Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiena

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam Was po świętach. Widzę, że znowu niekoniecznie radosne posty. Eh, samo życie. Przytulam mocno wszystkie Was razem i każdą z osobna. Nie traćcie wiary. Nie spisujcie na straty bo mały przyrost bety czy krwawienie. Cuda się zdarzają! Walczmy! Ja ten cykl znowu będę miała wielkieee nadzieje. Czekamy...
  2. akkma32: Gratuluję!!! Super wiadomość!!! Dziewczyny życzę Wam spokojnych, wesołych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia! A w nowym roku doczekania się upragnionych maluszków!
  3. akkma32: Dziękuję Ci. Same wiecie jakie trudne bywają chwile w małżeństwach z naszymi problemami. Od swojego męża nie raz w złości usłyszałam naprawdę bolesne słowa. Nie raz "dla mojego dobra" proponował mi rozstania. On się cały czas boi, że kiedyś ta chęć posiadania potomstwa weźmie górę i go zdradzę, i pójdę z innym. Non stop tak myśli. On przez swoją bezpłodność bardzo stracił na własnej wartości. Na początku się tymi jego tekstami denerwowałam, ale teraz wiem, że on tak nie myśli, że on tego nie chce, że to tylko ten strach i ból tak przez niego przemawiają. Wspieram go, zapewniam na każdym kroku, no kocham go jak nikogo na świecie i jestem gotowa być z nim i żyć do końca swojego życia, nawet za cenę nieposiadania potomstwa...
  4. Pytałam o in vitro, bo moim zdaniem u mnie i męża inseminacja jego nasieniem nie ma żadnego sensu. Badał swoje nasienie wiele razy i zawsze wychodziły beznadziejne wyniki, że brak plemników. Sporadycznie się zdarzyło, że znaleziono 2 czy 3 szt (!!!) ale wraz o zerowej ******iwości i słabej przeżywalności... Chcemy w nowym roku podejść do biopsji jąder i in vitro, to znaczy ja chcę, bo mąż mnie namawia na inseminację z nasienia dawcy - on przestał wierzyć, że "z niego cokolwiek się uda" i uważa, że szkoda kasy. A ja nie jestem do końca przekonana do aid i chcę wpierw choć raz spróbować powalczyć o genetycznie nasze dziecko. kolorowa 30, jak napisałaś o tych załamach męża i propozycji rozwodu to mi się przypomniały wszystkie ciężkie chwile między mną a moim mężem. Nie raz miał potężne doły, normalnie płakał jak dziecko, mówił o samobójstwie, krzyczał na mnie, że mam go zostawić, że jest bezwartościowy, że nie będzie miał dzieci, a ja jestem taką fajną dziewczyna więc znajdę innego, normalnego, założę normalną rodzinę, będę matką itp. Wiele razy tak na mnie naskakiwał, a ja go przytulałam, zapewniałam że go kocham i płakałam razem z nim. Sama czasem leżę obok w nocy, bo mąż uśnie, ja nie mogę, patrzę na niego i pojawiają się łzy, bo sobie pomyślę, że może być tak, że nie będzie nigdy naszego dziecka, tak z krwi i kości, że oddałabym wszystko, naprawdę wszystko, żebyśmy mogli mieć razem choć jedno dziecko. Boże, nawet gdyby miał mnie zostawić, tak myślę, i miałabym być sama, to wierzcie mi, tak bardzo kocham tego człowieka, że strasznie chciałabym jego dziecko urodzić bez względu na wszystko. kolorowa30, musisz go wspierać; słowem, gestem, milczeniem, jakkolwiek. Dla nich to musi być naprawdę niepojęcie straszne. mysza1985, trzymam kciuki i z przyjemnością śledzę Twoją rozwijającą się fasolinkę, pisz. :)
  5. Można przystąpić do in vitro (odpłatnie) bez wcześniejszych inseminacji?
  6. Dzisiaj kiepski dzień mam, to i nastawienie cienkie. Trzeci dzień okresu, czyli kolejny miesiąc i NIC... Po co ja jeszcze się łudzę, że zdarzy się cud i uda się naturalnie? Psycha mi siada, bo z tego wszystkiego zaczynam się bać, że może to i u mnie robi się coś nie tak i za chwilę okaże się, że i ja jestem bezpłodna... Schizuję. ;(
  7. akkma32: Bądź dobrej myśli, tylko dobrej i ciesz się ciążą! Ja bym wszystko oddała, żeby w ciąży być...
