secretgarden
Zarejestrowani-
Zawartość
1094 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez secretgarden
-
Przestałam oglądać, bo zbyt drażniło mnie, że nie zadaje sobie trudu, by synowie byli dwujęzyczni i na takim samym poziomie władali zarówno językiem angielskim jak i polskim, a zważywszy, że UK gospodarczo tonie jak Titanic, inwestycja w dwujęzyczność by się opłaciła, a przeprowadzka do Polski podniosła by ich poziom życia.
-
Przetarabaniła na bezmyślny konsumpcjonizm, szmaty z metkami srucci i tandetne bazarciagi to nie jest żadna inwestycja. Młodsze i mniej popularne od niej koleżanki potrafiły racjonalnie zarządzać i dobrze lokować środki np. w nieruchomości, jednocześnie odkładając pieniądze na koncie. Ona żyła jakby jutra miało nie być, to teraz ma to, nad czym tak usilnie latami "pracowała".
-
Właśnie dlatego, profilaktycznie zrobiłam sobie od jej jojczenia czasowy odwyk. Ona jest radioaktywna nawet wirtualnie, jak zła energia toksyka na siłę przyklejająca się do poczciwej duszy.
-
Biorąc pod uwagę jej zbliżającą się menopauzę (lub jest w jej trakcie), nadal praktykowane złe nawyki żywieniowe i dosłownie niehigieniczny tryb życia zdewastuje sobie trzustkę. A choroba tego bardzo ważnego dla organizmu organu to nierzadko wyrok. Ona jest za tępa, by to zrozumieć, wiem. Może brać saxendę lub podobny lek, nie ma efektu zapadniętej twarzy, ale skutki uboczne nieciekawe już są.
-
Pojechała na zlot nawiedzonych ufoków, więc im będzie wszystko jedno, kto z nich bardziej niedomyty, zarobaczony i specyficznie wonieje
-
Kormorany nad mym puffem zatoczyły krąg
secretgarden odpisał Syreni śpiew na temat w Gwiazdy / TV / Kino
Dokładnie, ona ma tak skokowo, że aż nie do wiary. Tomcio musiał zaliczyć tuż przed rozwodem taki cykl orbitalny, gratis ten ze szpadlem w tle, wyła najpierw w sypialni, a potem dostała odpał w drugą stronę. On mógłby kilka skryptów wydać z jej psychiczną sinusoidą odpałów. -
Parobek vel bakłażan zaiwaniał za koszulkę Sruczczi lub torbę na buty luiwitą, a potencjalny menago musiałby za miskę przesolonej karbonary lub koszulkę z prajmarka tyrać, oczywiscie pod dyktando cesarzowej brudu.
-
W sensie uprawiała mitomanię? O tak, na pewno
-
Nie mam wprawdzie szamba, ale z 15 lat temu byłam świadkiem eksplozji szamba, gdy się przepełnia (gospodarz nie opróżnił go na czas), guano było wszędzie, pod prysznicem, wylało na przedpokój, no gów...ny koszmar. Nie zapomnę tego smrodu i min ludzi, którzy przyjechali wtedy.
-
Nikt się nie czepia, ludzie "wyjmijta kija z upy" Mam w rodzinę osobę, która usuwała czyraka z policzka (masę nerwów, łez wylanych, nie polecam) filtry i okrycie głowy powinny być normą, z silnie operującym słońcem nie ma żartów! Aśka już czapkę założyła Co do ostatniego vloga (10 faktów o Hiszpanii) słuchało się przyjemnie, uchwycony klimat slow life i trafne spostrzeżenia. W lipcu lecę po kilkunastu latach od ostatniego mojego pobytu w Espana, (jestem team Włochy i Grecja)zamierzam się dobrze bawić Ps. Aśka wiem, że podczytujesz kafe , z przebarwieniami, czy bez, to nie jest teraz najistotniejsze, widzę Cię w jakimś słomkowym kapeluszu np. typu Panama
-
Oprócz filtrów (które trzeba nakładać co jakiś czas, a nie tylko przed wyjściem z domu) trzeba równolegle używać okrycia głowy, a tego u Aśki nie zauważyłam ani razu Osobiście bez czapki lub kapelusza nigdzie w tak słoneczne kraje nie lecę, efektem czego jest zero przebarwień.
