

secretgarden
Zarejestrowani-
Zawartość
1094 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez secretgarden
-
Co się czepiasz, jej się wszystko teraz z ciupcianiem kojarzy.
-
Niech Ci ta będzie larwo jedna, Ty Jak już tak melancholijnie miałabym (tylko) wrócić do 80 tych /90 tych / 2000 lat to do muzyki z tamtych czasów. Teksty utworów niosące jakąś treść, bez wulgaryzmów i miałkości, talent bronił się sam bez przeróbek i edycji głosu, a z gołym cytzem i brzoskwinią nie musiał nikt pajacować. Pojawiają się dziś (w zalewie wszechobecnej szmiry) muzyczne perełki, no nie powiem. Ale RMF classic lubię czasem posłuchać. Przykład np. artystki za którą nie przepadam, potocznie zwanej "Ruhanny," ale przyznaję utwór z nowszego albumu "Now I Know" nie był pisany na kolanie. Daleko mu jednak do muzy z tamtych lat.
-
I now
-
Busz uwielbiam Cię i Twoją wyśmienitą lożę szyderców Niestety wirtualnie mogę tylko Ci medal przyznać, słabo z tymi nagrodami na kafe.
-
No bzdury, bo ja żadnego sentymentu nie posiadam do PRL-u nawet z perspektywy umęczonego wiecznymi kolejkami i brakiem podstawowych produktów w sklepach dziecka. Komuna i sentyment? Po moim trupie. Za wszelka cenę chcesz mnie na silę dopasować do swej koncepcji, ale niestety nie da się. A Ty nic o sobie nie piszesz, chętnie poczytam o Twoich sentymentach (bo widze, że je lubisz). Ile lat miałaś w 89 larweńko i kto Cię utrzymywał w 2000 roku?
-
Bzdura, poczytaj wyżej
-
W 89 i lata 90 te to była nędza pod wieloma względami. No chyba, że było się dzieckiem tzw. prywaciarzy lub dygnitarzy. W dwutysiecznych latach byłam młodą laską, ale musiałam się sama utrzymywać na studiach. A teraz mam dom, piękny lecz wymagający środków ogród, i parę innych nieruchomości też. Stać mnie na podróże i wygodne w miarę życie. Czy coś jeszcze potrzebujesz do analizy?;)Życie jest sinusoidą i wypadową naszych doświadczeń, nie wszystko było za PRLu złe, ale za nim nie tęsknię i go nie chcę już nigdy doświadczyć. Leśnie dziady tęskniące za komuną mówiąc dyplomatycznie mnie irytują. Doskonale pamiętam jak się żyło. W mesjanizm i oświecanie nie zamierzam się jednak angażować.
-
W 89 do podstawówki chodziłam:)
-
O to to! Siostro larweńko , przybij piąstkę! Miałam to samo, ten sam słyszałam tekst
-
Ja jestem pokoleniem PRL-u i nigdy nie romantyzowałam tego okresu, wręcz przeciwnie. Doskonale pamiętam jak w 89 r. stałam cały dzień za jakimś produktem, rowery jak"rzucili" to też się stało i stało bez gwarancji kupna. Za piórnikiem, zamykanym na magnes (potocznie zwane chińskimi) stało sie godzinami. Koczowałyśmy pod sklepem z koleżankami prawie cały dzień, by je kupić. Kto nie mierzył dżinsów tureckich na tekturze, nie zna życia, jak to mawiał klasyk Każde pokolenie ma swoje traumy, różne wspomnienia, nie ma potrzeby się licytować.
