justa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez justa
-
magda, nie daj się tym rewidentom ;) uśka, takie straszne rzeczy od samego rana.... maryś, widzę, że już wstałaś, nie ukrywaj się ;)
-
buuuu, gdzie Wy się dzisiaj podziewacie?
-
czy jest tu dzisiaj ktoś?
-
witam w poniedziałkowy poranek... zachęcająco on nie wygląda, za oknem deszcz... widzę, że milutko Wam weekend minął, uśka poimprezowała, Karina na chrzcinach.... ja za to odpoczywałam :)
-
Kaczucha, hej no to ja też się zbieram, życzę wszystkim miłego weekendu i udanego odpoczynku.
-
no tak, 15 minęła i już pustki...
-
Karina, nie płacz, ja jestem :) ale skoro się już żegnasz... to miłego weekendu.
-
szam, gratuluję natychmiastowej skuteczności :) jamniczek, ależ Ty masz talent, nie myślałaś nad tym, żeby wydać jakiś tomik jamniczych wierszy?
-
zastanawiałam się, czy kiedykolwiek dogonimy diabełkowy topik.... al;e widzę, że to jest coraz bardziej realne :D
-
serdecznie witamy nowego gościa i dziękujemy: za dodanie nowych stronek naszemu topikowi, za zwiększenie ilości wpisów oraz za podtrzymywanie go na górze świeżych tematów :D
-
Karolina, fioletowa kredka do oczu, czemu nie, ja mam kilka kredek w różnych kolorach, bo uważam, że kredka w kolorze cieni do powiek wygląda efektowniej niż za każdym razem czarna. co do malowania paznokci na różne kolory, to ja nie potrzebuję do tego żadnych pasków, po prostu maluję paski w tym miejscu, gdzie chcę, to proste, spróbuj, wystarczy jedynie, że ręka nie będzie Ci się trzęsła ;)
-
szam, plany na weekend spokojne i nieszczególne, mateczkę pojadę odwiedzić chyba. no i może jeszcze jutro z rana wybiorę się na targi. maryś, aleś temat zarzuciła... długo by można o tym... ja mam za sobą liczne znajomości internetowe, niektóre kończyły się po jakiejś nieudanej rozmowie, inne po wymianie zdjęć, jeszcze inne po pierwszym spotkaniu... wyniknęło też kilka związków, jednak niezbyt długich. niedawno byłam na wykładzie pewnego naukowca, który bada ten temat i wg niego (wg wyników jakichś badań), związki zawarte niejako przez Internet są trwalsze i głębsze od innych! tłumaczy to tym, że przez Internet ludzie są bardziej otwarci, rozmawiają na intymne tematy bez skrępowania, dzięki czemu mogą lepiej się poznać i dopasować. ale dla mnie to tylko pół prawdy. drugie pół jest wg mnie takie, że w Internecie oprócz tej iluzji szczerości i intymności są jeszcze różne maski, które przywdziewamy, nie mówię o całkowitym oszukiwaniu, że np. jesteśmy innej płci, ale o drobnych kłamstewkach, które mają nas pokazać w innym świetle, o tym, że w sztucznym świecie tak naprawdę nikogo nie można dobrze poznać, bo jedyne, co mamy, to jego słowa i reakcje słowne, a moim zdaniem ludzi poznaje się po czynach, po zachowaniach w świecie rzeczywistym, w codzienności. dlatego nie zgadzam się do końca z tym naukowcem, w dodatku moje własne doświadczenia były tego potwierdzeniem. ale się rozpisałam, ale cóż, temat mi bliski. ale faktem jest, że Internet nieco przyspieszył rozwój znajomości z moim Skarbem.
-
witam, jak tam nastroje w piątek? u mnie za oknem pochmurno, może do Was słonko poszło?
-
flower power, masz na myśli kremy brązujące? jeśli tak, to kilka stron wcześniej polecałam kremożel samoopalający firmy Gulivere. Tiko, ciemnotka napisała to z przymrużeniem oka \";)\", widocznie ironii nie zrozumiałaś :D a za ten zestaw Ziaji wyszło Ci jakoś drogo, bo u mnie balsam jest po 9, a krem po 6 ;)
-
co do palenia, to ja próbowałam, ale na szczęście jakoś mi się to nie spodobało ;) maryś, już sobie nakładam sałatki, nie wiem, czemu, ale jestem dziś wyjątkowo głodna. słonko, jak mogłybyśmy nie pamiętać?
