secretgarden
Zarejestrowani-
Zawartość
1094 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez secretgarden
-
Kiedyś oglądałam ja regularnie, ale przestałam odkąd zaczął mnie irytować pewien fakt. Dwujęzyczność jest ogromnym atutem, znam wiele "mieszanych" par i ich dzieci świetnie mówią w obu językach rodziców. Z matką porozumiewają się w jej języku ojczystym, a z ojcem w drugim. Dzieci szlifują w ten sposób oba języki. Trzeba więcej pracy w to włożyć, ale to jest ogromny potencjał na przyszłość. Taki G. Hyo...doskonale mówi i po japońsku , i po polsku. To nie jest rzadkość, mam w rodzinie dwa takie mieszane,"dzieciate" małżeństwa i naprawdę to jest do zrobienia. A u nies.. lipa.
-
Kiedyś oglądałam ja regularnie, ale przestałam odkąd zaczęło mnie irytować, gdy zwracając się do synów po polsku, oni odpowiadali po angielsku . Dwujęzyczność jest ogromnym atutem, znam wiele "mieszanych" par i ich dzieci świetnie mówią w obu językach rodziców. Z matką porozumiewają się w jej języku ojczystym, a z ojcem w drugim. Dzieci szlifują w ten sposób oba języki. Trzeba więcej pracy w to włożyć, ale to jest ogromny potencjał na przyszłość. Taki G. H..odo doskonale mówi i po japońsku , i po polsku. To nie jest rzadkość, mam w rodzinie dwa takie mieszane,"dzieciate" małżeństwa i naprawdę to jest do zrobienia. Żenującym przykładem z kolei jest fakt, że np. taki syn polskiej aktorki nie mówi dobrze (albo wcale) po polsku
-
Kiedyś oglądałam ja regularnie, ale przestałam odkąd zaczęło mnie irytować, gdy zwracając się do synów po polsku, oni odpowiadali po angielsku . Dwujęzyczność jest ogromnym atutem, znam wiele "mieszanych" par i ich dzieci świetnie mówią w obu językach rodziców. Z matką porozumiewają się w jej języku ojczystym, a z ojcem w drugim. Dzieci szlifują w ten sposób oba języki. Trzeba więcej pracy w to włożyć, ale to jest ogromny potencjał na przyszłość. Taki Gabriel Hyodo doskonale mówi i po japońsku , i po polsku. To nie jest rzadkość, mam w rodzinie dwa takie mieszane,"dzieciate" małżeństwa i naprawdę to jest do zrobienia. Żenującym przykładem z kolei jest fakt, że np. taki syn polskiej aktorki nie mówi dobrze (albo wcale) po polsku
-
Kiedyś oglądałam ja regularnie, ale przestałam odkąd zaczęło mnie irytować, gdy zwracając się do synów po polsku, oni odpowiadali po angielsku . Dwujęzyczność jest ogromnym atutem, znam wiele "mieszanych" par i ich dzieci świetnie mówią w obu językach rodziców. Z matką porozumiewają się w jej języku ojczystym, a z ojcem w drugim. Dzieci szlifują w ten sposób oba języki. Trzeba więcej pracy w to włożyć, ale to jest ogromny potencjał na przyszłość. Taki Gabriel Hyodo doskonale mówi i po japońsku , i po polsku. To nie jest rzadkość, mam w rodzinie dwa takie mieszane,"dzieciate" małżeństwa i naprawdę to jest do zrobienia. Żenującym przykładem z kolei jest fakt, że np. taki syn Alicji Bachledy nie mówi dobrze (albo wcale) po polsku.
-
A ja mam cały czas nieodparte wrażenie, że ta Kinia jest z Lewko-chomikiem dla beki.
-
Aśka nie jest w związku małżeńskim zatem nie ma mowy o rozwodzie. Mówimy o konsekwencjach prawnych KONKUBINATU i o tym, żeby kobiety nie były tak naiwne godząc się na brak tego sławetnego papierka, który de facto prawnie wiele zmienia. Sądy respektują prawo literalnie, na podstawie faktów. Nawet, gdy jako obserwatorzy, czy uczestnicy moralnie i etycznie możemy mieć inne odczucia co do decyzji sądu. Chociażby do niesprawiedliwego podziału majątku w przypadku KONKUBINATU. I nie ma to nic wspólnego z życzeniem, by komuś się życie prywatne posypało. Bardziej z przestrogą, (bo ileś osób przeczyta i może się zastanowi) by nie popełnić głupoty, której skutki najbardziej finansowo odczuwają dzieci z tzw. wolnych, niezalegalizowanych związków. Mam taki przypadek w rodzinie i naprawdę to jest hardcore. Oczywiście dzieci cierpią niezależnie, czy rodzice rozstaja się będąc w wolnym związku, czy w formalnym małżeństwie, ale nie o tym jest ten wątek. Forum jest plotkarskie i mniemam, że każdy ma prawo wypowiedzieć się na nim w dowolnym temacie, bez obawy , że komentując coś , zostanie posądzony o fałszywą troskę.
