Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

martyn--ia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. karolciu witaj, kurka ale świństwo obyś szybko coś znalazła, trzymam kciuki wiesz mi też jest przykro, że lekarz spierdolił mój zabieg i cięzkie konsekwencje ponosze, tyle bólu i cierpienia, operacji i całej reszty a końca nie widać i zygać mi sie chce jak kierują mnie coraz do nowszych lekarzy a każdy za wizyte bierze po 400 zł albo 500 w Poznaniu a na jednej się nie kończy.Ale tak już niestety jest w tym kraju. A jak tam u Was czy robicie coś w kierunku dzidziusia czy zostawiliście wszystko w rękach Boga? Ja trzymam za Ciebie kciuki cały czas, nieraz już myślałam jakie to niesprawiedliwe ze chyba wszytskie mamy juz po jednym dziecku a Wam nadal się nie udało.
  2. cześć kochane, ale tu pusto:( u mnie narazie ciężko, do pełnego powrotu do zdrowia daleko, zostałam skierowana do kliniki w Poznaniu, ale nie bedę Was zanudzała swoimi problemami. Surfitko pisz wiecej jak Elenka, czas tak szybko leci, dopiero pamiętam napisałaś ze jesteś w ciązy. karolciu domek na pewno jest cudowny, zazdrtoszczę, a co się stało z twoją pracą?przykro mi, mam nadzieje ze szybko coś znajdziesz a co u reszty, piszcie coś kochane, ostatnio rozmawiałam na facebooku z pazią, szkoda że założycielka już nie zagląda do nas wcale;) buziaczki dla wszystkich
  3. voltare nie ma sprawy, wysyłam ci jak obiecałam wiadomosc na nk, buziaki
  4. witam:) Surfitko moje wielkie gratulacje!!! Jak malutka napisz coś, grzeczniutka no i jak Ninka reaguje na siostrzyczkę? Szkoda ze nikt nie pisze, ja spędziłam do tej pory tygodnie w szpitalu, miałam zostawione resztki łożyska w macicy, 3 krotnie wykrwawiłabym się na śmierć, przeszłam 2 operacje (oczywiscie w innym szpitalu) i podobno mam dziękować Bogu że jestem na tym świecie, oczywiscie to nie koniec mojej walki o zdrowie ale jestem już w domu, nie będę nic więcej pisać skoro i tak nikt nie zagląda, ale pozdrawiam Was wszystkie serdecznie. buziaki
  5. szkoda ze nic nie piszecie, pusto tu, no nic nie będę sama ze sobą pisała, zajrzę może w takim razie za kilka dni, pozdrawiam Was kochane
  6. co tu tak puściutko, nic nie piszecie, pewnie przygotowania do świąt was pochłonęły, buziaczki dla wszystkich
  7. dziękuje Wam wszystkim, macie racje żadne słowa nie pomogą ukoić bólu, ale ja zawsze jak miałam problem nie potrafiłam dusić tego w sobie, więc rozmowa z przyjaciólkami moimi czy wirtualna z Wami na forum mi bardzo pomaga. Lżej mi jak mogę sie tym bólem z kimś podzielić. Zadzwoniłam dzis do poradni genetycznej we wrocławiu mają zaraz oddzwonić i umówić mnie na termin, sama miałam porobić sobie te wszystkie badania genetyczne, ale pomyślałam że się wstrzymam niech mnie ktoś poprowadzi. W koncu pierwsza ciąza była trudna, Lenka urodziła się z wadą, no i teraz to. Poza tym zaczęłam analizować moje "geny" bo musze przygotować całą historię po poradni i nie wiem czy coś z genami jest nie tak u mnie w rodzinie. Brat mojego taty zmarł zaraz po urodzeniu (było to 60 lat temu więc nie robiono badań), córka od barata drugiego urodziła córkę z zanikiem mięśni rok temu-tą najgorszą odmianą, moja ciocia straciła córkę w 5 m-cu ciązy. Może te badania pozwolą wyjaśnić co nie co, jeśli miałabym się zdecydować kiedyś na ciąże. No i czekam na wynik badania hist.pat, one rzadko coś wyjasniają no chyba ze dziecko miało jakąś wadę to wtedy to wychodzi. Dziękuje Wam za wszystko, jeśli nie przeszkadzają Wam te moje smutne posty, to będę pisać dalej o tym co przezywam i co z nami.buziaki