-
szam, haha, mam nadzieję, że Ayla zbytnio Cię nie przydusiła :D co do łyżew, to ja po raz pierwszy w zeszłym roku jeździłam, zaciągnęłam też inne nowalijki - brata i chłopaka. i o dziwo, nie wróciłam cała na temblaku, czego się spodziewałam.
-
witam... u mnie za oknem szaro, buro i ponuro.... a w pracy zimno. zaraz chwycę za jakąś herbatkę, żeby sobie chociaż łapki ogrzać. marysieńka, no no, takiego śniadania to ja dawno nie jadłam - aż mi się pyszczek cieszy na samą myśl :D dzięki za e-kartkę. co do dawania bułeczek biednym... często widziałam taką sytuację, że ktoś prosi o pieniążki klientów np. piekarni. gdy zamiast pieniążków dostaje bułkę - buch do kosza :( ale są i naprawdę głodni i potrzebujący, jak mówi H2O. ja to mam miękkie serce. dawać nie daję kasy, bo takich osób spotykam czasami kilka dziennie, więc bym zbankrutowała. ale nawet na widok pijaka bezdomnego mam łzy w oczach. H2O, co nowego u Ciebie, jak tam mąż i dzieci? ja wczoraj setnie się ubawiłam hodowlą mojego mężczyzny - oznajmiłam mu, że skoro w bardzo nikłym stopniu opanował już sprzątanie na biurku, to możemy przejść do lekcji drugiej - sprzątanie w kuchni ;) jedno mnie tylko zastanawia - czy za 10, 20 lat to, co mnie teraz u niego śmieszy, nie zacznie mnie drażnić, złościć, wkurzać.... mam nadzieję, że nie, choć to chyba bardzo prawdopodobne.
-
słonko, hihih, nie, chciałam wkleić słonko właśnie ;)
-
Ayla, to co testowałam, wysłałam Wam mailikiem, bo tu się wkleić nie chciało.
-
nie wyszło, buuu (nie przejmujcie się mną ;) )
-
a co do Sylwka, to nie stać nas na żadne drogie imprezy, więc albo ktoś znajomy zorganizuje jakąś prywatkę, albo ja zorganizuję ;)
-
mary, o świętach to ja jeszcze nie miałam czasu pomyśleć.... toż to za przeszło miesiąc! ;) jedynie przemknęły mi przez myśl pomysły na prezenty dla rodzinki, ale kupię je pewnie w ostatniej chwili. po czym udam się do domku i włączę w przygotowania pod kierunkiem rodzicielki, po raz kolejny rozpaczając, że nie spędzam świąt z ukochanym. nie można mieć wszystkiego na raz. ależ mnie ten temat rozmarzył... uwielbiam święta.... tą atmosferę....
-
marysieńka, no to super, że zapowiada Ci się weekend w hotelu, gratuluję i życzę dużo przyjemnych motylków ;) ayla, z tą czekoladą to masz świętą rację, ja to od dawna mamie powtarzam, tylko mi jakoś wierzyć nie chce... ;) szam, gdzieżbym śmiała na swojego faceta narzekać, toż to skarb prawdziwy :) a że różnice są w pojmowaniu świata, to i ciekawiej, i śmieszniej dzięki temu.
-
szam, a czy ja mówię, że nie noszę czapki? noszę, bo muszę, zmarzluch jestem.... ale nie cierpię tego uśka, masz rację, że faceci pojmują wszystko inaczej... ja ostatnio po prostu zaśmiewam się z niektórych zachowań mojego Skarbu, bo są tak odmienne od moich, tak inne ideologicznie ;) a on biedny patrzy na mnie i nie rozumie, z czego się śmieję ;) Daria, miłej pracy Ayla, i Ty przeziębiona? :( kuruj się w cieple, jak masz możliwość... ja z reguły każdą chorobę przy biurku w pracy spędzam :( chyba, że weekend.