-
Dokładnie tak było, medal złoty wirtualnie posyłam, bo wyczerpałam limit nagród na dzisiaj Pod tym co wcześniej napisałaś podpisuję się obiema rękami;) Na studiach wtedy będąc (duże wojewódzkie miasto) tyrałam po godzinach w sklepie i zarabiałam grosze na tzw. umowie na czarno, bo innej roboty nie było, a rodziców majętnych nie posiadałam. Na parę wymarzonych butów musiałam długo odkładać i oszczędzać, a dziś za miesięczną , przeciętną wypłatę można kupić kilka par markowych butów. Praca na etacie, gdzie wypłata była regularna i pracodawca płacił składki np. w urzędzie to była niejednokrotnie praca marzeń. Wiele moich koleżanek i kolegów imało się jakiejkolwiek roboty, na wakacjach się w pocie czoła zapierniczało, żeby mieć jakieś zaskórniaki. Także tak.
-
24:34" "ja teraz żyjE w komfortowej sytuacji". Really Siwa?
-
Zarządzania pieniędzmi (i tu się zgodzę) nikt w zasadzie w podstawowych szkołach nie uczy. Od zawsze byłam zdania, że przynajmniej jedna lekcja w tygodniu ekonomii i zarządzania swymi finansami powinna być. Jak rodzic wiedzy o oszczędzaniu nie wtłoczy Jasiowi to dorosły Jan zaliczy tysiąc fakapów i co gorsza nastuka po drodze długów, zanim ogarnie na czym polegają finanse.
-
9:40 "jak beNde chciała to wyjeb..ę 3 tys. do Sephory i wszyscy mi mogą skoczyć" , tak Łysa, mYlionerko ty nasza
-
6:49 w zgięciu lewej ręki zmarszczenie skóry, oj Siwek odstaw już w wuja te cukry, bo nie tylko kostropata ale i "zmarchata" zaraz cała od góry do dołu (nieważne, czy dołu ogolonego, wszak to twój dzisiejszy dylemat był ) będziesz i wyrzuć te przeterminowane szpachle do buZy!
-
Coś niegłupiego przypadkiem naszej lodziance się z buZy wyprodukowało Konsumpcjonizm zawsze był rozdmuchany na jutubie, więc to oburzenie na kompulsywne kupowanie, bo jakaś influ coś poleciła nie jest faktem znanym od dziś tylko trwałym folklorem w środowisku SM i popularną metodą wciskania suwerenowi "kupuj kupuj, bo zabraknie!" od zawsze.
-
No cóż kultura wyższa zagościła na trwałe u barłożanki.
-
Żebry bezwstydne, coś cienko przędzie nasza królowa barłogu.
-
Serio? Nie, to się nie dzieje naprawdę...
-
Ale starzeje się mniej szlachetnie, bo Siwa to zwykły siarczan-jabcok i ciężka do degustacji kolumbryna:D
-
38:30 " kocham was bardzo ", no nie przesłyszałam się, larweńki, ona was kocha bardzo, co wyście się tak uczepiły bieduli
-
Produkty tej firmy są naszpikowane niefajnymi składnikami
-
Masz rację oślepiła mnie swą aurą i nieskazitelną buZą niemowlaka! Zostałam porażona blaskiem porcelanowej cery łysej królowej. Nie godnam, oj nie godnam jej stóp całować
-
8:24 gada o wiaderku Stanleya, że kupiła na allegro, 79 zł. Patrzę skonsternowana na łysą królową alko, ona ma tak rozsiany wszędzie trądzik, jej szyja, broda są całe w kraterach...Czy ona nie przyjmuje do wiadomości, że od tego syfu, który w wersji ciekłej i stałej tak bezwstydnie pochłania upodabnia się do kostropatej ropuchy? Czuję się zażenowana, wręcz sterroryzowana estetycznie jej wyglądem, zachowaniem. Tego nie da się na trzeźwo ani słuchać, ani oglądać.
-
Oczywiście, że sam alkohol nie jest przyczyną. Może zbyt mało sarkastycznie napisaną treść ujęłam. To jest mix przyczyn, począwszy od złych wzorców wyniesionych z domu, po nabyte, utrwalone (bo była i jest bezkarna) oraz wyuczone manipulacją cechy. Koszmarnie toksyczny, zblazowany, niesubordynowany babsztyl z wypalonym mózgiem, wielkości fistaszka.