-
Dokładnie jest tak jak piszesz, a gdy para nie ma ślubu to jest już kapilca prawna i batalia sądowa po całości. Dom zawsze będzie w przypadku o którym dyskutujemy konkubenta Aśki, tak mówi prawo. A dlaczego to kobiety sobie robią? Z czystej naiwności , wiary , że zawsze będzie cacy, bo misio kocha, a jak mnie nawet zostawi to domek będzie mój i bombelka, tiaaa
-
No to sobie poczytaj o aleandrze
-
Według prawa obca, emocjonalnie i życiowo to nie jest obcy facet. Kobiety kierują się czasem tylko uczuciem, nie myśląc rozsądnie, No i dlatego Aśka wpuści się sama w kanał jak się porządnie , finansowo nie zabezpieczyła.
-
No i nie cudzej działce tylko partnera/konkubenta.
-
To chyba mało w życiu widziałaś.
-
Było o tym mówione w którymś Q&A Aśki, ale to tym bardziej jeśli Aśka nie spisała umowy notarialnej bądź nie zgromadziła dowodów zakupu, faktur związanych z domem to jest upupiona w razie rozstania. A gadać to sobie ona może, internet każdą bajkę z mchu i paproci przyjmie. Chłop ponoć pracuje zdalnie w IT pewnie i nieźle zarabia. Tymczasem jej odsłony spadają jak wszystkim na youtube i po opłaceniu składek etc. to jej max 5 tysi zostaje. Kombinuje ze sklepem internetowym, sprowadzając plastikowe szmatki, bo wie , że złote czasy łatwej kasy się kończą. Jak na panią domu i kupę wolnego czasu to wcale niezły finansowy wynik, ale nie na tyle, by samodzielnie ponosić ciężar finansowy grubego kalibru.
-
Nie są małżeństwem i sam ten fakt działa zawsze na niekorzyść kobiety, gdy działka na której stoi dom należała do partnera (dostał ją od rodziców jako odrębny majątek., kupił sam, whatever) . Dom zawsze bedzie jego, ona w razie rozstania musiałaby w sądzie udowodnić (to jest ciężka batalia , miałam taki przypadek w rodzinie), że partycypowała w kwestii budowy bądź wykańczania tego domu. Spadek dostać może tylko ich córka, Aśka nie. Dlaczego kobiety są tak naiwne?
-
Oni tęsknią za starym youtubem w sposób czysto cyniczny i prozaiczny - kasy i braku konkurencji obecnie depczącej im po piętach i wyrywającej bardziej łakome kąski ze współprac. Niekoniecznie to nostalgia za tym, by dać coś w obecnych realiach social mediów więcej od siebie jak za złotych żniw. Przemycenie sensownych, klikalnych treści to za dużo roboty dla nich. Trzeba się wysilić, coś wykreować nowego, ale po co.To żal za tym, że w ślad za płytkimi filmikami, nachalnym ich szprycowaniem i tuczeniem reklamami nie idzie spektakularna jak kiedyś klikalność . Nowych subsrybcji nie przybywa, odsłon ubywa, a ta ogromna rzesza "odsubskrybów" powoduje złość i foch.
-
Bo widzą , że świat influencerski się rozrósł, przybyło sporo młodych (z mniejszymi wymaganiami), a starzy wyjadacze nie mogą już stawiać firmom wymagań z kosmosu. No i najważniejsze zagrożenie to oczywiście AI. Oni prawie wszyscy myśleli, że złote czasy zarabiania łatwej i szybkiej kasy nigdy się nie skończą, a tu wyświetlenia spadają z prędkością światła, więc się pojawia frustracja i żal za starym youtubem. A to se ne vrati.
