Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ziolka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ziolka

  1. Jak wszyscy to i babcia:) Ja też sprawdziłam swoje wyniki i moj wynik TSH to 1,54, a wynik PRL (bez obciążenia) to 11,52. To chyba w normie:) Mimo wszystko postanowiłam, że jeszcze raz podejme próbę zbadania tej prolaktyny z obciązeniem tak dla świetego spokoju, ale na pewno wybiore sie tym razem do profesjonalnego laboratorium gdzie nie będą zadawać tylu niepotrzebnych pytań no i zapewne sa bardziej wprawieni w pobieraniu krwi niz ta ostatnio. Ale tym razem zrobię je w 11 lub 12 dc tak jak piszecie, tylko ze jak na razie nie mogę sie wogóle doczekać na @, bo już mi sie 10 dni spóźnia, ale sie nie nakręcam, bo już bywało że i 3 tyg. potrafiła mi się spóżnić, więc postanowiłam jeszcze poczekać, a testu wole nie robic, bo mi obrzydły. Wolę 100 razy poczekac i dostać @ (a może nie?) niż widok jednej kreski na teście. Pozdrawiam:)
  2. Czecs dziewczyny:) Nadwislanka - ciesze sie razem ztoba i tez sie wzruszyłam czytając twój post. Powiem szczerze ze nam tez takie rekolekcje by sie baaaardzo przydały, bo gdzies sie juz troszke zaczynamy gubic w tym wszystkim i nasze kiedys super porzumienie staneło obecnie na cienkiej linii i w przeciwienstwie do was ostatnio bardzo sie kłocimy. Kiedys to pomagało oczyscic atmosfere i po kłotni zawsze bywało lepiej , ale niestety ostatnio w tych kłotnich wychodza jakies niepotrzebne zale i po prostu zaczynamy sie ranic. Wiem ze to nie jest dobre i wieksza wina lezy po mojej stronie, bo jestem chyba zbyt wymagającą osobą i musze postawic na swoim, no a faceci tego nie lubia i powstają zgrzyty,a później dochodzi do kłotni. Wiem ze to niedobre, ale to mam wyniesione z domu, bo moja mam jest taka sama, tyle ze mój ojciec sie jej poddał zupełnie i dlatego stanowia taka zgrana i kochającą sie pare, a mój staje okoniem (i pewnie ma racje) no i awantura gotowa. Ale nie ma sie co nad tym rozwodzic, bo jeszcze potrafimy tez normalnie ze soba rozmawiac i w tym jeszcze jest ratunek, a poza tym nadal sie kochamy, wiec trzeba tylko nad soba popracowac, chociaz nie jest lekko:) A teraz mnie wysmiejecie, ale trudno. Otóż byłam dzisiaj na badaniu tej PRL z obciązeniem i ................. zwiałam po pierwszym wkłuciu :O Ale miało to oczywiscie swoje powody, po pierwsze wkurzył mnie lekarz, bo zaczał sie na mnie drzec (dosłownie) ze sobie cos wymysliłam, ze to badanie ma tyle wspólnego z niepłodnoscia, co zmiana koloru włosów, itd, itp Potem wkurzyła mnie laborantka, bo zaczeła sie mądrzyc i powtarzac to samo, a potem sie zalic ze za późno przszłam na to badanie (chociaz umawiajac sie telefonicznie na wizyte mówiłam ze przyjde na to badanie, wiec nie wyskoczyłam znienacka) ze ona przeze mnie bedzie musiała zostac po godzinach, itd, itp. Tak się wkurzyłam ze nie mogła znaleźć u mnie żyły w jednej rece i kłuła mnie dwukrotnie na prózno (a mnie juz słabo), potem przyszedł lekarz i wkłuł sie w drugą rekę, pobrała mi krew i wstrzyknęła tem makloksan czy jak tam sie to nazywa dożylnie i kazała czekac pół godziny na powtórne pobranie. No i sie nie doczekałam, bo zwiałam nie czekając juz na nic. wstyd mi tylko, bo w domu sobie uświadomiłam, że nie zapłaciłam za to badanie :O Mówcie, co chcecie, smiejcie się, ale więcej nie pójde na to badanie nigdy w życiu:(
  3. drogi jurku - uwazam że lekarz, który skomentowałby brak bądż tez nadmiar owłosienia, badz cokolwiek w wyglądzie swoich pacjentek nie byłby lekarzem tylko zwykłym chamem i prostakiem, no a że fama o lekarzach szybko się roznosi, to podejrzewam ze nie miałby zbyt wielu pacjentek. Uwazam ze twoja dziewczyna nie ma czym sie przejmowac tylko walic do ginekologa,a zeby nie narazac sie na ewentualne przykrości to radze isc prywatnie, bo ci za pieniadze bardziej szanują jednak swoje pacjentki niz ci na NFZ, przekonalam sie o tym na własnej skórze. Powodzenia:) carolla - ciesze sie ze mogłam ci poprawic humor:)
  4. pani inka - śledź i batonik??? łoj, aż i mnie zemdliło.... Oby, oby.... dołaczysz do almery, aniusi, wasiulki i innych przyszłych mamuś...:) aniusia - a własnie, melduj się, co tak zamilkłaś?
