ziolka

marleneczka - masz racje, dzieki. Porobiłam, co miałam porobic(no moze z wyjatkiem upieczenia ciasta:P) i w międzyczasie mi przeszło. Wiadomo, ze rozczarowanie i żal zostaje, ale przynajmniej wróciła chec walki i nadzieja:) Trudno, widocznie jeszcze nie jest nam dane byc rodzicami i musimy jeszcze odstac swoje w kolejce po szczescie, tylko ze nie widac jakos końca tej kolejki i to jest najgorsze, ta niepewnosc czy przypadkiem dla nas nie zabraknie. O rany, ale plote bzdury, chyba mi sie przypomnialy jakies stare PRL -owskie czasy. Oj, chyba coś z moją główką nie jest całkiem w porządku:)

hej, niestety tak jak przypuszczalam, cudu nie ma, znowu pudło i jedna krecha na tescie:(:(:(:(:( Boże, czy ja kiedys zobacze tam jeszcze ta druga kreskę? Eh, mam dołka, mialam sprzatac dzisiaj, ugotowac obiad, upiec pyszne ciastko - a teraz siadłam jak kwoka przed kompem i nie chce mi sie ruszyc.W dodatku nie ma meza, bo jest w pracy i nie ma mnie kto pocieszyc, wiec troche licze na was dziewczynki;)

nadwislanka - jestem za, wiec daj znac kiedy bedziesz dokładnie w L. to omowimy szczegóły spotkania:) Przykro mi z powodu tych złych wiadomosci, niestety tak to jest ze dopoki choroby nie dotycza nas lub kogos bliskiego, to nie zdajemy sobie sprawy z tego jakie mamy szczescie,ze jestesmy zdrowi. A co do przeczucia, to sama juz nie wiem, chyba szanse na powodzenie sa znikome - wiec nie bede gdybac tylko poczekam do soboty i zatestuje, wtedy sprawa bedzie jasna.

marzenaa - nie ma sprawy. Opisze ci jak bylo w moim przypadku. Najpierw clo od 5 do 9 dc po 2 tabl. dziennie, no i wiadomo pecherzyki dojrzewaja i nadchodzi owu. W dniu inseminacji poszlismy do kliniki, od męza pobrali nasienie wczesniej (wazne zeby byla kilkudniowa abstynencja, conajmniej trzy dni) i plemniczki trafiają do wirówki czy czegos tam i sa przygotowywane do zabiegu, trwa to ok. 1 - 1,5godz. I jak juz sa gotowe to zakladaja ci wziernik(niezbyt przyjemne), dezynfekują ci pochwe i instaluja plemniczki taką specjalna strzykawką albo do macicy albo głebiej do jajowodów.Podobno lepiej jak mają dłuższe te strzykawki, bo głebiej sie nasienie dostaje. Potem lezysz sobie 5 - 10 min. i do domu. Cały zabieg jest zupełnie bezbolesny, tylko niezbyt przyjemny, bo dwie osoby go wykonują, jedna to lekarz, a druga pielegniarka albo ktos do przytrzymania wziernika i podania nasienia. Aha, jeszcze kazali miec troche pełny pecherz, bo podobno lepiej nasienie wtedy przenika.Dobrze by było gdybys miala zrobione badanie na czystość pochwy, bo podobno kazda najdrobniejsza infekcja czy bakterie mają duży wpływ na zapłodnienie a potem zagnieżdzenie sie zarodka, ale nie wiem czy akurat przy inseminacji jest to az tak wazne, ja nie mialam robionego tego badania, ale jak teraz nic nie wyjdzie to chyba zrobie.No i to chyba tyle:)

A co tu takie pustki ostatnio? Nikt nic nie pisze, nie ma zadnych dobrych nowinek, czyzby zima wszystkich rozleniwiła? No dziewczynki, podzielcie sie jakimiś wiadomościami,bo siedzę w pracy, mam chwilowo nudy i nie mam co poczytac;)

nadwislanka - mam testować w sobote, ale nie wiem czy zdążę bo wszystkie znaki wskazuja na to ze @ przyjdzie, także zobaczymy czy bedzie sens testowac wogóle.

