secretgarden
Zarejestrowani-
Zawartość
1094 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez secretgarden
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
Zależy, ile kasy zarabiają, dostały od tatusia lub mają do zainwestowania w perełeczki na lata
-
A sama obkupiona w sweterki, kiecki i buty innych marek, ale za to w obecnie obowiązujacych trendach, a nasza " pracowita" perfekcjonistka musi być modna
-
Ona sobie jaja robi, odpłynęła mentalnie już za daleko, tałri to nie More Moi
-
Nie mogę dodać neutralnego komentarza już po raz drugi. Co mam poprawić tego moderacja już nie podpowiada.
-
Podobnie z LGS-ami, które emitują filmy i aktywują zainteresowanie fankami, gdy chcą im coś sprzedać za miliony monet. To jest jakaś odmiana syndromu sztokholmskiego, która dopada zakompleksione, zamroczone i łatwowierne widzki.
-
No niestety króluje nadal zaćmienie i śplepota, może jakiemuś promilowi otwierają się czakry oświecenia, ale nadal nie brakuje łatwowiernych widzek, które im to wszystko sponsorują i przepłacają dostając łaskawie okruchy z pańskiego stołu w postaci dennych, naszpikowanych reklamami bezużytecznych treści. Zupełnie jak ofiara toksycznej relacji, która cieszy się jak raz w miesiącu toksyk ją pochwali, rzucając jej ochłapy zainteresowania, by móc nadal nią dowolnie manipulować. Big Techy zrobiły ludziom sieczkę z mózgu, a wystarczy raz na jakiś czas odstawić social media, spojrzeć na świat, dostrzec otaczającą przyrodę , porozmawiać z kimś, wysłuchać mądrych spostrzeżeń, bez sięgania po smartfon, tablet, czy laptop.
-
O kurczę, przypomniałaś mi o nissiax, ona nadal mieszka w Nowym Jorku? Bardzo regularnie ją swego czasu obserwowałam, fajna dziewczyna, rózne jej polecenia mi się sprawdziły, pracująca w branży, wtedy jeszcze kosmetologicznej (zabiegi wykonywała ). Szkoda, że zniknęła...
-
Prawda jest taka, że dobrobyt i wygodę zapewniły im widzki, które to zgromadziły licznie w dobrych czasach jutuba, gdzie każda miernota posługująca się sprzętem do nagrań mogła się przebić nie mając zbyt dużej konkurencji. Obecnie, nasze letargowe królewny nie oferują od siebie niczego bezinteresownie, brak jest w sieci jakichkolwiek filmów z nieopłaconymi treściami, a gdy się jakieś pojawiają to nie te, które chętnie obejrzeliby obserwujący. Wszystko wydaje się być takie wymuszone, nieszczere. Nagrania z biura niezmiennie budzą we mnie zażenowanie, to nie ma nic wspólnego z lifestylem, ze zwykłą prozą i rutyną życia ani spontanicznymi, niebarterowymi poleceniami jak sprzed kilku dobrych lat. Od dłuższego czasu nie ma żadnych przebitek z domu Justyny, która popadając w coraz większą gnuśność ostentacyjnie wypina się czterema literami do fanek, potrzebnych jej jedynie do wciskania im promocyjnych produktów, których królewny na pewno nie sprawdzają i nie mają, kiedy przetestować z uwagi na ich absurdalną ilość lub tych kompletnie przez nie nieznanych (ale sowicie opłaconych) oraz torebek "własnego" pomysłu. Przydałaby się porządna lekcja pokory i nauki rzetelności.
-
Szuszara, LGS-Y też, było trochę tej influenzy.
-
Ona woli siłownię i tylko na tym jej zależy, zapewne uważa konstruktywną krytykę za zwykłe czepialstwo i dlatego nie podejmuje prób popracowania nad czystością wypowiedzi, czy unikania trywialnych czasem błędów. Ma kasę, spory kapitał zbudowany, więc ma resztę, z jej oczywiście punktu widzenia nieistotną, głęboko gdzieś.
-
Kasia tak zachwycała, że aż bakłażan z zachwytu zaniemógł, proste i zrozumiałe jak budowa cepa
-
To jest styl na ekscentrycznego włóczykija, my się po prostu nie znamy na obecnych trendach Całkiem ok wygląda w spódnicy (za kowbojkami nie przepadam, ale niech jej będzie) i taki look jej niepotrzebnie nie skraca, chyba czyta komentarze, bo z Edynburga trochę zabytków pokazała na dowód, że Szkocję zwiedza Swoją drogą to wszystko już było, ona nowego kontynentu/mody nie odkryje, a będzie krzyczeć sobie miliony monet za te szmatki, jakby były wyszywane co najmniej złotymi nićmi.
-
Jak widać nie brak sponsorek próżniaczego, wygodnego życie influenzy, która z tego korzysta bazując na ludzkiej łatwowierności. Wystarczyłby chwilowy lub dłuższy blackout i się źródełko będzie wyczerpywać, choć przypuszczam, że co cwańsze sztuki mają środków finansowych odłożonych na tłuste lata wygodnego życia.
