marijke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marijke
-
Renka i Das Ratsel, wiem, że nie jestem osamotniona w tym, co przeżywam. Ale czasami to poczucie pustki, bezsensu, zobojętnienie i lęk są tak strasznie wszechogarniające i nie zostawiają miejsca na nic innego. Chciałabym czuć się znów \"normalnie\". No nic, idę spać, a jutro trzeba walczyć od nowa. Spokojnej nocki :*
-
Cześć kochane stare i nowe nerwuski :) U mnie dzisiaj dzień bardzo dziwny, byłam okropnie niespokojna w domu, poprawiło mi się, jak wyszłam, niby wszystko fajnie, kawa i kino, odprężyłam się, a potem ... znowu mnie paskudztwo depresyjne dopadło :( Wszystko wydaje mi się takie bez znaczenia... Mam wrażenie, jakbym gdzieś zgubiła marzenia, plany. Bardzo bym chciała móc szczerze powiedzieć, czego pragnę, co mnie ucieszy, a co zasmuci. Ale nie umiem teraz. Wszystko jest zawieszone w jakiejś próżni. Trudno mi szczerze się uśmiechnąć czy ucieszyć. Coraz częściej mam takie stany i one też wywołują we mnie lęk, a może odwrotnie. Ściskam Was.
-
witaj Renka, fajnie, że humor dopisuje :D
-
Cześć Gocha, Kasia, Zgredek! Powiało grozą po tej prognozie ;) U mnie też ciemno i zgniło za oknem, no ale w końcu taka pora roku. Od rana jestem trochę poddenerwowana i niespokojna, może przejdzie potem... Witaj Das Ratsel :) Gocha, dzięki za zdjęcie, bardzo ładna i zadbana kobitka z Ciebie! Trzymajcie się ciepło, muszę się dziś pouczyć do testu z języka, ale na pewno wpadnę jeszcze!
-
Netka i Gocha, dzięki za odpowiedź, już nie będę marudzić o tyciu ;) Dobrej nocy wszystkim, śpijcie spokojnie!
-
A kiedy zaczęłyście po nich tyć? Tydzień, miesiąc, pół roku od rozpoczęcia leczenia?
-
Gocha, dzięki, ale ja całe życie żyję w przekonaniu, że jestem za gruba :( Mam zdecydowanie za dużo z tyłu i w nogach, a tego nie da się zmienić. A teraz, jak zaczęłam brać antydepresanty, obsesyjnie się ważę, chociaż dziewczyny mi tutaj pisały, że niekoniecznie trzeba po nich utyć.
-
Neciu, rozumiem, też tak miewam... Z tego, co piszesz, wynika, że faktycznie masz trochę objawów depresji, ale nie przejmuj się, nerwiczka czasami łączy się z tą drugą dolegliwością (kiedyś czytałam, że część lekarzy nawet nie mówi teraz osobno o zaburzeniach lękowych i depresji, bo ich ścisłe rozdzielanie nie ma sensu, to są rzeczy sobie bliskie), a rexetin, który łykasz, pomaga na jedno i na drugie. Będzie lepiej :) Wygadaj się, popłacz sobie i od razu Ci się troszkę poprawi, nawet jeśli trudno jest Ci teraz uwierzyć, że przyszłość może być jasna. Ściskam Cię bardzo mocno! Aniołek, bardzo mi przykro :-* Ja się dowiedziałam ze trzy tygodnie temu, że mój kolega z klasy w liceum popełnił samobójstwo... Nadal to do mnie nie dociera... Trochę mnie pocieszyło, że też się dziś beznadziejnie czułyście, ja dzisiaj chodziłam przymulona, no i znowu trochę się załamałam, jak po wyjściu z domu (w którym czułam się świetnie!) zaczęłam się gorzej czuć. Ale widziałam się też dzisiaj z moim dobrym znajomym i pocieszyłam się, że po raz pierwszy od długiego czasu nic mnie nie dopadło podczas rozmowy. Nie wiem, dlaczego, ale ja często miałam ataki N. w trakcie jakiś towarzyskich nasiadówek w knajpach.