Inkaska - mój mąż nie miał przepisanych jakichś specjalnych leków, bo tez i nie byliśmy u zadnego androloga, ale wiedzieliśmy że u niego największy wpływ na ta malą ilość ma wzmorzony stres i nerwica, na którą mój mąż cierpi praktycznie od dziecka (skutek wychowywania się w domu gdzie ojciec był i jest alkoholikiem) no i przede wszystkim musiał to podleczyć, ale dodatkowo sama wyczytałam co na to jest dobre i faszerowałam go własnie wit. c, folik jemy oboje, a ostatnio jeszcze kupiłam mu cynk. A dziewczyny tu na forum pisały, ze jeszcze lekarze przepisywali im chyba Androvit, ale nie jestem pewna, musisz poszukać. Aha, no i sporo mlecznych produktów do tego - maslanka, kefir, sery itp. i sporo rybki w menu.Bedzie dobrze, nie ma sie co zalamywac;)

dziewczynki - wczoraj sie bawiłam w to mierzenie tempki i zmierzyłam chyba wszedzie gdzie się dało (no, może tylko w pupie nie:P ) no i tak to wygląda ze w buzi i pod pachą taka sama tempka czyli wczoraj u mnie 37,3 a w pochwie dwa stopnie wiecej czyli 37,5, mierzona zwykłym termometrem. I nadal sie utrzymuje, dzisiaj tez jest na poziomie 37,3, ale mierzona w buzi, bo jakos mi nie podchodzi mierzenie jej tam w dole;) nadwislanka - szkoda, ze nie mozesz przyjechac dzisiaj do L., bo mam spotkanie z nasza kolezanką z forum - szakal. Trudno, może innym razem;)

mari - potwierdzam słowa marleneczki, ze nasienie zmienia sie i raz moze byc złe a raz całekiem, całkiem a to zalezy od wielu czynników.Jak mój mąż zrobił pierwsze badanie jakies 1,5 roku temu to tez kiepskie były wyniki. Miał ich małą ilosc bo ok. 8,5 mln/1 ml w dodatku mała ruchliwość i duża patologia głowki, Jak lekarz zobaczył te wyniki to powiedział ze na naturalne zapłodnienie z takim nasieniem raczej nikłe szanse i wspominał o inseminacji. Wtedy jeszcze się nie zdecydowaliśmy na to, bo bylismy na wstepie badań i nie wiadomo było czy ze mna wsio oki. W miedzyczasie robiliśmy kilka badan nasienia, i co kolejne to lepsze, ale musiał troszke zwalczyc swoje stresy i odstawił piwko, które bardzo lubił, teraz jeszcze walcze z jego paleniem, ale chyba juz nic nie wskóram. W kazdym razie tydzień temu wyniki nasienia były już całkiem niezłe: 36,6 mln/1 ml, ruchliwość A+B powyżej 50, no moze tylko jeszcze duży procent tych z patologią głowki. W kazdym razie nie jest żle, a inseminację przeprowadzają już kiedy jest co najmniej 1 mln prawidłowych plemników, także nie ma się co załamywać i faszerować męzusia witaminkami - dobry jest na to podobno cynk, selen, wit. C i folik.:)

dzieki dziewczynki, jutro spróbuje zmierzyć i tu i tu, tylko czy mozna takim zwykłym termometrem mierzyc w pochwie, czy jest do tego jakis specjalny? Sorki ze tak wypytuje, ale nigdy tego nie robiłam i jestem zielona w tym temacie. Szacha - bardzo mi przykro, sledziłam z zapartym tchem forum i twoje wpisy kazdego dnia i byłam przekonana ze ci sie uda tym razem, mialam taką nadzieję:( Trzymaj się dziewczynko i walcz dalej

Dziewczyny - mam pytanko, może tendencyjne, ale jestem ciekawa, a mianowicie, czy tempke mozna mierzyć tak zwyczajnie pod pachą, czy tylko w pochwie, a jesli można to czy jest jakas znaczna róznica pomiedzy mierzona w pochwie a tą pod pachą? dzieki za odpowiedzi i nie smiejcie sie ze mnie za glośno:P I jeszcze jedno, czy jesli w piatek miałam inseminacje, a od soboty tempka mierzona zwyczajnie pod pacha jest ciągle podwyższona (w granicach 37,2 - 37,8) to czy to może oznaczać ze bierze mnie jakieś choróbsko, chociaż nie czuje sie żle, czy może jakiś stan zapalny, o którym nie wiem. Powinnam isc z tym do gina? Poradżcie coś prosze, bo nurtuje m,nie ta podwyższona temperatura;)

nadwislanka - dzieki, własnie juz sobie wybrałam innego gina między innymi dzieki dziewczynom z bociana i naszej kolezance szakal, no i troche jeszcze innymi drogami. Takze jesli nic nie wyjdzie(tfu, tfu) to lece do niego, zobaczymy co za nowosc tym razem wykryje u mnie kolejny pan \"specjalista\". Eh, czasami mam juz dosc tych wszystkich profesorków, z których jeden jest mądrzejszy od drugiego, a suma sumarum w koncu sie okazuje, ze to zwykłe konowały albo psy na kase

