Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kaska_n

Zarejestrowani
  • Zawartość

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kaska_n

  1. Poradźcie mi proszę co zrobić w takiej sytuacji. Być może ktoś na zimno spojrzy na temat i znajdzie rozwiązanie. Po ślubie zamieszkaliśmy u moich rodziców. Mąż nie dogadywał się z teściami ale na wynajem nie było nas stać. W końcu kupiliśmy mieszkanie i się wyprowadziliśmy "na swoje". Po jakimś czasie zdecydowaliśmy się na zakup czegoś innego, sprzedaliśmy więc mieszkanie i wspólną decyzją wprowadziliśmy się z powrotem do moich rodziców. (w sumie mieszkaliśmy u nich około 3-4 lat). Teraz sytuacja się odwróciła i rodzice chcą sprzedać swoje mieszkanie i na czas kupna nowego zamieszkać u nas. Mąż nie chce o tym słyszeć... Bo się z nimi nie dogada itp. Mówi że jak się tu wprowadza to on chce rozwodu. Mnie jest głupio bo tyle czasu u nich mieszkaliśmy i mogliśmy na kawałek podłogi liczyć, a teraz ja mam odmówić?
  2. Stara się, przegadujemy co nas wkurza, co boli, co powoduje kłótnie. I to też pewnie w końcu przegadamy, ale i tak jego pierwsza reakcja mnie osłabiła...
  3. No nie był taki kiedyś, przez 10 lat wiele się zmieniło, niestety bardzo dużo na minus. No ale jak to w życiu, raz na wozie raz pod wozem. Cały czas staram się pracować nad związkiem. Ale ta sytuacja sprawia że jestem bezradna emocjonalnie....
  4. Nie chodzi o "nierówne traktowanie dzieci", a traktowanie adekwatnie do potrzeb i wieku. Każdy rodzic co najmniej dwójki dzieci znajduje się w takiej sytuacji. Temu 11stolatkowi autorka jak miał 7 mcy poświęcała zapewne tyle samo czasu i uwagi co teraz młodszemu, a nawet więcej! I uważam że w przeciwieństwie do mężczyzn kobiety są wielozadaniowe gdyby państwo byli razem też pewnie wyglądałoby to tak że tata gra z synem w piłkę czy uda na basen jak ojciec z synem a mama w tym czasie zajmuje się małym. Jak maluszek podrośnie to czemu nie, w tym momencie dla mnie takie odseparowanie od matki źle wpłynie na rozwój dziecka.
  5. Cały czas bijesz do zupełnie innej kwestii, jakby wiek dziecka nie miał dla Ciebie znaczenia. Według mnie sąd nie zgodzi się na zabranie na tak długo tak malutkiego dziecka, które jest na piersi. Chodzi tu nie tylko o aspekt karmienia ale i ten emocjonalny. Nie odrywa się niemowlaka na piersi od matki na 3 dni co 4 dni bo zwyczajnie odbije się to na jego poczuciu bezpieczeństwa!
  6. Nie za samo bycie w ciąży, tylko za uczciwe opłacanie składek zdrowotnych przez x czasu przed zajściem w ciążę. Codo wyjścia na plac zabaw to widzę różnicę pomiędzy siedzeniem na ławce, spacerem, przewietrzeniem się a ślęczeniem przed kompem 8 godzin. Nie namawiam do l4. Osobiście w ciążach sama na nim bylam (wskazania lekarzy) i trochę z automatu mi się ciąża z l4 kojarzy, tak z własnych doświadczeń tak więc na l4 nie namawiam bo uważam że się nie da namówić, jak l4 się nie należy
  7. Dobre z tym l4 wymuszonym generalnie ciąża to stan w którym nawet jeśli zdrowotnie nic złego się nie dzieje to kobieta może się czuć mega źle (zawroty głowy, senność, opuchlizny, bóle kręgosłupa itp) i żaden lekarz z ZUS nie jest w stanie tego podważyć! Jaki zwrot l4? Lekarze dają swoim pacjentkom "bez mrugnięcia" bo faktycznie każdy czuje się inaczej. Teraz jeszcze covid to w ogóle chodzić do pracy w ciąży to byłby szczyt głupoty. I l4 możesz odbywać gdzie zechcesz tylko musisz to zgłosić że np jesteś u rodziny która Ci pomaga.
  8. Ale czym Ty się przejmujesz? To niech myślą że wracasz na stałe...
  9. Nie mogą Ci podważyć, tylko musisz wrócić choć na jeden dzień do pracy a l4 od następnego dnia żeby "niezdolność do pracy z powodu ciąży" nie powstała przed powrotem np wracasz 01.05.2021 a l4 masz od 02.05.2021. Nie może być ani z 01.05.2021 ani z wcześniej jestem daleka od oszukiwania ale te pieniądze się po prostu należą.
  10. No wiesz, że ciąża to nie od razu niezdolna do pracy, w teorii
  11. Dziewczyny, 11miesiecy to jeszcze maluszek, być może na piersi. Oderwanie go od matki na tyle dni nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Nie chodzi że ojciec zły, że nie da sobie rady. Po prostu za małe dziecko na taką huśtawkę emocjonalna.
