Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kropka4x4

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kropka4x4

  1. lola mała woła jeśc co ok 3h ale czasem jak dobrze poje to nawet przez 4-5h nie zawoła i po każdym jedzeniu jest zmiana pieluszki. Czekam ok 30 min bo w tym czasie \"produkuje\" i dopiero wtedy przewijam. Trafiło się też już ze 3 razy że nakupkała mi na przewijak w trakcie przewijania.
  2. Hej Marcóweczki. rzadko piszę ale cały czas czytam :) Gratuluję nowym mamusiom - chyba wywołałam \"wilka z lasu\" - a co...niech i one poczują co to znaczy tulic maleństwo przy piersi. A reszta niech się nie ociąga!!! Teraz coś o mojej Ewie. Otórz takie dziecka jak ona jeszcze nie spotkałam. Nawet w nocy daje mi się wyspac. Budzi się tylko 2 razy na jedzonko i zmianę pampersa i śpi dalej. W ciągu dnia powiedziałabym że kontakt wzrokowy z nią jest raczej trudny - ten kto trafi na obudzoną dzidzię ten jest szczęściarz :) Starsza córcia też bardzo jest opiekuńcza i wszystkim sie chwali że ma już swoje maleństwo w domu. Na razie nie jest zazdrosna. Pomaga jak umie i stara się byc wyrozumiała. Co do rozmów o stanikach to ja kupiłam rozmiar D do karmienia jeszcze w ciąży i to był błąd. Mam taki nawał pokarmu że malutka nie daje rady go ściągac. Mój biust ledwo wchodzi w E a właściwie to jest tam upychany. Na razie siedzę w domu więc się przemęczę ale muszę kupic coś większego. Po nakarmieniu Ewki muszę jeszcze ściągnąc pokarm laktatorem. Zeby poczuc ulgę wychodzi tego jakieś 150 ml - nie mam pojęcia ile bym ściągnęła gdybym tak chciała osuszyc źródełko na chwilę. A w szpitalu martwiłam się że nie mam pokarmu ;) Ehhh...i ciągle czuję jakbym miała kaca - pic, pic.... Jak na razie straciłam na wadze jakieś 9kg z czego bardzo się cieszę, jeszcze tylko 30 kg i osiągnę mój ideał ;) A tak na poważnie to wciąży przybrałam ok 26 kg więc te 9kg to taka niewielka częśc tego co powinnam zrzucic. Mam nadzieję że jakoś to pójdzie - za kilka tygodni zacznę myślec o jakimś sporcie.
  3. Hej dziewczynki. Na początek gratulacje dla Gallardo - nasza pierwsza marcowo-lutowa mamusia. Ciekawa jestem czy Twoje wspomnienia po cesarce mocno odbiegają od moich? No to zaczynam opowieści z krypty!!! Zaznaczę na początku że starsza córcia też urodziła się w Toruniu i wtedy wszystko wyglądało o niebo lepiej. Sam pobyt na patologii był OK na tyle na ile to możliwe. Remonty remontami - trzeba przywyknąc ale reszta w porządku. Sama cesarka i przygotowania do niej....hmmm....no wiedziałam co mnie czeka więc pewnie dlatego stres się potęgował. W chwili rozpoczęcia zabiegu drżenie nóg nie do opanowania, ciśnienie 160/100 i cukier 250 - ale to raczej moja wina i mojego charakteru. Lekarze super, opieka też. Bardzo fajny anestezjolog. Trochę to trwało nim wyciągnęli Ewkę ze mnie. Od razu usłyszałam jej płacz i łzy same zaczęły leciec po policzku ( a tak sobie obiecywałam \" nie będę płakac\" ). Nawet miła pielęgniarka pospieszyła z pomocą i otarła łzy wacikiem. Pokazali mi malutka po wyjeciu, potem zabrali do osuszenia i tych wsztskich niezbędnych zabiegów i przynieśli spowrotem do pocałowania. Dotykac niestety nie mogłam bo byłam podpięta do aparatury. Po wszystkim trafiłam na salę pooperacyjną gdzie ciągle była jakaś pielęgniarka pytająca o to jak się czuję itp. Leki przeciwbólowe na zawołanie. po jakimś czasie przyszła pediatra poinformowa o stanie córeczki. Ogólnie było z nią dobrze tylko bardzo spadł jej cukier i musiała byc pod kroplówką z glukozy. Ja byłam szczęśliwa bo wszystko szło gładka i nawet ból mi nie przeszkadzał. ok godz 20.00 ( mała urodziła się o 9.10 