marijke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marijke
-
Już się naprawdę zbieram, ale Efka, bo znowu zapomnę, a miałam Ci dawno napisać, że bardzo fajna mama z Ciebie, cały czas podkreślasz, że syn musi sam zdecydować, że to jego życie :) Super, moi rodzice też tacy są i bardzo to z bratem doceniamy :D
-
Hmm, iiyama, ja kiedyś chodziłam krótko na indywidualną i było beznadziejnie, teraz też chodzę na indywidualną i jest fajnie, nie chciałam na grupową. Aniołek się lepiej zna :)
-
Napisałam to wyzej, bo znowu wypłynął dziś ten problem. Nie chcę nikogo namawiać na leki, ale mi się wydaje, że przyczyny nerwicy nie są całkowicie zbadane i znane, u każdego wygląda to inaczej, czasami jednak dochodzi do braku równowagi jakiś tam hormonów i to dobrze jest podleczyć. Powiem tak: mnie terapia pomaga, ale tak ogólnie życiowo, podczas gdy nie wyobrażam sobie leczenia tych strasznych lęków bez seroxaciku. Czasem, gdy czuję się gorzej, znowu pojawiają się lęki egzystencjalne, trudne do przezwyciężenia nawet po lekach, nawet po 10 latach nawracania tych lęków, więc nie chcę myśleć, co by było bez leków.
-
Aha, chciałam coś jeszcze napisać o psychoterapii i o lekach, bo panuje pogląd (trochę uogólniam teraz), że farmakologia zła, a terapia super, i że lepiej wcale nie sięgać po leki. Moim zdaniem to nie jest całkiem prawda. Na pewno nie warto sięgać po benzo i natychmiastowe uspokojacze w rodzaju relanium czy rudotel. Ale np. w depresji najlepsze efekty daje połączenie antydepresantów z terapią, a nie sama terapia. Kiedy ja rozmawiam z moją psychiatrą i terapeutką w jednej osobie, to stwierdzamy, że w moim myśleniu niewiele jest rzeczy, które należy zmienić, podczas gdy objawy nerwicowe miałam już naprawdę silne. Nie wiem, może jeszcze za mało z nią rozmawiałam, może dotrzemy jednak do fundamentu nerwicy, ale ja jestem bardzo zadowolona z farmakologii, dzięki niej odżyłam i dzięki niej wiem, że nie wyjdę z wykładu czy z kina, bo mam świadomość, że się leczę i NIC mi nie będzie. Powiedziałabym, że leki mi pomagają w 85-90%. Reszta to moje myślenie. Poza tym antydepresanty jednocześnie leczą.
-
Lidiuszka, tak, nosiłam stały aparat. Na górnych zębach półtora roku, potem tzw. retencyjny, teraz śpię w nim raz w tygodniu (stały zdjęłam 2 lata temu), na dolnych nosiłam ponad dwa lata, teraz mam przyklejony od wewnątrz tzw. retainer stały, ale u mnie była bardziej skomplikowana sprawa. Osoby o słabych nerwach (hihi, ale to brzmi na tym forum ;) ) proszę, żeby nie czytały dalej. Nie chciały mi wyrosnąć stałe trójki na dole, więc miałam rozcinane dziąsła, przyklejane specjalne haczyki na zębach, które zostały podpięte do drutu aparatu, zaszyte dziąsła i w ten sposób po dwóch latach zęby wyrosły ;) To już chyba koniec, jak kolokwium? Będę wieczorem, to pogadamy, chociaż może lepiej tu niż na gg? Może ktoś, kto też szuka pomocy, czegoś się dowie :)
-
Hej dziewczyny, ja teraz tylko na chwilkę. Dużo napisałyście, dobrze, że mam internet w komórce, to Was sobie czytam, jak stoję w korkach w drodze do domu. Chinka, bloki reklamowe super :D Może latem pojadę z koleżankami do Chin, chociaż odkąd przyznałam się do nerwicy, to coś przestały ze mną rozmawiać na ten temat ;) Nie no, żartuję troszkę, nie uważają mnie za wariatkę, na szczęście, chociaż nie wiemy, czy taka wyprawa wypali :) U mnie dzisiaj w miarę ok, chociaż znowu mnie brały niepokoje i pojawiła się parę razy myśl: muszę wyjść. Ale się nie poddałam :) To chyba przez kawę i nakręcenie się chichotami z koleżanką ;) Stare baby z nas, niby najlepsze studentki na roku, a głupiejemy często jak gimnazjalistki :)
-
\"Ona\" w drugim zdaniu odnosi się do nerwicy
-
To już prawie koniec - moim zdaniem ogranicza Cię Twój stan. Ona nie \"otępia\", ale ponieważ jest bardzo męcząca i wszystkie emocje, reakcje są filtrowane przez lęk, to nie jesteśmy w stanie być tak samo sprawne intelektualnie, tzn. nie da się 100% skupić na tym, co się robi. Nie martw, to przechodzi wraz z rozpoczęciem leczenia :) Mnie to bardzo martwiło, że nie potrafię tak samo jasno myśleć, ale teraz jest ok :) Piątek mam najbardziej zajęty, będę w domu dopiero ok. 23, ale ponieważ żyjesz nocą, to wtedy chętnie pogadam :) Powodzenia mimo wszystko na kolokwium, mnie się udało zdać dwa ważne egzaminy, kiedy miałam już objawy nerwicy. Postaraj się ograniczyć czas czekania na kolokwium, tzn. przyjdź na nie w ostatniej chwili, żeby się nie nakręcać, a jak się gorzej poczujesz, to wyjdź na chwilkę (egzaminator pozwala?), napij się wody, odetchnij głęboko, possij cukierka albo gumę do żucia :) Trzymam kciuki! Dobrego dnia wszystkim!