  12. No chyba musiałabyś jeden dzień stawić się w pracy, czyli przerwać urlop, przyjść na jeden dzień i wtedy l4. Szkoda bo mieć wypłatę a nie mieć nic przy jednym dziecku i drugim w drodze robi różnicę
  13. Macierzyński Ci jak najbardziej przysługuje
  14. A czemu nie przejdziesz na płatne l4 100%? Tylko pozostajesz na bezpłatnym wychowawczym?
  15. A może po prostu szczerze z nim porozmawiaj? Co Ci przeszkadza i dlaczego. Użyj konkretnych sytuacji i twardych argumentów. Ostrzeż że życie kołem się toczy... Nie można od razu przekreślać rodziny, nie wierzę że nie macie miłych czy normalnych chwil (stąd pomysł na drugie dziecko).zwiazek zawsze wymaga pracy, on się tak zachowuje bo kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego że to zachowanie dupka k egoisty. Najpierw go uświadom, powiedz jak się z tym czujesz, zapytaj co jest w stanie z tym zrobić. Dopiero jak powie ze nic... To wypowiedzi wyżej.
  16. Serio takie podziały finansowe? My mamy wspólne konto, obecnie jestem na wychowawczym więc nie zarabiam nic (od roku czasu), do pracy wracam za rok. I kupuje co chce i kiedy chce. Robię zakupy, kupuje co potrzeba i mąż absolutnie nic mi nie wypomina. Co za pomysł żeby w małżeństwie każdy miał swoją kasę taka, i płacił ten za to, ten za to. A co jak któreś straci pracę?
  17. Dokładnie, mamo Kruszynki, nie jesteś Tym Najwyższym aby decydować czy ktoś ma żyć, i kiedy ma umrzeć. Nie jesteś od "oszukiwania przeznaczenia". Nie możesz się obwiniać, nie wolno Ci. I to powoduje że stoisz w miejscu, to bezzasadne poczucie winy. Historie które mają się wydarzyć, wydarza się. Takie jest życie. A Twoim zadaniem jest teraz wstać i iść dalej.
  18. Mamo Kruszynki, nie możesz w żaden sposób obwiniać się o śmierć dziecka, kochana, nie przyczyniłaś się do tego! Tak się stało, tak się miało stać. Mówisz że bardzo kopała, ale przecież to normalny stan. Gdyby się działo coś anormalnego, czyli nie czułabyś ruchów, zaczęłabys krwawić, pojawiłyby się wody itp to inna sprawa. Nie jest Twoja wina że dzieciatko zmarło. Na pewno o siebie dbałaś, bardzo uważałaś, i zrobiłaś WSZYSTKO jak należy. Skąd w ogóle takie myśli musisz sobie uświadomić, że nie ma tu Twojej winy.
  19. Dokładnie, to wypisz wymaluj objaw wiotkiej krtani. Pediatra jest to w stanie stwierdzić. Mija powoli od momentu jak dziecko siadzie i tak około roku czasu powinno zniknąć.
  20. Skąd ja znam ten ból.. To uczucie hmm żalu? Zazdrości? Złości? Na widok ciężarnych i rodzin z dziećmi. To poczucie pustki, emocji które dzgaja bezlitośnie od środka i są nie do wytrzymania, szarpią człowiekiem na lewo i prawo. Ten niewyobrażalny ból połączony z gniewem, obrzydzenie i wszystkim co chyba najgorsze, odbierające dech w piersiach. To normalne, to pewien etap, ale trzeba z tym walczyć, trzeba iść dalej. Musisz znowu zacząć żyć, marzyć, odzyskać sens, odnaleźć cel. Musisz się wyrwać z tego marazmu w którym teraz tkwisz. Pamiętaj nie jesteś jedyną, nie jesteś z tym sama. Jest wiele kobiet które doskonale Cie rozumieja, i które Cie mogą zapewnić że będzie jeszcze dobrze. Wszystko jest w Twojej głowie, pamiętaj w sercu, ale żyj dalej. Musisz znowu pozwolić sobie marzyć, żyć, planować. Ściskam mocno! Jestem z Tobą! I nie tylko ja.
  21. Mamo kruszynki, w życiu spotykają nas przeróżne tragedie. Zawsze sobie tłumaczę, że nie spotyka nas nic, czego nie bylibyśmy w stanie unieść. Każde wydarzenie nas kształtuje i kieruje na inne drogi życiowe. Myślę że jeżeli nie jesteś w stanie emocjonalnie porodzić sobie z tym sama, to powinnaś zasięgnąć pomocy specjalisty. Dzidziuś umarł, ale Ty żyjesz dalej. Pomyśl czego to dzieciatko pragnęło by dla Ciebie, na jaką Ciebie chce patrzeć tam z góry. Wracaj do świata żywych. Ps. Ja straciłam troje dzieci.
  22. Cześć, niestety w ewentualnej ciąży z powodu mutacji jednego z genów krzepnięcia krwi będę na zastrzykach. Mega się tego boję, do tego stopnia że rozważam rezygnację z jakichkolwiek starań. Boję się skutków ubocznych u dziecka (alkohol zawarty w zastrzyku może przenikać przez łożysko). Boję się krwotoku. I bez leków rozrzedzających krew miewam krwotoki (czas protrombinowy mam poniżej normy). Boję się co w przypadku ewentualnego poronienia - czy można się wykrwawić. Wiem, że wiele osób przyjmuje w ciąży zastrzyki, jednak ja mając bez nich przeszłość z krwotokaki jestem przerażona
×