Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nosowska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Hej, hej! Witam gorąco wszystkich forumowiczów!!! Wpadam na krótko, by podzielić się wiadomością, że od dwóch tygodni mam maleńkiego ślicznego synusia! I w związku z tym..... hm... bieganie od dziecka do dziecka, karmienie co pól godziny,zero czasu na wyjście na świeże powietrze , obiady w 5 minut (najlepiej wolalabym zrobić dla wszystkich zupkę z paczki ;-) ) itp... (Matki to rozumieją, jakie są początki życia z przeslodkim, bezbronnym, WYMAGAJĄCYM noworodkiem) a do tego... no cóż - MĄŻ. A tu bez zmian... Niestety. Już w akcie rozpaczy czasami zastanawiam się czy to wszystko ma sens. Po prostu jestem dla MM jak powietrze, obojętna bardziej niż koleżanka z pracy - albo kasjerka w hipermarkecie. Próbuję z nim rozmawiać (wiadomo - mój monolog), daję mu artykuly do przeczytania, opowiadam jakieś historie, probuję sama zrobić się na bóstwo, upiększyć, zainteresować go sobą... A on NIC!!!!!! Yeah :-( Zawsze gdy kladę się do lóżka (o tyle super że dzieci udaje mi sie uśpić ok 21-22.00) czekam na MM. Ale on mnie nie zauważa - jest zajęcty - siedzi przed monitorem ;-( Gdy proszę by przyszedl do mnie - każe mi czekać, aż coś tam skończy. Gorzko się teraz uśmiecham, bo kończy się tak, że ja blogo usypiam z marzeniami w glowie jak jakaś wyglodniala faceta nastolatka, aby mój ukochany mężczyzna po prostu wziąl mnie w ramiona, przytulil i dal mi trochę swojego czasu... CZY TO TAK DUŻO??? Trudno wierzyć w siebie, we wlasną wartość, gdy nie jest sie godną uwagi dla SWOJEGO faceta. To dla mnie takie dziwne. MM zwykl kiedyś mówić że jest \'temperamentnym\' facetem... Taaa.... Mial być seks - byly pieszczoty.Seksu nie ma- pieszczot też nie. Czy sama bliskość cielesna dla mężczyzny nie jest przyjemna? Ja tego naprawdę nie rozumiem... Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i do milego napisania - w miarę moich skromnych teraz możliwości! 4 all of You!
  2. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Teoryjko, przedsiębiorcza z Ciebie kobietka! Tak trzymać! A czy nie masz wrażenia że ten wir spraw, które musisz pozalatwiać i wziąć w swoje ręce wypelnia Ci czas i pozwala się w jakiś sposób spelniać? Nie masz wrażenia że jesteś niezastąpiona, potrzebna, niezbędna? Takich ludzi jak Ty podziwiam! A jeśli chodzi o podsumowanie Twojego życia... \'porażka\' to slowo, którego zawsze unikalam i staralam sie bynajmniej nie przyznawać się przed sobą, że coś bylo porażką (choć oczywiści niewątpliwie byly i gdybym miala przeżyć do tej pory moje życie - wiele zrobilabym inaczej, jak każdy zapewne). Jednakże zawsze zadaje sobie pytanie czy zrobilam wszystko co z moim morale, sumieniem zdrowym rozsądkiem bylo zgodne? Czy zrobilam wszystko, co w mojej mocy, by bylo dobrze... Wtedy wiem co mogę nazwać porażką, a co nie. W każdym razie dużo w tym dobrego. Myślę sobie, że teoryjce-teorje prawie, ale komuś muszę ;-) się wygadać. Z MM nie zwyklam prowadzić takich tematów - poza tym z nim nie idzie :) Tu bynajmniej myślę że ktos to czyta i może coś z tego ma? :-) Margo - do milego \"zobaczenia\", jak wrócisz będę już dużo szczuplejsza :-) Milego pobytu i odnowienia sil! Pozdrawiam Iwe, She, Agrypina, sama_samotność i wszystkich pozostalych forumowiczów!!! ps. Dzis 3 dzień po terminie...... I\'m waiting, I\'m waiting, I am ...... Dzidziuś rusza się dziś jakby mniej, jakby malo co... Może to wlaśnie to obniżenie aktywności ruchowej dziecka przed samym rozwiązaniem? Okaże się... :-)
  3. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Macham wszystkim na dobranoc!!!!
