Dorota30
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dorota30
-
RANY CO ZA NOC :( Młody ostatni raz robił kupę w poniedziałek o 17 i do dzisiaj do 5 nic. Męczył się strasznie. Ja wiem, że niemowlaki mogą kilka dni nie robić, ale domyślam się, że im to nie przeszkadza. A Mateusz koszmar, prężył się jak przy kolce i tylko cyc-pocieszyciel go trochę ratował. I stękał i wyginał się i nic. Całą noc taka mieliśmy, spaliśmy w poprzek łóżka, bo jak już trochę przysnął to nie chciałam go ruszać, więc on za pół godziny na nowo, i znów cyc-pocieszyciel. KOSZMAR. O 5 ranbo się poddałam i postanowłam podać mu czopek glicerynowy. POszliśmy na przewijak, wkładam mu czopek, ale tak napina brzuszek, że czopek nie chce wejść i w pewnym momencie jedno pchnięcie i kupa, zminiłam stronę tetrowej pieluchy, którą miał pod pupą, drugie pchnięcie i druga kupa.. i tak cztery razy. A jaka treściwa... Cieszę się, że w sumie skończyło się tylko na wsadzeniu i wyjęciu czopka a nie na ingerencji w środeczku. Jestem dziś pół-żywa a tu 80 stron do przepisania :(. BIorę się do roboty. AAaa, jeszcze chciałam napisać o jedzeniu. Czasami robię sobie spaghetti w ten sposób, że kupuję mielone mięsko (najchętniej z indyka ale wołowe też czasami) gotuję wodę z odrobiną vegety w garnuszku, z mielonego robię sobie kilka pulpetów i jak już się woda zagotuje to wrzucam i się gotują. W drugim garnku gotuję makaron :) Jak już makaron się ugotuje to go oczywiście odlewam ;) Mięsko dochodzi do siebie, wyjmuję je i widelcem je rozdrabniam (jak to spaghetti), następnie dodaję małą łyżkę sosu do spaghetti (niech mam jąkąś przyjemność) i wykładam to na czekające na mnie kluseczki. PYCHOTA. Mateuszowi też smakuje :)
-
oj klo, raczej chyba tak by nie było :)
-
:-) Tak sobie właśnie siedzę i zastanawiam się... gdybyśmy kiedyś spotkały się wszystkie, powiedzmy w jakimś domu, hotelu, wszystko jedno, nasze dzieci byłyby grzeczne i nie płaczące (to chyba za kilka lat ;) ) ciekawe ile godzin, dni..itd musiałybyśmy gadać żeby się nagadać... A potem powracałybyśmy do domów i znow na forum wymieniałybyśmy się wrażeniami :))) Niedługo minie rok jak się \"znamy\"... Oj jakiś refleksyjny dzień mam dzisiaj. Ide do roboty :)
-
nika, Centrum Medyczne Opto-Med ul. Orla 6 lok. 77, Ząbki, telefon (0-22) 744-86-38
-
Nika, nie robiłam USG bo powiedzieli mi, że być może to zbędny koszt, więc nawet nie wiem ile kosztuje.
-
oj, nika, sprawdziłam właśnie, że płaciłam 60 zł :)
-
mam takiego ortopedę w Ząbkach, wizyta 80 zł. Jest też jak już mówiłam kardiochirurgiem w CZD i w ogóle super facet. Nazywa się Grabowski Krzysztof. On mi powiedział, żebym od poczatku dawała Mateuszowi GRIPE WATER przed każdym kamieniem a potem dwa razy dziennie, to nie będzie miał kolek. Peany na jego cześć :) bo nie wiem czy dzieki temu specyfikowi, czy tak po prostu, ale Mateusz nie miał kolek - odpukać. Urzekło mnie w nim to, że jest taki ludzki. Przypomina mi właśnie podejściem Sandach :) choć nie tak przystojny ;) Jak będziesz chciała się przejechać to daj znać, znajdę nr telefonu. A zresztą zawsze można zadzwonić i zapytać czy przyjmuje gdzieś w Warszawie.