-
Faktycznie pusto tu dzisiaj. MamoJulki, to super, że tak dobrze funkcjonujesz!
-
Dobranoc Lidiuszka A o czym córcia się teraz uczy?
-
Cześć dziewczyny :) Dana, na basenie ratownicy zawsze są przystojni, to nawet niezłe miejsce na jakiś mały ataczek n. ;) To już chyba koniec, skąd ja znam ten mechanizm: jest mi lepiej, jak fajnie, jednak nie potrzebuję lekarza. Tylko on jest, jak już pisały dziewczyny, zwodniczy. Tyśka, super fotka, bardzo ładna i sympatyczna z Ciebie osoba :) Mam nadzieję, że przekonujesz się do wizyty u specjalisty... ;) U mnie w miarę ok, pani psychiatra powiedziała mi po dzisiejszej terapii, że ze mną ... to w sumie krótka będzie praca :) Parę rzeczy trzeba wyprostować, może seroxat będę brała jeszcze tylko 3 miesiące :) Zaczęłam się tym bardziej zastanawiać, skąd u mnie nerwiczka, skoro mało jest rzeczy do przewartościowania. Chyba że nagle coś się pojawi, hihi ;)
-
rrenka, ja bym im tak bardzo chciała pomóc, bo wiem, że mogą poczuć się lepiej i żyć normalnie. Płakać mi się chce, jak widzę, że one się przed tym bronią. Nikomu nie jest łatwo iść do psychiatry, ale tak trzeba. DZIEWCZYNY, TO, ŻE PÓJDZIECIE DO PSYCHIATRY, NIE ZNACZY, ŻE JESTEŚCIE WARIATKAMI!!!
-
No, to Was ochrzaniłam. Jak To Już Prawie Koniec i Tyśka napiszą, że idą do lekarza, będę znowu miła ;)
-
Tyśka, wszyscy tu piszą, jaka Ty śliczna, a ja zdjęcia ciągle nie dostałam! TYŚKA I WSZYSCY INNI, KTÓRZY ZWLEKAJĄ Z PÓJŚCIEM DO PSYCHIATRY ALBO DO PSYCHOLOGA! W tym programie w TV lekarze mówili, że: NIE MA DOMOWYCH SPOSOBÓW LECZENIA DEPRESJI, TAK JAK NIE MA DOMOWYCH SPOSOBÓW LECZENIA GUZA PRZYSADKI! Dziewczyny, musicie zrozumieć, że to JEST CHOROBA. To samo dotyczy nerwicy. One nie przejdą od poleżenia pod kołdrą albo odpoczynku. Dziewczyny, sorry, że tak ostro, ale ręce mi opadają jak widzę wypowiedzi w rodzaju: po co mi psycholog. U mnie stany lękowe i nieustanne niepokoje zaczęły się wiosną. Pomyślałam: przemęczenie, trochę kłopoty zdrowotne, stresy, w wakacje mi przejdzie. Miałam cudowne wakacje: dwa tygodnie na Sycylii, tydzień na Majorce, słońce, plaża, morze, basen, no po prostu cudnie! Albo PRAWIE cudnie. Bo gdzieś głęboko czaiło się napięcie i lęk, że wakacje nie pomogą, że to jest coś więcej. Oczywiście, że nie zmarnowałam lata, ale mogłam się czuć na tych wakacjach znacznie lepiej, gdybym wcześniej się wzięła za siebie. I potem nie przechodziłabym gehenny w nowym roku akademickim. Do jasnej cholery, dziewczyny, IDŹCIE DO PSYCHIATRY! Same sobie nie pomożecie.