  4. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Iwe, She, Agrypina, Teoryjka, Margo - na tym foum jesteście niewątpliwie glosem doświadczenia i mądrości życiowej. Milo sluchać Waszych opinii, myśli, wrażeń - są niezwykle sugestywne. Żal mi, gdy czytam o tylu smuteczkach; Sama_samotność , samotność*1 , samotna bardzo , c-dor , love 1966 Chcialabym Was wszystkie pocieszyć, przytulić, ukoić te zszargane myśli, zmęczoną psychikę, wyplakane oczy... Życie niestety nie rozpieszcza. Margo - nawet trudno nam sobie wyobrazić jak wiele cierpienia czlowiek jest w stanie znieść. Najgorsze, gdy nie ma kogoś, z kim można sie tym podzielić. Dolek, jaki wtedy lapie, potrafi być morderczy... Jeśli chodzi o kasę, to u nas też jest jej zazwyczaj za malo. Od jakiegoś czasu zaczęlam pracować-zrobilo się nieco lżej, ale co z tego, jak powstalu nowe pożeracze gotówki... Zawsze staralam się myśleć, że pieniądze to rzecz nabyta-mamona ;-) i trzeba cieszyć się wszystkim innym. A pieniędzy ile jest- tyle jest. Nikt nie doloży. Z tego co jest- trzeba dzielić. Tak żeby dotrwać. Twarde to życie... Cieszę się że poruszyl się wątek rodzicielski - zdaje się że moja sytuacja obudzila w drogich mi forumowiczkach instynkt macierzyński :-) Piszecie o swoich dużych juz dzieciach, a ja Wam zazdroszę (psst!), że już są duże i \"odchowane\";-) Każdy wiek ma swoje prawa, przywileje i obowiązki, czyż nie? Ja nadal przy nadziei. I to w pelni tego slowa znaczeniu. Już 2 dni po terminie, a tu żadnych znaków na niebie i ziemi, że urodzę :-) Cieszę się na tą chwilę i mniej boję się porodu... jestem pogodniejsza - i MM tez jest dla mnie milszy. Widzę, że moje samopoczucie odbija sie jak w lustrze-w nim. Jak staram się być mila, ciepla - on też jest bardziej otwarty i bliższy. Gdy mam dola, tylko placzę, nie chcę rozmawiać - on jest ponury mruk. I pomimo że mówię mu, że potrzebuję jego wsparcia, rozmowy, przytulenia - MM potrafi poradzic mi żebym może wybrala sie do psychiatry, bo pewnie brak mi jakiś pierwiastków czy pigulek. Paranoja jakaś, bo nie psychiatry potrzebuję wówczas, tylko wlaśnie MM!!!! Ale urywam ten smutaśny wątek - jestem przy nadziei -> a nadzieja to coś pozytywnego, coś takiego czego życzę Wszystkim Wam!!!!!! do milego!!! :-D
  5. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Dzięki bardzo :-) Mam nadzieje, że nie będzie żadnych niespodziewanych kwiatków, ale to jest nieprzewidywalne, prawda? Ach te teściowe ;-) najlepiej zalożyc im czapki-niewitki żeby zniknęly z powierzchni ziemi, ale czasami... jednak do czegoś też potrafią być przydatne, co? ;-) ale !!! przyznaję to z wielkim przekąsem... :o
  6. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Witam Witam!!! nie jest nas więcej (jeszcze) ale jesteśmy bardziej szczęśliwi ;-) od rana patrzę na świat przez różowe \'okurary\' i chyba znów sie zakochalam... w MM oczywiście ;-) ściskam Was wszystkich po kolei!!! tyle dziś we mnie powera! papatki!!!!!
  7. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Dziękuję że jesteście ze mną i mocno trzymajcie kciuki!!! jak sie rozmnoże-dam znać :-) Życzę udanej nocy i ściskam serdecznie wszystkich piszących i czytających; szczególnie Agrypina Iwe She Margo Teoryjka milych snóffff ;-)
  8. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Art,rumienię się, bo wlaśnie zorientowalam się że pomylilam Cie z Buberkiem :-P A może zrobisz swojej blondi niespodziankę i pokażesz jej bilety do kina na dzisiejszy wieczór? albo do teatru? Mnie się zawsze marzyla taka spontaniczność MM, a poza tym jest w tym dużo romantyzmu, kobiety to lubią (???) Może podziala? Termin porodu mam na jutro :-D Odliczam godziny... Dziękuję Margo za zrozumienie, wsparcie naprawdę wiele mi daje. Cieszę się że jesteście!!! :-) Sama_samotność - nie jesteś sama! Pozdrawiam Cię bardzo cieplo!!!!
  9. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Dziękuję za te cieple slowa - są dużym wsparciem. Może faktycznie muszę nabrać do siebie trochę dystansu... Ślę pozdrowienia!