Nadwislanka - dzieki za info, ale troche sie przeraziłam tym co tu jest napisane. Ja na szczescie nie mam az tak dużej ilości tych przeciwciał, a na pewno nic lekarz nie mówił o tej cytomegalii. Coż to za jakaś cholera? Ja miałam robione takie badania, tzn. odczytałam tak z wyników: na przeciwciala przeciw plemnikom przeciwciala IgG przeciwciala IgM przeciwciala przeciwjądrowe i cytoplazmat. (ANA1, ANA2) TSH FT 3 FT 4 p.ciała anty - TG p.ciała anty - TPO

marleneczka - mój mąz wczoraj chciał wyrzucić komputer przez okno, bo tez caly wieczor przy nim siedzialam, a tak sie na mnie wkurzył, jak mu powiedziałam o tym co wyczytałam na forum o tych pęcherzykach, ze to juz nic raczej z tego nie bedzie, bo z tych pęcherzyków to pewnie sie juz rorbiele porobiły. Tak sie na mnie wydarł, ze zamiast sie wyzluzowac to czytam jakies bzdury i sie niepotrezbnie denerwuje. A na ta całą klinike to powiedział ze napisze artykuł do gazety i tak ich bsmaruje, ze będą musieli ją zamknąc, juz on sie o to postara. Eh, ci faceci, narwańcy, coż oni mogą wiedziec o nas i o naszych przeżyciach. Swoja drogą, to nie sprawiedliwe ze tylko kobiety moga rodzic dzieci - dlaczego faceci mają miec lżej? Ale jak nic teraz nie wyjdzie to chyba sama napisze artykul co sie tam wyprawia w tej klinice i ze naciągają ludzi na kase.;P

apropos pęcherzyków - ja nigdy nie miałam takiego przypadku, zawsze miałam jeden pęcherzyk i pękał przeważnie sam w normalnych wymiarach, tzn. ok. 24 mm ok w okolicach 14 - 16 dc, a w poprzednim cyklu w którym byłam przygotowywana do ins. pękł w 16 dc po podaniu 10 000 jedn. Pregnylu w 16 dc. W tym cyklu byłam stymulowana zwiększoną dawką clo - 2 tabl. dziennie no i wyrosły mi te trzy giganty - w 20 dc miałam podany Pregnyl 10 000 jedn. i nie pękły, więc w 22 dc jeszcze 5 000 jedn. Pregnylu, no i efekt taki jak opisałam. Jest to mój trzeci cykl z clo, przy czym miała w międzyczasie jeden cykl przerwy (poprzednio). Co o tym myslisz?

apropos pęcherzyków - dzieki, chociaż nie jest to pocieszające. Ja tez mam przerost jajników, a w tym cyklu jeszcze doszły te przerośniete pęcherzyki. Dlatego tez zdecydowałam się na zmianę lekarza, tylko teraz zastanawiam się czy czekać do @ i mieć nadzieję ze wszystko się samo wchłonie, czy iśc już np. w poniedziałek, zeby ktoś inny ocenił sytuacje. Dodam tyllko, że wczoraj przez cały wieczor zwijałam się z bólu brzucha i jajników i nie wiem co się tam działo w środku, czy to skutek inseminacji i to normalne, czy może cos gorszego. A mozesz napisać coś więcej o swojej historii walki z poczęciem? Pozdrawiam:)

kijanka - tak mi przykro:( apropos pęcherzyków - tak myslałam,że cos mi tu smierdzi z tymi \"bombami\" jak powiedziałaś, i ze chyba najzwyczajniej w świecie zostałam naciągnięta na inseminację, z której pewnie lekarz z góry wiedział, ze nic nie będzie, ale co go to obchodzi, dla nich liczy sie tylko kasa. Wszystkie te pęcherzyki widziałam na usg i miały własnie takie jakby białe przedziałki w poprzek, tak jakby je ktos poprzecinał żyletką, nie wiem jak to inaczej nazwać. Czyli co, wyhodowałam superanckie torbiele? No ładnie, to mnie pocieszyłas:(