-
W życiu bym na taki układ nie poszła, to jest za duże ryzyko. Plus jeszcze to bycie wieczną, kryzysową narzeczoną, to jest totalnie nieracjonalne podejście i naiwne. Niech zgadnę, ona sobie racjonalizuje, że jej taki stan rzeczy odpowiada, o takim układzie marzyła, typowe pier.u, pier.u . Latka lecą, oby nie została docelowo z ręką umoczoną w nocniku. Aśka kobito, zaskórniaki konkretne odkładaj , zabezpiecz tyły, zamiast kolejny raz tusz pod skórę ładować , w przerwie kupując bazarowe szmaty dopasowane do tych ohydnych krogulców. Inaczej czeka cię w najlepszej opcji pokój u rodziców w Nysie.
-
Dziunia już pewnie nie śpi spokojnie w nocy na samą myśl przymusowego pójścia do uczciwej roboty. Jak jeszcze Nalanek kopnie w dupiszcze to dopiero będzie smuteczek. Ja jej nie mogłam nigdy dłużej oglądać, bo ma głos skrzekliwej żaby, mnie ten jej tembr drażni okrutnie.
-
No jakiś procent na pewno. Ale jak zobaczą co znaczy tyrać naprawdę , zaiwaniać 8 godzin lub więcej to się im szybko znudzi. Oczywiscie zawsze zostaje od biedy kupczenie fizyczne, biznesy dla dorosłych, bo przecież szmatki i przeróbki anatomiczne kosztują.
-
No dokładnie, bull shit leci po całości. Mają ludzi za durni, ale już czuć wiatr zmian. Co sprytniejsi już sobie tyły zabezpieczają, jakieś biznesy tworzą, cyzelują przeformatowanie kontentu etc. bo wiedzą , że nadchodzi nowe. Oglądałam filmy zamówione przez biznes z AI w roli głównej. Chcesz laskę z błękitnymi oczami o anielskim głosie - dostaniesz, za mniejszą kasę zareklamuje i wciśnie barankom do ostrzyżenia wszystko jak leci. A rozleniwionym jutjuberkom zostanie kasa ...na miskę ryżu.
-
Dorobiła sobie ideologię, nie ona pierwsza, nie ostatnia. To już jest niestrawne. Zauważyłam, że youtuberom przyzwyczajonym do łatwego zarobku zaczynają się pupy palić. Weszłam dziś na Enjoyment, a tam Martusi w porównaniu do kilku miesięcy wstecz wyświetlenia o połowę spadły. Za chwilę nawet jedzenie świerszczy na wizji im nie pomoże. Spadają odsłony wszystkim w zasadzie , w tempie wręcz hipersonicznym . Więc faszerują wicki reklamami, ile fabryka dała, żeby się nachapać , nawciskać szajsu zanim AI ich zastąpi i wytnie z łatwej kasy.
-
Ja to przewinęłam, tego się nie da oglądać, a szkoda. Te nachalne reklamowanie foto książki i wyrobów okołopodobnych jest tak irytujące, że nie idzie tego oglądać. Zaraz wleci nowa kolekcja "torebuniek: za miliony monet, bo hajs się musi zgadzać, bo budowana, przeszklona hawira sponsorowana przez wicki kosztuje, błędów technicznych budowlanych widzę tam tyle , że mnie zęby bolą od samego patrzenia.
-
W sumie to nie wiadomo. Byli nieraz na dłużej (bodajze raz w roku są miesiąc w Hiszpanii ), a potem mają kolejne w roku wakajki i wyjazdy dłuzsze choćby do Irlandii , to chłop chyba wtedy zdalnie pracował, albo i nie...kto to wie?
-
Ona nie pójdzie do normalnej roboty. Bo wtedy braknie czasu na slow life lub machanie nogami w ciagu dnia, kiedy ludzie zaiwaniają w normalnej robocie. Skończą się długie wypady na do Hiszpanii, w końcu mamy tylko 26 dni urlopu w roku ustawowo) , skończa się cytujac klasyka "wieczne wakajki po wiecznych reklamach". Swoją drogą to te "pazy" Aśki są tandetne i przaśne tak jak jej bazarowe stylówki.
-
Ceny szmatek za wysokie jak na składy materiału, fanki kupią, ale czy kupować będą w nieskończoność?, wątpię.
-
Chyba ma, bo coś kiedyś o nim przebąkiwała, o porządkowaniu/remoncie tego biura, a Arni moim zdaniem taki wychudzony (od samej tylko diety ładna atletyczna budowa się nie zrobi) i z tym imidżem na Alvaro mi nie pasuje, ale jak się Zuzannie podoba to ok.