  10. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Gdy mam chwilkę i gdy mm akurat nie okupuje komputera (prawie bez przerwy prócz tego gdy jest w pracy) zaraz zaglądam tutaj. Szukam tu ukojenia. Czytam i placzę. Zawsze mi się wydawalo, że fajna ze mnie babka, że jestem mila, można ze mną o wszystkim pogadać, że umiem być ciepla, przyjazna, że przyciągam do siebie ludzi, że jestem atrakcyjna dla mężczyzn również... Odkąd jestem mężatką mieszkam na drugim krańcu Polski, moi przyjaciele, znajomi... - to wszystko się oziębilo... Wiadomo - ścieżki, po których sie nie chodzi szybko zarastają chwastami. Ciężko tutaj znaleźć mi nowych ludzi - z racji tego, że obecnie mam taką sytuację rodzinną iż opiekuję sie 2-letnią córunią, oczekując drugiego maleństwa. Moja samoocena strasznie spada. Brak mi akceptacji i poczucia dowartościowania przez najbliższych, przez siebie.... Mówilam o tym mm tysiąc razy - do niego to w ogóle nie dociera. On żyje wlasnym życiem. Mam wrażenie że czuje się wiecznym kawalerem; ja-rodzina, dom dzieci, on-praca, TV, komputer, gry, wlasne zalatwienia na mieście, itp... Sam podejmuje sobie decyzje, nie dyskutuje ze mną praktycznie o niczym; nie wiedzialam np. że chce zacząć studia (dowiaduję się o tym z przypadkowo znalezionego pisma z uczelni że zostal przyjęty), że dokonal platności za czesne-prawie 600 zl, (na dniach poród i trzeba żyć do następnej wyplaty-za co? mój problem...nie jego) Najgorsze że w tym wszystkim jest teściowa, u której mieszkamy. Mam male pole do popisu, bo ona komentuje i ingeruje w każdą niemal dziedzinę naszego życia. :-( Chyba totalnie brak mi asertywności i już sama nie wiem co z tym zrobić. Ostatnio kupiliśmy sofę-dla malej do spania. Ale trzeba ją usypiać na dużym lóżku - w tym stanie (ciąży) to dla mnie wygodniejsze. Często zasypiamy razem. MM siedzi do późna przy kompie i zwykle budzę się gdy wylącza sprzet, ale on woli klaść się spać na nie rozlożoną sofę, sam, beze mnie. Staralam się też mu o tym mówić, ze chcę się do niego przytulić chociaż w nocy-ale to dla niego nie ma żadnego znaczenia. I znów śpi tam..... Nie mogę spać. Jestem taka rozgoryczona i smutna... Gdy staram się zorganizowac jakiś wspólny spacer, umówienie się na mieście - on jakoś nigdy nie może trafić, już jest za daleko albo coś... Zawsze coś... Nie mam tu praktycznie NIKOGO bliskiego!!!!!!!!! On NIGDY nie ma ze mną tematu do rozmowy, cierpliwości, żeby mi cos dobrze wytlumaczyć, gdy kończy jeść-od razu wychodzi z kuchni, mimo że setki razy proszę go o towarzystwo chociaż do końca mojego posilku, o bliskości fizycznej już nie wspomnę...... Nie ma nic. NIC!!! Czuję się jak niekobieta. To straszne uczucie. Ujęla manie przeczytana przeze mnie wypowoedź Buberka o swojej ponętnej blondi... Slowa te byly czarujące, pelne magii i zmyslowości. Jakie to piękne gdy tak mężczyzna potrafi patrzec na kobietę. Ja tego uczucia już nie pamiętam... MM tak na mnie nie patrzy... Potrafi tylko ze speszeniem na twarzy idąc obok mnie powiedzieć na mijające nas sexi, pachnące dobymi perfumami kobitki w mini że dobrze wyglądają. Mnie nigdy nie mówi, że dobrze wyglądam. Na nim wrażenia nie robią moje krótkie spodenki, wycięcia czy bielizna... A moze po prostu-na co tu patrzeć w kobiecie wymiarów slonia w 9 m-cu ciąży? Iwe, napisalaś fragment wiersza, którego autorem jest facet. Zrodzil on we mnie takż refleksję marnie pocieszającą, że jednak są na świecie mężczyźni, którzy ostatecznie kochają i w jakiśkolwiek sposób to przeżywają, rozumieją, są minimalnie homo-sapiens. MM jeśli w ogóle coś czuje, to jest to totalnie bezrefleksyjne, bezmyślne... Jak mi to trudno opisać. Zgasla wlaśnie świeczka.... - czy to coś znaczy? Mój tatuś mawial, że gdy gaśnie plomień-gaśnie czyjes życie....... Czyje tym razem? Ponoć nie ma przypadków. Grzegorz Ciechowski napisal: \"jej dekolt był zaledwie wierzchołkiem lodowca którego prawdziwe wdzięki okrywały niedostępne i arktyczne fale mrocznej sukni\" Pozostawię to bez komentarza... Na koniec jeszcze kilka zdań o Was, moi drodzy. Noszę Was w sercu. Czytam i myślę. Idę na spacer i zastanawiam się jak to jest u mnie , u Was... kim jesteście, co robicie, jacy jesteście, jak wyglądacie.... To jakaś wirualna metafizyka, że różnych ludzi, z różnych światów polączylo coś w gruncie rzeczy tragicznego, cojednakowoż jest dla nich (dla nas) ogniwem lączącym... iskierką radości w szrości życia... Idę spać. Lżej będzie mi teraz zasnąć. Może jutrzejszy dzień przyniesie cos dobrego? :-) Pa pa!!!!! Buziaki dla Wszystkich Samotnych i Nieszczęśliwych!