-
To już chyba koniec --> tak, faktycznie już spałam, jak napisałaś. Niestety nie ma skutecznych leków bez recepty hamujących lęk. Dla mnie jeszcze niedawno każdy wykład, każde ćwiczenia to był koszmar! Najpierw czekałam, aż mój lęk spotęguje się do tego stopnia, że będę chciała wyjść, kolejną godzinę usiłowałam go stłumić i skupić się na zajęciach, więc pod koniec byłam wykończona i zaczynało mi się robić słabo. Znajdowałam różne wymówki, żeby uniknąć zajęć, chociaż uwielbiam swoje studia i mam świetnych przyjaciół na uczelni. Naprawdę powinnaś iść do lekarza, tak się nie da żyć, a tym bardziej studiować. Tyśka, Ty sama sobie odpowiedziałaś, dlaczego powinnaś iść do psychologa! Poza tym ... dzień dobry wszystkim :) Miłego dnia!
-
ale głupio zrymowałam. no nic, dobrej nocy! Ada, gratuluję Mikołajek
-
Dobranoc, ja też zmykam! Tysia, napisz właśnie, dlaczego się do psychologa nie wybierzesz. Jak sama nie pójdziesz, to my do Ciebie pojedziemy i za uszy Cię zaciągniemy :>
-
Dzięki Efka A jeszcze się Wam nie chwaliłam, że u fryzjera byłam w poniedziałek :) Jak pójdę do dentysty, to chyba dwa dni będę świętować ;) Kiedyś chodziłam co miesiąc, bo miałam aparat, ale ostatnio podczas 10 minutowej wizyty myślałam, że umrę.
-
Tysia, co do związku, to trudno mi coś radzić, ja mam wprawdzie 23 lata, ale nigdy nie byłam w żadnej poważniejszej relacji. Zawsze szybko się coś psuło. A osoba, na której mi naprawdę zalezało (jemu na mnie chyba też...) półtora roku temu wyjechała daleko na studia. Przyjaźnimy się, jesteśmy w stałym kontakcie, nie drąży mnie to, chociaż czasem sobie westchnę, że mogłoby być tak pięknie ;( Ale wracając do Ciebie, to wydaje mi się, że nie powinnaś teraz podejmować żadnych poważniejszych decyzji, ani odnośnie życia osobistego, ani studiów. Idź najpierw do lekarza albo psychologa, bo jak jeszcze napisałaś o bezsenności, to tylko utwierdziłaś mnie/nas w przekonaniu, że to depresja. Zresztą nerwica i depresja często występują razem. Możesz spróbować załatwić wizytę państwowo, chociaż to niełatwe. Żadna z nas nie napisze Ci: uśmiechnij się, bo wiemy, że to nie jest ta skala problemu, że jutro zaświeci słońce i świat stanie się piękny. Netka, Iiyama czy ja wiele razy pisałyśmy tutaj o tym okropnym doświadczeniu beznadziei i otchłani, która nagle nas zaczyna otaczać. Tutaj z Tobą zawsze chętnie pogadamy, ale wczoraj pisałaś, że zadzwoniłaś do koleżanki i fajnie Wam się gadało. Może więc warto jeszcze rozejrzeć się wokół siebie, może jednak warto z kimś się umówić na kawę czy zainwestować w jakąś znajomość?
-
Tyśka, nie mów, że jesteś egoistką itp. O to chodzi, żeby kazda z nas mogła się tu wygadać. Zaraz napiszę Ci coś więcej.
-
Dobranoc Dana :* Necia, dzięki za miłe słowa, trzymam się dzięki lekom, nie tylko dzięki ich działaniu leczniczemu, ale też dlatego, że przypomniałam sobie, jak to jest, żyć bez nieustannego uczucia lęku i mogąc się odprężyć :D I wiem, że trzeba o to walczyć. No i dzięki forum :) Teraz często jak idę ulicą albo jadę metrem, to myślę, że wiele z mijanych osób może też się zmaga z n. To mi dodaje otuchy.
-
Tyśka, czekam na zdjęcie :)
-
Dana, mieszkam jeszcze z rodzicami. W zeszłym roku bardzo się chciałam wyprowadzić, ale teraz mi dobrze ;) Nie wyobrażam sobie póki co mieszkania samotnie. Cześć Necia . Cieszę się, że lepiej się czujesz :) Jeszcze później wpadnę, chociaż oczy mi się coraz bardziej zamykają.
-
No właśnie, jak się pojawiają lęki i inne objawy, to nagle człowieka przestaje cokolwiek wkurzać ;)
-
Jakie to smutne, że będąc zdrowymi fizycznie, często rezygnujemy przez n. z tego, co lubimy. Dzisiaj koleżanka się mnie zapytała, na czym właściwie polega moja nerwica, czy mam np. jakieś ataki złości, zdenerwowania. To mi uświadomiło, jak mało się wie o tych zaburzeniach. I jak trudno je wytłumaczyć osobom zdrowym. Dana, dla mnie niesamowite jest to, ze Ty tak świetnie funkcjonujesz w pracy! Bo wydaje mi się ona stresująca i skłaniająca do myślenia: a czy ja się dobrze czuję.