonych butów musiałam długo odkładać i oszczędzać, a dziś za miesięczną , przeciętną wypłatę można kupić kilka par markowych butów. Praca na etacie, gdzie wypłata była regularna i pracodawca płacił składki np. w urzędzie to była niejednokrotnie praca marzeń. Wiele moich koleżanek i kolegów imało się jakiejkolwiek roboty, na wakacjach się w pocie czoła zapierniczało, żeby mieć jakieś zaskórniaki. Także tak.
-
24:34" "ja teraz żyjE w komfortowej sytuacji". Really Siwa?
-
Zarządzania pieniędzmi (i tu się zgodzę) nikt w zasadzie w podstawowych szkołach nie uczy. Od zawsze byłam zdania, że przynajmniej jedna lekcja w tygodniu ekonomii i zarządzania swymi finansami powinna być. Jak rodzic wiedzy o oszczędzaniu nie wtłoczy Jasiowi to dorosły Jan zaliczy tysiąc fakapów i co gorsza nastuka po drodze długów, zanim ogarnie na czym polegają finanse.
-
9:40 "jak beNde chciała to wyjeb..ę 3 tys. do Sephory i wszyscy mi mogą skoczyć" , tak Łysa, mYlionerko ty nasza
-
6:49 w zgięciu lewej ręki zmarszczenie skóry, oj Siwek odstaw już w wuja te cukry, bo nie tylko kostropata ale i "zmarchata" zaraz cała od góry do dołu (nieważne, czy dołu ogolonego, wszak to twój dzisiejszy dylemat był ) będziesz i wyrzuć te przeterminowane szpachle do buZy!
-
Coś niegłupiego przypadkiem naszej lodziance się z buZy wyprodukowało Konsumpcjonizm zawsze był rozdmuchany na jutubie, więc to oburzenie na kompulsywne kupowanie, bo jakaś influ coś poleciła nie jest faktem znanym od dziś tylko trwałym folklorem w środowisku SM i popularną metodą wciskania suwerenowi "kupuj kupuj, bo zabraknie!" od zawsze.
-
No cóż kultura wyższa zagościła na trwałe u barłożanki.
-
Żebry bezwstydne, coś cienko przędzie nasza królowa barłogu.
-
Serio? Nie, to się nie dzieje naprawdę...
-
Ma prawo żyć po swojemu jak każdy, tylko ciut mniej kilogramów dla zdrowia, kręgosłupa, stawów i sylwetki byłoby korzystniej Zwłaszcza, że metabolizm z wiekiem spowalnia i coraz trudniej utrzymać wagę w ryzach, a co dopiero zrzucić nadbagaż. Z autopsji wiem, jak trudno utrzymać wagę po 40-tce, gdy organizm nogami i rękami broni się chcąc pozyskać w inny sposób estrogeny, których kobiecie w średnim wieku regularnie ubywa. Ale jeśli ona dobrze się czuje w swoim ciele to ok, wszak jest jeszcze młoda
-
Szok jak bardzo utyła, taki pulpet się z niej zrobił, a to chyba młoda jeszcze kobieta jest. Może być też w ciąży Jak nie zacznie redukować wchłanianych kalorii i zamiast wozić tyłek autem korzystać z pracy nóg lub roweru to za rok będzie szersza niż dłuższa, niczym wielka piłka rehabilitacyjna.
-
Ale starzeje się mniej szlachetnie, bo Siwa to zwykły siarczan-jabcok i ciężka do degustacji kolumbryna:D
-
38:30 " kocham was bardzo ", no nie przesłyszałam się, larweńki, ona was kocha bardzo, co wyście się tak uczepiły bieduli
-
Produkty tej firmy są naszpikowane niefajnymi składnikami
-
Masz rację oślepiła mnie swą aurą i nieskazitelną buZą niemowlaka! Zostałam porażona blaskiem porcelanowej cery łysej królowej. Nie godnam, oj nie godnam jej stóp całować
-
8:24 gada o wiaderku Stanleya, że kupiła na allegro, 79 zł. Patrzę skonsternowana na łysą królową alko, ona ma tak rozsiany wszędzie trądzik, jej szyja, broda są całe w kraterach...Czy ona nie przyjmuje do wiadomości, że od tego syfu, który w wersji ciekłej i stałej tak bezwstydnie pochłania upodabnia się do kostropatej ropuchy? Czuję się zażenowana, wręcz sterroryzowana estetycznie jej wyglądem, zachowaniem. Tego nie da się na trzeźwo ani słuchać, ani oglądać.
