Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klitek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    294
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Klitek

  1. Najprostsza i najbardziej zaskakująca recepta na to jak być bogatym to: nie mieć ani nie mieć w planach dzieci Osoba o tych samych zarobkach, która nie ma dzieci żyje na przyzwoitym poziomie i nie brakuje jej pieniędzy, a druga osoba o tych samych zarobkach, która ma przynajmniej jedno dziecko będzie biedowała Dzieci w obecnych czasach to olbrzymie wydatki, wręcz lawina wydatków Nie chodzi o same wydatki na dzieci, ale osoba która ma mieć dzieci musi mieć większe mieszkanie, dom, samochód Dla osoby która ma mieć dzieci poprzeczka jest po prostu niesamowicie wyżej Ale nie chodzi tylko o pieniądze, ale też o czas i wolność Osoba, która ma dzieci praktycznie nie ma czasu ani wolności - przestaje żyć dla siebie i swoim życiem, tylko żyje dla swoich dzieci i życiem swoich dzieci
  2. Stanie się po prostu cud I będzie to świadczyło, że jednak nie jestem goownem, tylko jestem coś wart I że jestem w stanie sam poradzić sobie w życiu i na tym świecie bez rodziców To będzie tak olbrzymia rewolucja w moim życiu, że odkrycie ognia przez jaskiniowców przy tym to będzie mizerny pikuś Przestanę wtedy przemykać po ulicy skulony i zalękniony jak całe życie, tylko będę chodził z wyprężoną piersią dumny jak paw i z głową uniesioną wysoko w górze, nie będę uciekał wzrokiem tylko będę patrzył prosto w oczy, nie będę dukał i jąkał się i cicho mówił, tylko będę mówił głośno zadowolny z siebie I będę wiedział, że nie jestem niczym gorszy od innych i że zasługuję zarówno na relacja z koleżeńskie, jak i na relacje z kobietami, że wreszcie nie muszę się wstydzić mojego życia i mieć poczucia niższości
  3. W sumie u mnie juz od bardzo dawna, to znaczy mniej wiecej od szkoly sredniej, problemem nie jest to, ze inni uwazaja mnie za goowno, tylko ze ja sam siebie uwazam za goowno, dlatego ze dawniej inni tak mnie uwazali oraz dlatego, ze nie radze sobie z w zyciu
  4. Od 15 roku życia byłem uzależniony od...kobiet Mimo, że przez długie lata nie byłem w żadnym związku, a potem też nie byłem w żadnym udanym związku, to całe życie jako nałogowiec byłem zawładnięty tylko pragnieniem związku z kobietą, co oślepiło mnie na wszelkie inne aspekty życia Teraz kiedy wreszcie uwolniłem się z tego straszliwego nałogu, zacząłem ponownie dostrzegać, że świat, poza moim nałogiem, ma do zaoferowania inne wspaniałe rzeczy
  5. Masz rację pełni się z tobą zgadzam tylko z jedną poprawka Wszystko o czym mówisz dotyczy Polski i Polaków natomiast w innych krajach szczególnie w europie zachodniej Jeden człowiek drugiemu nie jest takim wilkiem jak Polak Polakowi
  6. Po pierwsze - dlaczego dopiero teraz, kiedy tyle dekad, większość mojego życia przeżyłem przepełniony żalem, smutkiem, stresem i poczuciem beznadziei, które aż zniszczyły mi zdrowie - dowiedziałem się, że istnieje zawód, którego wykonywanie dla mnie to jak miód na moje serce, umysł i ciało? Ile dekad mogłem żyć niebywale szczęśliwy, zarówno zawodowo, jak i psychicznie, być może mieć dzięki temu też udane relacje międzyludzkie, a to wszystko przepadło i nawet jeśli zajmę się tym i komuś w moim wieku jeszcze dadzą szansę, to już tylko na końcówkę pracy zawodowej, a nie na młodość i siłę wieku A po drugie, choć jak widać ludzie mogą pracować w tym zawodzie, to pytanie czy dla mnie (ze względu na mój wiek) będzie to możliwe - (powinno być, zwłaszcza za granicą, gdzie nie mają chyba tak wąskich horyzontów myślowych jak w Polsce), ale jak długa droga mnie czeka żeby podjąć taką pracę marzeń? Czy przyjmą mnie po prostu na przyuczenie, czy będę musiał zdobyć jakieś wykształcenie