-
Mamo Kacperka, jak w trzecim tygodniu życia Mateusza poszłam z nim do ortpedy (prywatnie oczywiście bo państwowo termin na październik) to ortopeda zbadał go lepiej niż pediatra tydzień wcześniej i właśnie też powiedział, żeby nic nie zrywać. Może dlatego tak powiedział, że to facet i potrafił sobie wyobrazić ból. Okazało się, że jest on też kardiologiem, więc dokładnie osłuchał mu serduszko, bo Mateusz po urodzeniu miał jakiś dodatkowy skurcz i nawet zapisali nas na 27 wrześnie do CZD, ale już wtedy okazało się, że wszystko OK. 27 oczywiście pójdę dla spokojności :) \"ale z was za matki\" to się nazywa umiejętność zarządzania własnym czasem. Jak bedziesz "starsza" może też się nauczysz ;)
-
;) dokładnie tak nika ;) myślę o przystojnym doktorze Sandachu ;))
-
nika - ja miszekam pod w-wą z praskiej strony, ale jestem zmotoryzowana a Mateusz uwielbia podróże, więc do dobrego lekarza mogę jeździć gdziekolwiek. Koleżanka mi poleciła dobrą lekarkę u nas, pójdę i zobaczę, ale jak to prywatnie. Rozumiem że na Bednarską chodzicie państwowo. Myślałam juz dzisiaj żeby odnaleźć pediatrę ze szpitala św. Zofii. Super facet. Myszka - widzisz jaka zdolna dziewcznka jesteś :) Fajna strona, bardzo czytelna. Mamo Kacperka - bardzo się cieszę tak ci niektórzy lekarze lubią tak na siłę wyszukiwać różne dolegliwości i chorób. Wypijmy za tą bardzo dobrą inforamcję :) ;)
-
Co za głupia baba!!!! Byłam wczoraj u lekarza, bo Mateusz miał mieć drugą szczepionkę i trafiłam na jakąś kretynkę. Nie potrafie zrozumieć też systemu pracy w tej naszej przychodni. Trzeci raz byłam w poniedziałek o 9 i trzeci raz oglądała Mateusza inna lekarka. Ta wymyśliła, że nie podamy mu szczepionki bo.... uwaga... ma zaczerwienione ucho. Mowię jej, że ma takie ucho bo mu czyściłam prawie tuż przed wyjściem a wiadomo, że czyszczę tylko z wierzchu, więc ma trochę zaczerwienione. A ona na to, że możliwe ale trzeba poobserwować i kazała mi podawać mu/...... uwaga..... trzy krople witaminy C. Ale mi nerów napsuła, kretynka. Podejrzewa, że może być chory, przepisuje mu wit.c i nawet temperatury nie sprawdza. Chyba napiszę na naszej miejscowej stronie, żeby jej unikały wszystkie matki. Mój Mateusz urodził się z wagą 2950 i 52 cm, wczoraj ważył 5250 kg oczywiście nie wiem ile mierzy, bo przecież nie mierzą w tej przychodni i nie wiem czy dobrze przybywa czy nie. Poza tym zaczął krzyczeć, więc go wzięłam na ręce. Prawie zaczęła na mnie wrzeszczeć, że jak go tak przyzwyczaję, to sobie nie dam rady, że on powinien uczyć sie sobą zajmować, być sam ze sobą. To się jej zapytałam czy 12-tygodniowemu dziecku powinnam dać książkę do czytania żeby się zajął czy mogę dać gazetę i pilota do ręki? Spojrzała na mnie i pyta dlaczego się denerwuję. To jej powiedziałam, że jestem zmęczona i wyszłam. Chyba zacznę chodzić prywatnie, bo to koszt rzedu 40 zł i święty spokój.
-
iza26 - Ty karmisz piersią i jesz pieczarki i cebulkę?? Co do samoopalacza, to też stwierdziłam, że tyle co ja chcę go użyć na pewno w niczym nie zaszkodzi.
-
Kasiaka, gratuluję wytrwałości wierzyłam w Ciebie. Powiedz mi czy karmi wspomagająco zażywałaś?
