Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marijke

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marijke

  1. marijke

    Moja nerwica...

    Kwestii zdjęć na razie nie ogarniam, chętnie bym Was zobaczyła, póki co mam zdjątka MamyJulki (moje doszły do Ciebie?). Dzisiaj już nie daję rady. N. przeszła chyba pod wpływem leku i pogody w depresję, nigdy czegoś takiego nie miałam, maksymalna obojętność, ściana, nawet nie potrafię myśleć o przyszłości. Marzenia, plany i próby walki o nie gdzieś się ulotniły zupełnie... Okropne. Widziałam się z przyjaciółką, ulżyło mi opowiedzenie, co i jak, ale potem depresja mnie dorwała. Trochę pomogło popłakanie i rozmowa z Mamą. Zaciskam zęby. A jeszcze długo nie miałam netu. Życzę wszystkim spokojnej nocki!
  2. marijke

    Moja nerwica...

    Mamo Julki, dzięki wielkie za zdjęcia. Też coś Ci wysłałam. Dzieci śliczne, a Ty, no to już jak Efka napisała :) Bardzo podobał mi się Twój o prowadzeniu \"normalnego\" życia mimo wszystkich przeciwności i o tym, co udało Ci się osiągnąć. To dodaje otuchy.
  3. marijke

    Moja nerwica...

    MAMO JULKI, maila jeszcze nie dostałam, mam nadzieję, że dojdzie. Bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe słowa :) Rrenko, u mnie jest różnie z tymi dołkami, zwykle wieczorami było najlepiej, ale ostatnio też czasem coś dokucza. A z nerwicą ze szczęścia to macie rację! Ja się kiedyś zadręczałam, że jest mi w życiu za dobrze, że inni to mają poważne problemy, i że na pewno mnie też spotka coś strasznego, że ja albo ktoś bliski zachoruje na raka itd. Uciekam na trochę na rowerek, to też mi pomaga :) Jeszcze raz serdeczne dzięki za dobre myśli :-*
  4. marijke

    Moja nerwica...

    Witajcie :) życzę wszystkim bardzo miłego weekendu :) Mnie jakoś wszystko zbrzydło... Już nie wiem, czy to nerwica, czy depresja, może jedno i drugie przemieszane. A jeszcze drugi dzień biorę Seroxat, zastanawiam się, kiedy miną nudności i ból głowy. Boję się, że nie będę miała siły walczyć. Ech, jak jest się zdrowym, to robi się nie wiadomo jaką tragedię z małego smutku. Może za dużo o tym wszystkim myślę, ale będę wdzięczna za jakiekolwiek pocieszenie.
  5. marijke

    Moja nerwica...

    Mnie się po tym poście o wyjściu za mąż, wykształceniu, aparycji też jakoś źle zrobiło :( Staram się, żeby było dobrze, powtarzam sobie, że dam radę, poza tym \"na zewnątrz\" jestem uśmiechnięta i próbuję maskować jak tylko się da najlepiej chwile, kiedy lęk staje się silny i najbardziej chciałabym uciec ze spotkania ze znajomymi, z imprezy, z wykładu... Ale czasem nie mam siły, płaczę i \"zaczynam się użalać nad sobą\". Poza tym w najbliższym czasie raczej nie mam widoków na zamążpójście i smutno mi, że ktoś podpowiada to jako metodę wyjścia z N. Bo co? Mam się bardziej załamać, wiedząc, że dla mnie nie tędy droga? :(
  6. marijke

    Moja nerwica...

    Może to nie wystarczy, ale zrób sobie herbatkę owocową, nie pobudza, a poza tym można ogrzać ręce od kubka, głupi sposób, ale chociaż na trochę starcza :) Ja mam tak na stałe i od zawsze z dłońmi, że są zimne. A te mrowienia i ciarki to czasem nie z niedoborów magnezu?
  7. marijke

    Moja nerwica...