  7. Taka, do której nie będę się musiał zmuszać, w której będę robił to co i tak robię jako hobby i jeszcze będą mi za to płacili (przynajmniej minimalne wynagrodzenie w danym kraju), taka w której będę robił coś co będzie mi dobrze wychodziło, w czym będę dobry, a przez to szanowany, będę się dobrze czuł, będzie mi sprawiało przyjemność i dawało zsatysfakcję
  8. Wielkim bonusem będzie największa przygoda mojego życia, bo mało prawdopodobne, że dostanę pracę w mojej miejscowości lub okolicy, raczej będę się musiał przeprowadzić w inny region Polski, lub do innego kraju w Europie A minusem, który będzie na początku, zanim dostanę pierwszą wypłatę, będzie to, że w przypadku przeprowadzki, będę bezdomny i nawet może będzie mi brakowało na jedzenie. Będę mieszkał w samochodzie, ale wyspać się będzie bardzo ciężko, to nawet nie jest duży samochód niestety Nie będę się miał gdzie umyć - może jakieś campingi? Lub łaźnie dla bezdomnych? No i w przypadku wyjazdu za granicę, nie będę miał żadnej opieki zdrowotnej Na pewno wezmę do samochodu sporo wody pitnej i jakieś cieplejsze ubrania, jakieś jedzenie w puszkach może - jak uchodźca
  9. Większość ludzi, którzy pracują w najróżniejszych miejscach pracy, znajduje w sobie i czerpie skądś energię, a więc najwyraźniej znajdują jakiś sens w swojej pracy. Ja mam tak, że w przypadku czynności, zajęć, które jakoś lubię, które jakoś mi wychodzą, to wykonywanie ich daje mi poczucie sensu i jakiejś chęci, żeby je wykonywać. Wtedy mam energię nawet do tego żeby wstawać z łóżka. (Ja generalnie mam predyspozycje do wszelkich czynności, które wykonuję sam, które nie wymagają interakcji z ludźmi, a już szczególnie przekonywania innych ludzi do czegokolwiek.) Natomiast czynności, których nie lubię, które wychodzą mi źle, do których muszę się zmuszać - tak bardzo nie widzę w nich sensu i aż mnie odrzuca, że nawet muszę się bardzo zmuszać do tego, żeby wstać z łóżka i wybrać z domu. I taki stan u mnie z biegiem czasu wcale się nie polepsza. Jeśli coś lubię i jestem w czymś dobry - to od początku, bo wynika to chyba z naturalnych predyspozycji, a nie wyuczenia. Natomiast jeśli czegoś nie lubię i wychodzi mi źle, to też jest tak od początku i nie zmienia się wcale z czasem, na zasadzie, że wyuczę się czegoś, idzie mi lepiej i to polubię. (Ja najbardziej nie lubię pracy polegającej na przekonywaniu innych ludzi do czegoś, przeciwko czemu oni często wysuwają logiczne i trudne do obalenia argumenty, najczęściej takie, że coś jest im niepotrzebne a w dodatku za drogie - a na takim właśnie przekonywaniu ludzi, nakłanianiu ich do zmiany zdania, a wręcz wciskaniu ludziom czegoś czego oni nie chcą - polega bardzo często zawód sprzedawcy, zwłaszcza kiedy zadaniem jest sprzedaż czegoś na co jest niski popyt, a duża konkurencja innych sprzedawców.) Ale czy możliwe jest, że większość ludzi lubi swoją pracę i widzi w niej sens?) Dlatego rodzi się we mnie pytanie - czy większość ludzi ma w sobie dużo większą elastyczność, dużo większą umiejętność dostosowywania się do sytuacji, która skutkuje tym, że nawet jeśli jakichś czynności, jakiejś pracy początkowo nie lubią, nie są w niej dobrzy i nie widzą w niej sensu, to z biegiem praktyki, nie tylko zaczyna im ona lepiej wychodzić, ale też zaczynają ją lubić i widzieć w niej sens?