  5. almera - wow, ale sie ciesze, i gratuluje serdecznie oczywiście. Tak cichcem, cichcem, ale jednak od czasu do czasu na naszym topiku pojawia sie szczeście i nad niektórym sloneczko zaświeca. To miło, bo nam też od razu raźniej, oby więcej takich nowin i oby każdą z nas w końcu to szczęscie spotkało. Wszystkiego najlepszego almero dla was. Hmmm, no i mam kolejny dowód na to, że z tą prolaktyną to naprawde dziwna sprawa. I niech mi jeszcze raz jakis doktorek powie, że to badanie nie ma sensu to mu zajade piąchą w szczenę z całej siły, aż będzie musiał zbierać uzębienie na podłodze swojego gabineciku:D
  6. onewish - a ktoś mówił że się wymądrzasz? Ja bardzo sobie cenie wasze doswiadczenia i wcale nie uwazam ze ktos sie madrzy jesli wie wiecej ode mnie. Powi3m ci ze jak zaczełam czytac ten topik to byłam zielona, a dzeki wam własnie moge smiało powiedziec ze wiem duzo, moze nawet bardzo duzo (ale jeszcze nie wszystko). Dlatego jestem wam wdzieczna za wszystkie nowinki, rady, porady, i wcale nie uwazam tego za madrzenie się i nawet tak nie mysl moja droga:) carolla - witaj w klubie \"nie cierrrrpię lekarzy\":)
  7. Wrrrrrrrrrrr, ale jestem wściekła . Zadzwoniłam do mojego pierwszego gina, bo u niego wizyty były na NFZ no i to badanie można u niego na miejscu wykonać (co prawda koszt. 100 zł) ale wole do niego, po pierwsze ze był moim pierwszym ginem i lubiłam go, a po drugie nie chce isc do tego ostatniego. No ale wkurzyłam się, bo najpierw zadzowniłam, umówiłam się na wizyte na przyszły poniedziałek, wypytałam się wszystkiego, ale niestety pani recepcjonistka nie była pewna czy ma znaczenie, w którym dc to badanie sie wykonuje, wiec prosiła zebym zadzwoniła za pół godziny, to ona się w miedzyczasie dowie od lekarza (oczywiście zapytała jaki miałam wynik normalnego badania i powiedziałam ze w normie. dzwonie ponownie, a ona do mnie ze pan doktor powiedzial, ze jak prolaktyna w normie, to nie ma sensu robic tego badania, a czy robilismy jakies inne badania, a czy badalismy nasienie męza, a czy bla, bla, bla, bla. Wkurzyło mnie to bardzo i mówie juz tak podnioesionym głosem: Proszę Pani, ja nie pytam pani czy jest sens robic to badanie, ja CHCE zrobić to badanie, jesli u państwa nie mogę, to pójde gdzie indziej, tylko prosze mi powiedziec, moge czy nie.\" No i w końcu ide w poniedziałek. Kurcze, ja tu czegos nie rozumiem, czy w tym durnym kraju trzeba sie wykłócac o każde badanie? Nawet jeśli chce sie je zrobic na własną reke, bez pytan czy to ma sens czy nie??? Ale mam nerwa, mówie wam.
  8. Hej dziewczynki:) Mam pytanko do tych, które już badały prolaktynę z obciążeniem. Czy lekarz rodzinny może taką tabletkę przepisać czy trzeba iść do ginekologa po receptę? Dzwoniłam do laboratorium, wykonują to badanie (koszt 48 zł) ale nie mają tabletek i nie wiedzą w którym dc się je wykonuje (tzn. pani w recepcji nie wiedziała). Wolałabym uniknąć spotkania z ginem, bo ostatnio go widziałam w czerwcu, a poza tym on jest przeciwnikiem tego badania, a drugiego nie chce mi się szukać (a poza tym wywalić 70 - 80zł tylko po to żeby dostać receptę?) No, pozostaje jeszcze ginekolog w przychodni, tylko czy on wogóle będzie wiedział, co to jest badanie PRL z obciążeniem??? Dziewczyny, ratujcie. co robić. Nie da się tego kupić bez recepty?