  8. Omego dziękuję, nie obrażam się absolutnie, ja nie wrócę do pracy narazie, będę na zwolnieniu od psychiatry, w czwartek idę na wizytę, może podnisę się po jakiś lekach które mi przepisze.A resztę zostawię chyba tak jak jest, nie mam już siły na żadne walki, biegania po urzędach itp:(
  9. dziękuję Volatre, dziś w nocy dostałam gorączki, z piersi zaczął mi lecieć przeźroczysty płyn, porobiły mi się guzki i myślałam że mi je zaraz rozerwie, nie wiedziałam czy jechać na oddział rano, wprawdzie kazali przyjechać jakby coś się działo, ale to pewnie bardziej chodziło o dół. Zadzwoniłam do znajomej położnej i pow. zebym natychmiast jechała, że jestem jeszcze pod opieka szpitala. Oczywiście lekarz zapytał czy mam skierowanie i czemu nie poszłam do swojego lekarza. Powiedziałam mu parę słów i mnie przyjął na oddziale. Zbadał mi piersi pow. ze jest już duży stan zapalny, poprosił o kartę wypisu. Jak mu ja dałam to zapytał gdzie mam zapisane leki jakie mi przepisano. Mówię mu ze mam w wypisie nospe i paracetamol po 3 razy dziennie. A on do mnie, ale ja mówię o innych lekach takich jak antybiotyki czy na spalenie pokarmu właśnie przy tak wysokiej ciązy. Mówię mu że nic mi nie kazano brać, to się złapał za głowę i pow. że nie będzie komentował pracy swoich kolegów. Dostałam antybiotyki i jakieś hormonalne leki na spalenie pokarmu. Poprsotu nie mam słów do tego wszystkiego. Poruszyli znowu ze mna temat pochówku, że już się zmieniły przepisy, że mogę wziąźć metryczkę, zarejestrować dziecko, pochować, a jesli to zrobię to bedzie przysługiwał mi macierzyński 8 tyg, odszkodowanie z zusu i ubezpieczenia w pracy. Ale nie zdecydowałam się tak jak Wam pisałam wcześniej, to zbyt bolesne co to znaczy pochowac bez pogrzebu?Zostanie tak jak jest:(
  10. jeszcze tylko napis w stopce musiałam zmienic:(
  11. Napisałam się pól godziny i skasowałam, zwariuje zaraz. Sprobuje jeszcze raz. Długo zastanawiałam się czy Wam opisać to co się stało, ale znamy się juz tyle lat i pomyślalam sobie że skoro dzieliłam się z Wami ostatnio moim szcześciem to podzielę się z Wami też moim smutkiem i bólem. SURFITKO nie wiem czy chcesz to czytać, jak nie to pomiń to co napiszę. A więc wybrałam się na wizytę kontrolną, czułam się jak zawsze tzn ból brzucha taki jak zawsze więc nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Wyszło mi co prawda białko w moczu, ale tylko 30 i lekarz powiedział ze to mało. Teraz analizując fakty wiem, że od ok3 dni przed wizytą mój mocz był tak gęsty i dziwny jakby go mąką zabielić.Na wizycie lekarz mnie zbadał, powiedział, że macia duża czyli ok i zaprosił na usg. Zacął je robić, nie obrócił ekranu jak zawsze do mnie dość długo wpatrywał się w ekran, zapytałam pełna obaw czy coś nie tak. Pwoiedział ze nie moze znaleźć akcji serca, co prawda wymiary jak na ten tydzien są idealne, ale serce najprawdopodobniej nie bije i że musiało sie to stać "na dniach". ale nigdy nie można mieć 100%pewnosci po jednym badaniu, zadzwonił do szpitala i kazał mi jechać na usg doplera. Ale ja już wiedziałam, straciłam nadzieje, nie pamietam nawet jak dojechałam przez całe miasto do szpitala, łzy zamazywały mi widoczność, wogóle dziwię się ze nie spowodowałam wypadku. Do szpitala przyjechał mój mąż i przyjaciółka. Lekarz zrobił usg i powiedział ze niestety dziecko nie zyje. Powtórzył słowa lekarza ze musiało się to stać na dniach bo dziecko jest duze jak na ten tydzień ciąży. Kazał mi się jutro zgłosić na zabieg. to co przezywałam to chyba nie muszę Wam tu pisać. rano zgłosiłam się do szpitala. O 8 rano dostałam potrójną dawkę tabletek dopochowow(potrójna z uwagi na wysoką jak na obumarcie ciąże) i o 10 miałam jechać na blok. Po dwóch godzinach potwornego bólu miałam jechać na blok, lekarze wzięli mnie do badania ale zdziwili