

secretgarden
Zarejestrowani-
Zawartość
1094 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez secretgarden
-
Przetarabaniła na bezmyślny konsumpcjonizm, szmaty z metkami srucci i tandetne bazarciagi to nie jest żadna inwestycja. Młodsze i mniej popularne od niej koleżanki potrafiły racjonalnie zarządzać i dobrze lokować środki np. w nieruchomości, jednocześnie odkładając pieniądze na koncie. Ona żyła jakby jutra miało nie być, to teraz ma to, nad czym tak usilnie latami "pracowała".
-
Właśnie dlatego, profilaktycznie zrobiłam sobie od jej jojczenia czasowy odwyk. Ona jest radioaktywna nawet wirtualnie, jak zła energia toksyka na siłę przyklejająca się do poczciwej duszy.
-
Biorąc pod uwagę jej zbliżającą się menopauzę (lub jest w jej trakcie), nadal praktykowane złe nawyki żywieniowe i dosłownie niehigieniczny tryb życia zdewastuje sobie trzustkę. A choroba tego bardzo ważnego dla organizmu organu to nierzadko wyrok. Ona jest za tępa, by to zrozumieć, wiem. Może brać saxendę lub podobny lek, nie ma efektu zapadniętej twarzy, ale skutki uboczne nieciekawe już są.
-
Pojechała na zlot nawiedzonych ufoków, więc im będzie wszystko jedno, kto z nich bardziej niedomyty, zarobaczony i specyficznie wonieje
-
Kormorany nad mym puffem zatoczyły krąg
secretgarden odpisał Syreni śpiew na temat w Gwiazdy / TV / Kino
Dokładnie, ona ma tak skokowo, że aż nie do wiary. Tomcio musiał zaliczyć tuż przed rozwodem taki cykl orbitalny, gratis ten ze szpadlem w tle, wyła najpierw w sypialni, a potem dostała odpał w drugą stronę. On mógłby kilka skryptów wydać z jej psychiczną sinusoidą odpałów. -
Parobek vel bakłażan zaiwaniał za koszulkę Sruczczi lub torbę na buty luiwitą, a potencjalny menago musiałby za miskę przesolonej karbonary lub koszulkę z prajmarka tyrać, oczywiscie pod dyktando cesarzowej brudu.
-
W sensie uprawiała mitomanię? O tak, na pewno
-
Nie mam wprawdzie szamba, ale z 15 lat temu byłam świadkiem eksplozji szamba, gdy się przepełnia (gospodarz nie opróżnił go na czas), guano było wszędzie, pod prysznicem, wylało na przedpokój, no gów...ny koszmar. Nie zapomnę tego smrodu i min ludzi, którzy przyjechali wtedy.
-
Możesz mieć sporo racji. Do tego Łysa już przed ślubem popijała i miała ku temu wyraźne ciągoty, lewek musiałby być ślepy żeby tego nie dostrzec. Pewnie na początku to akceptował, a potem już nie.Tak jak funkcjonuje feederyzm może na podobnej płaszczyźnie, ale alkoholowej istnieć inny mechanizm wpływający. Fakty są takie, że Lewek kolejną laskę trunkuje, więc tego ten.
-
Miłośniczka rumianku z karmelem zapijanym procentowym soczkiem wiśniowym z wiaderka made in allegro, prawie Stanley
-
Ego Łysej musi być połechtane mocno. Nie nadąża z blokowaniem czytając wolno, z wypiekami na buZy delektując się lekturą kafe. Tyle emocji z jej osobą w roli głównej.
-
Wampirów energetycznych się unika, wysysają z człowieka wszystko co pożyteczne. Łysa jest kwintesencją wampiryzmu dosłownie i w przenośni. Jak ognia osobiście unikam też (potocznie zwanych marudami), niszczycieli dziecięcych uśmiechów, gdziekolwiek się nie pojawią zatruwają aurę.
-
Jest takie powiedzenie "w pracy ani braty, ani swaty" i niestety miałam okazję się wielokrotnie o tym przekonać. Tam gdzie w grę wchodzą kariera, pieniądze, czy po prostu lepszy standard bytu (nawet z kontekstu, bez demonstrowania to niekiedy wychodzi) zawsze znajdzie się grupa fałszywie miłych ludzi. Niezależnie, czy dotyczy to pracy w SM, czy na etacie moim zdaniem bezpiecznie jest za wiele o swym życiu nie mówić, zachowywać balans pomiędzy pracą, a życiem prywatnym, intymne sprawy pozostawiając dla siebie. Oczywiście fajnie jest mieć kogoś życzliwego w miejscu pracy, komuś przecież trzeba zaufać. Ale jak to mawiają jankesi, "coworkers are not your friends", rozsądek przede wszystkim.