-
KOchane dziweczyny, dziękuję za wsparcie, wiedziałam że tu się najlepiej wygadać. Ja na początku nie zareagowałam bo nie spodziewałam się że to do mnie, potem weszłąm do pokoju i pytam czy on na mnie gwiżdże czy mi się zdaje? A on na to, że małego nie chciał obudzić. To mu powiedziałam żeby następnym razem smsa napisał, jak mu k...a ciężko do mnie po imieniu. Nie zrozumiał mojej złości, więc takj jak Lalicja radziła, jak go wołałam na obiad to pocmokałam i poklepałam się po udzie. Ot taka erotyczna fantazja ;) Jakoś mu nie było do śmiechu :) Mnie za to bardzo ;) Co do sampoczucia mojego Mateusza, to jest jakiś koszmar marudzenia. Co za pogoda... Dziś już nie miałam pomysłów na zabawianie i puściłam mu muzyczkę, chciałam go wziąć na ręce żeby z nim potańczyć ale wcześniej musiałam spiąć włosy, bo przecież łapie wszystko i pcha do buzi... Czy wasze dzieci też już wszystko pchają do buzi? Ale wracając do tematu: Mateusz leży na łóżku na takim bujaczku, ja stoję przed nim i związuję włosy i wiadomo już zaczęłam sobie tańczyć uśmiechnięta... a mój synuś uśmiech od ucha do ucha... Ale mu się podobała taka tańcząca mama. Ponad 15 minut patrzył na mnie jak zaklęty z uśmiechem na buzi :) Zawsze lepsze to niż wieczne noszenie, bo mój kręgosłu już pada. Niestety o 17.30 znudziło mu się wszystko i do 19.30 płacz. Potem padł. Mam nadzieję, że trochę pośpi, żebym mogła popracować :) i oczywiście poklikać na forum ;) Mamo Muminka, ja też byłam zdziwiona tą dwójką przed szóstką, ale właśnie mi też babka w urzędzie powiedziała, że stawiają dwójkę zamiast zera, ale idąc tokiem tego co napisała kama - jak dzieci w 2007 urodzą się w 10 lub 11 czy 12 miesiącu, to jedynkę przeniosą przed siódemkę? Głupio to będzie wyglądało... Mamo Muminka... ;) rozumiem już brak ograniczeń w Twojej diecie :) Dobra, pożarłam ciasteczko, napiłam się mleczka, biorę się do pracy
-
Kama - super ten Twój Misiek :))) Starsznie mi dziś smutno :( i chciałam tylko powiedzieć, że starsznie wam zazdroszczę kochających mężów... Mój mąż traktuje mnie ostatnio jak konieczny dodtaek do Mateusza :( Dzisiaj żeby mnie zawołać z drugiego pokoju postamnowił na mnie zagwizdać... Poje...ło kolesia. Jestem 2 lata po ślubie i chyba o 2 lata za dużo. Wyżaliłam się i idę zrobić sobie kawkę zbożową na pocieszenie... i może malutkiego cukiereczka....
-
Mamo_Kacperka - trzymam kciuki, żeby następnym razem zeszły do woreczka na dobre. Muszą znać swoje miejsce w szeregu a nie się rządzą... :)
-
Mamo Kacperka, a wczesniej nikt nie zauważył, że nie zeszły jąderka?? Jak byłam na wizycie u ortopedy, Mateusz miał wtedy troszkę więcej niż miesiąc, to nawet ortopeda patrzył na jąderka. Trzymam kciuki żeby udało się bez operacji
-
Pliszka, co do kupy to mój różnie. Zazwyczaj robi jedną albo dwie z rana czyli do jakiejś 10-11 a potem czasami dopiero ok 17-18 i oczywiściwe najchętniej w czystą nowozmienioną pieluchę :)
-
i jeszcze a propos jedzenia.. wczoraj zjadłam sałatkę z sosem winegret (czy jak to się pisze) i dziś Mateusz cały dzień robi zieloną kupę i jakoś dużo śluzu w tej kupie. Dałam mu trochę infacolu bo ma taką fajną konsystencję, przypomina mi alugastrin, który działa osłaniająco, mam nadzieję, że mu pomoże.. Dam sobie spokój z tymi eksperymentami - bułka, parówka, ziemniaki, ryż, makaron i gotowany drób to i tak bogate menu :)
-
Sari, ja też współczuję stresu. Ja miałam taki stres jak były te wichury na mazowszu, właczam sobie regionalny kanał a tam widzę jak normalnie golfik mojego męża lezy w rowie i jeszcze mówią, że to na trasie którą on jeździ. Strasznie się pokjłóciliśmy przed jego wyjściem do pracy. Dzwonię do niego na komórkę - nie odbiera, za trzecim razem włącza się od razu skrzynka. Dzwonię do pracy a tam mi portier mówi, że go dziś nie widział.... Ja tu cała w nerwach a mój wspaniały połówek dzwoni i pyta - co chciałaś? telefon mi się rozładował... Doszłam do wniosku, że nie potrzebny był mi ten stres, zwłaszcza, że też oglądał te wiadomości i wiedział w jakim celu mogłam dzwonić. Ech.... mężowie.... Mamo Muminka.... jadasz śliwki?? Ja tak tęsknię za śliwkami, ale się trochę boję...