  9. Hej dziewczynki:) onewish - już nic nie mowie, tylko czekam na nowy cykl i lece w te pędy zrobic ta prl z obciązeniem. Moze własnie to jest u mnie przyczyna, kto wie. A zanim rozłoże ręce to chce móc powiedziec ze zrobiłam wszystko co mogłam. carolla - dzięki ponownie za przepis, wtedy sobie nie przepisałam, a potem nie mogłam go znaleźć. Teraz juz sobie przepisałam i mam zamiar zaserwowac te paróweczki w nastepną sobote, bo przychodzą do nas znajomi, wiec bedzie jak znalazł. Dam ci znac czy nam tez smakowało, a podejrzewam ze na pewno:)
  10. Hej wszystkim:) Hmmm, widzę że PRL na topie. I tak sobie myślę, że może ja tez powinnam zrobic to badanie jej z obciążeniem? Wprawdzie wynik normalnego badania wyszedł ok, ale co mi zaszkodzi. A ja już naprawde zrobiłam już chyba wszystkie możliwe badania, a dzidzi jak nie ma tak nie ma, wiec może tu lezy przyczyna.Skoro mówicie, że jedno badanie nie ma z drugim nic wspólnego, to może warto je wykonac. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, bo któraś z was, chyba one wish mówila ze to jest dosyc nowa metoda i dlatego nie wszyscy ją praktykują, natomiast mój gin powiedział mi kiedys, że to jest własnie przestarzała metoda i jesli ktoś ją jeszcze praktykuje to jest do tyłu z medycyną. Powiedział też, że jesIi normalne badanie wyszło ok to nie ma sensu robic z obciążeniem, bo mogą wyjść cuda wianki. I teraz bądż tu człowieku mądry. No, ale chyba jednak w niczym mi nie zaszkodzi jak jednak je zrobie. poczekam tylko do następnego cyklu. A w którym dc najlepiej je wykonać? carolla - no niby masz rację z ta blokada, ale skoro tak to dlaczego własnie zawsze wszyscy powtarzają (lekarze też) zeby nie myslec o tym tak intenywnie, że za bardzo chcemy? Chyba jednak ziarnko prawdy w tym jest, bynajmniej ja tak uważam. nadwislanka - :)
  11. nadwiślanka - niestety w pracy mam przeważnie wyłączone gg, bo i tak nie bardzo moge tu rozmawiać, ale rano jest troszkę luźniej zanim przyjdzie szefowa, więc jak jutro rano zobacze ze jesteś obecna to się odezwe do ciebie na gg:)
  12. nadwiślanka - no wiesz co? Jak możesz mysleć, że przynudzasz wogóle? Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie temat adopcji jest nowością, bo nie znam nikogo z mojego otoczenia, kogo mogłabym podpytać co i jak pokolei, a być może sama kiedys też przez to (ten cały zabieg przygotowawczy do adopcji) będę musiała przejść, więc twoje doświadczenie jest mi bardzo pomocne, a przy okazji cieszę się bardzo razem z Toba i trzymam mocno kciuki za powodzenie:) A jak sama niedawno mi przypomniałaś, własnie po to jest to forum, żeby móc sie komuś wygadac.. Twoje słowa, pamietasz?