  8. viki 1985: Bardzo Ci "kibicuję" i liczę, że w lipcu ogłosisz tu narodziny swojego maluszka! allisa: Masz rację, dużo przeżywam, jeszcze więcej rozmyślam na zaś, tak na przyszłość, dużo się po prostu boję i stąd moje obawy. A czas leci, nikt mi go nie zwróci, dlatego podziwiam taką viki 1985 czy inne dziewczyny, że zaufały sobie, mężowi i zawalczyły o swoje małe szczęście. Mam nadzieję, że ja dołączę wreszcie do ich grona. :-)
  9. akkma32: Jak w piosence "wszystko się może zdarzyć...", a nadzieja umiera ostatnia! Postaraj się uspokoić, bez nerwów, daj sobie czas. Jak to ciąża, to ona nie zniknie, bo nie sprawdziłaś. :-) Oczywiście zapewne wszystkie tutaj trzymamy mocno kciuki!!! Ja byłam tylko raz w ciąży dość krótko, bo prawie 2 miechy, ale pamiętam, że już 3-4 dni po stosunku czułam, że mój organizm jest inny. Miałam gorączkę, senność, zaczęły się kłucia w podbrzuszu i bez sprawdzania wiedziałam, że to ciąża. Testowałam na pewniaka, tak tylko po to, żeby pokazać mojemu test ówczesnemu partnerowi. Mam nadzieję, że w Nowym Roku napiszę Wam tutaj, że to znowu TO! :-)
  10. Dziewczyny, wiecie co mnie tak jakby jeszcze bardzo schizuje? Mam znajomą, która zna kobietę, a ta z kolei pracuje w klinice leczenia niepłodności. Kiedyś usłyszałam, że dawcami nasienia w 90% są młodzi chłopcy, studenci, chcący sobie najzwyczajniej w świecie dorobić. I mam teraz tak, że patrzę na tych młodych chłopaków i pytam się w głowie; może on oddaje nasienie do kliniki i np. ja zostanę nim zapłodniona? I patrzę na tego chłopaka i czuję odrazę... do siebie, że jakbym mogła coś takiego zrobić, że to jakieś niemoralne, niehigieniczne. A czasem jak jakiś mi się spodoba, tak fizycznie, i moim zdaniem jest np. lekko podobny do męża, to myślę; jego nasieniem to nawet mogłabym się dać zapłodnić. Rozumiecie? Przeraża mnie ta niewiadoma; kim ten człowiek będzie, jak wygląda, jaki jest itp. Chyba wolałabym to wiedzieć. Dlatego mam czasem naprawdę okropne myśli, w sensie żeby samemu wybrać "dawcę" czyli zdradzić męża... Eh. Nowy rok się zbliża, a z nim realizacja naszych planów o posiadaniu dziecka. I chcę, i się tego boję.
  11. Czytałam z dużym zainteresowaniem Wasze opinie o aid. Muszę się przyznać, że coś się we mnie zmienia. Zaczynam chyba w ogóle dopuszczać do przemyślenia sprawę inseminacji nasieniem dawcy, Choć jeszcze się na nią sama w sobie nie zgodziłam. Wszystkie macie rację. I te za aid i przeciwko, bo zwyczajnie jak wszystko tak i to ma plusy i minusy. akkma32: Adopcja prenatalna dla mnie brzmi jeszcze straszniej niż aid. Mimo wszystko jeśli mam nosić pod sercem dziecko niech to będzie choć "w połowie" moje dziecko, ale dobrze, że mi uświadomiłaś, że coś takiego w ogóle jest możliwe, bo nie wiedziałam. allisa: Mówisz, że wolałabyś aid niż adopcję. Do wczoraj myślałam dokładnie odwrotnie, a dziś... Sama nie wiem. Wydawało mi się, że adopcja jest po prostu "sprawiedliwsza", bo dla obojga (mnie i męża) dziecko jest genetycznie obce. Muszę się zaopatrzyć w tę książkę, którą poleciłaś. Viki1985: Podziwiam Twoją odwagę i pewność. Musicie być z mężem silnymi psychicznie jednostkami. Mam wrażenie, że nie obaw, a jeśli je masz, to po prostu się nimi nie zadręczasz (jak ja). W sumie z "w całości" biologicznym dzieckiem też mogą się pojawić mega ciężkie problemy wychowawcze czy zdrowotne i to też może zniszczyć małżeństwo. gość: Dziękuję za wypunktowanie ewentualnych sytuacji za i przeciw aid. Dało do myślenia.
