marijke
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez marijke
-
Witajcie :) Byłam dzisiaj kilka godzin w szpitalu u mojej nowo narodzonej bratanicy, jest prześliczna, ma zaledwie kilka godzin, a jest bardzo dużym dzieckiem i tak patrzy, jakby wszystko już rozumiała :) A poza tym... Nienawidzę tej N. :( Niby mniej się denerwuję i zwłaszcza wieczorami w domu odpuszcza, ale poza tym albo mam lęki, albo czuję, że zaraz zemdleję, tak mi słabo, albo jedno i drugie na raz :( Co z tego, że staram się funkcjonować normalnie, jak tyle mnie to kosztuje i ciągle się zastanawiam, kiedy padnę. Dawniej myślałam, że to przez cukier, który mam dosyć niski (w okolicach 74-75), ale teraz widzę, że to nie ma aż takiego znaczenia, bo czasami, jak mam dobry dzień, mogę nie jeść dłużej i jest ok, a kiedy indziej po obiedzie prawie padam :( Psychiatra mnie pocieszyła dzisiaj (wpadłam po zwolnienie), że jeszcze trochę i będzie lepiej po Seroxacie. Niby wiem, że będzie, ale mam dość tej cholernej nerwicy i beznadziejnego samopoczucia, i tego pilnowania się, żeby nie pokazać po sobie, że coś jest nie tak, bo nie mam ochoty wszystkim tłumaczyć, co mi jest :(
-
Lidiuszka, taki piękny dzień, to jak może być źle? :) Ja zostałam ciocią dzisiaj w nocy, więc teraz nawet nie mam czasu myśleć o tej paskudzie n. ;)
-
Śpijcie dobrze nerwuski :) Pipku, mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie spokojniejszy. Odpocznij, odeśpij, a jutro na pewno będzie już lepiej!
-
Nie chcę uogólniać i nikogo obrażać, ale co jest kurka z tymi kardiologami, że oni nie potrafią sensownie pokierować pacjentów z takimi problemami jak nasze, skoro każdy nerwus trafia zwykle najpierw do nich? Ja chodzę do takiego niby super, z tytułami i dużym doświadczeniem, a poza poradami w rodzaju: proszę się nie stresować i wypisywaniem recept nic mi nie pomógł, dopiero po mojej sugestii, że może to zaburzenia hormonalne albo nerwicowe polecił wizytę u endo i psychologa... No, to ja lecę na meczyk. Pa :)
-
Dzięki Renka za oświecenie. Buzia!
-
Niespokojna, ja jestem w podobnej sytuacji, dopiero tydzień temu upewniłam się, że to właśnie nerwica. Tak napisałam o lekach, bo tutaj wielokrotnie przewijały się wypowiedzi, że leczy terapia i nasze nastawienie, a leki tylko pomagają zwalczyć objawy. Zresztą chyba przedwczoraj jeszcze o to pytałam. Mnie na razie leki pomagają uwierzyć, że znów mogę żyć normalnie. Dzięki nim przypomniałam też sobie, co to znaczy. Bo wcześniej przez kilka miesięcy centralnym punktem mojego życia był wewnętrzny niepokój, próby jego zagłuszenia itd. Nawet jeśli funkcjonowałam względnie normalnie, to komfort takiego życia był żaden. Biorę Seroxat szósty dzień i jest troszkę lepiej, czuję, jak powoli wszystko odpuszcza. Fajne uczucie :] Też nie jestem lekarzem, masz rację, że najlepiej z nim porozmawiać :)
-
Niespokojna, ale chyba żadne leki nie leczą? Tak dziewczyny tu tłumaczyły...
-
Witajcie :) Po drodze na uczelnię (jadę godzinę komunikacją) trochę mnie N. próbowała łapać, powiedziałam jej: teraz możesz, i tak cię oleję i dojdę na zajęcia, ale tam to już ze mną nie pójdziesz. A potem ją przechytrzyłam i usiadłam w takim miejscu, że ewentualne wyjście spowodowałoby dużo hałasu i zamieszania. 90 minut minęło bez problemu, tylko trochę śpiąca byłam, no ale kto nie jest w taką pogodę. A potem znajomi mnie wyciągnęli jeszcze na kawę, bo stwierdzili, że się za mną stęsknili... :) Jutro stresujące ćwiczenia, ale co tam, przygotuję się, a resztę nadrobię wrodzoną inteligencją i seroxatem :P Lojka, ja się tak czułam jakiś czas, jakbym miała podwyższoną temperaturę, ale tylko tak mi się wydawało.
-
Dzięki Renka i Efka , tak jej głupiej powiem, niech spada! Fajny referat dziś ma być na zajęciach, chcę się skupić na nim, a nie myśleć o tej wrednej N.