się ze tabletki nie zadziałały i szyjka ani drgnęła. Dostałam kolejne dawki lekó, po których ciśnienie skoczyło mi do 160, wiec dostałam kolejne zastrzyki na zbicie ciśnienia i na uspokojenie bo zalewałam się łzami. o 12 kolejne badanie i znów zdziwienielakrza jednego potem drugiego ze jak to pot akiej dawce leków nic się nie zmieniło. Przypomniałam wtedy mojemu lekarzowi ze u mnie w rodzinie nikt nie urodził nigdy naturalnie ze sam mowił kiedys ze moze jest to genetyzne ze nikomu się szyjka nie rozwiera. Wtedy powiedział ze cos musi się u mnei ruszyć, jśli nie urodzę sama, to choć zeby wystąpiło jakieś krawienia bo inaczej za bardzo będzie musiał mnie pociąć od śrdoka co moze skutkować powikłaniami. Dostałam kolejną dawkę leków i tak umierałam w bólach do 17. Uwierzcie mi ze inaczej można "umierać" z bólu czekajac na poród, a inaczej czekajac na poród martwego dziecka. Z jednej strony marzyłam o tym krwawieniu zeby zabrali mnie juz na blok ale z drugiej bałam się ze jak "wypadnie" ze mnie martwe dziecko to nie przezyje tego wdioku. Niestety do 17 godziny szyjka nie drgnęła, lekarz powiedział ze nie ma juz wyjścia musi mnie "porozrywać". Pojechałam na blok i tak zabieg który miał trwac 15 minut trwał ponad godzine. Usunął mi ciąże wyczyscił macicę. Calą noc potwornie krwawiłam, położne zmieniały mi tylko łózka, choć bardzie krwawi do dziś mi serce. Strasznie załamałam się jeszcze jedną sprawą. Mój mąż pojechał po wypis, powiedziano mu że ze względu na mój stan nie chciano rozmawiać ze mną, ale zapytano się czy mają pochować dziecko w jakieś wspólnej mogile bo takie mają zasady przy wyższych ciążach czy chcemy zabrac ciało i zrobić to samo. Mąż wrócił do domu żeby porozmawaic ze mną, to mnie tak dobiło, nie wiedzieliśmy co zrobić. Nie mogliśmy zrobić pogrzebu bo w śweitle prawa było an to za wcześnie, ale ciąża była już wysoka więc mogliśmy zabrac ciało. I co z nim zrobic zapytałam? Mielismy kupić sobie trumienkę i je pochować. Z jednej strony chciałabym mieć gzie zapalić swieczkę, ale z drugiej co my mieliśmy zrobić bez pogrzebu, kupić trumnę i wykopać dół? chyba dla siebie tez bym wykopała od razu. Zdecydowaliśmy się żeby szpital go pochował gdzieś w jakiejś zbiorowej moglie z innymi aniołkami. On i tak jest już w nienie modlić się mogę wszędzie i swieczuszkę zapalić też mogę wszędzie. To tyle moje kochane, myślę ze byłam Wam to winna napisać tyle lat się znamy, ciązko mi to rpzyszło kilka razy przerywałam pisanie żeby się wypłakać. Ogólnie narazie nie funkcjinuję, muszę lezec po zabiegu i barć leki, za dwa tygodnie mam się zgłosić po wynik badania histopatologicznego. a potem chyba udam się do psychiatry. Nie wyobrażam sobie wrócić do pracy po zwolnieniu, może jakas rozmowa z terapeutą mi pomoże. Bede do was pisać na pewno wy tez cos piszcie. Całuję mocno. Przepraszam za literówki Aha nie zrobili mi zadnych badan dlaczego tak się stało, nikogo nie interesowało to ze w pierwszej ciązy tez miałam bóle ze ciągle leżałam, ze ledwo ja donosiłam a dziecko urodziło sie z Wadą. zmarło pierwsze i to się dla nich liczy. ale chce się udać z ajakiś czas do laboratorium i zrobić sobie przeciwciała antykardiolipinowe i antykoagulant tocznia. Nie wiem czy kiedyś zdecyduję się na ciąże kolejną, nie rozmawialiśmy o tym z mężem jeszcze, on też strasznie cierpi, ale jest dla mnie takim oparciem że już zapomniałam chyba jak mocno go kocham
  12. trochę póżno powiedzieli lekarze bo to 15 tydzień, ale zdarza się, tak dla nich to normalne, codzienność, dla mnie koniec świata:(
