marijke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marijke
-
Starababo, a jest jakieś zdrobnienie od Leokadii? Renka, co z córcią? Nosi soczewki? Eustomaa, wyślesz nam swoje zdjęcie? Wymieniałyśmy sie swoimi, zawsze to miło wiedzieć, jak wygląda ktoś na drugim końcu kabelka :) Nie brałam coaxilu, ale dużo osób go chwali.
-
Dołuje mnie to, o czym napisała Też mam nerwicę - nawroty :( Już zawsze będę taką wariatką.
-
U mnie może być, cały dzień mam co robić, byłam na siłowni i staram się ignorować nerwicę i depresję. Też mam nerwicę --> ustawisz sobie jakiś inny nick? Ja od miesiąca łykam Seroxat (antydepresant) i chodzę na terapię, ostatni tydzień był świetny, wczoraj wróciła depresja. Mam podobne objawy jak Ty, często pojawia się to, co określa się jako \"trwogę egzystencjalną\", w liceum i na początku studiów miałam pojedyncze ataki lęku, ale wtedy jakoś samo przechodziło i dopiero teraz muszę się leczyć. I też się boję zmian, bo nawet jak jest to zmiana \"na lepsze\" (a taką było dla mnie rozpoczecie studiów), to i tak pojawiają się lęki. Po Seroxacie miałam na początku skutki uboczne (nudności, bóle i zawroty głowy, trochę nasilone lęki), teraz mam tylko mniejszy apetyt. Nie dałabym sobie rady bez leków niestety. Po trzech rozmowach z psychiatrą i terapeutką w jednym też mi się trochę poprawiło, ale wiem, ze terapia to proces długotrwały.
-
cześć Aniołek, jak tam dzisiaj?
-
ja też mam nerwice - a jak się leczysz? CHodzisz na terapie?
-
Ja tam nie słyszałam, żeby ktoś umarł na nerwicę. Jasne, że długotrwały stres jest szkodliwy, ale chyba bardziej chodzi o stresujący i zbyt intensywny tryb życia, poza tym na choroby układu krwionośnego i nowotwory wpływa wiele czynników.
-
Starababo, ja jestem wdzięczna za każdą radę A imprezka jakaś będzie? Ciekawe, co tam u dziewczyn, które tu wpadały niedawno - bettttką, bubą, hendrą...
-
Niestety podopadała nas depresja dla odmiany, u mnie dziś niewiele lepiej, tzn. wstałam i coś tam porobię, nie mam poczucia odrealnienia, więc ogólnie mogło być gorzej. Tyle że każdy spadek formy skłania mnie do odłożenia planów o drugich studiach za granicą. Nie mam siły za tym teraz biegać, a równie dobrze mogę jechać nie za pół roku, ale za półtora. Moja Mama uważa, że wyjazd by mi pomógł, ale powtarza, że zrobię, jak zechcę, że rozumie, że depresja i nerwica to choroba, i przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić sobie przerwe po mgr w Polsce i potem zająć się planowaniem następnego etapu. I chyba tak zrobię... Przepraszam, że znowu o tym piszę, ale ciągle się waham i po okresach optymizmu i tryskania energią stwierdzam, że to za duże wyzwanie teraz.
-
Starababo, masz na imię Leokadia czy Joanna? Oba imiona są bardzo ładne :) Życzę Ci samych dobrych i radosnych dni i dużo dużo zdrówka. Zyj sto lat szczęśliwa i uśmiechnięta
-
rrenka a jakiego masz psa? obroni Cię w razie czego? ;)
-
Witaj Neciu Chyba coś jest w powietrzu... Ciężko tak funkcjonować, ale masz rację, że trzeba. Nie możemy myśleć: a co jesli nie dam rady? Necia, spróbuj w ogóle nie myśleć o przyszłości. Mnie to troszkę pomaga, bo nie nakręca na zasadzie: a co jeśli zabraknie mi sił? A co jeśli wszystko wróci? Moi przyjaciele na mnie krzyczą, jak tak zaczynam marudzić i chyba mają rację.
-
TJCK, nie da się funkcjonować z nieleczoną nerwiczką. Masz kogoś bliskiego, z kim mogłabyś iść do lekarza? To ważne mieć wsparcie, poproś kogoś, bo ciężko jest nie poddać się pokusie rezygnacji z wizyty w drodze na nią. Nie wiem, ile razy dzwoniłam do przychodni, w ostatniej chwili się rozłączałam zanim odbiorą albo wymyślałam, że mi dany dzień nie pasuje... Ale jak się zrobi pierwszy krok, to potem już łatwiej, nawet jeśli trzeba oswoić się z lekami. Ale wtedy ma się świadomość, że coś się zrobiło dla siebie i ona dodaje nam sił.
