Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alekszandra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. zakreconanamaxa zastanawiam sie, jak sie to wszystko dalej potoczy...czy to o czym piszesz jest mozliwe na dluzsza mete, jak dlugo....
  2. dobry wieczorek wszystkim caluje was mocno Czarna Ines, jak tam, lepiej? Myslalam o tobie. Poczytalam wasze posty dzisiaj i mnie tez wzielo na wspominki. wiecie, my z moja 2 potrafilismy w miesiacu przegadac przez tel 4500 minut. nie liczylam, ile to godzin, ale mnostwo. tak sie skladalo, ze oboje spedzalismy wiele czasu w samochodzie, mielismy tel z polaczeniami za 1 gr.to bylo niesamowite.wejscie do auta i tel... i tak w kolko.nigdy nam sie nie nudzilo..... kurcze, brakuje mi tego....brakuje mi go....
  3. buziaki dla wszystkich!!!!! a humor dalej do niczego.....
  4. czarna ines troche lepiej?
  5. misiata tak mi sie zdaje, ze z uwagi na sytuacje ktora masz ( rozwod ) powinnas teraz bardzo uwazac na to co robisz. po pierwsze, dla swojego bezpieczenstwa. duma . zraniona duma meska, mam na mysli to, ze odchodzisz od meza, moze popchnac go do drastycznych rzeczy, uwazaj wiec na siebie. dobrze byloby tez na jakis czas calkowicie odseparowac sie od 2, mentalnie tez. niech te wszystkie twoje decyzje beda calkowicie niezalezne od reszty, od twoich uczuc.skup sie tylko na rozwodzie i na tym, dlaczego to robisz. musisz byc teraz wolna od wplywow i czysta jak lza bo cokolwiek sie zdarzy twoj maz wykorzysta to i bedziesz musiala znowu cierpiec. czlowiek wsciekly ( a taki pewnie jest twoj maz teraz ) nie mysli juz logicznie tylko ma przed soba wroga, ktorego trzeba zniszczyc.to tak jak z tym dowcipowym prawnikiem- dobry prawnik to taki, ktory udowodni tym z parteru, ze zalali tych z czwartego pietra. on tez ci tak bedzie udawadnial.
  6. satinell.....tak mi sie mieciutko zrobilo po tym buziaku....
  7. satinell mamy ten sam problem....ciezka sprawa.
  8. magda 1979 witam was wszystkie. madziu, napisalas ze spotkaliscie sie po 1.5 rocznej przerwie. czy byliscie poklocebi, czy tak po prostu jest? napisz o tym, bo nie wiem czy nie doczytalam wszystkich twoich wpisow czy po prostu wczesniej nie bylo o tym mowy pinezka, misiata, czarna ines i reszta- fajnie ze jestescie
  9. dla kazdej kobiety ten wczesny okres macierzynstwa jest trudny, bardzo zmienia sie nasze zycie. jestesmy na ogol w domach, co bardzo nas ogranicza. mezowie wychodza do pracy a my snujemy domysly co oni tam robia i ze oni to sie swietnie bawia a my to co...dziecko, pieluchy etc. to swiatelko o ktorym piszesz, ta 2, to takie odwrocenie uwagi od tych wszystkich problemow, z nim mozesz zapomniec, jestes jakby w innym zyciu. ale to jest zludne, wierz mi. musimy miec w sobie tyle sily, zeby nad tym wszystkim zapanowac. macierzynstwo czy zycie w zwiazku, takie codzienne, nie jest latwe. jestem kobieta po przejsciach. ha, ha...no nie wiem, ale moze to ci choc troche pomoze.... co wiecej moglabym dla ciebie zrobic?
  10. czarna ines jak dlugo to juz tak trwa? jezeli taki stan sie przeciaga, idz jednak do lekarza.i pisz tu o wszystkim, to bardzo pomaga. zmus sie nawet do tego pisania. trzeba sie ratowac reszty nie zmienimy ale skoro nikt o nas nie dba musimy zrobic to same.
  11. czarna ines musimy sobie jakos radzic. a depreche leczy sie prosto. idziesz do psychiatry, a on wypisuje leki. bierzesz je wieczorem ( ja akurat takie mialam) i przez nastepne 24 godz jest ci wszystko jedno. bylam na silnych dawkach kiedy wybieralam trumne dla brata. kiedy spoytalam pana z zakladu pogrzebowego czy ta aby jest wygodna, to patrzyl na mnie jakby ducha zobaczyl. a ja nic. kompletnie nic. powtorzylam pytanie. to cos takiego, ze wiesz dokladnie co mowisz, robisz, ale to jest tak jakbys to tylko widziala i slyszala. jestes jak glaz.
  12. wiosna1 z tego co piszesz.... twoj maz to jednak porzadny facet, wierz mi....
  13. wiosna1 ja nie dochodze do siebie. we mnie jest pustka, probuje robic wszystko, a nie wychodzi mi nic. pisalam wam, ze odstawiam leki. odstawilam i juz od kilku dni zasypiam o 5 nad ranem. o 7 wstaje. nie wiem ile dam rade tak ciagnac, pewnie niedlugo wyrzuca mnie z pracy. na wszystkich patrze jak na oszustow, moje zycie to wspomnienia, jazda na cmentarz, a reszta to czynnosci zaprogramowanego robota. kola meza chodze jak kolo skarbu, jak mysle o tym co tak naprawde mu zrobilam to chce mi sie wyc. to dobry czlowiek, dopiero teraz staram sie go rozumiec, nie odrzucam. gdyby to ktos z boku obserwowal, pewnie pomyslalby ze robie to ze strachu, ze teraz on mnie odrzuci. a mnie po prostu cala ta sytuacja, smierc kogos bliskiego, potworny bol, zawod, otworzyly oczy na to, co naprawde jest wazne w zyciu.nigdy nie dam sie poniesc. wiem, nigdy nie mow nigdy. ale zastanowilam sie nad tym porzadnie, nie wolno zyc w sporze z wlasnym sumieniem. tym bardziej, ze to , co dla ciebie jest wszystkim, dla kogos moze byc tylko zabawa....
  14. wiesz, to co wydarzylo sie pod koniec wiele wyjasnilo. jestem osoba wrazliwa i ...uczciwa. nie potrafilam sobie poradzic z ta sytuacja bo mialam poczucie winy w stosunku do mojego meza. chcialam sie rozwiesc nie po to, zeby usidlic 2 , ale po to, zeby juz nie oszukiwac, nie zyc na pol. moja dwojka tlumaczyl mi, ze nie moge tego zrobic, ze trzeba zaakceptowac ta sytuacje. ja wierzylam , ze mowi tak dlatego, ze faktycznie uwaza, iz za wiele zlego by sie stalo. mam dzieci. wierzylam, ze chodzi o moje dobro. jednak poczucie winy doprowadzilo mnie do zalamania nerwowego, kiedy zaczelo byc ze mna niedobrze 2 stopniowo zaczal znikac z mojego zycia, choc caly czas slal sms-y, kocham, tesknie, i mnostwo innych.a potem...wiecie juz co bylo potem... teraz z perspektywy czasu wiem, ze jedyny gest milosierdzia w moja strone, to to, ze odwiodl mnie od odejscia od meza...wiec jednak byl ludzki....
  15. ja naprawde mu wierzylam....
×