Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marijke

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marijke

  1. marijke

    Moja nerwica...

    Dziękuję wszystkim za wsparcie przed podróżą :) Iyama, zadedykuję Ci nie jeden zjazd! Oczywiście postrzelam fotki, żeby udowodnić, ile można osiągnąć z paskudką na karku :P
  2. marijke

    Moja nerwica...

    Clinia, nerwica często pojawia się właśnie przy zmianie szkoły, na początku studiów. A swoją drogą, to jak pomyślę sobie o obecnym systemie oświaty i tych co najmniej trzech szkołach, do których się chodzi, o ciągłych egzaminach, testach na koniec itp., to cieszę się, że mnie to ominęło. Nic dziwnego, że tęsknisz za dawnymi znajomymi. Ale sądzę, że szybko wyjdziesz z lęków i będzie ok :) Iiyama ma rację, dobrze jest na pierwszą wizytę iść z kimś, poza tym lekarz często chce porozmawiać z bliską osobą. Renka, dzięki za wsparcie, na szczęście mam internet w komórce i pewnie będę do Was zaglądać przed przekroczeniem granicy!
  3. marijke

    Moja nerwica...

    Masz rację Marzena. Tłumaczę sobie, że musi być dobrze, bo niby co może się stać? Chyba za bardzo się sama nakręcam.
  4. marijke

    Moja nerwica...

    \"na odludziu\" miało być
  5. marijke

    Moja nerwica...

    Kurcze, a teraz zaczynam się trochę denerwować tą podróżą... Ale może dlatego, że to kolejny krok w walce z paskudą. I pewnie ona się buntuje, że ją gdzieś wyrzucę na odludzi i zostawię :P
  6. marijke

    Moja nerwica...

    A mnie nic nie boli! ;) W piątek czeka mnie nie lada wyczyn. Muszę sama dojechać pociągiem do Katowic, bo mój Tata, z którym jadę na narty, musi wcześniej coś pozałatwiać w Małopolsce i tam się spotkamy przed wyjazdem. Ostatnio sama jechałam pociągiem we wrześniu... Miałam już wtedy sporo objawów nerwicy (dwa tygodnie później miałam bardzo silny atak lękowy), ale nie wiedziałam, że to właśnie ona. Ale czuję, że sobie poradzę! :D Pelasia, nie dam rady iść na łyżwy w tym tygodniu :( Jestem zabiegana, a muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy na studia przed wyjazdem. Może pójdziemy po 19 lutego? Mypenza, odpisałam Ci na maila!
  7. marijke

    Moja nerwica...

    Hej, podpisuję listę! Oj starzeję się, starzeję, jeszcze dwa-trzy lata temu wstałam skoro świt, a teraz poleguję sobie do 10-11 i przeklinam siebie w duchu, że umówiłam się na 13 i muszę wstawać, bo jeszcze tyle do zrobienia w domu ;) U nas w Pyrach też wieje i szaro. Miłego dzionka wszystkim!
  8. marijke

    Moja nerwica...

    Basiaijuż, podczas mojej ostatniej bytności w Łodzi byłam na terenie Manufaktury w takiej hiszpańskiej restauracji - kojarzysz? Dwupoziomowa w środku. Tortilla z kurczakiem była super!
  9. marijke

    Moja nerwica...

    Hej hej, witam :) Ja już wróciłam do swojego domku na wsi (czyli na obrzeżach W-wy;) ) po: kawce na mieście, nabożeństwie (jestem na początkowym etapie konwersji na wyznanie ewangelicko-augsburskie) i super zakupach narciarskich! Od dwóch sezonów przygotowywałam się do kupna nowej kurtki i spodni, wreszcie się udało :D Szkoda, że w niedzielę, no ale trudno mi się było zgadać z rodzicami na inny termin. Od kilku dni nie czuję się jakoś rewelacyjnie, ale ignoruje jakiekolwiek objawy deprechy i nerwiczki i jest ok. Pelasia, to kiedy te łyżwy na Stegnach? A może reszta grupy warszawskiej też by się skusiła, co? Możemy też iść pod PKiN, lodowisko jest za darmo, tylko wypożyczenie łyżew kosztuje.
  10. marijke

    Moja nerwica...

    No skoro ciocia, a nie córcia, to oczywiście nie życzę, żeby było dobrze ;) Ech.
  11. marijke

    Moja nerwica...

    Przerażona bardzo, objawy nerwicy są rozmaite, wszystko możliwe, ze pęcherz też od tego. Xanax jest mocnym lekiem, który uzależnia, nie można brać go długo, najlepiej pogadaj w poniedziałek z lekarzem, ew. najpierw kup coś ziołowego na uspokojenie, Validol, Kalms... Życze Ci, żeby z córcią wszystko było dobrze. Na pewno będzie! Ściskam Cię
  12. marijke

    Moja nerwica...

