Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kaska_n

Zarejestrowani
  • Zawartość

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kaska_n

  1. Dokładnie, mamo Kruszynki, nie jesteś Tym Najwyższym aby decydować czy ktoś ma żyć, i kiedy ma umrzeć. Nie jesteś od "oszukiwania przeznaczenia". Nie możesz się obwiniać, nie wolno Ci. I to powoduje że stoisz w miejscu, to bezzasadne poczucie winy. Historie które mają się wydarzyć, wydarza się. Takie jest życie. A Twoim zadaniem jest teraz wstać i iść dalej.
  2. Mamo Kruszynki, nie możesz w żaden sposób obwiniać się o śmierć dziecka, kochana, nie przyczyniłaś się do tego! Tak się stało, tak się miało stać. Mówisz że bardzo kopała, ale przecież to normalny stan. Gdyby się działo coś anormalnego, czyli nie czułabyś ruchów, zaczęłabys krwawić, pojawiłyby się wody itp to inna sprawa. Nie jest Twoja wina że dzieciatko zmarło. Na pewno o siebie dbałaś, bardzo uważałaś, i zrobiłaś WSZYSTKO jak należy. Skąd w ogóle takie myśli musisz sobie uświadomić, że nie ma tu Twojej winy.
  3. Skąd ja znam ten ból.. To uczucie hmm żalu? Zazdrości? Złości? Na widok ciężarnych i rodzin z dziećmi. To poczucie pustki, emocji które dzgaja bezlitośnie od środka i są nie do wytrzymania, szarpią człowiekiem na lewo i prawo. Ten niewyobrażalny ból połączony z gniewem, obrzydzenie i wszystkim co chyba najgorsze, odbierające dech w piersiach. To normalne, to pewien etap, ale trzeba z tym walczyć, trzeba iść dalej. Musisz znowu zacząć żyć, marzyć, odzyskać sens, odnaleźć cel. Musisz się wyrwać z tego marazmu w którym teraz tkwisz. Pamiętaj nie jesteś jedyną, nie jesteś z tym sama. Jest wiele kobiet które doskonale Cie rozumieja, i które Cie mogą zapewnić że będzie jeszcze dobrze. Wszystko jest w Twojej głowie, pamiętaj w sercu, ale żyj dalej. Musisz znowu pozwolić sobie marzyć, żyć, planować. Ściskam mocno! Jestem z Tobą! I nie tylko ja.
  4. Mamo kruszynki, w życiu spotykają nas przeróżne tragedie. Zawsze sobie tłumaczę, że nie spotyka nas nic, czego nie bylibyśmy w stanie unieść. Każde wydarzenie nas kształtuje i kieruje na inne drogi życiowe. Myślę że jeżeli nie jesteś w stanie emocjonalnie porodzić sobie z tym sama, to powinnaś zasięgnąć pomocy specjalisty. Dzidziuś umarł, ale Ty żyjesz dalej. Pomyśl czego to dzieciatko pragnęło by dla Ciebie, na jaką Ciebie chce patrzeć tam z góry. Wracaj do świata żywych. Ps. Ja straciłam troje dzieci.
×