a sam zabieg zakończył się ok 10.00) przyszły położne i powiedziały że wstajemy z łóżeczka. Byłam trochę zdziwiona bo poprzednia zmiana mówiła że dopiero rano usiądę na łóżku bo takto często trafiają się bóle migrenowe głowy i wymioty. Posłusznie usiadłam a potem wstałam z wyrka pewna że zrobię góra kilka kroków i wrócę na swoje miejsce. Tymczasem kazano mi przejśc na inną salę ( dla dziewczyn po zwykłym porodzie) w dodatku przywieźli mi Ewę ( pierwszy raz od porodu) i kazali się nią zając. Zgięta w pół stałam na łóżeczkiem córci i zastanawiałam się co mam teraz zrobic. Wiedziałam że jesli się położę to nie wstane za szybko ale stojąc kręciło mi się w głowe więc małej nie brałam na rękę. Dopiero po jakimś czasię troszkę mi przeszło mogłam przystawic małą do piersi. przez całą noc nikt nie zajrzał do mnie czy sobie radzę, czy nie dostałam krwotoku, czy poprostu jeszcze żyję. Ewka została ze mną już do wyjścia które jak się potem okazało nastapiło zdecydowanie szybciej niż się tego ktokolwiek spodziewał. Po 48h od porodu na porannym obchodzie ( w sobotę) usłyszałam że ide do domu - ja bo moja Ewka nadal leżała coprawda ze mną na sali ale podpięta pod pompę infuzyjną z glukozą. Poczułam się jakbym dostała w twarz. Przy poprzednim dziecku bali się mnie wypuścic po tygodniu a tu 48h skaczącego ciśnienia i cukrów i mogę spokojnie wychodzic. Ale najgorsze było to że malutka miała zostac. Puszciły wszystkie hamulce. rozbeczałam się.... W takim stanie zastał mnie obchód pediatry (po porodzie są dwa obchody - jeden do matki a drugi do dziecka). Gdy usłyszała że mam iśc do domu bez wachania stwierdziła że to na pewno jakaś pomyłka. Niestety to nie była pomyłka. Ewka miała przed sobą jeszcze serię badań a ja miałam jechac do domu. Poraz pierwszy moje łzy nie poszły na marne. Pediatra zlitowała się i poprzekładała badania z poniedziałku i wtorku na sobotę. Powiedziała że jeśli będzie ok to wypuści też malutką ale nie wcześniej niż o 16. O 17.00 obie się już szykowałyśmy do wyjścia. Z uwagi na to że córcia powinna conajmniej do wtorku byc w szpitalu już jutro mamy wizytę kontrolną na patologii noworodka w Toruniu. Więc czeka nas kolejna podróż- ale razem a nie osobno. Potem jeszcze kilka poradni specjalistycznych. Ewa jest grzecznym dzieciaczkiem. Na razie śpi, je i robi kupkę. W szpitalu bardzo pokaleczyła mi brodawki i musiałam sciągac jej mleko do butelki bo z bólu nie mogłam jej przystawiac do piersi. Dziś powoli zaczynamy wracac do cycucha. Starsza córka nie odstępuje jej na krok, głaszcze, całuje, chce z nią spac w jednym łózku. Zawsze podaje mi pampera przy przewijaniu - taka mała mamusia. Ja nadal chodzę na wpół zgięta - wypuścili mnie do domu bez leków przeciwbólowych a w niedziele przychodznie są nieczynne więc nie miał kto mi przepisac leków przeciwbólowych. Pierwszą noc w domu wyłam z bólu przy każdym ruchu. Teraz z godziny na godzinę jest lepiej i myslę że za 2-3 dni będzie już O.K. Dziewczyny wystrzegajcie się szpitala w Toruniu bo teraz przez te remonty dzieją się tam cuda!!! Wszyscy wszystko mają głeboko w d...standardem jest że matka wychodzi do domu a dziecko musi zostac. Nikt nie martwi się o to co będzię z karmieniem piersią ( no bo przecież byłoby niemozliwe skoro jest zakaz odiwedzin), psychiką matki i dziecka....Jeśli macie możliwośc wybierajcie inny szpital. Ja rozważałam wypis małej na własne żądanie i przeniesienie jej do szpitala położonego bliżej. I to by było na tyle. Na pewno w słowach nie przekazałam tego co wtedy czułam ( i nadal czuję rozgoryczenie!!!) ale zapewniam was że jest jedno z najgorszych wspomnień mojego życia.