-
Marysiu, Iiyama ma rację! Pomyśl czasem o sobie, to wszystkim dobrze zrobi :) A nie myślałaś, żeby może się przejechać z córką do jej psychologa i też z nim pogadać?
-
Marysiu, mam nadzieję, ze to, co napisałam, nie zabrzmiało za ostro i nie sprawiło Ci przykrości. Trzymam za Ciebie mocno kciuki, poradzisz sobie z pójściem do lekarza i wymyślicie coś, żeby było lepiej. Powodzenia słonko :) Fajnie, że córka radzi sobie bez leków, ale jezeli Tobie są potrzebne, to trzeba brać, żeby było lepiej :) Pozdrawiam ciepło :)
-
Marysiu, zrób to dla siebie, idź do tego lekarza i pomyślcie nad odstawianiem Xanaxu. Ja biorę 11. dzień Seroxat, powoli zaczyna działać, leków działających doraźnie powinno się jednak unikać i nie brać ich w dużych ilościach i na stałe. Doraźnie to doraźnie! Marysia, skoro i tak źle się czujesz, to znaczy, że coś trzeba w leczeniu zmienić. A drętwieniem się nie martw.
-
Dzień dobry wszystkim :) Jak się macie dzisiaj? U mnie na razie ok, chociaż troszkę się boję, że jak wyjdę, to mnie dopadnie i nogi zrobią się jak z waty :/ Ale staram się nie myśleć, co będzie potem :) Witaj Gocha :) Fajnie, że napisałaś :) Czytanie forum pomaga, ale jeszcze bardziej pomaga wygadanie się i świadomość, że to, co się pisze, nie zostanie określone jako \"histeria\" albo użalanie się nad sobą, ale zostanie zrozumiane :)
-
Cześć Netka :) Zastanawiałam się, jak się miewasz. Bardzo się cieszę i gratuluję, że tak dobrze poszło :D
-
Niestety nie znam żadnych psychologów we Wrocławiu, przykro mi :( Lidiuszka, pogoda faktycznie byle jaka, wysłałam Ci mailem lepszą ;)
-
Hej Lidiuszka, ja jestem, ale powoli się zbieram na Mszę, modlić za wszystkie nerwuski i nerwusów :)
-
betkkkka, my wszystkie się tego boimy. Bo ludzie nie rozumieją, że to nie jest histeria i tłumaczenie, że będzie ok nie pomaga. I chyba każda z nas myśli, że w pewien sposób łatwiej jest mieć jakąś konkretną chorobę somatyczną, bo to jest \"normalne\" i zrozumiałe. Ale ja dopiero po tym forum widzę, ile osób cierpi na podobne dolegliwości, to mi mimo wszystko dodaje otuchy.
-
iiyama, dzięki, mnie trzeba ciągle przypominać, że jest coś takiego jak: odpuść sobie. Jejku, ja sobie dopiero teraz uświadamiam, że nawet jak chodzę na siłownię i akurat mam gorszy dzień, to potem mam do siebie pretensje, że np. biegałam pięć minut krócej na bieżni. I że tak nie powinnam myśleć. Tylko nie wiem, skąd mi się to wzięło, bo nigdy nikt nie stawiał mi wymagań na zasadzie: jak tego nie zrobisz, to zostaniesz ukarana. Nigdy w domu nie usłyszałam, że powinnam się lepiej uczyć albo coś. Wręcz przeciwnie. Ech, to chyba w moim własnym sposobie myślenia powinnam coś zmienić, bo pozornie potrafię odpuszczać, np. iść do kina przed egzaminem, ale potem mam wyrzuty sumienia :/
-
Dana, Efka, Iiyama, dziękuję Wam bardzo! Ja chyba za dużo o tym wszystkim czytam, no i właśnie jak się dowiaduję, że np. w schizofrenii też występuje lęk, albo że czasami objawy nerwicowe mogą wyprzedzać choroby psychiczne i somatyczne, to jestem pewna, że to mój przypadek. Mnie na razie trudno jest oderwać się od myślenia o nerwicy i skupić w pełni na innych rzeczach, no i tak sobie roję w głowie różne bzdury. Ale postanowiłam sobie, że ten nadchodzący tydzień będzie całkowicie \"normalny\" - żadnych wykrętów z chodzenia na zajęcia, na spotkania ze znajomymi, wrócę do pisania pracy mgr i przestanę się kręcić wokół nerwicy. A książki, które o niej kupiłam, może wystawię na allegro ;) A skoro biorę antydepresanty, to pewnie takie myśli, o których wcześniej wspominałam, też miną. Dziękuję, że jesteście :-*
-
Niech mnie ktoś pocieszy :( A propos tego, co napisałam o 13:25 :(
-
Nie skończyłam drugiego akapitu: Szczerze mówiąc, zazdroszczę tym z Was, które boicie się pójść do dużego sklepu itd. Bo mnie się wydaje (z Waszej perspektywy wygląda to na pewno inaczej), że to można jakoś próbować ćwiczyć, istnieje \"terapia konfrontacyjna\", a ja co mam zrobić?