-
To jest śmierdząca robota, ale bardzo dobre pieniądze wchodzą w grę. Klient, ojciec dzieciom, prowadzący ten biznes kupił synom po szeregówce w dużym wojewódzkim mieście za gotówkę i zapłacił słono za spersonalizowany projekt wnętrz Siwa to sobie może co najwyżej o szambonurku pomarzyć, o wysokości jego dochodów także.
-
Tak Łysa, jesteś ponadprzeciętnie urodziwa, twój wiek biologiczny to 25 lat, masz alabastrową buZę, gęste włosy z milionem baby hair i cudowny, życzliwie nastawiony do świata charakter. I to jest wszystko prawda wyłacznie dla tych, którzy wierzą w garbate aniołki
-
No jasne, jest jakaś szansa, napisze do niej MiniMajk z grupy Friza , celebryta znany i może, z naciskiem na "może" , nie będzie to ostatnia randka Siwej
-
Ma się rozumieć, to będzie taki mini eksperyment społeczny
-
"wyszalejcie się za mnie, wysegzujcie się za mnie...wszystkiego dobrego" , od tej słodyczy aż zgagi dostałam, ale dobra, ugnę się...zegzu nie będę sobie żałować
-
42: 34 "...mam ochotę na pączka pistacjowego...pożrę go...i wtedy napisze do mnie wece...jakiś książę na białym koniu na tinderze ...i życie się ułoży".." Oj Siwa Siwa, chyba wieśniak na różowym świniaku, ale czy będzie tobą zainteresowany? No ne wem, ne wem, nieważne.
-
Ponad dekadę temu bodajże, oglądałam mocny dokumentalny film o produkcji filmów dla dorosłych ( tworzonych zarówno dla heteroseksualnych i homoseksualnych odbiorców) i już nigdy inaczej nie spojrzałam na ten przemysł. Totalny, krwiożerczy wyzysk, wielokrotne próby samobójcze, cierpienie, przemoc, uzależnienia i potworne problemy zarówno w sferze fizycznej (niektórzy do końca życia muszą nosić pampersy dla dorosłych) jak i te konsekwencje destrukcyjne funkcjonowania w branży porno, często nieodwracalnie rujnujące psychikę. Siwej takie treści mocno pompowały, by jej ego i na pewno hipnotyzowały. Taki drapieżnik toksyczny, pozbawiony uczuć wyższych, roznamiętniał, by się na samą myśl, że ktoś ma przechlapane życiowo bardziej niż ona.
-
Polecam wywiad z Robertem Rutkowskim "Pornografia to wzrokowa heroina".
-
Dokładnie, porno działa jak heroina, wpływa destrukcyjnie i uzależnia.
-
Wymyśli coś z grubej rury, ona nie odpuści. Do pracy na etat przecież nie pójdzie.
-
Z tego co piszecie, wjechało już por.o , no grubo. Jej się marzy choćby mikry ogóreczek na podorędziu, nawet nie musi być bakłażan. A tu lipa, może zaawansowane dildo da radę. No ne wem. Siwa najwyraźniej próbuje rozwijać bogate życie wewnętrzne swej sekty na TT. Zaczęła z przytupem. Począwszy od odkażania trunkami żołądka, zareklamowania wlewów olejowych do pępków, po zalecenia odpowiednich kremów, niezawodnych na utrzymanie efektu baby face (u niej się sprawdza, przeceZ widaC!). A niedługo po przebytym kursie (tylko trzeba nastukać jej giftów vel prezencików) pojawi się rekomendowana oferta, której jeszcze na SM nie było - przeformowywania i reinkarnacji. Zlecenia na nienawistne larwy i ex-ów oczywiście gratis. I biznes się będzie toczyć Ps. Za tę biedną roztrzęsioną Rózię, to cię kara paskudny babsztylu czeka, kwestia czasu.
-
Lewek musiał pokornie latami znosić humorzastą, niezbyt lotną snobkę. Mając sam sporo za uszami, pod względem toksycznej radioaktywności odstawał i to mocno od królowej barłogu. Od lat znajomi dawali mu do zrozumienia, żeby skutecznie spacyfikował babsztyla i wiał od niej, najlepiej na druga półkulę. Łudził się? Czekał na odpowiednią podkładkę? Who nows... Jednocześnie jak przypuszczam syndrom uzależnienia go skutecznie przystopował. Prawie dwa ostatnie lata przed rozwodem nie ukrywał już swojej irytacji, wysyłał sygnały publice, często przemycał zawoalowane komunikaty, werbalne i niewerbalne. Błyskotliwi obserwatorzy w lot łapali co się kroi. Lewek pikantne szczegóły zachował jednak dla siebie i pod tym względem mimo, że typa nie darzyłam szczególnie jakąś sympatią, plasuje się w całej tej patologicznej historii o dwie klasy wyżej niż ona.