-
Dziewczyny, idę na zajęcia. Boję się okropnie, ostatnio byłam na uczelni tydzień temu i ledwo wysiedziałam, chciałam uciec, chociaż nie działo się nic stresującego. Najchętniej zostałabym w domu, ale wiem, że nie mogę pozwolić, zeby N rządziła moim życiem. Tak się denerwuję, że aż literki mi się plączą :(
-
Ja też już jestem! Tylko 5 minut później :P Dobrego i spokojnego dnia wszystkim :)
-
Miłych snów wszystkim nerwuskom kochanym :)
-
Kasiu, bardzo fajne rady, dzięki!
-
A mnie znowu jakieś lęki dopadły... :( Już naprawdę nie wiem, co gorsze w tej N., objawy somatyczne czy te irracjonalne lęki. Muszę się czymś zająć, może przejdzie... A, dzisiaj w tv jakiś lekarz mówił, że jak dopada nas lęk, to od 100 należy odejmować 7.
-
A mnie znowu jakieś lęki wzięły... Ja już nie wiem, co gorsze, te objawy somatyczne, czy irracjonalne lęki. A tak mi już dobrze było, nakręciło mnie to, że wyszłam i było ok. Muszę się czymś zająć, może będzie lepiej.
-
Aniołku, nic Ci się nie stanie, pamiętaj o tym! Wysłałam Wam piosenkę i zdjęcie Pawłowi.
-
Efka, to super! Cieszę się ogromnie, wychodź skoro się za bardzo zasiedziałaś :) Twoje posty bardzo mi pomagają, podobnie jak innym, dzięki wielkie :* Ja dziś byłam w urzędzie, czekałam, aż coś będzie nie tak, bo tam było takie migające irytujące światło. Ale nic. Nawet duszno ani gorąco mi się nie zrobiło, a to była ostatnio norma. Fajnie było też pochodzić nie na nogach z waty... Wiem, że to dzięki lekom, ale na razie one pomagają mi uwierzyć, że z nerwiczką da się wygrać, i że nie będę się źle czuła całe życie. Aniołek, dzięki za muzyczkę. Jak tam w pracy?
-
Debora, Marysia ma rację, mnie też dopadło w okresie, kiedy nie miałam większych problemów. Tylko że te mniejsze się nawarstwiają, a jeszcze my wszystkie mamy skłonność do ich wyolbrzymiania. I mnie też zdarzały się ataki, jak rozmawiałam sobie radośnie z przyjaciółką w kawiarnii, a nawet przez telefon. Niestety tak już jest. Ja się długo leczyłam na serce (od 19 roku życia do teraz, czyli przez 4 lata!), co było zupełnie bez sensu, bo badania miałam i mam wzorcowe, ale widocznie lekarzom nie chciało się szukać innych niż organiczne przyczyn szybkiego pulsu i zbywali mnie lekami. Długo nawet pomagało aż dopadły mnie lęki. Z lekami na serce jest ten problem, że ciężko je odstawić, ja już raz próbowałam. Dziewczyny mają rację, że lepiej ziółkami, magnezem itp., ale wiem, że jak przyjdzie atak to nie wiadomo zupełnie, co ze sobą zrobić... Trzymaj się Debora, ściskam Cię serdecznie!
-
Netka i Ada, bardzo Wam dziękuję za odpowiedź. Spokojnej nocki wszystkim!
-
A mógłby mi ktoś napisać, jaki jest sens jednoczesnego chodzenia na terapię i łykania leków? Czy jak biorę lek, to będę w stanie w ogóle ocenić postępy psychoterapii? Przepraszam, że tak ciągle wracam do tego tematu, ale potrzebuję rady.
-
Sycylijczyk, Ty masz 19 lat!!! Całe życie na spełnianie swoich marzeń! Z drugiej strony może obecne kłopoty pomogą odkryć Ci coś nowego, co chcesz robić w przyszłości, ja mocno wierzę w to, że z każdego doświadczenia wynika coś pozytywnego... Ja chciałam (chcę?) wyjechać na studia uzupełniające za granicę, mam nadzieję, że dam radę mimo n., ale jeżeli nie, to może coś innego się pojawi, inaczej się ułoży i wyniknie z tego coś dobrego. Witaj Kendi :)
-
Prosiłeś, żeby Ci napisać parę słów, to napisałam :) Mam 23 lata, jestem na 5 roku studiów.
-
Sycylijczyk, a co z Twoim adresem mailowym? Bo ja Ci w liście m.in. napisałam, że mój Tata jak był młody miał zdiagnozowaną nerwicę i często miał ataki lęku i takie tam atrakcje, które znamy, teraz też czasem budzi się w nocy z powodu bić serca, a i wtedy, i teraz jest nam potrzebny. Nawet jeśli to moja Mama musiała mu pomagać, a nie odwrotnie. Nerwica to nie wyrok. Wiem, że facetom może być z nią ciężej niż dziewczynom, ale nie myśl, że nikomu nie jesteś potrzebny!
-
I mi go odesłało jako niedostarczony :(
-
Sycylijczyk, wysłałam Ci maila :)