  4. hej kochane marcóweczki ( i lutówki :) ) My od wczoraj w domku. Dziś wpadłam do Was tylko się przywitac a jutro szczegółowy opis i oczywiście fotki na e-mail. Dziewczyny rozważające poród w Toruńskim szpitalu - ODRADZAM !!!!! To co tam się dzieje przechodzi ludzkie pojęcie. Jutro dokładnie napisze Wam co mam na myśli bo to długa opowieśc. Jednego jestem pewna - gdybym została tak potraktowana przy pierwszym porodzie to nie zdecydowałabym się na kolejne dziecko. Dziś życzę Wam miłej nocki. A tak na marginesie to mogłybyście się powoli zacząc kurczyc bo czuję się osamotniona w nieprzespanych nocach ;) Dzięki dziwczynki za wsparcie i gratulacje. Teraz czekam na Was bo przecież wcześniej czy później \"przejdziecie też na tą drugą stronę\"
  5. fotka poszła na naszą pocztę. To co widzicie to \"patologia ciąży I\" a na salach jest \"patologia ciąży II\". Za zielonym parawanem jest biurko położnych z \"Patologi I \". Zapomniałam wam jeszcze napisac ze jest zakaz odwiedzin ze względu na grypę więc jedzonko muszę zabrac sobie na zapas - chyba że mąż prześle mi pocztą paczkę żywnościową. A ciekawe czy pizzeria dostarczyłaby zamówienie do szpitala????
  6. Witam dziewczyny. Ehhh...jak to fajnie pospac we własnym łóżeczku - tak mięciutko i przytulnie.....no i mężuś w pobliżu w zestawie z córeczką :) Zacznę od początku. W poniedziałek pojechaliśmy do szpitala tradycyjnie na godz. 9.00 - wchodzimy a tam tłum ludzi.... chyba z 15 ciężarnych. Myślę sobie : jest dobrze, nie będzie dla mnie miejsca i odeślą mnie do domku. Niestety- podobno dla takich jak ja miejsce zawsze się znajdzie ( heh, mam nadzieję że nie próbowała mnie w ten sposób obrazic ;) ). Odsiedziałam 3h na izbie przyjęc i wreszcie trafiłam na mój ukochany oddział. Życie tam płynie wolno ( nawet bardzo wolno!) Nuda, nuda, nuda..... Aż w czwartek zrobiło się wielkie zamieszanie...okazało się że szpital jest remontowany i w związku z tym będą przenosic do nas ( patologia ciąży II ) patologię ciąży I - hehehe...ustawili na korytarzu 16 łóżek, usadowili tam dziewczyny no i zaczyna się komedia. Wyobrażacie sobie 40 kobiet na niewielkiej przestrzeni, do tego dwa zespoły lekarzy i położnych ( bo podział na oddziały pozostał mimo że zajmują ten sam teren) i do tego wszystkiego dwa kibelki i dwa prysznice....w piątek nie doczekałam się ciepłej wody....ona nawet letnia nie była tylko lodowata. Do kibelka lepiej nie wchodzic jeśli nie ma bezwzględnej potrzeby a idąc kotrytarzem trzeba wyciągac rączki do przodu bo można oberwac otwierającymi się drzwiami ( drzwi do sal muszą byc zamknięte bo inaczej nie ma przejścia) Zaduch jest niedowytrzymania. Jedyna zaleta całej sytuacji jest taka że prawdopodobnie będą wszystkimi sposobami próbowali się nas pozbywac czy to przez wypisy czy przez przyspieszenie porodów ( do tej pory zwykle zaczynali działac dopiero przy ciąży 42 tyg.) W ten sposób dowiedziałam się że w przyszłym tygodniu rozpoczną badania w kierunku zakończenia u mnie ciąży :) Więc jak dobrze pójdzie na koniec miesiąca będę w domku a moja Ewka na 100% urodzi się w lutym ( chyba nie wygonicie mnie z tego powodu z tego topiku ;) ) Ewa zrobiła się ostatnimi czasy mało aktywna. Zapisy KTG wychodzą na pograniczu - niby są w normie ale jednak lekarze ciągle mają do nich jakieś ale. Trochę mnie to martwi ale wierzę że jestem pod opieką specjalistów i będzie dobrze. Wszystko pozostałe wskazuje na to że córeczka jest zdrowa i ma się dobrze. Maja a co to za pomarańczówka się ciebie doczepiła??? Ludzie chyba nie mają co robic w domach i jako życiowy cel stawiają sobie czepianie się innych. P.S. Później wstawię na e-maila fotkę oddziału - będziecie miały wyobrażenie o tym jak to wygląda :)
  7. hej ciężarówki !!! Melduję się na weekendowej przepustce. Niestety chyba nie dam rady nadrobic zaległości w czytaniu :( wybaczcie. Dziś też nie naskrobię zbyt dużo bo dotarłam do domu dopiero ok 19.00 i chcę nadrobic zaległości z rodzinką. Ale jutro na pewno opowiem Wam jak było ( jest) bo na oddziale zrobiło się baaardzo zabawnie. Pozdrowienia dla Was wszystkich.