  13. nadwiślanka - mam nadzieję, że wieczorkiem zdasz nam relację z tego spotkania w OA. Jestem bardzo ciekawa jak poszło, co i jak wogóle:)
  14. MaMani - witaj, (ja Cię Pamiętam z innego nicka, ale skoro go zmieniłaś, to pewnie nie chcesz używać poprzedniego, więc ja tez nie będę:) ) Chciałam tylko powiedzieć, że przesliczna ta Twoja Mania i baaardzo fotogeniczna:) Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego:)
  15. aniusia - cieszę się że do nas zaglądasz:) Mam nadzieję, że dbasz o siebie i swoje maleństwo:) Kto wie, tobie sie właśnie udało na urlopie i wyjeżdzie, może i onewish się teraz powiedzie, skoro cykle wygląda na to że jej sie uregulowały. Wszystkiego najlepszego dla ciebie kochana i twojej fasoleczki i dla was wszystkie wspóltowarzyszki \"niedoli\":)
  16. Hej laseczki:) A byłam w takim dobrym nastroju dopóki nie siadłam przy kompie:( Wczoraj byliśmy na weselu i wyszaleliśmy się za wszystkie czasy, tak że cały dzień prawie dochodziliśmy do siebie (chociaż z samym chodzeniem dzisiaj ciężko, bo nogi bolą po tańcach), ale potrzebne nam to było i było super. Człowiek zapomniał o wszystkich problemach. No, ale wszystko co dobre zawsze się kiedys kończy i czytam co sie u Was wydarzyło i humor mi się od razu popsuł. Znowu jakieś durne babsko zasiało tu zamęt:(:(:( Onewish - prosze cie olej ten głupi komentarz i nie opuszczaj nas. Powiem ci, że może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale mnie akurat bardzo pomagają twoje rady, potrafisz mnie postawić do pionu i bardzo by mi tu brakowało twoich postów, a poza tym mialam nadzieję ze razem sie wybierzemy do tego bioenergoterapeuty...:) Proszę, nie daj się sprowokować jakiejś głupiej kwoce, bo jak nas opuscisz to ja tez sie pożegnam z tym forum, chociaz szkoda by mi było.
  17. No i co? Żadnych komentarzy do mojego ostatniego linka? No dziewczyny, wyduście coś z siebie. Co myslicie o tej bioenergoterapii?
  18. Chodziło mi o wcześniejszy twój post skierowany do danielle
  19. nadwiślanka - biję brawo!!!! Lepiej bym tego nie ujęła.
  20. Jakby ktoś był zainteresowany, to mam też namiary na tego faceta, ale w domu, więc mogę podać wieczorkiem. Podobno pierwsza wizyta u niego jest za darmo.
  21. Hej wszystkim:) Dziewczyny, pobuszowałam sobie wczoraj w necie i zobaczcie co znalazłam. Poczytajcie sobie i proszę Was o opinie na ten temat. Słyszałam już o tym od paru osób, ale jakoś nie mogę się zdecydować. A może właśnie warto? Wklejam link do strony, mam nadzieję że tym razem mi się to uda:P http://nieplodnosc.medigo.pl/artykul/document.php?id=1637&dalej=1
  22. danielle - to było nie miłe i nie na miejscu. Typowa wada Polaków: zawiść - własnie dałaś jej najlepszy przykład....
  23. Cholercia, cos link nie wchodzi, więc wklejam cały artykuł: Stres przeszkadza płodności Tak twierdzi Tatiana Ostaszewska-Mosak, psycholog przyjmujący w Europejskim Centrum Macierzyństwa InviMed. Fot. PhotoSpin Najpierw trzeba poznać przyczynę, bo to może być łatwy problem, np. tak się złożyło, że kochaliście się wyłącznie w dni niepłodne. Bądźcie dla siebie oparciem, dużo ze sobą rozmawiajcie o wszystkim, starajcie się zrozumieć drugą stronę. Rozwijajcie siebie i związek mimo braku dziecka. Nie poddawajcie się stresowi, starajcie się go zmniejszyć. Nie obwiniajcie siebie nawzajem, minimalizujcie negatywne odczucia. Poznajcie swoje prawdziwe cele, bo może się okazać, że dziecko nie jest tym, czego teraz naprawdę chcecie od życia. Jeśli się okaże, że właśnie posiadanie dziecka jest waszym celem, bądźcie cierpliwi i wytrwali, nie załamujcie się. Postarajcie się, aby dziecko nie było jedynym powodem i celem waszego życia. Dlaczego zawsze najpierw idzie się badać kobieta? TATIANA OSTASZEWSKA-MOSAK: Bo ją w pierwszej kolejności obarcza się winą za brak