marijke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marijke
-
Zgredek, gdyby nie ta paskuda nerwica, to pewnie Ada by już dawno w pociąg wsiadła ;)
-
No nie. Jeden facet na forum i tyle fanek. To mnie wykańcza. Na studiach same baby. W moim (ex)duszpasterstwie głównie dziewczyny.W domu piesek-suczka i dwie kotki. I nawet na forum jak się trafi facet-rodzynek to zaraz tłumy wielbicielek. Co za życie ;)
-
Marzena, a jak się teraz czujesz na nowych lekach?
-
Pisaliście tu dziś dużo o mierzeniu ciśnienia. Też miałam obsesję na tym punkcie, mierzyłam kilka razy dziennie, po każdym mierzeniu czułam się gorzej. Dlatego przestałam to robić, bo potem cały dzień zmarnowany. Miałam dziś kolejny referat na studiach, remontują nasz gmach i było tak głośno, że rozbolała mnie głowa, ale mimo to poszło dobrze. Jutro jeszcze jeden i koniec tego maratonu. Necia i Zgredek, rozumiem, co czujecie... Mnie każdy powtarza, jaką to mam świetlaną przyszłość przed sobą, a ja często tego nie czuję :( A czas płynie. Ktoś kiedyś powiedział, że \"do 30-tki wszyscy są nieśmiertelni, a potem zaczynają się martwić\". W moim przypadku to chyba do 20-tki :(
-
Hej dziewczątka i chłopaki :) Ale tu dziś smutno było... Poza dowcipem Kasi36 :D Super :D Olusia, kto Cię diagnozował? A to z badań TSH, T3 i T4 wyszło, że to jednak nie tarczyca? Potem przyjdę na dłużej.
-
Kasiu, prawda jest niestety taka, że trzeba zacisnąć zęby... Mnie na poczatku leczenia bardzo pomagało forum, rozmowa z rodziną i przyjaciółmi, starałam się sporo odpoczywać i spać (bo byłam ciągle senna), pozwalałam sobie na płacz... ale temu wszystkiemu towarzyszy myśl, że po tygodniach, miesiącach koszmaru i tygodniu \"przesilenia\" POTEM BĘDZIE TYLKO LEPIEJ :D
-
Pipek, wystraszyłaś mnie :O Boję się :O Witaj Ania 234 Trochę Cię rozumiem ze strachem przed uczuleniem, ja nigdy nie wylądowałam z tego powodu w szpitalu, na szczęście moja alergia trochę przeszła z czasem, ale jako małe dziecko jeździłam raz na dwa-cztery tygodnie do szpitala na wizyty kontrolne. I zawsze bardzo się bałam, że coś się stanie i będę musiała tam zostać. Teraz muszę uważać z jedzeniem i kosmetykami, ale głównie dlatego, że dostaję potem reakcji alergicznych na skórze :(
-
PATLYSIA, często tak bywa, że dowiadujemy się o śmierci lub poważnej chorobie kogoś, kto był \"młody, zdrowy i na żadne dolegliwosci nie narzekał\". Tylko skąd my to właściwie możemy wiedzieć, że nic tę osobę nie bolało? Że była tak całkiem zdrowa? To mogła wiedziec tylko ona. Piszę to, żeby uspokoić Ciebie i inne nerwuski... Słyszałam kilka podobnych historii i dopiero potem okazywało się, że ktoś, kto wylądował nagle w szpitalu miał silne bóle głowy albo mdlał, tylko nikomu się nie przyznawał. Albo że kobieta, która zmarła na raka, bała się iść z wyczutym guzem w piersi do lekarza. Nerwusy kochane, badamy nasze serducha na wszystkie strony i raczej małe prawdopodobne, żeby ze wszystkimi wynikami NAPRAWDĘ w porządku miał nas dopaść zawał. Pozdrawiam i głowa do góry Patlysia!
-
Cześć Lidiuszka Specyficzna, przeczytałam Twoje posty na forum ogólnym. Jakie leki bierzesz, jeśli mogę spytać?
-
Ammarylis, kiedyś słuchałam bardzo dużo SDM-u, teraz mniej, ale ten cytat uwielbiam, poza tym pasuje bardzo do refleksji, które mnie nachodzą od początku zmagania się z nerwiczką... Witajcie Krążek i Specyficzna U mnie ok, pomęczyłam się na siłowni, pogadałam z kolegą-jezuitą, niby wszystko jest dobrze, a znowu czuję gdzieś podskórnie tę wredną deprechę :( Dręczy mnie poczucie odrealnienia. Oczywiście to nic w porównaniu ze stanami, w jakich bywałam, ale nie lubię tego, czemu to musi się tak przyczepiać i łazić za mną wszędzie, a kysz!