  8. aneta są specjalne tabelki ( przeliczniki) poza tym na produktach pakowanych masz na odwrocie coś takiego jak węglowodany. Diabetolog ( a właściwie dietetyczka w poradni) powinna z Tobą to wszystko przerobic, ustali ile węglowodanów dziennie powinnaś jeśc i jakiego typu ( bo są różne: takie co się szybko wchlaniają i takie co długo). Nie da się tego tak w skrócie wyjaśnic. Ja się bawię w to od 18 lat - oczywiście w czasie ciązy jakby solidniej się do tego przykładam chociaż ciąża rządzi się zwoimi prawami i czasem moje doświadczenie mnie zawodzi ( taki dziwny okres w życiu kiedy organizm reaguje zupełnie inaczej niż podpowiada zdrowy rozsądek)
  9. Sirusho mój mąż ma tydzień urlopu - cieszyłam się jak gwizdek że uda nam się spędzic trochę czasu tylko we dwoje. Ja akurat wyszłam na tydzień ze szpitala, starszą córcię do południa odwozilibyśmy do przedszkola i wreszcie moglibyśmy pobyc razem, pojśc do kina czy cokolwiek innego (czego nie można robic gdy ploncze się trzylatek). Ale mąż zrobił mi niespodziankę i pomaga remontowac mieszkanie kuzynki...wrrr....wyjeżdża o 8 rano i wraca ok 22. Miało tak byc maksymalnie do piątku ale oczywiście się nie wyrobił !! W ten oto sposób siedzę z córką w domu i nawet d....nie mogę ruszyc bo oczywiście on zabiera samochód a autobusem to aż tak mi się nie chce jeździc ( za daleko ). Kocham w nim ten romantyzm :( !!!!
  10. aneta katchup w swoim składzie ma zwykle cukier dlatego masz wyższe wyniki po nim - radzę sprawdzac skład niektórych rzeczy bo czasem można się zdziwic. Ja już wiem co ile ma WW ale z tego co widzę dziewczyny z cukrzycą ciążową nie zawsze w zaleceniach mają przeliczanie węglowodanów a to miom zdanie podstawa.
  11. Witam dziewczyny w tym cudownym dniu. Dzisiejszej nocy Bóg zlitował się nade mną i wysłychał prośby - od ok 24.00 spałam jak niemowle aż do 9.40 i tylko 3 razy wstałam na siusianie. Świat od razu wygląda inaczej ;)
  12. dziewczyny bezsennośc mnie zabija :( od tygodnia śpię średnio 2-3h na dobę :( a miałam się wyspac przed pójściem na oddział i pojawieniem się maleństwa. Nie mam siły funkcjonowac - w całym domu walają się zabawki, papierki i inne pierdoły a ja nie daję już rady nawet się po nie schylic - oddałabym królestwo za sen !!!
  13. ehhh...a u mnie szpital dzisiaj....mąż kaszle, ja od kilku dni katar i zatkane zatoki a na dodatek córcię dziś brzuch rozbolał i dostała biegunki :( i tak biegam z husteczkami dla siebie i smectą dla małej między pokojem a kibelkiem. Masakra !