-
Właśnie skończyłam czytać \"Mój lęk, mój koszmar\", książkę, o której pisała Ada. Niestety nie napawa mnie ona optymizmem, bo potwierdza, że z zaburzeniami lękowymi trzeba żyć całe życie... Co po wszystkich terapiach, lekach itd., jeżeli to w każdej chwili może wrócić. I wszystko zaczyna się od początku. Taki nasz feler. Ja się boję, że po pokonaniu różnych przeszkód, w najmniej oczekiwanym momencie, znowu dorwie mnie nerwica i zacznie wszystko psuć. I że będzie silniejsza niż wcześniej. Nadal paraliżuje mnie myśl o jakimkolwiek referacie na studiach. Że zacznę mówić, a serce zacznie bić szybciej, zacznę szybko i płytko oddychać, zrobi mi się gorąco, stracę głos... I co wtedy? Powiem: przepraszam, ale źle się poczułam, nie dam rady dokończyć? Co za wstyd. Szczerze mówiąc, zazdroszczę tym z Was Znowu się boję, że zwariuję. Przeczytałam gdzieś, że schizofrenia i inne psychozy polegają m.in. na tym, że rzeczywistość tu i teraz staje się mniej ważna od innych, \"wyższych\" celów (tak pokrótce). A ja właśnie często ostatnio mam takie myśli, że to wszystko, co mnie otacza, jest bezsensowne i absurdalne. Że ludzka egzystencja jest absurdalna. Co będzie, jeśli pewnego dnia utracę świadomość, że takie myśli mogą wynikać z lęku (cztery lata temu tak miałam), że nie powinnam się na nich skupiać, co będzie, jeżeli całkowicie przeniosę się w świat tych \"urojeń\"? :(
-
Cześć Lidiuszko, Efko, Pipku i wszyscy, którzy są tu :) Efka, cieszę się, że mamie się poprawiło, wczoraj coś mówili w wiadomościach, że grypa jelitowa to teraz plaga i mnóstwo ludzi choruje. Lidiuszka, dowcip super :D Tak się rozpisałyście o sportach, a mnie się marzy wyjazd na narty... Miałam jechać ze znajomymi na sylwestra, ale oni stwierdzili ostatecznie, że nie dadzą rady finansowo. Mogę ewentualnie jechać ze swoim duszpasterstwem, ale ... boję się! Ostatnio jestem mało zaangażowana, więc prawie nikogo nie znam dobrze, boję się tego, że cały czas na takim wyjeździe musiałabym być uśmiechnięta i w formie, ciągle z ludźmi, poznając kogoś i integrując się... Nie mogłabym pozwolić sobie na ataki nerwiczki, bo ja nie chcę wszystkim mówić :(
-
Rano teraz zawsze jest mgła, doczekacie się słonka :)
-
Dobranoc wszystkim, miłych snów :-*
-
Efcia, fajnie, że Ci ulżyło; wiem, że to ciężko, ale myśl o jutrzejszym jeziorku :)