    Właśnie, jak to właściwie jest z tymi lekami na serce przy nerwicy? U mnie lekarz kiedyś stwierdził tachykardię, ciśnienie ok, ale tętno na co dzień tak 80-90, w stresie oczywiście od 120 do 140, różne badania wykonywane w różnym czasie nic nie wykazały. \"Wkopałam się\" w atenolol 25, połówka dziennie, po 2 latach zażywania i dobrego samopoczucia inny kardiolog kazał odstawić. po pół roku \"bicia\" wróciły i zaczęły mi przeszkadzać, potem brałam metohexal, teraz znów atenolol, z tym że 1 tabletka dziennie. Lekarka, u której wczoraj byłam, sugerowała, żeby się jeszcze z kimś skonsultować i dać sobie spokój z atenololem, skoro serce i hormony tarczycy są całkowicie w porządku i chodzi o nerwy. Jak teraz zaczęłam brać Seroxat to boję się nadmiernego spadku tętna. Dzisiaj miałam około 55 cały dzień, podnosiłam je kawą, herbatą, colą... Aha, tachykardia została stwierdzona znacznie wcześniej niż N. się pojawiła. I w ogóle mi się wydaje, że u mnie N jest stąd, że martwiłam się sercem. Ech :( Nie wiem, co robić w weekend - zmniejszyć dawkę atenololu? Chyba kolejny lekarz jest nie do uniknięcia :(
  8. marijke

    Moja nerwica...

    A jak będziecie miały chwilkę, to podrzucicie i mi jakieś fotki? Mój adres to marijke23@gmail.com. Fajnie, że jesteście, kiedyś trafiłam na inne forum dla znerwicowanych, było takie szare, smutne i pełne dołujących wpisów... A dzięki Wam powoli oswajam się z myślą, że z tym można żyć, że trzeba walczyć, i że nie tylko ja mam ten problem :)
  9. marijke

    Moja nerwica...

    Zuzaaaaa, przede wszystkim staraj się nie poddawać tej atmosferze budowanej wokół matury. Nauczyciele czasami nie rozumieją, że nie każdego dopinguje do nauki straszenie egzaminem. A ten lekarz, u którego byłaś, nie podpowiedział Ci żadnych leków? Na Twoim miejscu wypróbowałabym picie melisy, można ją też kupić w aptece w tabletkach. Ma tę wadę, że troszkę usypia, ale uspokaja.
  10. marijke

    Moja nerwica...

    MamoJulki, zanim się zapisałam i poszłam do psychiatry dzwoniłam kilka razy do różnych gabinetów, znalazłam mnóstwo namariów w necie, ale za każdym razem, kiedy było lepiej, myślałam, że wcale mi to nie jest potrzebne. I to była kolejna myśl, która mnie nakręcała: muszę? nie muszę? iść czy nie? A chyba ważna jest świadomość, że zaczęło się robić coś, żeby wyzdrowieć i wrócić do normalnego funkcjonowania. Więc spróbuj iść. Może poproś kogoś bliskiego, żeby z Tobą pojechał, pomoże Ci to zwalczyć pokusę powrotu do domu i rezygnacji z wizyty.
  11. marijke

    Moja nerwica...

    lolala, wiem, że każda z nas inaczej przeżywa swoją nerwicę, ale ja sobie tak czasami myślę, że za bardzo się nad sobą i swoimi dolegliwościami roztkliwiam, za dużo o nich myślę i o tym, że źle się czuję. Powtarzam sobie, że przecież dam radę zrobić to czy tamto, bo niby dlaczego mam nie dać? Pewnie łatwo to pisać, jak akurat mnie nic nie chwyta, ale wierzę, że dasz radę wyjść :) A z tym krótkim życiem się nie przejmuj, jak napisała efka, krótkie życie z nerwicą, wyjdziesz z tego i będziesz miała długie życie BEZ nerwicy :)
  12. marijke

    Moja nerwica...

    Zastanawiałam się mimo wszystko nad terapią, ale boję się, że trafię na bylejakiego terapeutę/terapeutkę :/ Może pogadam jeszcze ze swoją lekarką o tym na wizycie kontrolnej. Cztery lata temu miałam przez miesiąc czy dwa silne lęki egzystencjalne, bałam się końca świata, wieczności i takich tam, byłam na kilku wizytach u psychoanalityka czy terapeuty, już nie pamiętam dokładnie, niby w porządnym miejscu, z certyfikatami itd, ale facet zupełnie mi nie pomagał, czułam się gorzej. Miałam poczucie wyłudzania pieniędzy. (Wiem, że efekty nie przychodzą od razu, ale mnie denerwowała sama myśl, że mam do tego pana iść.) W końcu pomógł mi bardzo mądry ksiądz i przyjaciółka. Ale to była inna sytuacja, bo ten konkretny lęk nie przekładał się na żadne inne.
×