dziecka. Płodność jest jej przypisana. To wynika z uwarunkowań kulturowych i historycznych. Taki sposób widzenia jest w nas głęboko zakorzeniony, choć czasy się zmieniły. Mężczyzna rzadziej mówi: będę mężem, będę ojcem. A dziewczyna myśli o sobie: będę żoną, będę matką. Opisuje siebie poprzez funkcje, jakie pełni w rodzinie, społeczeństwie. Kobieta, która ma kłopoty z zajściem w ciążę, przyzna się lekarzowi do takich rzeczy, których normalnie mu nie powie, np. aborcji. Dlaczego? Gdy para przez dłuższy czas nie może się doczekać dziecka, w kobiecie pojawiają się lęki, wątpliwości. Jeśli w jej przeszłości były jakieś choroby, aborcja, kłopoty z własną płciowością, przypadkowe kontakty seksualne, to jej się to łączy w całość. Mężczyźni nie myślą w ten sposób. U nich seks nie równa się płodność, nie równa się dziecko. Dla kobiety te sprawy są silnie powiązane. W jakim stopniu stres uniemożliwia zajście w ciążę? Brak dziecka może być dla kobiety sygnałem: jesteś do niczego, nie potrafisz nawet zajść w ciążę. Programuje siebie negatywnie i zaczyna funkcjonować zgodnie z instrukcją, jaką sama sobie przekazuje. To może rzeczywiście uniemożliwić jej zajście w ciążę. To mechanizm samonakręcającej się spirali, który prowadzi na coraz wyższe poziomy lęku, stresu i obciążenia, każdy miesiąc jest coraz gorszy. Wtedy kobieta potrzebuje pomocy psychologa, żeby wrócić do normalności. Negatywne podejście do siebie jest takie kobiece i takie polskie. Bo kobiety są uczone od małego: nie chwal się, nie wychylaj się, jeżeli coś ci się udało, to przez przypadek. Jak z tego wybrnąć, zwłaszcza wtedy, gdy rzeczywiście są problemy z poczęciem dziecka? Potrzebna jest akceptacja samego siebie pomimo wszystko - to dotyczy i mężczyzn, i kobiet. Należy pogodzić się z tym, że mój organizm funkcjonuje w tej chwili tak, a nie inaczej. I często pomaga samo zmniejszenie presji, by koniecznie posiadać dziecko. Zajrzawszy w głąb siebie, kobieta może zresztą odkryć, że nie chce dziecka w tej chwili, bo jest jeszcze za młoda, za mało się znają z partnerem, sama chce coś osiągnąć, stanąć na własnych nogach, poznać siebie i swoje możliwości. Wyczuwa, że gdyby teraz urodziła, stałaby się bezbronna, uzależniona od pomocy z zewnątrz, być może nie znalazłaby dość oparcia w partnerze. Nie wierzy, że on jest w stanie wszystkim się zająć, zapracować na utrzymanie. A to jest bardzo ważne. Albo ona chce mieć dziecko, ale przede wszystkim zależy jej na tym, by małżeństwo było dobre, żeby dziecko nie było jedynym spinającym elementem. Te niepokoje często są nieuświadamiane, dają o sobie znać napięciem, rozdrażnieniem, stanami depresji czy paniki. Jak przekonać męża, by poszedł do lekarza? Wszystko zależy od tego, jak mu się to przekaże. Przede wszystkim trzeba znaleźć jakiś sposób, który nie godziłby w jego męskość. Jeśli lekarz mówi „proszę przyprowadzić męża\", to trzeba pamiętać, że powody mogą być rozmaite. Para może np. nie wiedzieć, kiedy ma dni płodne. Nie należy stawiać sprawy w taki sposób, że skoro z nią wszystko w porządku, to wina spada na niego. Kobieta powinna powiedzieć: „byłam u lekarza, z moich badań nic nie wynika, warto, żebyś ty też się przebadałÓ. Wszystko zależy od wzajemnej akceptacji, od sposobu komunikowania się, czy on i ona mówią sobie, co się w nich i z nimi dzieje. Jak blisko są ze sobą, czy w ogóle rozmawiają, czy ona mu powiedziała, że chodzi do lekarza. Jeśli nie rozmawiają o swoich uczuciach, to będzie im trudniej. Jak sobie radzić z tzw. życzliwymi - rodzicami, krewnymi, przyjaciółmi, którzy nas pytają: a kiedy będzie wreszcie dzidziuś? Ci, którzy nas pytają, przeważnie nie robią tego ze złej woli. To, jak my się czujemy, to nasz problem. Te pytania są bardzo zwyczajne, czasem są próbą nawiązania jakiejś rozmowy. Nasi rodzice chcą