-
Za ten drop to one mogą sobie bimbać wygodnie i bez trosk finansowych na rok, czy dwa lata do przodu, a jak doliczymy resztę kasy , jaką zgarniają to mogą sobie całkiem spocząć na laurach, takie fakty.
-
Scenariusz wydarzeń jest ten sam i ogrywany do bólu
-
Zgarnia kupę kasy za bartery i współprace to nie dziwota, że obecnie nie ma presji. Ona jest ustawiona na lata do przodu, ma dochody pasywne, do tego miesięcznie obie zarabiają po kilkanaście tys.
-
Mój post był z 7 lipca, czyli dwa miesiące temu, nie bardzo rozumiem cytowanie posta, gdy w tamtym momencie czasowym Jusia puszczała non stop rolki i reklamy leciały non stop, jak najbardziej było to zauważalne.
-
Te spodnie ją bardzo skracają i poszerzają, jeszcze bardziej potęgują jej "niskopodłogowość", po co ona się tak oszpeca?
-
Ależ to oczywiste, że jej"zwiedzanie" nie ma nic wspólnego z poznawaniem kultury danego kraju, po prostu Doncia chciała co najmniej na pół roku do przodu napstrykać zdjęć, nakręcić rolek, żeby w czasie migrenowym (a ten nadejdzie) móc co wrzucać i zapełnić social media. Cel równoległy do reklamy drogich szmatek to nastukanie jak najszybciej i jak najwięcej fotek, by uzasadnić potem swoje przepracowanie i przebodźcowanie ciężką harówką marketingowo-promocyjną.
-
Doncia na zapalenie płuc robi tę kampanię, w ostatniej rolce sama przyznaje, że "zrobienie" wysp brytyjskich w kilka dni i nagrywki do tałri to słaby pomysł. Ona kompletnie nie przemyślała ram czasowych, w które ledwo się mieści i to wygląda w efekcie na przyspieszenie z cyklu: "Szybko, szybko! Nalan! bo to musi wyjść, a jeszcze chcę przecież pozwiedzać!".
-
Ale on miał 20% kaszmiru de facto i nawet jeśli jest w dobrym stanie i jakości to Justysia i tak go nosić prywatnie nie będzie. Mogę postawić w zakładzie miskę gruszek, że podobny los spotka inne kurtki, płaszcze i perełeczki. Musiałaby się przebierać kilka razy w ciągu dnia, a i tak na co dzień, wożąc tyłek autem nosi sportowy outfit i jest w nim widywana na mieście. Wiarygodność dawno sprzedały za miliony monet.
-
Justyna mnie rozśmieszyła pokazując kolejną, niczym nie różniącą się kurtkę w stylu lat 90-tych, bliźniaczo podobną do tej, w której poleciała do Kopenhagi. To już jest taki cringe, że to aż razi. Już nie wspominając o kilku płaszczach, które kupiła w poprzednim sezonie, klasyki 10/10, na lataTo się już wpisuje w syndrom patologicznego zakupoholizmu, w dodatku pod płaszczykiem asekuracji, że zakupy z drugiej ręki to tylko samo dobro. No tak, jasne. Kupują miliony ciuchów po to, by kontent w sieci był, a potem te rzeczy tylko zajmują miejsce w garderobie i rośnie sterta zatęchłych, nie noszonych i za dużych szmat. Tak jak dyplom wyższej uczelni nie jest wyznacznikiem ponadnormatywnego intelektu, tak metka z dobrym składem nie jest powodem, by daną rzecz koniecznie kupić, zwłaszcza, gdy ma się setki innych, podobnych.
-
Krawcowe kosztują ostatnio jak złoto zwłaszcza, jeśli chodzi o płaszcze, czy kurtki. A do tego trzeba doliczyć (przynajmniej ja tak mam, bo te ciuchy wonieją specyficznie, nie wiadomo, kto je nosił i gdzie były poprzednio składowane) koszty pralni, które do niskich nie należą. Finalnie generuje to wysoki koszt zakupu, jeśli chodzi o odzież wierzchnią.
-
U mnie przebrane przez handlarzy i drogo, kompletnie się nie opłaca.
-
Tak, sporo ląduje tych szmat na hałdach do utylizacji, część idzie na przemiał. Mnie się zdarzyło kilkanaście lat temu coś upolować, poza tym stara, dziurawa bida z nędzą i do tego drogo, lepsze ciuchy są sortowane , ale mają wysokie ceny. Zdecydowanie wolę platformy sprzedażowe, tam już jest dokładny stan opisany i szybciej idzie coś upolować. Mnie tylko zastanawia ilość gromadzonych i kupowanych przez nie tych lumkowych ciuchów, pozbywają się poprzednich, czy tylko raz założą i finito?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15