-
Ada, wiesz, śmieję się czasem, chociaż nie zawsze mam odwagę je czytać. Teraz jak o nich myślę, to dochodzę do wniosku, że to taka mini historia kształtującej się nerwicy, np. wiele wpisów: jestem gruba i brzydka (a przecież jak ważyłam maksymalnie 59kg przy 160cm to nie byłam nigdy specjalnie otyła! zazwyczaj było i jest to 55-57kg, mogłoby być mniej, ale bez przesady) albo skrupulatne opisy jakiś malutkich zmian na podniebieniu, co to były na pewno rakiem w fazie terminalnej. Kurcze, ale ja wymyślam. Ale po pamiętnikach widzę też, jak dorastałam... Renka, ależ ja Ci zazdroszczę tych listów iiyama - łapka TJCK, w sumie nie wiem, co Ci poradzić, poza tym, że musisz koniecznie iść do psychiatry, ewentualnie do psychologa. Widzisz sama, że to błędne koło. Rozumiem, że myśl o psychiatrze też Cię nakręca (\"nie dość, że jestem głupia/słaba itd., to jeszcze wariatka i chodzę do lekarza od świrusów\"), ale pomyśl, ile osób leczy się na zaburzenia lękowe i depresję, a starają się funkcjonować normalnie. Jejku, jeden człowiek jest chorowity i 5 razy w roku leży przeziębiony w domu i chodzi do internisty, a my jesteśmy takie nerwuski i też potrzebujemy pomocy.
-
to już chyba koniec, jak bym czytała o sobie... Stany nerwicowe biorą się często właśnie z niskiego poczucia własnej wartości, a świadomość, że się im poddajemy, jeszcze bardziej nas pognębia. (zaraz napiszę coś więcej, musze się teraz umyć, żeby nie przeszkadzać rodzicom potem)
-
Aha, a na pierwszej stronie mojego pierwszego pamiętnika napisałam: \"można przeczytać po mojej śmierci\". Miałam wtedy 13 lat, do dzisiaj nie mogę się przestać śmiać z tego zastrzezenia.
-
Ja prowadzę pamiętnik od jakiś 9 lat, ale jak mi źle, to nie piszę, nie chcę mieć po tych stanach trwałych śladów. A ostatnio, jak mi lepiej, to nie mam czasu i tak zanidbuję swój piąty czy szósty "tom". A teraz Wy jesteście moim pamietnikiem ;)
-
to już chyba koniec, możemy pogadać tutaj, jesli Ci to nie przeszkadza :)
-
Wiem, że to temat na inny topik, ale muszę się wyżalić. Nie mogę już znieść gadania ministrów i prezesów wielkich korporacji o promowaniu \"polskich naukowców\". Bo ci naukowcy to informatycy i inżynierowie. A co ja mam kurcze zrobić z tym, że mam zdolności humanistyczne? Że znam cztery obce języki? Przecież ja nie skończę biotechnologii i nie będę pracować w laboratorium nad nowatorskimi lekami! Gdyby zlikwidowali mój kierunek studiów, to te wszystkie mądrale by się tylko cieszyły!!! Ciekawe tylko, że tak lubią się grzać w blasku humanistów wszelkiej maści, łazić na wernisaże, premiery itd. A ja bym skakała z radości, gdybym dostała pracę w zawodzie za 800zł.
-
iiyama, biorę seroxat cały czas, dzisiaj mija miesiąc, nic innego nie chcę łykać, śpię w miarę dobrze, lęków jako takich w tej chwili nie mam. chyba też się trochę dzisiaj nakręciłam, oglądałam \"wesele\" to sprzed 2 lat, nie jest to wesoły film, no i na studiach ciągle się toczą rozmowy o pzryszłości, już nie mogę z tym chwilami.
-
coś w tym jest, iiyama, co piszesz o mózgu, to jest takie jakby oderwanie od swojej tożsamości, zwyczajowych reakcji, wrażenie automatycznego wykonywania czynności. idę się myć, ale wróce
-
iiyama i rrenka, dzięki Wam bardzo za słowa otuchy... Moze to faktycznie zmęczenie i spadek formy. I przejdzie. To nie jest świadome marudzenie :( Po prostu tak się czuję. Nienawidzę tego wrażenia \"odrealnienia\" otaczającego mnie świata :(
-
Muszę o tym pogadać z psychiatrą, że te stany wracają. Chyba prowadzę monolog, ale najdziwniejsze jest dla mnie to, że przy epizodach depresyjnych potrafię prowadzić normalne życie, tzn. nie jest dla mnie problemem iść jutro do biblioteki czy na zajęcia, ale poczucie bezsensowności i absurdalności tych działań, kompletnej nieprzystawalności do świata, nie wiem jeszcze, do czego, trudno to opisać, trwa, gdzieś się czają pod powierzchnią \"normalnego\" życia.
-
Znowu dopadła mnie depresja :( Było już dobrze, a teraz znowu ciemno się robi dookoła... Miałam naprawdę udany tydzień, sporo konkretnych rzeczy do zrobienia w najbliższym czasie, a znów idąc teraz ulicą patrzyłam sobie na ludzi i myślałam, jakie to wszystkie bezsensowne i beznadziejne. Wiem, ze to brzmi jak naiwne wynurzenia przy papierosie, ale nie potrafię odgonić myśli, że to jest zawieszone w jakiejś próżni, że właściwie to nic nie istnieje, niczego nie ma. Jak ja nie znoszę tego stanu i tego poczucia bezradności, że nie potrafię go zmienić :( Nie czuję się sobą, jak bym traciła swoją tożsamość... Wiem, wiem, tak się dzieje przy depresji, ale to mi niewiele pomaga.
-
Ja jestem panna :) To już chyba koniec - jestem :) Ustawisz sobie jakiś inny nick? Tyśka, co z Tobą?