Czesc wszystkim :) Własnie wróciliśmy od gina, no i musze sie komus wygadac ;) Sama nie wiem czy sie cieszyc czy tez nie. Ale zaczne od początku. Badanie usg wykazało ze moje pęcherzyki - cytuję lekarza: \"są już na wykończeniu i ze ich czas jest policzony, ale jeszcze nie pękły (a dziś jest mój 22 dc!!) ale tak jakby już powoli pękały, albo zaczynają się już przekształcac w ciałko żółte.Płyn w zatoce już jest, więc nie ma na co czekać i robimy dzisiaj inseminacje\". Dziewczyny rozumiecie coś z tego? Bo ja nic nie zrozumiałam. W dodatku te pęcherzyki miały dzisiaj po 36 mm na prawym jajniku, i nie wiadomo skąd się dzisiaj wziął ogromny pęcherzyk jeszcze na lewym jajniku - 42 mm. Swoją drogą dziwne, że gin go wcześniej nie widział, a cały czas mu sygnalizowałam, że od conajmniej tygodnia właśnie ten lewy jajnik mnie cały czas kłuje. Więć inseminacja została przeprowadzona i teraz pozostaje się tylko modlić, zeby cos z tego wszystkiego wyszło. Takze mam brac duphaston przez dwa tygodnie i zrobic test. Jednak jednego czego jestem pewna po dzisiejszym dniu, to ze zmieniam lekarza i klinikę - bankowo. Mam już ich dosyć, niczego człowiekowi nie wyjasnią, a jak się człowiek o cos zapyta, to cie zbywaja byle jaką odpowiedzia.Jestem rozżalona tym wszystkim, no ale mam nadzieje, ze moze Bóg nam pomoże i będzie dzidzia już z tej próby. Eh, jakie to życie jest popaprane. Inni nie chcą dzieci i mają ich całą gromade, a ci co chca muszą sie tak męczyc, zeby osiagnąc w końcu to wymarzone szczescie:( Nadwislanka - ja tez mam takie wizje, tylko ze nie byłam przekonana czy to dobrze, czy może już cos z moją głową jest coś nie tak. Ale skoro nie tylko ja tak mam, to jestem spokojna o moją głowę;)

aha, zapomniałam dodac, ze sie tez troche wkurzyliśmy, bo jak sie zjawilismy w klinice, to jak zwykle trzeba było jeszcze czekac, a ze wypiłam kawuche przed wyjściem z domu, to miałam cisnienie na pęcherz i poszłam od razu do wc. W tym czasie, do mojego męża przyszedł laborant i zabrał go do gabinetu w wiadomym celu, zeby oddał to co trzeba do inseminacji;) No i na szczescie mój mężulek pomyslał (a rzadko mu się to zdarza :P) i powiedział, ze jeszcze nie odda nasienia, bo żona nie była przebadana i nie wie czy cyt. \"jajko\" pękło. No i okazało się ze jednak \"jajko\" nie pękło i co by było gdyby oddał dzisiaj nasienie? Ano to, ze teraz miałby tylko 1,5 dnia abstynencji, a w zwiąku z tym małą ilośc plemniczków. Nie wiem, ale strasznie się wkurzyłam jak wyszłam z wc i usłyszałam o całym zajściu, no bo jak tak można, zeby laborant czy tez paniusia z recepcji decydowali o takich sprawach? Jak moj gin wyszedł z gainetu to ta paniusia chyba mu powiedziała cos na temat tego, ze mój mąż nie chciał oddać nasienia, ale tylko spojrzał na nią i pokręcił głową.