    Cześć :) Właśnie skończyłam rozmawiać z przyjaciółką przez telefon, co trwało godzinę, po czym stwierdziłyśmy, że i tak spotkamy się dziś po południu ;) ARIAM i reszta, wiesz, chyba często mylą się dwie rzeczy: 1) odpychanie lęku na siłę, udawanie, że go nie ma i 2) odwracanie swoich myśli od lęku, od duszności itp. przez zajęcie się czymś innym. To pierwsze nie ma sensu, bo organizm jest wyczerpany zwalczaniem lęku, który i tak potem nas dopada, drugie natomiast ma sens - skupiamy się na czymś innym, odwracamy myśli od niespokojnego oddechu i wtedy wszystko samo wraca do normy. W tej drugiej sytuacji nie mamy do czynienia ze swiadomym duszeniem lęku, po prostu nie pozwalamy przejąć mu kontroli nad nami.
  13. marijke

    Moja nerwica...

    Witajcie wieczorową porą! Clinia, Mamajulki i Starababa dobrze piszą, idź do psychologa albo do psychiatry, to naprawdę żaden wstyd, ja pierwsze objawy nerwicy też miałam na początku liceum, potem przeszło, potem znów na 1 roku wymarzonych studiów. Dzięki pomocy specjalisty szybko uda Ci się wrócić do normalnego funkcjonowania, on Cię pokieruje najlepiej, podpowie, co zrobić dla samej siebie, zeby było lepiej. Poczytaj strony 817-819/820, pisaliśmy tam dzisiaj o naszych sukcesach. Lęki czy depresja to nie koniec świata, nawet jeśli czasami tak nam się wydaje... To jest Twoje życie, a nie życie zaburzeń lękowych, więc czemu one mają Ci je zabierać? Ariam, pisałaś, że lęku nie należy zwalczać na siłę - wiele razy wypowiadałyśmy się na ten temat, ja pisząc o walce z nerwicą używam \"skrótu myślowego\" ;) , bo raczej ją przezwyciężam i nie daję się jej ograniczać różnymi metodami. Sposób \"przywołania lęku\", o którym piszesz, jest rzeczywiście bardzo skuteczny i dobry.
  14. marijke

    Moja nerwica...

    Pelasia, ja dziś idę pod Pałac na łyżwy, ale kiepsko jeźdżę i boję się iść na Torwar, bo tam zawsze tłum świetnych łyżwiarzy. I to akurat nie ma nic wspólnego z nerwicą ;) Ale kiedyś możemy się umówić np. na Stegny!
  15. marijke

    Moja nerwica...

    Punca, nie woczraj, to dzisiaj albo jutro się uda z kapciami. Miałaś dziś egzamin, jasne, że byłaś bardziej zestresowana. Nie rób sobie wyrzutów, że się nie udało. Poczekaj, jak ślubny wróci, nie będziesz miała egzaminów i innych stresujących rzeczy, wtedy na pewno się uda!!!
  16. marijke

    Moja nerwica...