wiedzieć, kiedy będą dziadkami - to naturalne. Gdyby wszystko było w porządku, nie byłoby nic dziwnego w tych pytaniach. A tak wywołują stres. Ważne, co chcemy powiedzieć naszym bliskim. Dobrze jest wymyślić kilka odpowiedzi-wytrychów, które skierują rozmowę na inne tory lub jasno określą nasze granice. Czy zdarza się, że dziecko pojawia się wtedy, gdy para już nie walczy o to, by było? Czasem para odpuszcza, po prostu stwierdza - nie będziemy mieć dzieci. Wtedy następuje naturalna akceptacja tej sytuacji. Albo ci, którzy już się pogodzili z tym, że nie mogą mieć dzieci, decydują się na adopcję. I potem rodzi się im dziecko. I to drugie już nie jest adoptowane. To właśnie skutek zmniejszenia stresu. Czy są pary, które się rozstają, rozwodzą z powodu kłopotów z poczęciem dziecka? Jeżeli nie ma dziecka, chociaż się go pragnie, to wtedy można się dowiedzieć, co się dzieje między dwojgiem ludzi, bo to jest sytuacja trudna, stresująca, wymagająca samookreślenia: co chcę osiągnąć, jak postrzegam rolę mężczyzny i kobiety, czego chcę w małżeństwie. W trakcie starań o dziecko mężczyzna i kobieta tyle się o sobie dowiadują, że bywają wzmocnieni po tej gehennie. Jeśli jednak nie ma silnego uczucia, wspólnoty, to taki związek się rozpadnie. tekst: Natalia Skipietrow źródło: miesięcznik \"Zdrowie\"
  24. onewish - no, też masz przerąbane, niewesoła historia, ale najgorsze jest w tym wszystkim to, że pomimo naszych starń abysmy to wszystko i wszystkich miały w dupie, to wciąż to w nas siedzi i gryzie od sierodka. Jak się tego pozbyć na dobre? Ciągle zadaję sobie to pytanie i nie znajduje odpowiedzi. Wymyślałam już cuda różne, przeróżne, przeróżniste zajęcia, zeby tylko sie czymś zająć i nie myśleć o tym wszystkim, ale to wszystko o dupę potłuc, bo gdy tylko chwilke miałam wolną, to mysli znów wracaja jak jakies demony. Ale ja przynajmniej mam jako takie wsparcie w rodzinie, a przynajmniej ich zrozumienie, a u Ciebie to totalna porażka, wręcz jakis koszmar. Wyobrażam sobie co przeżywasz i naprawde współczuję. Ja ze swoja tesciową wytrzymałam tylko 2 lata pod wspólnym dachem, chociaz mieszkaliśmy na osobnym pietrze, ale moja w porównaniu z twoja to anioł. Jedyne co moge ci poradzic, to zupełne ignorowanie jej słów i uwag, wiem że to trudne, ale wykonalne. Znalazłam ciekawy artykuł, może macie ochotę sobie przeczytać:) http://www.poradnikzdrowie.pl/seks/nieplodnosc/stres-przeszkadza-plodnosci,1894_1434.htm
  25. nadwislanka - dzięki za opiernicz, należało mi się:) Mówisz, że moj mąż w końcu jest dorosłym człowiekiem itd,.. hmmm, mocno bym się nad tym musiała zastanowić:D Ale swoja drogą, może masz rację, że to własnie ten trzeci, ostatni problem z mojej listy, może być własnie tym pierwszym. Powiem szczerze, że mam cos takiego, że za każdym razem jak tylko widzę, że mój mąż bierze piwo w swoją dłoń (powtarzam, że rzadko się to zdarza, zwłaszcza teraz, bo praca mu na to nie pozwala, ale różnie się już zdarzalo) to ja mam sztywnienie karku i czuję jakąś taką właśnie panikę i mam wtedy różne obawy. Nic nie mówię przeważnie, żeby nie pomyślał, że ożenił się z kretynką, która ma obsesję na punkcie alkoholików (a w dodatku sama lubię sobie wypic piwko od czasu do czasu i nie jestem abstynentką), ale fakt faktem, drazni mnie bardzo ten temat. Jesli chodzi o to twoje badanie, ten marker 125, to ja juz go miałam robiony na wiosnę (wynik w normie), ale słyszałam różne opinie na temat tego badania, przewaznie negatywne, i ze jednak lepsza jest laparo (czyt. dokładniejsza). A o Autralii to Ci poopowiadam jak się spotkamy, bo mam 4 albumy zdjęć do oglądania, a tu zabrakło by miejsca na opowiadanie. jedno tylko powiem: przereklamowany kraj, jeśli chodzi o życie tam (dlatego wrócilismy), ale jesli chodzi o zwiedzanie to jak najbardziej polecam:)
×