  12. kolorowa30: Mam dokładnie taką samą sytuację z mężem. On strasznie nalega na aid, a ja nie jestem pewna. Mam obiekcje takie tu i teraz, jak i na przyszłość. I nie tylko o reakcję męża, ale i swoją. Boję się, że sama mogłabym niedostatecznie pokochać dziecko, gdyby np. nie było zupełnie do mnie podobne, a tylko do dawcy. Bałabym się też o męża. że gdyby np. w przyszłości dziecko było problematyczne, trudne, niegrzeczne, chore czy nawet, kurde, brzydkie (wiem, to brzmi niedojrzale i śmiesznie, ale wierzcie mi, że wszystko może mieć kiedyś znaczenie) to mąż mógłby się wycofać. Albo np. gdyby jakimś cudem potem udało nam się mieć nasze genetycznie dziecko... Ja dawałam sobie szanse na przemyślenie, ale stwierdziłam, że raczej nie i koniec. Jeśli już to adopcja. Nie jestem gotowa psychicznie na dawcę.
  13. Pogadajmy o aid. Sama waham się czy skorzystać z inseminacji nasieniem dawcy. Chętnie wysłucham obaw i zapewnień dziewczyn, które się na nią zdecydowały. Może pomoże mi to podjąć decyzję.
  14. Witajcie Dziewczynki! ;-) allisa: Tak kombinujemy z tym kotem, żeby nie zwariować, ale my też chcemy bardzo dziecko. Bardzo, Bardzo. I wiem, że zrobimy WSZYSTKO co można, żeby się w końcu maluszka doczekać. Ostatnio się dowiedziałam, że moja koleżanka jest w ciąży i pełna radochy powiedziałam o tym swojemu mężowi, to się tak zdołował... Smutno mu, że wszyscy w koło "robią" dzieci, a my nie możemy. malina 299: Znowu tchnęłaś we mnie mega nadzieję. Słyszałam o biopsji jąder i na pewno spróbujemy, Ja, zanim zgodzę się na inseminację nasieniem dawcy, muszę być pewna że wykorzystałam wszystkie możliwości z moim mężem. Dużo o tym wszystkim czytam, żeby nie pominąć nawet najmniejszej szansy. W sobotę przyliczyłam pierwszy raz w życiu taką chorą złość. Nie śmiejcie się. :) Kochaliśmy się z mężem, no i jak on już dochodził to niechcący wypadł ze mnie, no i wiadomo nasienie zostało na zewnątrz. Nawet sobie nie wyobrażacie jak się wkurzyłam, bo akurat mam płodne dni i w ogóle, ale zawsze szkoda mi każdego jego nasienia, bo mam wrażenie, że może akurat tym razem w tej porcji zapałętał się jakiś plemnik... Wiem, ja schizuję.
  15. Kłucie to dobry objaw i piękna sprawa. :) Pamiętam jak swego czasu co chwila miałam kłucia i takie jakby ciągnięcia w podbrzuszu. To taka namiastka ruchów dziecka, że czuje się że "COŚ" tam jest, że nie jest się już samym ze sobą. Do tego ja byłam dość taka ospała i miałam drażliwy węch. Ah, piękny czas. :) Oszczędzajcie się tylko dziewczynki i uważajcie na siebie. Tak na wszelkie zaś. Macie racje, że nie powinno się długo czekać. Czas leci i nikt nam go nie zwróci. Ja mam 30 lat i zdaję sobie sprawę, że mój organizm nie robi się młodszy. Nawet sobie tak w duchu założyłam, że jak nie zajdę w ciążę do 35 roku życia to rezygnuję z posiadania potomstwa, bo będę za stara, więc tym bardziej czasu mam niewiele. :) A i tak marzyliśmy z mężem, żeby na święta zimowe 2014 być już we trójeczkę... Oby się udało!
×