    Cześć :) Jeszcze przed wejściem na forum pomyślałam sobie - pochwalę się dzisiaj dziewczynom i chłopakom tym, co osiągnęłam, żeby pokazać zwłaszcza nowym i podłamanym osobom, że z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi i napadami lęku panicznego da się żyć i wygrywać :] A tu widzę, że dziś dzień osiągnięć! Ale trafiłam ;) Przy okazji witam serdecznie wszystkich nowych nerwusków Zdaje się, że teraz panowie we trzech będą nam tu świntuszyć ;) Kiedy tu weszłam po raz pierwszy 10 listopada 2006 byłam wykończona psychicznie, zaczynałam brać Seroxat i chodzić na terapię. Ciągły wewnętrzny lęk i niepokój, wszystkie mięśnie napięte. Przyszłość nie istniała, wszędzie dookoła była czarna otchłań, miałam bardzo silne ataki lęków egzystencjalnych, nie byłam w stanie wysiedzieć na zajęciach ani normalnie rozmawiać z ludźmi, byłam cały czas od kilku miesięcy zestresowana, ciągle płakałam, bo było mi tak źle, wszystko mnie przerażało, było mi non stop słabo i wydawało mi się, że zaraz zemdleję. Bałam się brać kąpiele w wannie, tylko szybki prysznic, żeby nie zemdleć. Tętno ciągle za szybkie, albo za wolne. Nerwicowe bóle głowy i problemy z żołądkiem. Ataki gorąca i duszności. Lekkie zawroty głowy. Ciągle chodziłam senna i zmęczona. Poczucie szyby, odrealnienia i depersonalizacji. Byłam przekonana, że muszę iść do szpitala psyhciatrycznego, bo wariuję. Nogi z waty na uliczce osiedlowej, mimo że kilka miesięcy wcześniej sama jeździłam za granicę. Nie byłam w stanie iść do kina ani do fryzjera. Lęk przed lękiem. Wyniki różnych badań oczywiście ok. To epizod pierwszy. Epizod drugi od połowy listopada. Miałam cztery bardzo dobre i ładnie wygłoszone referaty na studiach. Wyjechałam na jeden dzień z seminarium na studiach. Napisałam długi i bardzo dobry fragment pracy magisterskiej. Dużo czasu spędzam ze znajomymi poza domem i nie myślę o tym, kiedy dostanę ataku, piję kawę, śmieję się i nie boję żadnych spotkań, poznaję nowych ludzi, chodzę do kina. Zdałam trudny egzamin z angielskiego IELTS na 7.5 (w tym ustny na 8!), podczas gdy na studia za granicą potrzebne jest 6.0 - 6.5 :D To mój największy sukces. Zgłaszam dzisiaj propozycję wystąpienia na ogólnopolską konferencję. W przyszły piątek wyjezdzam do Włoch na narty. Umiem żyć z pojawiającymi się co jakiś czas objawami nerwicy, pracuję nad sobą na terapii. Dużo trenuję na siłowni, dziś idę na łyżwy. Układam na nowo swoje życie. Cieszę się, że żyję. Chociaż boję się trochę przyszłości, to wiem, że będzie dobrze. A przede wszystkim przyszłość JEST, nie jest czarną otchłanią. Życie jest piękne, chociaż mam problemy jak każdy. Rozpisałam się. Ale to dlatego, że chciałabym udowodnić Jaco, Spidermanowi, Puncy, Mandze i wszystkim, którzy to czytają, że można wygrywać z nerwicą i depresją. Nie wiem, czy wygrać, ale można codziennie z nią wygrywać i być radosnym człowiekiem.
  17. marijke

    Moja nerwica...

    Nerwowa 19 - lekarze ciągle się kłócą o to, czy może być dziedziczona ;) Ale chyba może, przynajmniej ja to widzę po sobie, mój Tata w moim wieku (20-kilka lat) chorował na n. i miał identyczne objawy jak ja, kilka lat zdarzały mu się jeszcze lęki napadowe. Necia też kiedyś pisała, że jej brat i ich ojciec też zmagali się z n. Chyba dziedziczy się predyspozycje do tej paskudki, a jak pojawiają się inne czynniki jej sprzyjające, to wtedy się pojawia. Myślę, że te trzęsawki przejdą, to jest tak, że jak zaczynamy leczyć n. to stopniowo kolejne objawy ustępują, najdłużej trzymają się te najbardziej dokuczliwe, ale to tylko kwestia czasu i przekonywania samej siebie, że NIC SIĘ NIE STANIE I NIE MA POWODU, ŻEBY TE OBJAWY SIĘ POJAWIAŁY. Pozdrawiam CIę cieplutko, jesteś na pewno bardzo fajną i mądrą osóbką :)
  18. marijke

    Moja nerwica...

    Dzisiaj jakoś jeszcze żyję ;) I po tej panice ćwiczyłam jeszcze dobre 30 minut :)
  19. marijke

    Moja nerwica...

    Ale żeby nie było, że się tak mądrzę jak zdrowa ;) , to powiem Wam, że wczoraj na siłowni przez chwilkę mnie coś tak zabolało po lewej stronie, myślę sobie: zawał. Teraz to już na pewno. Przetrenowałam sie, serce nie wytrzymało, na pewno zawał! Przecież badania robiłam w październiku, do tej pory na pewno mój stan się pogorszył, zaraz tu umrę.
  20. marijke

    Moja nerwica...

    A dlaczego spałyście na siedząco?
  21. marijke

    Moja nerwica...

    Aha, widzę, że robiłaś. To naprawdę nie ma powodu, żeby się martwić! Jezeli najdrobniejsza rzecz działaby się z serduchem, to w jednym z trzech badań na pewno by to wyszło!
  22. marijke

    Moja nerwica...

    Niespokojna, nie mierz za często ciśnienia... Kiedyś poruszałyśmy ten wątek, że to obsesyjne mierzenie zaczyna w pewnym momencie pogarszać nasze samopoczucie. A jak chcesz być tak 100% pewna, to zrób echo serca i holtera
  23. marijke

    Moja nerwica...

    niespokojna, może już coś pokręciłam, ale wydaje mi się, ze Ada kiedyś pisała, że ją tak długo codziennie koło serca bolało... Aduś, mam rację czy pomyliłam?
  24. marijke

    Moja nerwica...

    Punca, będę trzymać kciuki!
  25. marijke

    Moja nerwica...

    Iiyama i Ammarylis - dzięki za fotki! Super są :)
×