  14. sirusho mnie w pierwszej ciąży nic nie bolało - z patologii ciąży na przepustki z plecaczkiem wychodziłam, wsiadałm w polski ekspres i jechałam przez 3h do domu. I ja głupia myślałam że takie rzeczy trafiają się częściej i tą ciążę też tak pięknie będę znosic ;)
  15. dokładnie dziewczyny - ja czuję się jak staruszka. Nie mam siły ruszy się gdziekolwiek, wszystko boli, strzyka, mam zadyszkę...do tego opuchnięte kostki i ręce. W lustro już nie patrzę bo wyglądam jak upasiona świnka. Ale juz nie długo i wrócimy do formy!
  16. nati szkoda że musiałaś leżec na patologii ale najważniejsze że wszystko z Tobą i dzidziolem jest ok. Wszystkim urodzinowym dziewczynom dużo zdrówka życzę i lekkiego porodu ;)
  17. ehh...z tymi facetami tak już jest - mój dzisiaj zniknął na pół dnia żeby myc samochód ( to nic że robił to tydzień temu). W nocy męczę się tak samo jak wy. Dziś usnęłam po 1 nad ranem a o 6.30 córa już była na nogach więc po spaniu. Na szczęście tak ok 16.30 przyszedł szanowny mąż i mogłam chwilkę drzemnąc. Wysłałam na e-maila fotki brzuchola - tak rodzi się siostrzana miłośc ;). Maja Twoj brzusi faktycznie już bardzo nisko - mój się tak nie rysuje ładnie jak Twój bo za dużo tłuszczyku ale też powoli zaczyna sięgac kolan ;) Temat zbędnych kilogramów pominę bo biję was wszystkie na potęgę. Już sobie obiecałam że po prodzie w ciągu max roku stracę 25-30 kg - wtedy osiągnę wagę przy której czuję się dobrze.
  18. paula babie nie grozi nic tylko jej maleństwu - może za szybko przybrac na wadze ( na tym etapie ciąży). Ale z tego co wiem to nie masz cukrzycyc ciężarnych więc to co mogę ci poradzic to jedz słodkie często ale w małych ilościach ( nie tabliczka czekolady od razu tylko powiedzmy niech starczy ci na 2-3 h :) )
  19. galatea w szpitalu liczą ukończone tygodnie ciąży. Np. ja teraz jestem na końcu 34 tc ( w poniedziałek mam przeskok w tyg). Gdy mnie w poniedziałek przyjmowali do szpitala to odnotowali 32tc, następnego dnia na obchodzie powiedzieli że to 33tc a na wypisie mam \"ciąża 34 tc\" - w ten sposów z zaledwie 4 dni przeskoczyłam o 2 tyg - hehehe, jak tak dalej pójdzie to moment i będę w 40 tc.
  20. madziulina pewnie że popiszę z wami przez ten tydzień - w szpitalu bardzo mi tego brakowało. Super sie Was czyta no i nabiera się takiej pewności że nie ja jedna zaprzątam sobie głowę jakimiś oczywistymi sprawami ciężarnych ;) Co do opuchlizny to ja niestety obrączkę zdjęłam już w 3 -mc ciąży. Nie puchnę tak bardzo jak w czasie pierwszej ciąży ale jednak palce i kostki są jakby nie moje. Podobno dopuki znika opuchlizna po nocy to wszystko jest ok. cc estetyczne ???? hehehe, no dziewczyny zlitujcie się !!! Nie wiem jak ktoś może uznac za estetyczne zacewnikowanie, obdarcie ze wszystkich ubrań przy położnych i przykrycie prześcieradłem w celu przewiezienia na salę operacyjną, rozcięcie brzucha itp Mówią to chyba osoby które tego nie przeżyły jeszcze. Wydaje mi się że wcale to nie jeste estetyczne a dodatkowo pozbawione jest wszelkiej intymności !!! A co do bólu to gdybym miała wyboerac cc czy sn nei byłabym w stanie. Dzięki Bogu zdecydują za mnie lekarze. Domimami a czy ta koleżanka słyszała o częstości i powadze powikłań po cc ??? Przecież to operacja na powłokach brzusznych i wbrew obiegowej opinii jest ona niebezpieczna zarówno dla matki jak i dziecka. Nie zrozumnie mnie źle - sama miałam cesarkę ale mam wrażenie że dziewczyny często nie mają świadomości ryzyka. Co innego cc ze wskazań medycznych