  13. Chciałam wam tylko napisać że mój synek zmarł, serce przestało bić, właśnie wróciłam od lekarza. Musiało stać się to w tym tygodniu bo organy są "świeże "jak to określili lekarze. zresztą 2 tyg temu byłam na usg i było w porządku. Jutro idę do szpitala na zabieg...:(okrutny los sobie ze mnie zakpił...dobranoc kochane
  14. witam:) jestem jestem melduję się, tylko nie miałam kiedy pisac bo mała mocno chora 5 dni miała gorączki, mimo że jest na Augumentinie, mocz dobry, więc poszłam do pediatry a tam gardło i migdały zalane ropą. No tak poszła do przedszkola po miesiącu przerwy i proszę. Ale wcale mnie to nie dziwi, rano jest zimno więc wiadomo ze dziecko idzie ciepło ubrane a w południe wychodzą na plac w przedszkolu i ubierają je tak samo jak rano, zamiast np nie dac swetra no i Lencia opowiada jak to sobie ganiają na podwórku a panie siedzą aż ostatnio cała się spociła. Ach... Dostała kolejne dwie paczki Augumentinu, już dziś bez gorączki, obym tylko się nie zaraziła. Poszłam wczoraj do dentysty bo niby plomba mi wypadła a ona mi mówi ze mam 4 dziury i 3 zęby tak jakby ukruszone na plombie. Wybralam pierwszy raz taką prywatną klinikę dentystyczną bo są bardzo dobrzy dużo moich znajomych tam chodzi, a że ja mam problemowe z zębami a teraz mi zależy na dokładności. No ale masakra mówię ze byłam na przeglądzie przed ciąża i niby nic nie miałam (byłam gdzie indziej) a ona mówi ze pewnie nie widzieli.Aż normalnie pomyślałam sobie czy to nie naciąganie. Poprostu załamka 7 plom po 120 zl, masakra, Normalnie teraz wszystkie pieniadze lecą mi na lekarzy, ginekolog, endokrynolog i wyniki wszystko płatne, nie nawidzę tej służby zdrowia w Polsce.! Jutro mam wizyte wieczorem, zawsze się boję przed wizytą strasznie, czy wszystko ok, czy dzidziuś żywy, wiem że to głupie, ale mam ciągle jakieś obawy, w pierwszej ciązy byłam cały czas pozytywnie nastawiona mimo tego bólu i leżenia, a teraz ciągle się o coś boję, ach. Tak poza tym to u nas bez zmian Voltare a Ty skąd mas ogród? :) MAcie przy bloku czy jak?Kurka ale Wam fajowo:)I grill mniam mniam uwielbiam kiełbaski z grila a mam okazję tak rzadko je jeść:) en.angel nie wiem co ci poradzić mi zawsze testy wychodziły pozytywne jak byłam w ciązy, zrób sobie betę z krwi to bedziesz wiedziała na 100%. \A co u reszty jadirko odezwij się czasem do nas tak sobie myslałam ostatnio co ui pazi i u akasi? buziaczki dla wszystkich
  15. witam:) Surfitko dziękuje za zdjęcia twój domek również cudny, w środku pięknie urządzony muszę Ci powiedzieć że mamy prawie idnetyczny gust, ja w mieszkaniu mam prawie tak samo, ten sam styl i te same kolory, nawet łazienke tą z kabiną u Ciebie mam prawie identyczną:) Voltare ale numer z tym autem no szok, my jak w zeszłym roku kupowaliśmy auto z allegro to ja też się bałam, kupiliśmy nowe w miare bo 3 letnie,ale ja szukałam tylko takich kupionych w Polsce i serwisowanych tylko w firmowym salonie, ale jak widać można się naciąć wszędzie. Na szczescie nam się udało kupić super autko. Ale Twoja historia jest niesamowita, muszę dać do przeczytania mężowi hihi ;) JA w pełni Cię rozumiem co do cesarek, zgadzam się z Tobą w 100 % powinien być wybór a co do znieczulenia to już nie ma o czym dyskutować. Sama załatwiałam sobie cesarke, moje koleżanki też, więc wiem że nie jest to problem trzeba tylko wyczuć lekarza, no ale powinno być to ogólnodostępne i tyle!!!Takie mam zdanie również:) Moja mała rozłożyła się na dobre, dałam jej Augumentin bo miała duże gorączki i płakała że ją gardło boli, ale na szczęscie od tego dnia co Wam pisałam śpi u siebie, choć i tak mnie zaraziła, no ale przynajmniej w nocy na mnie nie chucha:) JAkby tego było mało to jeszcze plomba mi wypadła, jutro musze lecieć do dentysty:) Całuski dla wszystkich, taka cudna pogoda a my musimu w domu siedzieć buuu
×