Olinka Okrąglinka 76

witam, dzis do poczytania za duzo nie mam:) cierpka limonka...zycze wytrwałości w głodóweczce....co do nastawienia to zawsze było ok ale wykonanie...to juz na przedbiegach ciała dawałam:)....tak wiec trzymaj sie a ja bede trzymac kciuki:) fiona...ja studia skończyłam 5 lat temu...ale tez wiem jak sie trzeba czasami nameczyc zeby cos osiągnąc....i co mam teraz z moich tytułów...siedzenie w domku....ale moze tylko na razie bo zamierzam zrbic come back do pracy i jakąś sobie znalezc ale to dopiero w nowym roku:) moni76....liczyc kochana to ja potrafię ale juz od 1,5 roku jakos nic nie wychodzi, poza tym jednym razem,....kurcze a corka zaszłam za pierwszym razem...jakie o niesprawiedliwe....ale jeszcze daje sobie z dwa miechy i ide do lekarza moze jakies badania porobie albo cos przepisze na przyspieszeni.....albo musze zaczac stawac na głowie:) a co do dietki...no to rano nieprzepisowo zajdłam tost, ale w reszte dnia mam zamiar nie grzeszyc wiec moze bilans bedzie zerowy:)

echo no ja tez nie jestem jakąś zołzą...bardzo dobrze sie z tesciową dogaduje...ja mam taka zasade ze jakies niescisłości od razu biore na tapete i omawiam, wyjasniam i dochodze do porozumienia....ale przy tym mam swoje zdanie i jestem taka konkretna twarda...wiec moze dlatego tesciowa nie włazi mi na głowe:) ja wiem ze niektore osoby to sa straszne we współzyciu i nie potrafia myslec racjonalnie i dochodzic do kompromisów....przestaje z takimi osobami dyskutowac bo po prostu to nie ma sensu...wsyłucham i na tym konczy sie dyskusja:)

Moni...tak kochaniutka dobrze zrozumiałas staramy sie....od połtora roku....no raz byłam w ciazy ale niestety nie udało sie odnosic a moja corcia to 4 latka ma :) Fiona...tak to juz jest ze jak nie tesciowa zołza co nie Moni to jakis inny problem...znam ten problem co ty masz wiem jak to jest nie byc pewnym w takiej sytuacji jak sie dziecko zostawia pod taką opieką a co do tesciowej ...no to ja mam w sumie bardzo fajna...no oczywiscie nie mieszkamy razem...no kiedys stwierdziła do szwagierki ze nie chciałby ze mna mieszkac....ale ja wiem dlaczego...bo ja po prostu wysłucham rad i robie tak jak chce...czyli czasem słucham czasem nie....wiec ona wie ze ja mam swoje zdanie i nikt mi na głowe nie bedzie wchodził:)....ale znam tez teciowe pokroju Moni..,..musisz miec po prostu twardy t...łek:)....i stac twardo na nogach:)....przyjmujac strategie...nie widze nie słyszę:)

nie no z tym botoksem to zartowałam...mine bede miałą zdziwioną jak do świąt choc cosik schudnę:)...ale taka minkę pozytywna Moni...ja dzis tez z małą byłam u lekarza....dwa tyg na antybiotykach a 3 dni temu znowu potęzny katar i zaczyna kaszlec....a miała isc do przedszkola...normalnie szlag mnie trafia....ale coz kupiłam jakies kapsułki z wieloryba czy cos takiego i zaczyanm dawac jej na odpornosc a co do rozstępów...nie mam ich za duzop i to w takich miejscach ze łatwo ukryc ...jakies takie małe i słobowidoczne.....w ciązy tez nic mi nie wyskoczyło...bo jak lekarz stwierdził to moj brzuch troszkę spasiony był....kurcze a wazyłam 20 kg mniej.....to co dopiero teraz miałabym powiedziec....a tez procujemy z mezem nad dzidza:)

Bella Donna....powiem ci ze mi tez trudniej idze zgubienie kg...jakos tak trudniej z wiekiem:) a co do zmarszczek....ja mysle ze kazdy kg zrzucony bedzie cię odmładzał....a zmarszczki ...no coż...moga byc sprawą geneteyczną...bo ja mam mimiczne ( automatycznie:( robię moją głupkowatą minkę i między brwiami mam taką pionową której wytepic nie moge:)....moze biotoks ale to nie dla mnie...igieł się boję!!!:)

no no tempo to wy macie w pisaniu, pół dnia człowieka nie ma a tu lekturki do poczytania....ale do bardzo dobrze tak sobie poczytac jak wam świetnie idzie, przynajmniej moboilizacja:) ja wczoraj tak lightowo z dietką ale od dzis w pełni się zmobilizowałam i pomimo ze zjadłam suchą bułkę to obiadek juz przemyslany planuje i jakos sie trzymam zeby nie podjadac:) wszytkim na kopenhaskiej gratuluję!!!! podziwiam za wytrwałośc i czekam na relacje z wazenia...bo moze kiedys i jeszcze raz sie skuszę.....ale na razie zaczynam moją dietkę:)

Moni 76...ja 30 tke skończyłam w marcu ...to ciut starsza jestem:)....to jednak zupełnie nie gra roli:) choc wiek w odchudzaniu ma jednak jakies znaczenie...odchudzałam sie 10 lat tem i szło jak talala a teraz ciezko z oporami i jakos tak trudniej....ciagłe wahania wagi zle odbijaja sie na pozniejszych próbach odchudzenia

Moni 76...szczerze mówiąc to moj plan jest prosty ...jesc 3 posiłki dziennie...dzis jestem po zywkłym chlebku na sniadanie bo lekarstwo silne przyjmuje...no niestety mnie tez choróbsko dopadło i do lekarza sie znowu wybieram a tak wogole to stawiam na nabiał, chleb wasa, chuda wedlinke i warzywa a na obiadki kasza z warzywami, ewentualnie jak któras pisała zupki jarzynowe...białe miesko i rybki najgorzej to wieczorami dla mnie jest przebranac przez dietke ale jakos musze sie zmusic:) a na kopenhaskiej ....kurcze nie daje do konca rady...nie cieszy mnie odchudzanie na niej....ale przynjamniej nie trzeba wymyslac menu....no i te efekty nie sa duze a efekt jo jo u mnie zawsze powraca

Cześć dziewczyny....yak od paru dni was czytam i motywuje sie do przyłączenia:)....waga ...no coż 84 kg i 30 na karku....tak wiec jakbym schudła to niezła kobitka mogłaby byc ze mnie na wakacje.....tak czytam co jecie i chyba musze sama cos z tego wypracowac widze ze wogole ogolne podobieństwo panuje na topiku ...tak wiec ja tez jestem mamusią siedzącą w domku z 4 letnim dzieckiem:)...które tez od 3 tyg choruje tak powoli wkręce sie w topik poczytam jeszcze 3 odtatnie strony przy kawce i zaczynam sie udzelac:)....i mam nadzieje ze gubic wage....bo przy tak wielkim waszym optymizmie i motywacji...to byłoby wstyd nic nie schudnac:)