Czesc kochane współtowarzyszki niedoli - dzieki za słowa otuchy, ale jeszcze musicie troche dłużej te kciuki potrzymać:( Własnie wrócilismy od gina, no i sie okazało ze te wredne małpy nie popękały :o Więc jutro znowu Pregnyl i inseminacja dopiero w piątek Najgorsze jest to ze nastwilam sie psychicznie na dzisiaj i jakoś tak jestem zdezorientowana i troche zdenerwowana. Ale jest jeden plusik, a mianowicie ten drugi pęcherzyk, o którym ostatnio mój gin powiedział ze juz raczej nie urośnie i nic z niego nie bedzie , o dziwo uróśł i dorównał wymiarom temu pierwszemu. No a wymiary ich są naprawde szokujące, uwaga 1 ma 32 mm, a 2 ma 31 mm no i endo tez niczego sobie, ale zapomniałam zapytac ile dokładnie (ostatnio w sobote miało 14,5mm). Tak sama byłam w szoku jak to usłyszałam i lekarz tez. To chyba jakies mutanty, nie uważacie? A swoją drogą właśnie tym się trochę martwię, bo skoro są TAAAKICH rozmiarów, i pregnyl był podany, a dzisiaj już jest 20 dc - to dlaczego NIE pękły???? Mam nadzieję, ze jajka nie zestarzeja sie do piatku:( Troche sie tym zmartwiłam i nie wiem co o tym mysleć, a lekarz nic nie powiedział, tylko kazal przyjść w piątek. OJ, mogłyby juz pęknąć w piatek, bo zbankrutuje przez te durne pęchole;) Dziewczynki, pocieszcie mnie i powiedzcie, ze to jest normalne ze tak się zdarza, proszę...

marleneczka - dziekuję bardzo, przekaze siostrze, chociaż nie wiem czy ta stara kopa jeszcze obchodzi wogóle urodziny, czy może sobie już odlicza latka, hihi;) agawa - przyłączam się do marleneczki, i jeszcze raz wszystkiego naj, naj, naj :)

Vall, nadwislanka - dzięki, mam nadzieje że Wasze kciuki pomoga i sie uda;) Dobrej nocki wszystkim życze

agawa - wszystkiego najlepszego na okazję jutrzejszych urodzin, spełnienia marzeń:) Moja siostra tez ma jutro urodzinki;) szacha - trzymam za ciebie kciuki, zeby się udało:) marleneczka, gabonik i pozostałe oczekujące na wyniki - to samo co do szachy:) no u mnie jutro sądny dzień - inseminacja!! Mam nadzieje, ze tym razem sie uda i wszystko bedzie ok.

Cześć wszystkim:) Własnie wróciłam od gina, no i dowiedziałam sie ze jeszcze troche musze poczekac na ta inseminacje, bo moje pecherzyki w tym cyklu zrobiły się leniwe i strasznie wolno rosną:(tzn. z tego drugiego chyba nic nie bedzie bo ma zaledwie 14,5 mm, wiec raczej blizniaków nie bedzie, za to ten drugi dominujący 18,5 mm, wiec gin powiedział ze we wtorek rano zastrzyk z pregnylu, a w srode dopiero inseminacja.Aha u mnie dzisiaj 16 dc, czyli w srode bedzie 20 dc !!! Nie uwazacie ze tyo troche przypozno? Fakt ze ja jestem z tych długocyklowców;) tz. od 32 - 35 mają moje cykle. No w kazdym razie tak wychodzi. Ale zastrzele was zaraz info o moim endo - w zyciu takiego nie mialam, zwlaszcza przy clo, ktore je osłabia. No, zgadnijcie ile ma? Hehe, powiem wam - 14,5 mm!!!!Rewelacja, co nie? Warunki, az sie same prosza o dzidzie:P Aggi - moze jest jeszcze szansa, ja w srode i czwartek mialam tyle śluzu, ze myślałam ze pecherzyk juz pękł i juz jest po owu, a tymczasem sama widzisz, jeszcze musze troche poczekac, z czego wniosek ze nasze organizmy lubia nas czasem oszukac, ale fakt ze ja nie mierze temperatury, a ty tak i w dodatku robisz chyba testy owu, wiec masz jasniejsza sytuacje, ja sie zdaje tylko na monitoring. Ale trzeba miec nadzieje do konca, wiec jak tylko wroci mezus, to zabierz sie ostro do dzieła;) i miej nadzieje:) Trzymam kciuki. marzenna - przykro mi bardzo, mam nadzieje ze sie uda nastepnym razem;) gabonik - ja wystartuje z ziółkami od następnego cyklu, jeśli sie nie uda tym razem, tfu - tfu na psa urok, odpukałam w niemalowane:)

witam was - zyczę powodzenia i trzymam kciukasy;)