-
łyżeczko, masz rację, że to w sumie tylko kosmetyk i nie oszukujmy się, ale jak użyję go trzy razy, żeby było coklwiek widać tuż przed weselem, to tak naprawdę już ze trzy dni po weselu nie będzie śladu, bo po prostu się zmyje. Ciekawa jestem jak mój synek będzie się bawił na weselu ;) przyślę fotki z jego pierwszej imprezy tanecznej :)
-
lalicja, masz rację, że winowajców szuka się bardzo daleko a można by było bliżej, bo na pewno każdy z sąsiedztwa wie kto to zrobił. U nas doskonale wiedzą kto kradnie, to są takie szczyle po 17 lat. Nawet policja wie i co z tego... Dlatego jak ja dzwonię do TPSA to pomimo tego, że jestem wściekła, to mówię \"dzień dobry znów nam kabel ukradli. tu się przedstawiam i pani weryfikuje moje dane a potem grzecznie proszę o przyspieszone tempo działania. Ja się na tym nie znam, ale ktoś mówi, że to by chyba było lepiej wymienić na światłowodowe, wtedy by nie kradli. Nie znam się jeśli jakąś głupotę powiedziałam, to był cytat. TAK MNIE DENERWUJĄ TE WYSKAKUJĄCE REKLAMY WRRRRRR
-
wiem Aniołku, że rto częste zjawiską z tą kradzieżą, tylko że u nas.. mieszkam pod warszawą, na przeciwko bardzo biednego osiedla - bloki komunalne i naprawdę bieda. Wyobraź sobie, że dwa tygodnie temu przez tą cholerną kradzież kabla umarła kobieta. Jej mąż, schorowany nie miał niestety komórki, sądsiad z przeciwka też, telefonu nie ma i zanim wyszedł i znalazł kogoś z telefonem komórkowym, żeby zadzwonić na pogotowie, minęło z pół godziny. NIe wspomnę, że karetka jechała drugie pół... i nie zdążyli :( NIe znałam tej pani ale czasem widzę tego pana w sklepie. Nie mogę patrzeć na ten jego ból. A kto wie, może jak by przyjechali te pół godziny wczesniej tyo by zdążyli... To jest mi ciężko zrozumieć. Szkoda, że nie znajdą sobie miejsca na kradzież w bogatszej dzielnicy. Nie wspomnę, że ja pracuję korzystając z internetu. NIe ma internetu - nie ma wykonanego zlecenia i pieniążków. NOrmalnie jak bym dorawała to bym chyba paluchy przytłukła. Do roboty by się wzięli a nie tylko na łatwiznę... Ale sobie pogadałam :) Kurcze no nie mam kogo się zapytać o te samoopalacze, a konkretnie mam takie husteczki opalające.. Za dwa tygodnie mam wesele i chciałam sobie buzię, dekold i ręce machnąć...
-
łyżeczko, właśnie pytałam jakiś czas temu na naszym forum, czy mogę smarować się samoopalaczami albo jakmś balsamami brązującymi, ale nie dostałam odpowiedzi :( Rozumiem, że jesteś pewna że można, tylko nie stosujesz tego ze względu na zapach? Co do solarium niestety nie wiem.
-
uff... udało mi się przejrzeć zaległości i mam nadzieję, że w tym pośpiechu nic nie pominęłam, Warszawka nie umówiła się jeszcze na spotkanie?? iza - nie wiedziałam, że macie podejrzenie skazy, i nie będę się co do tej bułki wymadrzać. Mówię o tej bułce, bo wszyscy mi zalecali więcej bułki niż chleba, ale ciemne pieczywo też od czasu do czasu lalicja - próbowałaś w końcu tego malinowego? poznanianka - dziękuję za miłe słowa o moim synku :)) widzę że poruszałyście temat podziwiania tych co sobie radzą. Ja też podziwiam. Jestem osobą żyjącą na bardzo wysokich obrotach i jak pojawił się Mateusz musiałam przystopować. Rany, ile ja godzin przeryczałam. W ogóle nie mogłam sobie z tym poradzić... a jeszcze jak przeczytalam, że takie dzieci śpią 16 godzin dziennie, chciałam dzwonić do autora ;) Naoglądał się filmów amerykańskich. Tam małe dzieci cały czas śpią. Widzę, że do dyskusji włączyła się istota zwana \"dawno mnie tu nie było\".... po przeczytaniu jej wypowiedzi tak się zastanawiam czy to nie szwagierka Jutki... ;) dogadałyby się... Mam nadzieję, że nie ukradną kabla przez jakiś czasi TPSA nie odetnie mnie znów od cywilizacji .. ;)