  11. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Aneczko, a może z TM jest cos nie tak? Z tego co mi wiadomo - faceci nie są sklonni do życia w celibacie... Ściskam Cię bardzo cieplo, bardzo zasmucil mnie Twoj post - jest tym milszy dla mnie, że mamy podobnie niedlugi staż malżeński
  12. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    Praktykująca Jehowa, napisalaś coś, czego każda z piszących tu jest świadoma i w poszukiwaniu rady, ratunku dzieli się na tutejszym forum... Każdy ma świadomość jak to sie skończyć może i nie wierzę by byl tu ktoś kto nie próbowalby w jakikolwiek sposób zmieniać, ulepszyć, odnowić, ratować... Niestety TO NIE JEST TAKIE PROSTE! a odejść... gdzie? do kogo? - a poza tym latwo sie mówi gdy są dzieci itp... To wszystko jest dużo bardziej skomplikowane. Śle promienie slónca na ten zachmurzony dzionek! :-)
  13. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    10_latek, dla Ciebie taka myśl ode mnie... Kiedyś bylam w związku też nie malżeńskim 3 lata. Ale zaczęlo mi coś w nim nie grać, sama za bardzo nie wiedzialam co, szukalam rożnic miedzy nami, itd... Czulam, że muszę to skończyć, że sie męczę, że zasluguję na kogos lepszego... i skończylam. Myślalam, że wlaśnie odżylam, że nastąpil przelom w moim życiu, ale wówczas poczulam się naprawdę samotna, tak bardzo wtedy zaczęlo mi brakować GO albo po prostu KOGOŚ BLISKIEGO.. Potem wyszlam zamąż... Bardzo szczęśiwa i super zakochana ze wzajemnością, bylo cudownie. NA początku. Teraz, po niewielu latach malżeństwa, spodziewając się na dniach narodzin drugiego maleństwa trafilam tutaj............. Teraz wspominam, że nie otrzymuję juz od mm kwiatów, jak kiedyś w poprzednim związku, nikt nie troszczy sie o moje samooczucie, o to by pogadać, spędzić trochę czasu razem, podzielić się sobą........... Dużo by tu mówić.... Ale warto czasem zastanowić się czego sie w życiu najbardziej potzebuje i też umieć zrozumieć że pomimo wszystko pewne różnice psychiczne i mentalne SĄ miedzy kobietą a mężczyzną i aby BYĆ RAZEM trzeba je pokonywać. Wiadmomo, że idealnie nigdy nie będzie. Chyba że na początku :-)) Serdecznie Cię pozdrawiam i wspieram Cię w tym co robisz, ŻYCIE MAMY TYLKO JEDNO :-) Milego dnia wszystkim!!!!!!! @->-
  14. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    czy nie jest zastanawiające dlaczego to wlaśnie KOBIETY zwykŁe czuć się samotne w związkach a nie MĘŻCZYŹNI???
  15. nosowska

    małżeństwo i samotność cz.2

    gdy jest mi ciężko - lubię czytywać poezję. Czasami to pomaga:-) Dlatego dla tych, którym jest naprawdę źlę dedykuję kilka wesów poniżej. Wewnątrz siebie tez można odnaleźć coś, co jest bardzo, bardzo cenne... \"Nawet najbardziej bezdomni mają swoje domy, które unoszą w wyobraźni, w zmyśleniach, w bajaniach, gdzie chroni sie ich nadzieja, że czlowiek jest kochany, wartoścowy, czekany i koniecznie komuś potrzebny (...) i uśmiechaja sie bardziej szczęśliwi\" (A. Henel)
×