-
Przedawkowała hiszpańskie słońce
-
Do serca przytul lisa, kebaba daj mu poczuć smak, orgiastycznej radości kulinarnej niechaj zazna jak i jaaaaa, tralalaaalaaaaa......
-
Gdzie poleciała ? Do Turcji? Skoro o kacapskich turystach mówi...
-
Gdzie? Bo sklep jest chwilowo lub dłużej nieaktywny...
-
Możesz mieć sporo racji. Do tego Łysa już przed ślubem popijała i miała ku temu wyraźne ciągoty, lewek musiałby być ślepy żeby tego nie dostrzec. Pewnie na początku to akceptował, a potem już nie.Tak jak funkcjonuje feederyzm może na podobnej płaszczyźnie, ale alkoholowej istnieć inny mechanizm wpływający. Fakty są takie, że Lewek kolejną laskę trunkuje, więc tego ten.
-
Miłośniczka rumianku z karmelem zapijanym procentowym soczkiem wiśniowym z wiaderka made in allegro, prawie Stanley
-
Ego Łysej musi być połechtane mocno. Nie nadąża z blokowaniem czytając wolno, z wypiekami na buZy delektując się lekturą kafe. Tyle emocji z jej osobą w roli głównej.
-
Wampirów energetycznych się unika, wysysają z człowieka wszystko co pożyteczne. Łysa jest kwintesencją wampiryzmu dosłownie i w przenośni. Jak ognia osobiście unikam też (potocznie zwanych marudami), niszczycieli dziecięcych uśmiechów, gdziekolwiek się nie pojawią zatruwają aurę.
-
Jest takie powiedzenie "w pracy ani braty, ani swaty" i niestety miałam okazję się wielokrotnie o tym przekonać. Tam gdzie w grę wchodzą kariera, pieniądze, czy po prostu lepszy standard bytu (nawet z kontekstu, bez demonstrowania to niekiedy wychodzi) zawsze znajdzie się grupa fałszywie miłych ludzi. Niezależnie, czy dotyczy to pracy w SM, czy na etacie moim zdaniem bezpiecznie jest za wiele o swym życiu nie mówić, zachowywać balans pomiędzy pracą, a życiem prywatnym, intymne sprawy pozostawiając dla siebie. Oczywiście fajnie jest mieć kogoś życzliwego w miejscu pracy, komuś przecież trzeba zaufać. Ale jak to mawiają jankesi, "coworkers are not your friends", rozsądek przede wszystkim.
-
To jest śmierdząca robota, ale bardzo dobre pieniądze wchodzą w grę. Klient, ojciec dzieciom, prowadzący ten biznes kupił synom po szeregówce w dużym wojewódzkim mieście za gotówkę i zapłacił słono za spersonalizowany projekt wnętrz Siwa to sobie może co najwyżej o szambonurku pomarzyć, o wysokości jego dochodów także.
-
Tak Łysa, jesteś ponadprzeciętnie urodziwa, twój wiek biologiczny to 25 lat, masz alabastrową buZę, gęste włosy z milionem baby hair i cudowny, życzliwie nastawiony do świata charakter. I to jest wszystko prawda wyłacznie dla tych, którzy wierzą w garbate aniołki
-
No jasne, jest jakaś szansa, napisze do niej MiniMajk z grupy Friza , celebryta znany i może, z naciskiem na "może" , nie będzie to ostatnia randka Siwej
-
Ma się rozumieć, to będzie taki mini eksperyment społeczny
-
"wyszalejcie się za mnie, wysegzujcie się za mnie...wszystkiego dobrego" , od tej słodyczy aż zgagi dostałam, ale dobra, ugnę się...zegzu nie będę sobie żałować