a co innego \"na życzenie\". Moja Ewa ostatnio układa się na prawej stronie w efekcie brzuch jest przekrzywiony z jednej strony miekki jak galaretka a z drugiej naciągnięty jak balon przed pęknięciem. wtedy zaczynam z nią przepychanki ;) lekko ręką napieram na jej cztery litery a ona odwzajemnia się kopniakami. Po jakimś czasie na szczęście poddaje się. Inna równie lubiana pozycja to rączki na pęcherzu a nóżki na żebrach. No i wtedy nie ma zlituj się - trzeba przeczekac. Czkawkę ma od kilku do kilkunastu razy dziennie. W szpitalu zawsze jej się włączała podczas zapisu KTG - cały oddział słyszał że mała właśnie czka :) A tak przy okazji orientujecie się jak jest w waszych szpitalach z opłatą za KTG? Bo w toruniu sobie za tą usługę życzą 65 zł (wow!!!) oczywiście jesli przebywa się na oddziała jest to bezpłatne ale tak sobie pomyślałam że jeśli miałabym jakieś wątpliwości co do ilości ruchów dziecka i chciała sprawdzic to na zapisie no to dośc wygórowana cena prawda ???
  21. hej dziewczynki, wróciłam do żywych jeszcze na tydzień ;) Mam zgłosi się spowrotem do szpitala 02.02. no i wtedy już na pewno do porodu. Ale to będzie początek 36 tc więc jakoś przeżyję. Najgorsze jest to że w szpitalu nie ma możliwosci się wyspac. Łóżka mega niewygodne - bolą biodra, plecy.... poza tym co 2 h budzą na \"trąbki\" czyli badanie tętna maluszka. No i u mnie dodatkowo pobódka na mierzenie cukru....wrrrrr....a o 6.00 mierzenie temperaturki, oddawanie moczu, mierzeni ciśnienia i tak leci az do obchodu o 8.00. Masakra. Wróciłam z podpuchniętymi oczami i spałam dzis do 9.00. O toaletach nie będę wam opowiadac - powiem tylko że moje problemy z hemoroidami gwałtownie się nasiliły a dziś rano jak zasiadłam na \"domowym tronie\" to dopiero wszystko ze mnie zleciało ( nie myślałam że pobyt w toalecie może sprawic tyle radości ;) ) Żarcie jak to szpitalne czyli bez rodziny nie przeżyjesz - na szczęście wzięłam odpowiedni zapas z domu ;) No i wyobraźcie sobie ze w środę wprowadzili zakaz odwiedzin bo panuje grypa !!! Na szczęście mam na to na jakiś czas z głowy. eh....nie wiem czy nadrobie w czytaniu was bo naskrobałyście duuużo!!! Ale z tego co się zorientowałam nikt w czasie mojej niebytności się nie rozpakował :) Rany jak tam byłam to dotarło do mnie że mamy już z górki i że do porodu coraz bliżej. Nasłuchałam się stękań dziewczyn rodzących i lekko złapałam pietra. Odpędzam od siebie na razie myśli o porodzie i bólu ale pewnie zbyt długo się nie da. Wy też zaczynacie się tak bac??? Zmykam pooglądac fotki na naszej poczcie. Potem jeszcze na pewno zajrzę. P.S. Fajnie że tu jesteście!!!!
  22. hej dziewczyny, wpadłam do Was tylko na chwilkę - nawet nie mam czasu poczytac co naskrobałyście. Jutro zaczynam szpitalną wizytę więc przez jakiś czas nie będę się tu odzywac. Jak mnie puszczą to dam znac, Teraz idę się pakowac. Trzymajcie się wszystkie w całości (dwupakach)!!!
  23. a to dla tych które marudzą na swoje teściowe ;) Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoją matką: - Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale. - Eh, no dobrze. ale muszę ją poznać. - To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też 2 inne koleżanki, a ty zgadniesz, która jest moją wybranką. - Niech i tak będzie. Następnego dnia syn przyprowadza 3 dziewczyny.Siadają na kanapie. Naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę i mówi do syna: - To ta ruda pośrodku. - Dokładnie. Skąd wiedziałaś? - Bo już mnie wk....wia!
×