-
To masz z kim iść na basen! Pakuj kostium, ręcznik, czepek i dzwoń po kolegę! Basen jest nawet lepszy od siłowni, bo pracują i rozciągają się wszystkie mięśnie. Ja zacznę chyba od lutego.
-
Ada, wiesz, to nie musi być siłownia. Może masz jakąś koleżankę, która lubi biegać albo może zapisałabyś się z mężem albo dzieciakami na basen?
-
Tylko czy ja do 17 dojadę nad morze? :D
-
Na terapię jak długo? Od 2 miesięcy chodzę do psychiatry, w tym czasie byłam na kilku spotkaniach, chyba sześciu czy siedmiu (najpierw wywiad-leki, potem wizyta kontrolna, a dalej to już rozmowy na konkretne tematy dotyczące mojego życia). Najpierw chodziłam co tydzień, teraz co dwa tygodnie.
-
Jeszcze jedna rzecz - Ada, dzisiaj idziemy na siłownię o 17 ;) A tak na poważnie, to nie wiem, czy Wasi lekarze/psychologowie informują Was o tym, ale ja usłyszałam od pięciu niezależnych osób (1.psychiatra, 2.internistka w fitnessklubie, 3.ginekolog-endokrynolog, 4.kardiolog, 5.fizjoterapeutka na WF-ie z uczelni), że regularna aktywność fizyczna jest bardzo bardzo ważna w walce z nerwicą i depresją. Widzę to po sobie, Iiyama też często o tym pisze, to nie są bajki bez pokrycia.
-
Renka i Pipek, poszłabym z Wami na Sobieskiego, ale moja lekarka twierdzi, że się nie kwalifikuję, więc chyba nic z tego ;) Tak w ogóle, to chodziłam do podstawówki niedaleko tego szpitala, więc na porządku dziennym były dowcipy, kto tam trafi albo kto tam mieszka... Kasiu, to fakt, że psycholog nie powinien Cię zagadywać ani lecieć tekstami w rodzaju \"musi pani spojrzeć na siebie w bardziej korzystnym świetle\". Jeżeli chodzi o czas terapii, to on jest indywidualny i psycholog/psychiatra ocenia, jak długo trzeba chodzić. Ja miałam naprawdę silne objawy nerwicy i depresji, a po kilku spotkaniach z psychiatrą usłyszałam, że to pójdzie szybko... Ja widzę poprawę ze spotkania na spotkanie, a pozornie wydaje się, że kobieta nie mówi mi nic odkrywczego, a i ja opowiadam o rzeczach, o których nie raz myślałam czy rozmawiałam z przyjaciółką. Fakt, że jednocześnie biorę Seroxat, ale on nie pomaga mi w 100%. Ogólnie jestem sama bardzo zaskoczona rezultatami mojej \"miniterapii\" - poukładałam sobie rzeczy, które stanowiły dla mnie problem \"od zawsze\" albo od kilku lat co najmniej :)
-
Kasiu, nie łam się, naprawdę będzie dobrze! Ja na początku brania antydepresantu myślałam, że to już koniec... Iiyama też się skarżyła na złe samopoczucie na początku leczenia. Potem to mija i można odżyć :D Trzymam za Ciebie mocno kciuki
-
Ej no, dziewczyny i chłopaki, co Wy, śpicie jeszcze? Słonko za oknem, no już, wstajemy :D
-
Marzenko, zmiana samopoczucia w ciągu dnia u nerwusków zależy od rodzaju nerwicy (np. neurastenicy - czyli ci, którym ciągle słabo i wszystko ich boli - najlepiej czują się wieczorem). U mnie tak było na początku, że wieczorem wszystko puszczało. Renka, ja dziś też zasypiam, mimo mocnej kawy! Co się kurcze dzieje z tą pogodą i ciśnieniem :O Pozdrawiam Was i wpadnę później, bo teraz mykam na siłownię
-
Hej Rrenka, zastanawiałaś się nad Instytutem Psychologii i Neurologii na Sobieskiego, tak? Bo wiesz, że oddział leczenia nerwic (i chyba depresji) jest bliżej, koło Chełmskiej?
-
A właśnie, że nie śpimy Rrenka ;) Tylko się tym tak nie chwalimy :P
-
Tylko dlaczego kościoł w Polsce musi tak to wypaczać? :( Byłam wiele razy na Mszy w róznych krajach zachodniej Europy i tam czułam się zupełnie inaczej...
-
No tak, ale jednak traktujemy Ją jako pośredniczkę... Trochę mnie pocieszyłeś poglądami X :)