-
Oczywiście, że sam alkohol nie jest przyczyną. Może zbyt mało sarkastycznie napisaną treść ujęłam. To jest mix przyczyn, począwszy od złych wzorców wyniesionych z domu, po nabyte, utrwalone (bo była i jest bezkarna) oraz wyuczone manipulacją cechy. Koszmarnie toksyczny, zblazowany, niesubordynowany babsztyl z wypalonym mózgiem, wielkości fistaszka.
-
No cóż, alkohol zniszczył tysiące neuronów, dokonał spustoszenia w korze mózgowej i przy okazji obnażył charakter Łysej , a ten okazał się dyplomatycznie rzecz ujmując nieciekawy.
-
Większość rodziców urodzonych w powojennej Polsce nie miała wpojonych dobrych wzorców wychowania swych dzieci. Dzieci traktowano wedle powszechnej zasady "dzieci i ryby głosu nie mają", przemoc fizyczna (bicie), czy przemoc pasywna były często stosowane jako element wychowawczy. Funkcjonował toksyczny układ: zero partnerstwa. Jestem córką takich rodziców, przemilczę to, ile błędów popełnili, bo było ich całe mnóstwo. Do dziś ponoszę tego konsekwencje, na szczęście nie powielając dalej złych schematów, czy błędów co poczytuję sobie za duże osiągniecie. Nie oni jedni, jako rodzice pisząc kolokwialnie, się nie wykazali. Dziś psycholodzy wprost nazywają zjawiska przemocy po imieniu, jakie są rodzaje manipulacji, jakie specyfikacje nadmiernej kontroli, metody podcinania skrzydeł etc. Te złe schematy zachowań to były niejednokrotnie całe traumy przenoszone pokoleniowo. Nieczuły rodzic wychowywał zdezorientowane, zahukane dziecko, które potem musiało przerobić w sobie niejedną traumę, a bagaż zostaje i tak na całe życie. Już półtoraroczne dziecko przesiąka i chłonie podświadomie sygnały z otoczenia, które rzutują na jego dalsze życie. Polecam posłuchać Roberta Rutkowskiego. Prawie cała moja klasa z podstawówki była uposażona w różne dysfunkcyjne doświadczenia, których autorami byli rodzice. I te doświadczenia zostają na zawsze...
-
To jest niepokojące, krzyczy na Rózię strzelając jej w powietrzu paluchem "ty nie jesteś lola!" w efekcie, czego obie suczki uciekają ze strachu...
-
Znowu nakupiła tony kosmetyków. Zamiast oszczędzać, odkładać jakieś zaskórniaki to wydaje na szpachlę, która i tak jej już nie pomoże. Niereformowalna konsumpcjonistka, kolekcjonerka nałogów wszelakich. Dla niej już nie ma nadziei.
-
Ale masz na pewno przyjazne usposobienie i życzliwych ludzi wokół siebie. Brak dzieci nie jest przeszkodą, by mieć w miarę komfortową starość. Najważniejsze to zachować na tyle zdroworozsadkowej pokory, by w razie, gdyby człowiek poważnie zachorował (pieniadze to nie wszystko) mógł liczyć na czyjąś pomoc, na reakcję kogoś komu nie jesteśmy obojętni, na telefon, na czyjąś troskę...A Łysa w swej agresji odstraszy każdego. Ktoś, kto lubi w życiu tylko siebie skazuje się na samotność. Każdy człowiek ma wolną wolę, a wybór drogi Siwej jaki jest, widzimy.
-
Na starość, o ile jej przy takim alkoholizmie zaawansowanym doczeka kwota za markową torebunię zastawioną w lombardzie jej urządzi. Stacza się kobieta, wypierając brutalną rzeczywistość, a fakty są takie, że jej rodzice umrą, a ona będzie co najwyżej zbierać puszki.