  10. O jakieś przynajmniej kilkaset tysięcy złotych lżej Tudzież, o kilka tysięcy miesięcznie lżej. A czym ktoś mniej zamożny, tym te kilka tysięcy miesięcznie więcej ważą, więc mogą przeważać szalę pomiędzy względnym dostatkiem a biedą
  11. Teoretycznie to wiem, ale nie potrafię sam przekonać mojego umysłu, dopiero jeśli zdobędę pracę to będzie dowód, który przekona mój umysł Może to wynika z tego, że ten stan trwa już tak długo, w zasadzie już ze 35 lat
  12. Przez lata nie szukałem pracy, bo panicznie bałem się że ani mnie nie przyjmą, a jeśli nawet to w pracy będą mnie bardzo źle traktować Ale teraz zdobycie pracy stało się moim największym marzeniem
  13. Jestem bardzo ciekaw, czy na te 1000 wysłanych CV, nie odpowie nikt - czyli tak jak się obawiam, czy odpowie ze 2 pracodawców (z czego potem i tak żaden z nich mnie nie przyjmie), czy może zdarzy się istny cud i zostanę wręcz tak zasypany odpowiedziami, że nie nadążę na nie odpowiadać Robię to na zasadzie analogii z serwisami randkowymi Dopóki wysyłałem wiadomość do kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu kobiet, to nie otrzymywałem odpowiedzi od żadnej i to było mega dołujące Ale kiedy wysyłałem wiadomość do kilkuset jednocześnie to zwykle jednak kilka a czasem nawet kilkanaście odpisywało
  14. Co to znaczy "cv nie na temat"? Czy masz na mysli wysylanie cv nie majac ani odpowiedniego wyksztalcenia ani doswiadczenia? Jesli tak, to tak wlasnie zamierzam zrobic Bo niby jak inaczej moge zrobic jesli chce sie przebranzowic?
  15. Ja kiedy próbowałem jakiejś nowej pracy, to pracownicy, którzy mieli za zadanie nauczyć mnie obowiązków w nowej pracy byli bardzo niecierpliwi i wymagali ode mnie, żebym wszystko znał na pamięć i wszystko wykonywał tak samo dobrze i tak samo szybko jak oni, pomimo, że ja byłem tam zaledwie kilka dni i wszystko było dla mnie nowe, a oni pracowali tam od wielu lat, wszystko było dla nich rutynowe, tak że robili wszystko z przysłowiowymi "zamkniętymi oczami" lub "z palcem w doopie" Czemu długoletni pracownicy nie rozumieją, że dla NOWEGO pracownika wszystko jest NOWE?
  16. ja też taki jestem - jestem bardzo wyrozumiały dla innych jeśli czegoś nie rozumieją, bo wiem, że ja sam praktycznie niczego w pierwszej chwili nie rozumiem, nie "łapię w lot" jak to niektórzy. Już w szkole tak miałem. Na lekcjach jak na tureckim kazaniu i wpadałem w przerażenie, dopiero kiedy w domu powoli i na spokojnie czytałem notatki z zeszytu, to wszystko rozumiałem, a często okazywało się nawet łatwe Dlatego z klasówek zapowiedzianych miałem bardzo dobre oceny, ale kiedy nauczycielka brała do tablicy z nowego materiału, to nie umiałem dosłownie nic. I w sumie już w szkole ludzie lubili jak ja im coś wytłumaczyłem. Bo ja nigdy się nie śpieszę, nie robię skrótów, nie robię czegoś "w myśli", jak wielu, którzy robią to żeby było szybciej, a dla mnie zawsze powoduje to, że jest wolniej Np ludzie maja zamiłowanie do pisania skrótami, które sa zrozumiałe dla nich, ale np dla mnie nie. Sami wymyślają jakieś skróty, np ZG zamiast "zarząd główny" itp - skąd mam wiedzieć co ktoś miał na myśli pisząc "ZG"????
  17. nie ma ani na tym świecie, ani w całej galaktyce, ani w całym wszechświecie, ani na "tamtym" świecie niczego czego bał bym się tak bardzo jak ryzyka
  18. po pierwszym miesiącu, a nawet po pierwszych 3 miesiącach mogę być traktowany jak nowy pracownik - zarówno przy wypłacie, jak i przy wymaganiach ode mnie
×